Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

...kiedy chodziłam do

 

psychiatry ten oprocz lekow polecił mi wizyte u psychologa...to było rok temu...w kwietniu skonczyłam z lekami i przez jakis

 

czas bylo dobrze...teraz znow wraca :( ...chce isc do psychologa ale tak naprawde nie wiem ...w sumie to co mi to da??? moze

 

troche sie boje...sama nie wiem...powiedzcie - czy to pomaga????czy to ma sens????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że psycholog może pomóc, czytam większość postów na

 

forum i widzę że ludzie są zadowoleni z wizyt u psychologa. Ja narazie nie chodzę ani do psychiatry ani do psychologa, walczę

 

sama z chorobą. Postanowiłam, że jeżeli moje objawy będą się pogarszać wybiorę się do psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sad girl......pytasz

 

czy psycholog pomaga.......i czy to ma sens????!!!!! Powiem tak - to własnie jest jedyne sensowne rozwiązanie!!!! Nie

 

zapominaj, ze nerwica to choroba emocji, którą leczy się terapią:)))) Leki to metoda wspomagająca, tak wiec bez terapi ani

 

rusz!!!!!!!:))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez uważam, że wizyta u psychologa jest potrzebna w tej

 

chorobie!ja sama chodziłam do psychologa, terapia pomogła, choc teraz mam nawrót, ale staram sobie sama radzić, psycholog

 

pomoże Ci zrozumieć pewne zachowania w nerwicy, dlaczego sie pojawiaja ataki, i poradzi jak nalezy sie zachowywać w czasie

 

ataku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mysle ze najlepsza sprawa jest psychiatra + leki

mi to

 

pomoglo bardzo i czuje sie swietnie :!: a psychika sama sobie radze i to daje efekty :!:

 

poradze ci co robic w

 

czasie ataku moze moj sposob ci pomoze:

-ogladanie telewizji z chodzeniem uspokaja

-piwko( gora 2!!!)

-rozmowa z

 

kims

-ksiazka

 

przy tych sposobach b.szybko dochodze do siebie

 

p.s

jak powiedzialam mojemu psychiatrze

 

jak radze sobie to sie zszokowal bo wlasnie chcial mi sprzedac podobne patenty hehhehehehe :wink:

 

 

DAMY RADE!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dochodza do

 

mnie glosy,ze niektore osoby obawiaja sie wizyty u psychiatry lub psychologa.Powodem tych obaw jest to,ze sa przekonane o tym

 

iz zaczna w czasie takiej wizyty po prostu ryczec czyli"beczec".Przyznam sie,ze podczas pierwszej wizyty tez mi sie lezka

 

zakrecila w oku.Ciekawe jak u was to wygladalo?Wydaje mi sie ,ze oni/lekarze/sa do tego przyzwyczajeni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pierwszej wizycie wyłam jak bóbr!!!! Zeszta w trakcie

 

terapi tez mi sie zdarzało:) A na terapi grupowej nieraz wszyscy wylismy....... ( pamietam jak czytalismy listy do ojca)

 

najpiwer drżał mi głos, a potem sie totalnie rozkleiłam........ a zaraz za mną niemalże cała grupa zaczeła:) a potem sie

 

wszyscy przytulaliśmy - to było cudowne:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi również kilka razy zadzrzyło się rozpłakac. Myślę, że nie

 

ma w tym nic złego i łez nie należy się wstydzic, choc pewnie większośc z Nas stara się ukrywac łzy, złe samopoczucie. Myślę,

 

że w tej szczególnej sytuacji nie ma takiej potrzeby. Po pierwsze, tak jak wielu z Was zauważyło, dla

 

psychologa/psychiatry/psychoterapeuty to sytuacja normalna. Po drugie to też jest jakas informacja, to tak jak ze "słowami

 

pomiędzy słowami".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

Według mnie to normalne ze wspominajac przeszłośc

 

(szczególnie tą niemiłą) łza sie w oku zakręci.... Szczególne że zwierzamy się osobie, której praktycznie nie znamy. Mi też

 

łezka stanęła w oku na pierwszym spotkaniu, choć nie należe do osób które płaczą.

Uważam więc że to normalna reakcja,

 

popatrzcie dziewczyny nawet chłopy potrafią uronic łezkę i nie ma sie czego wstydzić.... hehe

 

Pozdrawiam!!!! :D:D

 

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi ostatnoi zwiększyła się częstotliwość płaczu :) Gdybyście

 

2 m-ce temu zapytali mnie kiedy ostatnio płakałam odpowiedziałabym, że nie pamiętam. Teraz zdarza to mi się co najmniej raz w

 

tygodniu ale nawet lubię sobie popłakać, bo naprawdę czuję się po tym o wiele lepiej. U psychologa(to już niedługo) też

 

pewnie zmoczę niejedną chusteczkę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to płaczę, z byle powodu, przeważnie, jak już nie

 

wytrzymuję ciągłego lęku, strachu, a mam zespół lęku napadowego, więc zdarza mi się to dość często, ale jak zauważyłem, to

 

jest właśnie objaw nerwicy, częsty płacz, z byle powodu, jak naprzykład sytuacja w jakimś filmie :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cicha Wodo, napisz koniecznie jak było... I nie wstydź się

 

płakać, to może tylko pomóc Ci się odblokować a psychiatra to zrozumie, podejrzewam nawet, że będzie na to przygotowany :)

 

Życzę powodzenia !!! :)

Ja niestety mam wizytę dopiero 7 grudnia (ach ta nasza polska służba zdrowia :) ). Już odliczam

 

dni... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czekam od 18 listopada - wtedy się umówiłam. Do 7-go też

 

są prawie trzy tygodnie. Zdecydowanie za długo dla człowieka, który szuka pomocy czyli dla mnie :) No ale sama świadomość,

 

że kiedyś wreszcie ten 7 nadejdzie też mnie trochę podnosi na duchu, jeszcze "tylko" 10 dni :) Jakoś wytrzymam :) z pomocą

 

forum oczywiście :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie wizyta u psychiatry przyszła z ogromnym trudem (o czym

 

coponiektórzy wiedzą - prawda Dark Angel?:). Jak przyszedłem do poradni byłem uśmiechnięty i wyluzowany (bo ja jestem

 

wyluzowanym nerwicowcem:P ) ale z każda minutą byłem coraz bardziej spięty. Byłem ciekaw jaki będzie lekarz i tego się

 

obawiałem. Gdy tak czekał i ktoś wychodząc z gabinetu otworzył szeroko drzwi zerknąłem ukradkiem na lekarza i doznałem ulgi -

 

był to młody, spokojny facet o dobrotliwym choć przenikiliwym spojrzeniu. Wtedy dałem na luz. Ostatnie 5 mnut rpzed wejściem

 

to była katorga, był zimne rączkii kołatanie, zawroty - czyli tzw. ful, wypas:) W momencie gdy wszedłem wszysko jaky

 

przycichło,. Usiałem i zacząłem nawijać, chybaz dobre 25 minut a doktor zadał mi moze 4 pytanka. Byłem baaaaardzo rozmowny a

 

lekarz pozytywnie nastawiony i na luzie. I z tego sie ciesze, ze to nie był jakiś gbur:/ Następnie pod koneic wizyty lekarz

 

wyszedł ze mną do portierni i umówił mnie z psycholog (niezły motyw)!Ogólnie wrażenie:pozytywne,pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×