Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Stoję w miejscu. Nie wiem czy kieruje się w dobrą drogę. Wydaje mi się że coś zmieniam ale tak naprawdę nie robię nic ,by zmienić wiele rzeczy ,które może nie są do końca w porządku..

Może czekam na jakiś cud ale nikt nie powie mi jak mam żyć i jak walczyć z 'chorobą' .Nie chce się cofnąć i upadać bo to nic nie daje na dłuższa mete.. I jak zwykle strach i jedna mała myśl ,sprawa może mnie rozbić na pół dnia. Nie mogę wstać rano ,wstaje z trudem .Nie tak wcześniej .Wcześniej modliłam sie by dzień sie skonczył i nie musiałam iść rano .Teraz nie mogę przez ten głupi lek ,co już gdzieś opisywałam ale nie o tym chce pisać..

Wiem że zostałam sama i nie wiem co z tą myślą zrobić. Jak na razie mi to nie przeszkadzało. Pójdę do szkoły jak zwykle i tam się pośmieje z głupot ,nie będę nasuwać swoich refleksji i bolączek tamtym ludziom i tak nie zrozumieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stoję w miejscu. Nie wiem czy kieruje się w dobrą drogę. Wydaje mi się że coś zmieniam ale tak naprawdę nie robię nic ,by zmienić wiele rzeczy ,które może nie są do końca w porządku...

 

Miało powiać optymistycznie ale dziś nie daję rady. Mam jak Ty ludzie wylewają na mnie swoje pomyje - czyje sie czasami jak spowiadarka tylko spowiadarka tez czasami sie musi wyzalic ...

 

---- EDIT ----

 

q**a q**a q**a q**a co i komu mam udowodnic ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to...

U mnie jeszcze jest tak że wszyscy mi mówią ,że nie mam prawa mieć doła ,deprechy itd. Każdy ma gorzej ,każdy ma prawo do smutku ,doła tylko nie ja :/ Taki jest efekt zbyt długiego udawania ze jest ok.. Lecz czasem nie udaje i już naprawdę mam dość to i tak mi nie wierzą. Nie chcę już próbować im cos udowadniać .. Próbowałam wielu rzeczy do zniszczenia siebie .Gdybym chciała się zabić albo tylko próbować to nic by nie zmieniło .Byłaby większa kontrolka ,większy nacisk .

Nie potrafię siebie zmienić ,nie wiem jaki może być punkt zaczepny..

Nie rozumiem że zmiana może być taka prosta i w końcu mogłabym cos zrobić sama ,niezależnie od nikogo. Chyba to jest najgorsze.. Jak podtytuł pewnej książki : "Odpowiedzialność bycia sobą"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to...

U mnie jeszcze jest tak że wszyscy mi mówią ,że nie mam prawa mieć doła ,deprechy itd. Każdy ma gorzej ,każdy ma prawo do smutku ,doła tylko nie ja :/

 

No właśnie - świadomość że były wojny I i II jakoś mi nie pomaga i tak czuje się podle. Malo osob wie ze mam nerwice i depresję. Zaciskam sie w sobie ale organizm juz trzeszczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli już ktoś coś wie na temat mojego życia to słysze tylko od ludzi na realu że nie mam prawa mieć doła bo inni maja gorzej,tyle tylko że mi owa świadomośc i tak nie pomaga.I że w ogóle powinienem się cieszyc z życia...tak mi mówia ludzie na realu:(

W ogóle ostatnio mam taką faze ostatnio ze chce aby wszyscy na realu wiedzieli że jestem chory,że mam doła....że jestem wrakiem człowieka...

Nawet pisze o tym co czuje w opisach na NK....

Chyba chce tego żeby ludzie z reala sie mną w jakiś sposob zainteresowali....no i żeby wiedzieli że wiem co o mnie myślą.... i jak te ich myśli wplywają na mnie:(

 

Prosze powiedzcie mi jak moge w miare bezboleśnie dokonać zmian w swoim życiu?

Tornado, nie mam pojęcia już jak do Ciebie trafić - jesteś chyba najlepiej obwarowana twierdzą na świecie

Tak sobie myśle,że ja jestem taką twierdzą...bo nic do mnie nie trafia,a raczej nic nie trafia do mojej psychiki.

 

Przepraszam za swój styl wypowiedzi,i za błędy w pisowniStyl wypowiedzi bo zdania są troszeczke nie poukładane..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie warto mówię wam. Też tak robię ,robiłam może nieświadomie.Pokazać całemu światu że się cierpi ,zniżać się na samo dno żeby pokazać że jest mi źle .W następstwie tego wcale nie widać że mi źle i ludzie i tak nie widzą niczego. Dopiero jak przestaje udawać ponieważ nie mam siły ,wtedy usłyszę jakieś słowo dobre, mądre nie umiem tego określić.

Ilu z tych ludzi którzy Cię otaczają zasługują na Twoje upodlenie? Ilu? Widzisz teraz jak postępują gdy jest ci źle. Każdy ma swoje życie i tylko to ludzi interesuje .Taka jest szczera prawda. Oczywiście są akty pomocy wobec innych ,są ludzie którzy pomagają innym ale co otrzymują w zamian? Często takich ludzi widzi się jako ostoje spokoju ,ciepła .taka ostoja też potrzebuje się komuś wyżalić ,podzielić radościami ,a nie wysłuchiwać jak ktoś ma źle. to wygląda trochę jak osoba która rozlała mleko i woła do wszystkich że mleko jest rozlane.A kto spowodował to rozlanie?

Też do mnie często coś nie trafia bo nie lubię jak ktoś chce miec nade mną władze .Każe mi coś ,nie lubie tego. Nawet jak ma racje ,zawsze robiłam odwrotnie dlatego też dziwnie było na kursie z moim instruktorem.

 

---- EDIT ----

 

No nie ... głupie wyrzuty sumienia. Jak zwykle nic nie pewne na 100% zawsze pół na pół .. Wyrzuty że jednak nie poszłam na imprezę ,że zawiodę ludzi ,którzy tak naprawdę mnie tam nie potrzebują prawie ? Że mogłam iść a wybrałam tak.. Chce się pozbyć takich myśli :( Strach przed porzuceniem całkowitym przeszłości .Sio ,głupie myśli ,sio :(

Wieczne poczucie że wybrałam źle .Zawsze tak jest ,nie chcę iść ,potem poczuję nagła chęć by następnie poczuć rezygnacje i nie 'chcenie' do pójścia tam..

Patrzeć jak ludzie z tamtego otoczenia się niszczą ,udając wielce dorosłych . Nie chcę takiego udawanego życia.

Dzisiaj zrozumiałam coś ,małą rzecz. Kiedyś mój ból istnienia zagłuszałam talentami .Łapałam się jednej rzeczy i czułam ulgę. Może nie byłam gotowa na taką drogę ,może nie tędy droga..

Piszę jak potłuczona .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem może ludzie w realu nie mają pojęcia jak z wami rozmawiać.

Ja ostatnio dowiedziałam się sporo na swój temat od pewnej osoby.. nie było to miłe doświadczenia, Ta osoba powiedziałam mi m.in. że jestem egocentryczką i użalam się nad sobą jak nikt, że swoim zachowaniem ranię ludzi, nie pozwalam sobie pomóc bo tak na naprawdę to ja nie chcę być zdrowa, lubię mieć doła bo wtedy zwracam na siebie uwagę i żebym już więcej się do niego nie odzywała bo go wkur.. najbardziej zraniło mnie to ostatnie.. przepłakałam pół nocy oczywiście znowu się użalając że jaka to ja jestem nieszczęśliwa i że wszyscy mnie źle traktują.. i co w końcu dotarło do mnie że ten "ktoś" miał rację! ja naprawdę taka jestem.. nienawidzę się za to!

No i nie wiem co dalej.. napewno sprobuję się zmienić, i naprawić to co już zdążyłam popsuć, wiem że moja deprecha nie minie, i że nie stanę się nagle szczęśliwa ale takie życie też do niczego nie prowadzi!

 

Jest taka fajna piosenka, wiem że jej nie znacie tekst idzie mniej więcej tak

"..Trzeba żyć pełną piersią z dnia na dzień

I nie martwić co jutro zdarzy się

Czerpać życie garściami dzień po dniu

Iść do przodu do utraty tchu.."

 

i może tego się trzymajmy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to że nie mają pojęcia jak z nami rozmawiać, oni nie chcą się dowiedzieć prawdy bo to by ich ubodło, musieliby przyznać nam rację.

Nawet największa przyjaźń może zniknąć.. Wszystko bez pielęgnowania ,walki i zrozumienia i szczerości przede wszystkim może zniknąć.

Najbardziej bolesne jest to że to my odpowiadamy za siebie. Kto wini wszystkich w koło jest głupcem ..

Dobranoc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej bolesne jest to że to my odpowiadamy za siebie. Kto wini wszystkich w koło jest głupcem ..

Dobranoc :)

 

Ja tam innych nie winię ;) Zazwyczaj siebie. Ale - hmm :) taki cytat - "Nie żądam więcej, nie zgodzę się na mniej"

 

Ale niestety godzę się na to mniej. I tego nienawidzę.

 

Dobrej nocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ludzie nie radzą sobie ze słabościami innych - nie chodzi o to, kto ma gorzej - ludzie to na ogół egoiści niektórzy z natury, niektórzy ze strachu odgradzając się takimi sloganami od innych, od potrzebujących. Tak naprawdę, to dość żałosne, że tak niewiele ludzi potrafi wyjrzeć dalej niż poza własne problemy. Są w nich tak zakopani, że nie chcą nawet słyszeć, że ktoś głośno prosi o pomoc.

 

Nie warto mówię wam. Też tak robię ,robiłam może nieświadomie.Pokazać całemu światu że się cierpi ,zniżać się na samo dno żeby pokazać że jest mi źle .W następstwie tego wcale nie widać że mi źle i ludzie i tak nie widzą niczego. Dopiero jak przestaje udawać ponieważ nie mam siły ,wtedy usłyszę jakieś słowo dobre, mądre nie umiem tego określić.

Ilu z tych ludzi którzy Cię otaczają zasługują na Twoje upodlenie? Ilu? Widzisz teraz jak postępują gdy jest ci źle. Każdy ma swoje życie i tylko to ludzi interesuje .Taka jest szczera prawda. Oczywiście są akty pomocy wobec innych ,są ludzie którzy pomagają innym ale co otrzymują w zamian? Często takich ludzi widzi się jako ostoje spokoju ,ciepła .taka ostoja też potrzebuje się komuś wyżalić ,podzielić radościami ,a nie wysłuchiwać jak ktoś ma źle. to wygląda trochę jak osoba która rozlała mleko i woła do wszystkich że mleko jest rozlane.A kto spowodował to rozlanie?

 

Bardzo, bardzo mądre słowa ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak niewiele ludzi potrafi wyjrzeć dalej niż poza własne problemy. Są w nich tak zakopani, że nie chcą nawet słyszeć, że ktoś głośno prosi o pomoc.

I to mnie w ludziach zdrowych wkurza...gdybym ja usłyszal,zorientował sie na realu że ktoś potrzebuje pomocy,wsparcia to starałbym sie pomóc......zresztą jak dzieje sie coś takiego na realu.to staram się zapomnieć o własnych problemach i pomóc...wesprzeć jakos,pocieszyć przynajmniej...Co prawda malo było takich osób którym pomogłem ale to ze względu na to że zawsze znajdowałem się w otoczeniu osób które były dosc silne psychicznie i nie dzieliły się swoimi problemami i na dodatek większość z tych osób miała mnie za debila,ciula,itp.

A ja wciąż pisze na NK inwektywy pod swoim adresem,no i to że życie jest dla mnie bez sensu itp.pisze wciąż co czuje w danym dniu,chwili...i jak do tej pory prawie nikt mi nie pomógł z reala.

-w sensie że prawie nikt sie tym nie zainteresowal co pisze.......nikt do mnie z ludzi z reala nie napisał.........

Na szczęście moge liczyć na Was-na przyjaciół z forum:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, więc zajmij się priorytetowo sam sobą a nie czekaj aż ktoś przyjdzie i coś za Ciebie zrobi. Tak nie można. Twoje wielkie serduszko nikt nie doceni, będziesz 'wykorzystywany' dopóki nie nauczysz się również wymagać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja. Musisz docenić siebie na początku. Ludzie mogą zobaczyć Twoją dobroć i chęć pomocy i Cie mogą wykorzystać a wtedy będziesz narzekał że ludzie są źli i wykorzystują innych .Inni nie lubią tych którzy wiecznie marudzą ,piszą na nk czy opisach że im źle ,bo widzą że u tej osoby nic się nie zmienia ,więc nie maja o czym z nią rozmawiać.Mało jest takich osób które z samych siebie skłonni są do dawania i nie oczekując nic w zamian.

Potrafisz siebie zrozumieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

 

tak jak większość mam zajebardzo dużego a nawet megagigantycznego doła / depresję.

Taki stan utrzymuje się od dzieciństwa, od dwóch powoduje u mnie nie chęć do życia, uczucie bezradności.

Wpływ na to mają porażki życiowe (w sferze zawodowej jak i rodzinnej).

Wiele piszecie, że człowiek w depresji chce pokazać że jest mu źle i to potępiacie.

Pytanie tylko dlaczego mam udawać przed innymi, skoro naprawdę jest mi źle.

Mojej rodzinie nigdy nic nie wychodziło, ja starałem się zrobić coś ze swoim życiem, dlatego zainwestowałem w firmę. Ojciec miał mi pomóc, pożyczając samochód, ale kiedy zobaczył że mi się udaje zmienił zdanie i zabrał mi samochód. Efekt tego taki że musiałem zamknąć firmę.

Od jakiś 16 lat jedyne co dobre mnie spotkało to, to że uciekłem z domu ( dzięki temu nie zwariowałem) i ślub z moją ukochaną.

 

W sumie to nie wiem po co wam to piszę, chciałbym wam napisać wszystko co czuję. Ale zapewne było by to odebrane jak użalanie się nad sobą a czytając te posty zrozumiałem że tak nie można.

 

Chciałem wam zadać tylko jedno pytanie:

Czy z depresji można się wyleczyć samemu?

Dość już się użalałem innym, dość już poczucia bezsilności, bez rodności.

Zawszę robiłem z siebie owieczkę, mówiąc o swoich problemach, a później tego żałowałem, bo żadnej pomocy nie uzyskałem. Tylko tak jak wiele osób to napisało, zwierzanie się innym sprawia, może ci przysporzyć więcej przykrości niż trzymanie tego w sobie.

Wiem że ze mną jest coś nie tak, ale chcę poradzić sobie sam.

Tylko czy można?

 

Wybaczcie za chaotyczne napisanie tej wypowiedzi, ale z jednej strony chciałem napisać co mnie boli a z drugiej nie.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja. Musisz docenić siebie na początku. Ludzie mogą zobaczyć Twoją dobroć i chęć pomocy i Cie mogą wykorzystać a wtedy będziesz narzekał że ludzie są źli i wykorzystują innych .Inni nie lubią tych którzy wiecznie marudzą ,piszą na nk czy opisach że im źle ,bo widzą że u tej osoby nic się nie zmienia ,więc nie maja o czym z nią rozmawiać.Mało jest takich osób które z samych siebie skłonni są do dawania i nie oczekując nic w zamian.

Potrafisz siebie zrozumieć?

 

Lariana jesteś jedną z najlogiczniej myślących kobiet jakie znam, od kiedy udzielasz się na forum, to mam o wiele mniej do powiedzenia, bo Ty często piszesz to, co ja miałem zamiar napisać :P .

 

człowiek nerwica robisz ogromny błąd wypisując na GG czy nk takie głupoty. Ciągle narzekasz, że ludzie robią sobie z Ciebie jaja, a sam im dajesz do tego pretekst. W dużej mierze sam sobie jesteś winny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No może nie wypisujesz głupoty - bo przecie piszesz co czujesz, ale stawiasz siebie w negatywnym świetle - postara się pisać pozytywniej o sobie - ludzie często mogą czuć się bezsilni, mogą obawiać się, że nie są w stanie Ci pomóc więc po co w ogóle zaczynać znajomość.

 

CJ-Snajper, tak da się wyjść, jednak ma tu znaczenie czas. Twoja trauma trwa od wielu lat, dlatego powinieneś skorzystać z sytuacji, że jesteś zdesperowany i zdecydowany zmienić swoją sytuację - pójdź do specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie rację,sam sobie szkodze tymi opisami,napewno ludzie z reala teraz jeszcze gorzej o mnie myslą...napewno będamieli jeszcze mniejszą chęć rozmowy ze mną....Kończe z złymi opisami na swój temat.

No może nie wypisujesz głupoty - bo przecie piszesz co czujesz, ale stawiasz siebie w negatywnym świetle - postara się pisać pozytywniej o sobie - ludzie często mogą czuć się bezsilni, mogą obawiać się, że nie są w stanie Ci pomóc więc po co w ogóle zaczynać znajomość

Masz racje Pstryk,chyba rzeczywiscie jest tak że niektózy ludzie czuja sie bezsilni,obawiają sie ze nie mogą mi pomóc i nie kontynuują znajomości

Koniec ze złym myśleniem o sobie.Teraz bede starał się pozytywnie myśleć o sobie.Jestem pewny ze uda mi sie mysleć o sobie pozytywnie...musze sie zabrać też za reszte rzeczy typuTylko kompletnie nie wiem jak mam siezabrać za zwalczanie tych lęków....bo myśle że dobra samoocena pomoże tylko troche...że to tak jakby wierzchołek góry lodowej,myśle tak bo ja boje sie ludzi od przedszkola,zawsze sie bałem ludzi,pamiętam ze już w przedszkolu sie bałem.kurcze gdybym mógł cofnąć czas i wiedzieć co we mnie spowodowało ten lęk....Na psychologa nie mam narazie szans bo rodzice nie bedą płacili juz za psychologów....a w NFZ trzeba podobno miesiacami tygodniami czekać na wizyty.

Pstryk,Lariana,Cadarxx.-dziękuje Wam za rady:)

Czasem uda mi się wymyślić coś mądrego

Lariana,nie tylko czasem:)

W ogóle tutaj na forum jest wielu madrych i przyjaznych ludzi:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Lariana jesteś jedną z najlogiczniej myślących kobiet jakie znam, od kiedy udzielasz się na forum, to mam o wiele mniej do powiedzenia, bo Ty często piszesz to, co ja miałem zamiar napisać :P .

Dzięki xD Chciałabym trzymać się tych słów 24/h bo czasem dopada takie bliżej nie określone coś ,a zresztą wiadomo o co chodzi :)

Co do wypowiedzi CJ-Snajper , lepiej poradzić się specjalisty. Wprawdzie czekam na wizytę i jeszcze nie byłam ale lepiej się zwrócić do kogoś kto się na tym zna..

Jeśli chodzi o to użalanie się nad sobą ,większość ludzi myśli że jak się poradzi kogoś i wyleje swoje smutki to problem zniknie .Skoro sami nie potrafimy siebie zrozumieć to jak mogą zrozumieć inni nasze słabości i ogólnie naszą osobę ?

Dla mnie najważniejsze staje się nie poddawanie temu dziadostwu. Wszystko jest ok ,przychodzi chwila ,myśl i chce wszystko rozwalić .Ktoś tu mądre słowa napisał ,trzeba to lekceważyć ,zmiany nastroju ,zrobić coś z nimi .

Znajomy powiedział mi że trzeba doszukiwać się podstaw naszych zachowań ,lęków i je zrozumieć na nowo..

 

---- EDIT ----

 

Nie ma to jak wylać łzy w środku miasta...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dosyć.....

Os kilku miesiecy nie ma takiego dnia kiedy czułbym się dobrze,zawsze cosmusi się wydarzyć:alb dolegliwości związane z nerwicą,z astmą,dolegliwości związane z nie wiem czym,kłopoty z hormonami,jeszcze wątroba większa niż w normieczasami boli,plus do tego wszystkiego oczywiscie standardzik czyli problemy z ciśnieniem w czasie ataków astmy,lub dłuzszego siedzenia w jednym miejscu:np w samochodzie.:(

Dzisiaj przez to wszystko dostałem głupich mysli....przeszły mi ale naprawde ja tego nie wytrzymuje...no i jeszcze walka z lękami,zmiana swojego nastawienia do siebie.....

Przez te moje dolegliwosci nie moge znależć pracy nawet bo jakbym pracował to chyba codzienne musiałbym zwolnienie brać:)czyli w ogóle do roboty nie przychodzić z powodu tego ze mam atak astmy nerwicy czy czegos tam......

Chciałbym kiedyś wstać rano zdrowy,bez problemów zdrowotnych,po prostu ich już nie mieć........ale to niemożliwe:(Przeszła mi teraz taka myśl przez głowe czy to nei jest jakaś kara Boska-czy to całe moje cierpienie n\jest karą Boska,tylko nie wiem za co:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×