Skocz do zawartości
Nerwica.com

baraqs

Użytkownik
  • Postów

    92
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez baraqs

  1. baraqs

    [Białystok]

    Droga Viki, jeżeli jest tak ciężko obawiam się, że bez leków nie da się przywrócić stanu względnej normalności. Ja mam 45 lat i siedmioro dzieci cukrzycę typ 1, i kilkukrotne epizody ciężkiej nerwicy, porównuję je do tak silnego lęku, jak gdyby ktoś mi przyłożył lufę pistoletu do głowy. Przechodziłem psychoterapię, pobyt w szpitalu na oddziale nerwic i dopiero ustalenie odpowiedniego leku pomogło. Im dalej poza domem tym większy miałem lęk, że zemdleję, że coś mi się stanie, ktoś mnie napadnie... Notoryczny strach przed śmiercią, szukanie oznak choroby, później, gdy miałem najcięższy epizod, zaburzenia równowagi, zaburzenia widzenia, częsty płacz i brak nadziei, poczucie rychłej śmierci.... Leki postawiły mnie na nogi, niestety dopiero trzeci lek pomógł, męczyłem się około 2 miesięcy, aż poczułem względy spokój i od 1,5 roku funkcjonuję bez nagłych silnych napadów. Wcześniej brałem Velafaksynę o przedłużonym działaniu, teraz Paroksetyna. Masz lekarza prowadzącego, jakiegoś/aś dobrego/ą psychiatrę?
  2. baraqs

    [Białystok]

    Jestem i DDA i sam kiedyś przez 5 lat "łoiłem" ostro, ale od około 23 lat całkowita abstynencja. Nie będę pisał historii tu na forum, więc jak chcesz pogadać pisz na starygutek@gmail.com Nie wiem też czy będę umiał pomóc, ale na wsparcie i szczerość zawsze możesz liczyć.
  3. baraqs

    [Białystok]

    Dobry to pojęcie względne, jednemu pomoże drugiego do siebie zrazi jednak osobiście polecam dr. Jankowską https://www.znanylekarz.pl/wioletta-jankowska/psychiatra/bialystok Przyjmuje i na NFZ (przychodnia Bema) i prywatnie (nie znam adresu), i mi pomogła, słucha pacjenta, pyta jak się czujesz po danym leku, zleca badania krew i mocz, czy aby leki nie obciążyły naszych nerek czy wątroby, i nie ma problemu z ewentualną zmianą leków. Niestety z lekami przeciwdepresyjnymi/przeciwlękowymi jest tak, że jedne trafiają od razu, inne po kilku tygodniach, a jeszcze inne w ogóle, a nawet mogą rozstroić nasz system nerwowy bardziej niż na początku. Ten lek który przyjmuję aktualnie od 2 lat był trzecim w kolejce, pierwszy rozbił mnie doszczętnie, już chciałem iść do szpitala, ale dr. Jankowska spróbowała drugi, po którym nie czułem żadnej zmiany, aż dopiero trzeci lek bardzo silny Paroksetyna zadziałał i działa na szczęście do dziś. Leczę się u niej kilkanaście lat, w między czasie trafiałem na różnych lekarzy na psychoterapiach, pobytach w szpitalu itp. jednak dr. Jankowska najbardziej mi pasuje. Po prostu widać że jest lekarzem z powołania i lubi to co robi oraz chce pomagać a nie tylko zarabiać, stąd też praktyka na NFZ
  4. Ciekawy artykuł: http://www.czas.stomat.net/upload/articles/1/21.pdf
  5. Dzisiaj miałem usuwany chirurgicznie kaszak wielkości 2cm. Biorę paroksetynę 20mg (Parogen) i tylko to, plus insulina bo od wielu lat choruję na cukrzycę. Kilka sekund po wstrzyknięciu znieczulenia miejscowego poczułem się strasznie źle. Kaszak usuwano poprzez nacięcie rany skalpelem i wyciskanie. Zabieg pod sam koniec przerwano ze względu na mój zły stan zdrowie, mianowicie silne osłabienie i olbrzymi niepokój. Przez kilka godzin byłem blady jak ściana i słaby, było mi straszliwie zimno i czułem suchość w ustach oraz duże pragnienie napicia się wody. Niestety jestem typem bardzo wyczulonym na wszelkie zmiany zachodzące w organizmie, każda choroba trwa u mnie dłużej z powodu cukrzycy, każdy lek działa silniej niż kiedyś, sądzę więc że parogen wszedł w interakcję ze znieczuleniem. Przetrwałem, ale to straszliwe uczucie, bałem się, że zejdę, a wierzcie mi, że na co dzień nie mam takich lęków. Minęło ponad 7 godzin, dalej czuję się słaby, ale kolory na twarz względnie wróciły, samopoczucie minimalnie lepsze.
  6. U mnie kilka dni temu nastąpiło znaczne poprawienie samopoczucia :) 3 tygodnie, w tym pierwszy najgorszy, drugi raz lepiej raz gorzej, trzeci tydzień stopniowo do 80% pełni zdrowia. Pierwszy tydzień pogorszenie samopoczucia, fatalne lęki, doszło nawet do akatyzji, miałem już skierowanie do szpitala, tak źle się czułem. Drugi tydzień dalej źle, ale już nie tragicznie, bywało różnie, przeważnie jednak nie najlepiej 40% pełni zdrowia. Trzeci tydzień zdecydowanie lepiej, większy spokój, rzadkie lęki, pod koniec 3 tygodnia stan na tyle dobry, że wracam do pracy, 80% zdrowia :) Biorę Parogen 20mg i Deprexolet 10mg. Jeżeli jesteś jak ja mocno przeczulony i każda zmiana dawki leku powoduje u ciebie silny lęk, zacznij jak i ja przez 4 dni po ćwiarteczce tabletki, później 4 dni połowa, 4 dni 3/4 i wreszcie cała. U mnie akatyzja pojawiła się po zbyt szybkim zwiększeniu dawki trzeciego dnia wskoczyłem na połowę tabletki i mocno to odczułem.
  7. U mnie po wenlafaksynie organizm dochodził przez 3 miesiące do siebie. Niestety, wszystko zależy jak długo brałeś lek. Ja zażywałem ponad 5 lat, stąd tak silne efekty uboczne jak zawroty głowy, prądy, płaczliwość.... trzeba odstawiać po 1/4 tabletki miesięcznie, ja tak uważam wedle swojego organizmu, bo skoro leki zaczynają działać po 2-4 tygodniach, to tak samo powoli słabnie ich działanie. Jeżeli odstawisz za szybko, jak niegdyś ja, może być drastyczny powrót choroby. Odstawiałem właśnie po 1/4 tabletki na tydzień, a po niecałych 2 miesiącach miałem ostry zjazd do dołu. Za to gdy później drugi raz spróbowałem odstawić po 1/4 na miesiąc, efekty uboczne były do zaakceptowania, minus silna płaczliwość, ale brak zawrotów głowy, prądy też sporadycznie mnie atakowały.
  8. Tego to już sam nie wiem ale czasami chciałbym nie żyć Miałem to samo, niestety zanim wybierze się trumnę trzeba spróbować znaleźć ten złoty środek jakim jest odpowiedni lek. Chemia jest na wyciągnięcie ręki, po to nam ją przypisują, żeby nam pomóc, a nasza bezradność wywołująca chęć odejścia z tego świata jest niczym innym tylko częścią naszej choroby, gdy tą uspokoimy to i ta bezradność minie. Trzymaj się mocno i walcz, walcz, nie daj się kur... zgnębić!
  9. Lekarka zdecydowala na zwiększenie dawki do 80 mg paroksetyny, bo odchodzilam od zmysłów z lęku. Stąd ta decyzja. I było lepiej chwilowo, a potem znów koszmar. Potworne lęki, niepokój, ssanie od środka. I napisałam o tym pogorszeniu do psychiatry i kazała zmniejszyć do 60 mg. Dlaczego te leki wszystkim pomagają tylko nie mi? Dlaczego życie ma być golgotą? Musisz trafić w lek. To, że działa na jednego nie oznacza, że będzie skuteczny u innego. Ja brałem przeróżne, ostatnio naprawdę na nogi postawiła mnie na kilka lat wenlafaksyna, a sertralina działała na mnie nad wyraz źle, schudłem 5kg, płakałem, czułem się przerażająco. Teraz wprowadzam paroksetynę, i myślę że będzie dobrze, że to właśnie ten lek, który znowu pozwoli mi cieszyć się życiem i sześciorgiem moich cudownych dzieci. Jak nie pomaga to zmień na inny, a jak już staniesz trochę na nogi to sio na psychoterapię, to dodatkowy pomocnik w walce z naszymi strachami.
  10. Mam pytanie, czy Deprexolet może mnie wyciszyć i zapobiec ewentualnym fazom, łatwiejszemu przyswojeniu paroksetyny? A może całkiem zrezygnować z Paroksetyny i spróbować z Depralinem?
  11. Miałem ich już kilka, ostatnio Wenlafaksynę, kilka lat przyjmowania, później poszła w dostawkę, ostatni miesiąc przed Parogenem byłem bez leków. Zaliczyłem oddział dzienny szpitalny tam mi podawano Sertralinę i Convulex, co jeszcze gorzej na mnie zadziałało, schudłem 5kg, ciągły płacz, złe samopoczucie, musiałem więc odstawić. Lekarz przypisała mi do Parogenu jeszcze Deprexolet, ale na razie nie brałem boją się, że oba mogą wywołać dużo więcej skutków ubocznych.
  12. Paroksetynę (Parogen) biorę do poniedziałku, czyli 6 razy ją zażyłem, a wczoraj w nocy miałem dziwny, przestraszliwy napad jakiegoś niepokoju. Czułem się jak bym miał za chwilę zwariować, miałem chęć tłuczenia pięściami w ścianę, rozwalania wszystkiego, do tego niepokój ruchowy, chodzenie po mieszkaniu, machanie nogami i rękami, a po położeniu się do łóżka nadal nogi szalały jak nawiedzone, to samo ręce. Mieliście kiedyś coś takiego? Biorę Parogen dopiero po pół tabletki, teraz chyba zejdę do 1/4 bo strasznie się boję. Wziąłem przy tym ataku 50mg Hydroksyzyny, słabo na mnie zadziałała, ale w rezultacie po 2 godzinach udało mi się zasnąć.
  13. baraqs

    [Białystok]

    No więc zacznę od tego, że też jestem z Białegostoku, i choruję na nerwicę lękową już jakąś połowę życia, czyli 20 lat. Leczę się u doktor Jankowskiej na Bema, przechodziłem przez Choroszcz i oddział 5, a także przez oddział dzienny na Choroszczańskiej w Białymstoku. Ostatnio zażywałem wenlafaksynę, ale na oddziale dziennym zmieniono mi to na sertralinę i stabilizator convulex, który wprowadził zamęt w mojej głowie i ogólnie źle zadziałał, tak mocno negatywnie zadziałał że schudłem 5kg i każdego dnia płakałem po 3-5 razy Sertralina też źle na mnie działa, mam zaburzenia widzenia, zaburzenia równowagi, według mnie szefowa z choroszczańskiej dostaje jakieś profity za wciskanie ludziom tego leku, bo z tego co się zorientowałem to 80% pacjentów "karmi" właśnie tym lekiem i nie chce przypisywać niczego innego tylko Sertagen i Convulex plus oczywiście jak trzeba inne, ale to stała podstawa w jej leczeniu. Odstawiłem kilka dni temu po 6 tygodniach sertralinę, i szukam alternatywy, plus jakaś terapia grupowa, może na Kujawskiej, może na Ciołkowskiego, na razie nie wiem gdzie może być lepiej.
  14. Podpinam się pod temat. Mam to samo, od kilku miesięcy jest to mocno odczuwalne, a zaczęło się po zbyt długim przyjmowaniu wenlafaksyny (4-5lat) Teraz zmieniono mi lek na sertralinę, i nogi miękkie, a pod stopami jak gdyby kołyszący się pokład łodzi, do tego zaburzenia widzenia. Zbyt jasne światło drażni, rzekłbym że wdziera się wgłąb czaszki, zbyt ciemno i zaburzenia równowagi nasilają się.
  15. Dla mnie disiaj psychiatra przypisała Sertagen czyli sertralina, zobaczymy jak podziała, i czy zminimalizuje lęki. Boję się też efektów odstawienia wenlafaksyny.
  16. Jak ja chodziłem do dziennego oddziału lekarz mówiła, żeby nie czytać ulotek, ani opinii w Internecie. Jest to tak głupie stwierdzenie, że lekarz, który to wypowiada powinien z miejsca być wywalony na pysk! Nikt mnie nie poinformował, że wenlafaksyna, jak i inne SSRI nie powinny być łączone z lekami przeciwgrzybiczymi. Od wielu miesięcy borykam się z nawracającymi zakażeniami drożdżakami, bo chorując na cukrzycę mam podniesiony poziom cukru, więc mają co jeść, i dermatolog przypisał mi w końcu lek doustny. Trzeciego dnia zaczęły się olbrzymie zawroty głowy, tak silne, że nie mogłem sam nigdzie chodzić. Lęki o olbrzymim nasileniu. Później poczytałem ulotkę w internecie, i zrozumiałem, że nie można ich łączyć, bo nasilają się objawy uboczne SSRI łącznie z niebezpieczeństwem powstania zespołu serotoninowego. Tak więc NALEŻY czytać opinię, ulotki, bo można się nieźle wpakować w problemy.
  17. Właśnie po wenlafaksynie mam zawroty głowy i uczucie (niekiedy, najczęściej wieczorem) gdy zmieniam pozycję ciała, z ugiętych kolan na wyprostowane jak gdyby pod piętami były sprężyny podrzucające pięty do góry. Chód czasami jak lekko zaprawionego człowieka, przy tym zaburzenia widzenia. Miałem ostatnio 3 miesięczną przerwę w braniu wenlafaksyny, podawano mi wtedy w oddziale dziennym Zotral, ale wraz z Convulexem, który bardzo źle na mnie działał. Pomimo 3 miesięcy bez wenlafaksyny zawroty głowy nie ustąpiły a nasiliły o wiele bardziej. Później odstawiłem Zotral i wróciłem do Wenlafaksyny. Teraz szukam czegokolwiek, co ma mniej efektów ubocznych, bo choruję na cukrzycę i mam kilka innych nieprzyjemnych chorób, więc każde dodatkowe zaburzenia ze strony organizmu jest bardzo niepożądane. Już teraz nie pracuję bo się boję tych zawrotów, a co będzie później? Diagnoza ze szpitala, zaburzenia depresyjne i lękowe mieszane, kiedyś nazywano to lęk napadowy.
  18. Nie wiem czy w dobrym temacie piszę, ale biorę od kilku ładnych lat wenlafaksynę, która już słabo działa, choć w moim przypadku przez te kilka lat zdziałała cuda, i niestety mam już duże efekty uboczne, w tym zaburzenia równowagi, widzenia, itp. Brałem Welafax XL 75, w niezmienionej dawce, nie chciałem jej podnieść bojąc się nasilenia objawów odstawiennych, a teraz myślę nad zamianą na Paroksetynę. Mam coraz częstsze i silniejsze napady lęku, tak silne, że wykluczające mnie całkowicie z normalnego trybu życia. Choruję do tego na cukrzycę typ 1. Brał ktoś kiedyś te leki wenlafaksynę, a później paroksetynę? Szukam sprawdzonych opinii, bo nie wiem jak teraz stanąć na nogi, a muszę, bo mam sześcioro dzieci i olbrzymią ilość spraw na głowie, łącznie ze zdrowiem.
  19. baraqs

    [Białystok]

    Ja nie bardzo wiem kogo doradzić, po prostu nie miałem z nimi aż takiej styczności. Jak na razie jestem zrażony do publicznej służby zdrowia i traktowania pacjentów leczonych poprzez NFZ, niemniej jednak zawsze testuję lekarza poprzez umówienie się na jedną wizytę, i zwłaszcza jeżeli chodzi o psychologa, już nawet po pierwszym razie można stwierdzić, czy nam pasuje czy nie. Dobrze ci radzę, jeżeli nie otrzymasz konkretnej porady poproś o spotkanie z lekarzem, do którego są najdłuższe kolejki :) W rejestracji będą wiedzieć o kogo chodzi. Łatwo jest znaleźć dobrego specjalistę przyjmującego prywatnie, jednak co to za lekarz, który leczy wyłącznie bogatych?
  20. baraqs

    [Białystok]

    deborah100 wiesz co to jest możliwość wyboru lekarza? Oznacza to ni mniej, ni więcej tyle, że masz prawo zapisać się do któregokolwiek, tyle że jak zwykle, najkrótsze kolejki są do tych lekarzy, którzy nie umieją, bądź nie chcą pomóc, najdłuższe do lekarzy polecanych przez pacjentów, czyli tych, u których jest największa szansa na wyzdrowienie, poprawę stanu zdrowia. Zawsze mogą postawić veto, tak ja w moim przypadku, gdy przyniosłem skierowanie od swojego psychiatry, a oni powiedzieli, że u nich tego skierowania nie honoruje się, co jest bzdurą, gdyż skierowanie od każdego lekarza psychiatry jest w pełni ważne. Nie chciałem robić afery, ale po tym wszystkim co tam miałem, zrobię ją na pewno, niech wiedzą, że człowiek zdeterminowany do wyzdrowienia jest człowiekiem odważnym i pełnym złości na tych, którzy stają mu na drodze do uzyskania pełni zdrowia. Pamiętaj, mamy prawo wymagać jakości, bo to daje nam karta praw pacjenta Odnośnik http://www.polskatimes.pl/artykul/497300,prawo-wyboru-lekarza,id,t.html?cookie=1
  21. baraqs

    [Białystok]

    Ostatnio niestety znowu dręczy mnie nerwica, lęk napadowy niesamowicie silny, porównać można jedynie do sytuacji gdyby ktoś przystawił mi pistolet do głowy i chciał zabić. Biorę od kilku lat Velafax XL75, pewnie po prostu przestaje działać, stąd pojawienie się lęków i nocnych zmór. Czasami nocą wybudzam się przerażony bez powodu, wyskakuję z łóżka nie wiedząc co się ze mną dzieje. Czasami po przebudzeniu mam uczucie drętwienia łydek, i już wiem, że to zapowiedź ataku lęku, który mnie w końcu dosięga i paraliżuje. Biorę wtedy Hydroxyzynę i staram się przetrwać. Czytając wasze wypowiedzi wziąłem od mojej dr. psychiatry "Pani Jankowska, przychodnia Bema" skierowanie do psychologa, najbliżej mam MSWiA. Pojechałem, znaleziono moją kartę, bo kiedyś już tam byłem, i wysłano do swojego psychiatry, który zapytał co chcę , więc mu powiedziałem, że Pani w rejestracji powiedziała mi, że aby się zapisać do psychologa na terapię, musi być wizyta u psychiatry z MSWiA, (tak jak gdyby moje skierowanie wypisał jakiś uczeń na kolanie w parku). Psychiatra wysłuchał, powiedział abym zapisał się do psychologa, więc tak też zrobiłem, ale zanim mnie zapisano, kazano iść do jeszcze innego lekarza, który miał podjąć decyzję odnośnie czy można mnie zapisać, bo Pani w rejestracji powiedziała, że tak nie można zapisywać się do naszych psychologów, bo oni mają swoich pacjentów. Wczoraj ustalona wizyta na godz 15, przyjeżdżam przed czasem i każe pani w rejestracji czekać. Czekam, czekam, czekam, nagle woła mnie i mówi, że lekarz (Małyszko) mnie nie przyjmie bo jej Pani dr nie będzie dzisiaj w pracy. Gratuluję podejścia do pacjenta, przychodnia zawsze pusta, byłe 3 razy nie widziałem w niej ani razu więcej jak 3 pacjentów na raz. Gratuluję niechęci do poszukujących pomocy, pewnie najlepiej jest siedzieć i nic nie robić a brać kasę z NFZ. Jestem wkurzony, bo widzę jak ta przychodnia działa, już pierwszego dnia gdy wysłano mnie do tego drugiego lekarza, który miał podjąć decyzję odnośnie mojej wizyty u psychologa, spóźniła się do pracy 15 minut, a pacjenci 2 osoby czekały cierpliwie. Szczerze? Poradźcie mi jakiegoś dobrego psychologa, nie psychoterapię grupową, bo z tej mnie wywalą, gdyż jestem szczerym facetem i nie lubię frajerstwa, więc mówię jak jest tak jak Max Kolonko ;P Mam pięcioro dzieci, staram się jak mogę, ale nerwica mnie destabilizuje, chciałbym móc funkcjonować normalnie, a tak nawet na ryby nie jadę bo się boję ataku, a dzieciaczki kocham straszliwie mocno :) -- Śr sie 13, 2014 1:14 pm -- Zawsze wiedziałem, że Białystok to dziwna mieścina, z jeszcze dziwniejszymi ludźmi. Gdziekolwiek indziej zadasz pytanie i prosisz o pomoc/opinię, otrzymasz ją bez wątpienia, u nas w mieście, ani lekarze nie uważają chorych za ważnych, ot po prostu muszą ich przyjąć, żeby odbębnić swoje i wziąć wypłatę, ani chorzy nie solidaryzują się ze sobą, żeby wspólnie podnosić się na duchu, wymieniać doświadczeniami, spostrzeżeniami. Kiedyś pomogła mi w terapii indywidualnej psycholog Marta Babik Królikowska, niestety Google nie potrafiło jej zlokalizować. Byłem dzisiaj na Ciołkowskiego o godzinie około 11, rejestracja zamknięta na głucho, czekałem, nikt nie przyszedł, pocałowałem w klamkę i wróciłem do domu, chwyciłem za telefon, ale po drugiej stronie nikt nie podniósł słuchawki. Nie wiem za co się płaci takim poradniom, kontrole NFZ wskazane, bo cierpią ludzie, a ludzie czyli podatnicy zapewniają chleb lekarzom, jeżeli więc lekarz olewa pacjenta, spóźnia się, rejestracja nieczynna bo powiedzmy Pani sobie wyszła na kawę z koleżanką to coś nie halo! Najbardziej mnie wkurza to, że człowiek jedzie pół miasta szukając pomocy, a jej nie otrzymuje, już drugi raz w tym tygodniu! Jak chcecie być zdrowi kochani nerwicowcy, gdy służba medyczna ma nas wszystkich głęboko w d...! To jest zawód, który powinien być wykonywany z powołania, bez zaangażowania ze strony terapeuty to bezcelowe, pacjent potrzebuje wsparcia, a gdy go nie otrzyma, a da się wyczuć, że terapeuta ma kogoś w d... po prostu się załamie jeszcze bardziej, zamknie w sobie... Tak jak to z tym wyrzuceniem pacjentki przez jakiegoś terapeutę Jacka z Ciołkowskiego, bo Pani nie wytrzymała lęku i wzięła lekarstwo, żeby poczuć się normalnie, przestać się bać. Nie rozumiem takiego podejścia do ludzi, co lekarz może wiedzieć o nerwicy, skoro nigdy na nią nie chorował? Z opowieści? A gdybym opowiedział wam jak to jest kochać się z kobietą, zrozumiecie czym to jest? Wątpię, dopóki ktoś tego nie odczuje na własnej skórze, nie będzie wiedział tak naprawdę czym to jest i jakie to uczucie. To samo z chorobą, jeżeli terapeuta nie wie co odczuwa chory na nerwicę, nie zrozumie go, nie wyleczy, bo jest prawiczkiem w tej kwestii i tyle! Zaangażowanie po obu stronach jest NIEZBĘDNE! Szczerze, myślę że sami sobie więcej byśmy pomogli wymieniając się spostrzeżeniami, ale nie na forum a w realu, spotykając w grupie, wspierając wzajemnie, i nie oceniając nikogo, a terapeutów zostawmy samym sobie, znikną z przychodni pacjenci, to terapeuci pójdą pracować jako sprzątacze i sprzątaczki, może bardziej będą tam pasować. Zgorzkniałe słowa? Pewnie tak, ale skoro my im płacimy, to mamy prawo wymagać! A czy to płaci NFZ z naszych składek, czy prywatnie bo kogoś stać, nie zmienia to faktu, że dzięki nam mają co jeść, co innego gdyby przyjmowali za darmo, ale takie cuda to tylko w erze -- Śr sie 13, 2014 3:05 pm -- Ciekawe jak długo byśmy popracowali powiedzmy jako choćby kasjerki/kasjerzy w sklepie, gdybyśmy spóźniali się, opuszczali miejsce pracy i chodzili na kawę, bądź nie informowali pracodawców o naszej nieobecności danego dnia w pracy. Sądzę, że po jakimś tygodniu, otrzymalibyśmy DYSCYPLINARNE zwolnienie.
  22. Neurotop biorę w ilości zaledwie 150mg, raz dziennie, i jeżeli nawet taka ilość niszczy mi pamięć to odstawiam definitywnie A Velafax XL75 biorę już jakieś 5 lat, i z chęcią bym go odstawił, tyle że lekarz powiedział, że skoro działa to brać cały czas.
×