Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

no to ja pojęcze, że otumanili mnie ziołowymi proszkami 'na uspokojenie'. fajnie, uspokoiło się ciało, a myśli gonią jak szalone. Chce to tamto, a jedyne co mogę robić to spać.

Cudowne uczucie.

Szczególnie, że tylko jak coś robię to nie myślę, czy radze sobie z objawami, a tak siedze siedze siedze uspokojona, a wewnętrznie niespokojna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrze pamiętam drogę do "jęczarni"

to sobie pojęczę. Jestem w punkcie wyjścia. Lęki wróciły ze zdwojoną siła. Znów biorę leki, znów od początku wszystko. Sama poprosiłam lekarza o recepte. Nie wytrzymałam... Nie jestem w stanie tego zwalczyć. Przynajmniej teraz. Cholera, wszystko wzięło w łeb

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednym zdaniem nie można wszystkiego zepsuć(byś musiał naprawdę coś ostrego powiedzieć w stylu "spałem ze wszystkimi twoimi koleżankami", jeśli jej się podobałeś. Moim zdaniem ona tylko szukała pretekstu(znany motyw), by dać Ci kosza zwalając winę na Ciebie, bo wprost nie miała odwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taaa najlepiej zwalić winę na dziewczynę!!

musiał powiedzieć jej coś okropnego skoro uważa że mu nigdy nie wybaczy.. i jeszcze się nad sobą użala! jeśli kogoś ma być mi żal to na pewno nie ciebie chłopie!

 

Bzdura, po prostu chciała go spławić i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich .. jestem nowy .. wpadlem tutaj ze wszgledu ze dzisiaj wlasnie przed chwila ogarnęła mnie depresja (tak myslę) .. ciezki oddech, placz, mysli samobujcze .. Powodem jest to iz moja dziewczyna po prawie 11 miesiacahch bycia razem zmienila i mnie zdanie .. Mieszkamy bardzo daleko od siebie bo jakies 350 km od siebie .. Powiedziala mi dzisiaj ze juz nieczuje do mnie tego co kiedys.. ogolnie odebralem wszystko jakby poporstu powiedziala "spadaj nie kocham cie, przepraszam ze ci zrobilam nadzieje".. swiat zawalil mi sie i niewiem co mam robic .. placz oczywiscie caly czas dotrzymuje kroku.. pogadalem z nia i powiedzialem iz ja zawsze bede ja kochal i ze chcialbym poprawic to wszystko co nam niewychodzi.. Dowiedzialem sie rowniez ze nie byla ze mna szczera .. urywala swoje emocje i uwagi do mnie zamiast mi o nich mowic ... Stwierdzila takze ze jestem za bardzo uczuciowy i niektore rzeczy biore za bardzo na serio.. ale to chyba normalne ze jak sie spotykamy to chce jak najwiecej uczuc,emocji przelac na ta druga polowke .. Niewiem co mam robic wiec napisalem tutaj .. bo moze niektorzy ludzie mnie chociarz wesprza .. bo ja narazie niemam sie do kogo wyzalic .. ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Glupi?, prawda jest taka, ze ludzie przychodzą i odchodzą .

Nawet Ci których kochamy i chcielibyśmy by kochali nas .

Nie da sie nikogo zmusić by z nami był, tylko dlatego, że my potrzebujemy i nie wytrzymamy.

Radzę Ci zajmij się swoim zdrowiem. być może Twoja nademocjonalność wynikała z wewnętrznych problemów i konfliktów .

Więc nie siedź bezczynnie i nie rozważaj dlaczego jak po co i w ogóle, tylko zrób coś, bo pewnie to nie pierwsza i nie ostatnia dziewczyna. A z pewnością to nie jest powód by tracić zdrowie. życie .

 

{pzdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a teraz spytam czy poswiecil by ktos wszystko dla milosci ?? czy tylko ja jestem taki "głupi" ? nademocjalnosc napewno posiadam .. czasem to nie pomaga . Bo chcialbym jak najlepiej a cos nie wychodzi .. to najbardziej boli i doprowadza do takiego stanu.. Czasem zastanawaim sie po co wlasciwie życ na tym swiecie ?? .. co krok slysze tylko o pieniadzach , aferach , i widze tylko pospiech zyciowy ktory do niczego nie prowadzi . Ciesze sie tylko ze mam jedna pasje w zyciu .. Muzyke dzieki ktorej czasem mam wiecej wiary w siebie .. taki mi źle ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z pewnością jest wielu ludzi którzy by poświęcili wszystko.

I często poświęcają.

ja też.

Jednak trzeba się zastanowić czy warto to robić, bo jednostronna miłość jest toksyczna i męczy.

Wiem, że łatwiej jest mówić, niż myśleć czy robić.

Ktoś jednak gdy byłam w takim stanie jak Ty poradził mi, że skoro nie mogę zrobić z tym nic kreatywnego, to nie mogę się tym zadręczać, wymyślać scenariuszy, kumulować myśli i emocji. Bo to w żaden sposób nie przekłada się na czyny. Najlepiej wtedy jest się odsunąć od sprawy choćby na milimetr i poczekać. Może przyjdzie czas, że będzie można to rozwiązać. Mi wydawało się, że nie potrafię, że bez tej miłości nie przeżyje nawet jednego dnia, ale to jest trochę jak przyzwyczajenie myślowe, tyle razem, aż nagle ma być inaczej ?

To jak strach przed czymś nowym. Ale uwierz mi, że takie rzeczy nie dzieją się bez przyczyny, one nie dzieją się po to byśmy się męczyli i zadręczali, one muszą coś uświadomić. Więc postaraj się odsunąć od tego choćby na chwilę, uwolnić swoje myśli i nie zadręczać się, a później wrócić z nowym spojrzeniem i podejściem. To trudna droga, jednak ciągłe myślenie i pogrążanie może przynieść o wiele więcej cierpienia niż odsunięcie się, nawet jeśli wyda Ci się to bezsensowne, być może kiedyś to docenisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich forumowiczów...jestem nowa.Właściwie przypadek sprawił że znalazłam to miejsce-szukałam psychologa w Bielsku. Od dłuższej chwili czytam Wasze posty i widze że nie jestem sama! To dobrze że są takie miejsca gdzie człowiek może wylać swoją żółć(brzydko to brzmi) i jeszcze dostać słowo wsparcia. Mieszkam w okolicach od roku i przyznam szczerze że z dnia na dzień pogrążam się coraz bardziej. Nie mam tu znajomych, nigdzie nie wychodzę, z nikim sie nie spotykam. Nie mam nawet pracy gdzie mogła bym mieć kontakt z ludzmi. W moim rodzinnym mieście byłam osobą przedsiębiorczą, komunikatywną pełną energii do życia. Teraz siedzę w domu i coraz bardziej się w sobie zamykam. Mam wrażenie jak bym przegrała swoje życie i wypaliła się zupełnie. Wydaje mi się że do niczego się nie nadaje i nic nie potrafię zrobić. Czasami czuje taki wewnętrzny ból którego nie umię się pozbyć. Gniecie mnie od środka i nie chce zostawić w spokoju. Na domiar złego proza życia dołuje mnie jeszcze bardziej. Mam trzydzieści jeden lat i bagaż doświadczeń z nieudanego,niepoukładanego życia. Nie wiem czy to co robie , w czym tkwie jest dobre...chciała bym zasnąć i o niczym nie myśleć...albo cofnąć czas i móc ułożyć scenariusz mojego życia od nowa...czy to depresja? Jak nazwać ten stan gdy człowiekowi nic już się nie chce, nie ma tej wewnętrznej siły nawet na to żeby zrobić coś pożytecznego w domu. Zrezygnowanie? Brak motywacji? Na nic nie mam siły, nie potrafię poukładać wszystkiego...jestem do bani!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No różnie to może być. Czasami jakieś słowa zabolą. Czasami trzeba długo po nich dochodzić do siebie. Różnie może być. Ale tak na dłuższą metę to jednym zdaniem chyba trudno popsuć wszystko. Bo to wszystko musiałoby być naprawdę niewielkie.

 

Cadarxx nie wiem czy masz rację. Może tak a może nie.

 

---- EDIT ----

 

Malenka i Glupi? witamy!

 

Czy można wszystko poświęcić dla miłości? Myślę, że wiele osób może bardzo wiele - może nawet wszystko.

 

MaLenka napisz więcej o sobie. Ale z tego co piszesz to potrzeba Tobie działania, by coś się działo, efektów. Może udanie do psychologa po pomoc nie będzie złe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

namiestnik-u, właśnie szukam dobrego psychologa, bo czuję że sama sobie z tym nie poradzę ale czy taka wizyta pomoże? Nie wiem, mam nadzieje.

Napisać coś o sobie...hmm, no właśnie jak wyżej pisano jestem osobą która poświęciła wszystko dla miłości i co ta miłość ze mną zrobiła?

Zostałam rozwódką dwa lata temu, z dziećmi bez niczego. Ciężko było ale stanęłam na nogi. Wynajęłam mieszkanie,otworzyłam swoją małą firemkę w której praca dawała mi wszystko-satysfakcję a przede wszystkim niezależność finansową. Z czasem zaczęłam wychodzić do ludzi, poznałam ujmującego mężczyznę (z którym jestem do dzisiaj). Dzieci go pokochały, wyjechaliśmy zacząc od nowa swoje życie.Zostawiłam wszystko, prace, rodzinne strony,poszłam za głosem serca-rozum zostawiłam. A dziś cierpię,serce umarło a rozum się odzywa. Tylko za pózno, uważam. Od roku czasu siędzę w domu. Nie mam znajomych,przyjaciół. Nie mam komu powiedzieć co mnie boli ,że jest mi zle. Na domiar złego mam poczucie że skrzywdziłam dzieci zabierając je z rodzinnych stron. Pewnie, ktoś może powiedzieć-wracaj dziewczyno jak jest ci zle! A co z dziećmi, znowu je przenosić, zmieniać szkoły. Poza tym do czego mam wrócić , tam też nie mam już pracy, mieszkania. Zeby jeszcze w miłości się układało ale mam wrażenie że ona też mnie gdzieś zostawiła. Mój mężczyzna już nie jest taki cudowny, zmienił się i nie trwa to od wczoraj. Dziś wiem że zbyt pochopnie podjęłam decyzje ale jak z tego wybrnąć. Cały czas siedzę i zastanawiam się nad swoim życiem i nie potrafie wyznaczyć sobie jakiegoś konkretnego celu. Czuję się jak mała dziewczynka a nie jak dorosła kobieta. Mam wrażenie że jestem nieodpowiedzialna. Najgorsze jest to że ta bezczynność doprowadza mnie do szału. Codzienne czynności mnie przerastają.

Jak to przerwac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polinka, namiestnik, Dziekuje za odpowiedzi ..

Postaram sie odsunac od tego jezeli cozywiscie ta druga polowka bedzie chciala to naprawic .. dzis caly dzien siedzialem i rozmyslalem .. placz tez mi towazyszyl .. nieodzywalem sie prawie do nikogo :( caly czas rozmyslam .. niewiem czy dobrze robie .. ale tak bardzo kocham ta osobe ze wszystko bym oddal .. i chyba zaryzykuje i poswiece niektore rzeczy(prace) i zmienie nie ktore rzeczy . BO uwazam ze lepiej sprubowac niz pozniej do konca zycia zalowac ze sie nie sprubowalo ..

co o tym sadzicie ? .. czy warto ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

c

Wydaje mi się że każdy w życiu robi coś głupiego czego później żałuje i każdy zasługuje na przebaczenie i kolejną szansę.. :)

 

Zależy od sytuacji, od osoby która ewentualnie ma wybaczyć oraz od osoby, która uraziła. Kobieta jak naprawdę się zakocha na zabój, to czasem nawet regularne zdrady wybacza(są takie przypadki), a jak niewiele do niego czuje, to wystarczy, że ten powie coś negatywnego o kolorze jej bluzeczki i koniec znajomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu nie można ot tak - poprostu zniknąć... ja już nie chcę... chcę odejść... mam dość.

...ktoś mnie kocha, martwi się, tęskni - dziwne uczucia - po co one? Przez nie tylko się cierpi...ktoś powie - lepiej je mieć niż nie mieć... czy oby na pewno? I w jednym i w drugim przypadku ból i cierpienie. I tak i tak sensu nie ma nigdzie i w niczym... a męczą się dwie osoby - nie jedna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ochotę rzucić to wszystko w pizdu i wyjechac w siną dal, jak najdalej od mojego miejsca zamieszkania, od pseudoprzyjaciół będących w wiecznej potrzebie, zarozumiałych panien, jebniętej rodziny, prowincjonalnego nudnego miasteczka, wkurzających, toksycznych ludzi, rzucić to wszystko w cholerę, jak dostanę wypłatę to chyba rzeczyście tak zrobię, wsiądę w pociąg, albo w samolot (to nic że mam lęk wysokości, już tyle razy latałem samolotem, teraz po długiej przerwie znów mogę wsiąść, najwyżej dostanę ataku) i wyjadę jak najdalej precz z tego całego syfu i bagna, to będzie najlepsza terapia :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×