Skocz do zawartości
Nerwica.com

baraqs

Użytkownik
  • Postów

    92
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez baraqs

  1. baraqs

    Zioła

    Zapomniałem dodać, że u mnie poprawa zdrowia objawiła się dopiero po miesiącu zażywania. Znakomite w tym, jest to, że wierzę, iż te zioła doprowadzą mnie do całkowitego wyleczenia, i nie potrzebna jest mi żadna psychoterapia. Jezeli ktoś bedzie zażywał te zioła, to bardzo proszę o opisanie, kiedy zniknęły dolegliwości nerwicowe. Są to zioła takie jak te co sprzedają "zioła księdza klimuszko", te są podobne, różnica polega na tym, iż te zioła działają skuteczniej, i są bezpłatnie przypisywane, tylko dlatego, bo mnisi chcą każdego człowieka wyleczyć, a nie zarobić na nim, tak jak to czynią Ci co sprzedają zioła Klimuszki
  2. baraqs

    Zioła

    Witam Cierpię na nerwicę, a konkretnie zdiagnozowano zespół lęku napadowego, lęki mieszane, nerwicę natręctw. Byłem 2 razy w szpitalu psychiatrycznym, leczony najpierw nieskutecznie Anafranil-em SR75, Asentrą. W szpitalu podawano mi Stimuloton 75mg dobę, Neurotop 600mg dobę. Oczywiście skutek mierny. Zalecono psychoterapię, ale ja jeszcze dodatkowo pojechałem do Monasteru w Supraślu, tam przyjmuję mnich Ojciec Gabriel, który słynie z tego, że wypisuje za darmo recepty, na kurację ziołami. To jest wiedza przekazywana z dawnych lat, i co najważniejsze jest skuteczna. Poniżej przedstawiam zeskanowaną receptę, z którą należy udać się do sklepu z ziołami, i wszystko to zakupić, następnie wymieszać i zażywac 3 razy dziennie, 20 minut przed posiłkiem po połowie szklanki naparu. Dla mnie naprawdę pomogło, i wcale nie trzeba odstawiać lekarstw, ja tylko zmniejszyłem później dawkę Stimulotonu. Możecie też zadzwonić do tego Monasteru w Supraślu, i dowiedzieć się czegoś więcej Są to zioła działające na depresję, jak i nerwicę. Szczerze polecam, i możecie się też skonsultować ze swoimi lekarzami, jestem ciekawy co Oni powiedzą na ten temat
  3. baraqs

    Natręctwa myśli...

    I ja mam, a raczej miałem nerwicę natręctw. Mianowicie zawsze przychodziły mi do głowy różne wulgarne myśli na temat Boga. Teraz już takie nie przychodzą, gdyż najnormalniej w świecie zrobiłem się osobą wierzącą, i to mi pomaga nie tylko w nerwicy natręctw, ale też w nerwicy napadowej, która w moim przypadku bardzo silnie się objawiała, tak że lekarz kilkanaście dni temu nawet napisał iż jest to początek psychozy, no a teraz śmiało walczę modlitwą z tą chorobą, i co najważniejsze dla mnie to pomaga :-) Pomogła mi siostra zakonna, z którą leżałem na oddziale depresyjnym (lekarze uzależnili ją od benzodiazepin), i która nauczyła mnie walczyć z tą chorobą prostą modlitwą, którą trzeba jak najczęściej odmawiać, nawet podczas gotowania, prania, sprzątania itp "Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznym/ą" Dla mnie pomaga
  4. baraqs

    Suchar na dzisiaj :)

    http://www.slumsy.neostrada.pl/Wesol.mp3
  5. U mnie jest tak, że gdy "uodpornię się", na jedną paranoję, to zaczyna się nowa. Jednym słowem, gdy nauczę się walczyć z jakimś lękiem, naprzykład z uczuciem że mi cukier spada (jestem chory na cukrzycę typ 1), to zaraz pojawia się lęk przed utratą przytomności, ale to tylko przykład, bo jest tego wieeele, a byłem ostatnio 5 tygodni w szpitalu psychiatrycznym, i przyznam, że w domu udało mi się spędzić 7 spokojnych dni, teraz znowu zaczyna się wszystko od początku, najgorsze jednak jjest to, że lęk pojawił się ze wzmożoną siłą, i już nie radzę sobie z nim, więc niestety wracam do psychiatrkowa, tylko że teraz na inny oddział, może tam inni lekarze coś mi pomogą.
  6. U mnie teraz są dziwne lęki, naprzykład czasami odczuwam dziwną słabość, i czuję że mogę zemdleć, A po tym już przychodzi reszta debilstwa, mianowicie ciągłe przerażenie, ucisk w głowie w okolicy czołowej, ścisk w sercu, jakieś dreszcze w kościach, a w głowie jest tak, jakbym nagle idąc sam po drodze, wpadł w sam środek maratonu kilkuset biegaczy, którzy mnie wymijają i ci ludzie to są właśnie myśli, przeróżne bez ładu i składu, nagle przepływają przez mój umysł, a jest ich ogromna masa, a każda z nich, jest innego rodzaju, to taki chaos, najgorsze, że jak bym nie wziął afobamu, ( a od 12dni nie brałem jego) , to myślę, że bym oszalał, i skończył na oddziale zamkniętym w psychiatrkowie, mówię szczerze -to jest przerażające.
  7. Ja wypisałem się ze szpitala psychiatrycznego z (Oddział-u Psychoterapii Całodobowej), na własne żądanie, ale już po kilku dniach stwierdziłem, że to był straszny błąd, teraz cierpię niesamowicie, i będę błagał Panią Ordynator, o ponowne przyjęcie mnie na oddział. Boże jak straszna jest nerwica, tylko tam czułem się w miarę bezpiecznie, tylko tam zniknęło 85% lęków, i strachów, tylko tam czułem się w miarę rozluźniony, po przyjeździe do domu, wystarczyły 4 dni, aby wszelkie strachy powróciły, wolę już szpital, i pomimo tego, że będę strasznie tęsknił za rodziną, to i tak, się już nie wypiszę, jeżeli tylko dadzą mi możliwość powrotu, to idę tam, i dotrwam do końca terapii 12 tygodniowej.
  8. No ja to po psychotropach, miałem straszszszne przeżycia. Na Asentre jestem uczulony, po Mianserin-ie, chodziłem po ścianach, takie miałem zawroty głowy, po Anafranil-u SR75 lęki się nasiliły, prawdopodobnie lekarz przypisał mi zbyt dużą dawkę, jedynie Afobam pomaga, tak na 70%, ale też strasznie uzależnia. Teraz biorę tylko Afobam, do 1,5mg na dobę, no i myślę o psychoterapii, bo raz już ze szpitala się wypisałem na własne żądanie, ale niestety, to był straszny błąd. Wierzę, że psychoterapia pomaga, leki tylko wyciszają nas wewnętrznie, ale nie likwidują problemu, więc mozna je traktować raczej doraźnie.
  9. Ja miałem takie myśli, bo miewam tak silne napady lęku, że już nie wiem co mam z sobą zrobić, i wtedy pojawia się życzenie aby umrzeć, aby pozbyć się bólu.
  10. Ja to płaczę, z byle powodu, przeważnie, jak już nie wytrzymuję ciągłego lęku, strachu, a mam zespół lęku napadowego, więc zdarza mi się to dość często, ale jak zauważyłem, to jest właśnie objaw nerwicy, częsty płacz, z byle powodu, jak naprzykład sytuacja w jakimś filmie
  11. baraqs

    Fachowe artykuły

    Jeżeli nie jesteśmy pewni, czy mamy objawy nerwicy, to polecam strony, opisujące te schorzenie, różne jego odmiany i zasady leczenia. Dzieki nim, możemy wykluczyć, lub upewnić się co do naszej choroby. http://bug.ii.uj.edu.pl/zajawka/horror/chorobypsychiczne.htm http://www.afektywne.webpark.pl/zok.html r http://www.psychlab.pl/Article5.html http://prace.sciaga.pl/29288.html
  12. Wytrzymaj, albo idź do psychiatry, niech Ci przypisze jakieś psychotropy, albo idź do psychologa na terapię. Czy wybierzesz jedno czy drugie, to i tak masz szansę na wyleczenie, ważne abyś podjęła wyzwanie, i nie poddawała się, walcz z tym cholerstwem, dasz radę, zapewniam.
  13. Ja właśnie dzisiaj podczas ataku lęku stwierdziłem, że mam 37 stopni, a więc stan podgorączkowy. Osobiście uważam, że jest to wina stresu, jaki przechodzimy wraz z nagłym atakiem paniki.
  14. U mnie zaczęło się to dawno temu, miałem problemy alkoholowe, ale nie było za bardzo silne. Najgorsze zaczęło się, gdy lekarz przypisał mi lek "Asentra", po którym 3 dni dochodziłem do siebie, gdyż prawdopodobnie jestem na niego uczulony. Wtedy lęki się nasiliły, później 4 dniowa wizyta w szpitalu psychiatrycznym, i wypis na własne żądanie. Następnie kolejny psychiatra przypisał mi lek "Anafranil SR75", który tak bardzo spotęgował mój lęk, że teraz jestem w ciągłym strachu, i napady lękowe, mam dosłownie kilka do kilkunastu razy dziennie. Nie radzę sobie już z nimi, więc idę na 12 tygodniową psychoterapię do szpitala psychiatrycznego, i wolę to, niż siedzenie w domu, i ciągły strach, że umrę, i inne dziwne lęki, które całkowicie wykluczają mnie z normalnego życia.
  15. Adres jakiejkolwiek przychodni zdrowia psychicznego znajdziesz poprzez google, wystarczy, że wpiszesz "przychodnia zdrowia psychicznego warszawa", pojawią Ci się adresy, i wybierzesz najbliższy swojego miejsca zamieszkania. Ja tak znalazłem swojego lekarza diabetologa. Co do nerwicy, to niestety ale niezbędna jest wizyta u specjalisty, w celu poprawnego zdiagnozowania choroby, i ustalenia ewentualnego leczenia, więc zgłoś cię jak najprędzej, gdyż zanim dostaniesz wyniki badań, to potrwa to niestety kilka dni, a wiadomo, choroba się nasila, więc liczy się czas.
  16. No tak, ale z tym kimś, mógłbym wspólnie uczyć się przełamywać wszelkie strachy. Więc zawsze można by było, pogadać w realu, a nie tylko na gg. Chodzi mi o to, że rozmowa na gg, jet mało zobowiązująca, nie znasz tej osoby co jest po drugiej stronie, więc nie czujesz się z nią w żaden sposób związany, a gdy się pozna kogoś w rzeczywistości, to tak jakoś jest łatwiej zrozumieć co ma ta druga osoba na myśli, i bardziej sie jej słucha, tak osobiście sądze.
  17. Ja mam takie same problemy, takie same, i jeszcze dochodzi do tego kilka innych upierdliwych, mianowicie ciężką mam głowę, no mam takie wrażenie, jakby było z nią coś źle, albo w niej, jakiś rak, guz, czy inne cholerstwo. Oj biedne to nasze życie
  18. U mnie zrobiła Pani psycholog kiedyś testy, i wyszło, że mam trudności w kontaktach interpersonalny, lęk przed śmiercią i takie tam, inne dziwne fobie. Ludzi boję się, ale nie wiem tak naprawdę, dlaczego, chyba boję się źle wypaść w ich oczach, dlatego jestem odludkiem, i z nikim się nie spotykam. Może jest ktoś chory na nerwicę z Białegostoku, lub okolic, ktoś, z kim można by było pogadać przez gg. Samotność, to jest najgorsze uczucie, samotność, i wrażenie bliskiej śmierci
  19. Dla mnie kiedyś wydawało się, że mam raka, później, że jakaś żyła mi z głowy wyłazi, później, że dostanę wylewu, później, że zemdleję, ostatnio mam myśli, że mam w głowie tętniaka, lub jakiegoś guza. To są "natręctwa", czyli to są normalne fobie, związane z nerwicą, trzeba z tym walczyć.
  20. Człowieku, to dokładnie tak jak i ja, własnie zastanawiałem się, czy tylko ja, tak dziwnie widzę, a tu masz, i Ty masz takie objawy, cóż wiadomo że to jest przerażające
  21. To dokładnie tak jak u mnie. Lęk dopada mnie już nawet, gdy siedzę przed komputerem, a przy tym, mam strasznie realistyczne wrażenie nadchodzącej śmierci, lub jakiejś przerażającej choroby, takiej jak wylew. Byłem przez 4 dni w szpitalu, ale na własne rządanie się stamtąd wypisałem, gdyż mam specyficzną sytuację rodzinną, no ale po powrocie do domu, zamiast mi się polepszyć, to się pogorszyło, a wiedz przy tym, że nie biorę żadnych leków, gdyż Asentra źle na mnie działa, a Anafranil SR75, spotegował moje lęki, i fobie. Teraz jestem zmuszony, iść do szpitala na psychoterapię, która trwa niestety 12 tygodni, a przy tym, przez pierwsze 2 tygodnie, jest całkowity zakaz kontaktowania się z rodziną, ale wiem, że to pomoże, dobra kończę, bo znowu mnie nachodzi..
  22. Daj spokój, ja mam to samo, już zaczynam bac się wszędzie, bez względu na miejsce, i porę dnia, a to uczucie nadchodzącej śmierci, czy omdlenia, jest straszne rzeczywiste, całe moje ciało sztywnieje.... ach co tu dużo mówić, przecież sami to przeżywacie. Straszne, straszne, straszne !!!
  23. No wiesz, ja walczyć też z tym debilstwem zamierzam, dlatego właśnie idę na 12 tygodni do szpitala na psychoterapię. Ja jestem w tyle gorszej sytuacji, że mieszkam na zadupiu, a i nie mam ani przyjaciół, ani znajomych, może to właśnie dlatego, mam napady lękowe, już nawet w domu, i to coraz silniejsze. Siedząc przed komputerem, zaczyna nagle napływać na mnie fala ogromnego nieokreślonego lęku, strachu, i przerażenia, zaraz łapią mnie duszności, serce wyrywa się z piersi, i wydaje mi się, że za chwilę coś złego się ze mną zdarzy, coś takiego, jak wylew krwi, czy nagły zgon, lub też inne ciężkie schorzenia. Wpadam w tak wielką panikę, że nie mogę już o niczym myśleć, cały czas jestem zestresowany, ciągle poddenerwowany, i w napieciu siedzę, wiedząc, ze ten durny strach znowu przyjdzie. I jeszcze raz powtarzam, najgorsze jest to, że to jest lęk nieokreślony, tak w gruncie rzeczy, to sam nie wiem czego się boję, czy śmierci, czy choroby..... Jestem już tak tym zmęczony, ze naprawdę wolę te 2 tygodnie spędzić w szpitalu, wiedząc że nie będę mógł skontaktować się z własną rodziną (bo takie są zasady), no ale później na przepustki będę mógł przyjeżdżać co weekend, więc warto, jeżeli mam się dzięki temu pozbierać, to naprawdę jest warto, i nie dam się chorobie, z dyńki ją i i kopnąć w zadek. Nie takie się problemy zwyciężało
  24. I mam zamiar wyjść ze swojej choroby, mam zamiar ją przezwyciężyć. To jest tylko kolejny głaz zagradzający moją drogę, a który trzeba przesunąć, i przesunę go, chociaż jest baaardzo ciężki, przesunę, bo mam dla kogo żyć, mam dla kogo się starać. A co do użalania się nad sobą, to owszem, pewnie czasami się użalam, ale tylko dlatego, że niestety trzeba w zyciu liczyć na pomoc innych ludzi, a Oni wiadomo, nie zawsze chcą nam pomóc, a czasami nawet rzucają sami kłody pod nasze nogi. Nie zgadzam się tylko z tym, ze samemu mozna wszystko osiągnąć, jest to eweidentna bzdura, gdyż samemu nie osiągnie się nic wartościowego, jak nie masz z kim się dzielić szczęściem i troskami, jak nie masz dla kogo żyć, to właśnie wtedy własnie stajesz się samotnikiem, odludkiem, i wpadasz w nerwicę. Po cholerę żyć samemu sobie ?!! Po co ?!! Śmiem podejrzewać, że tacy ludzie, którzy sami dochodzą do czegoś, idą po trupach, i gdyby kobieta 21 letnia studentka, zaszła w ciążę, i była taka samolubna, to zapewne by usunęła dziecko. Ja dowiedziałem się, że będę ojcem, gdy moja dawna dziewczyna była w 6-tym miesiącu ciąży, i od kilku miesięcy nie stanowiłem z nią pary. Pomimo tego, nigdy, przenigdy nie pomyślałem o tym, aby pozbyć się dziecka, to jest dar, i gardzę ludźmi, którzy mogliby poświęcić coś tak pięknego, jak dziecko, poświęcić, po to, aby osiągnąć jakiś status społeczny, aby mieć kasę, jakąś brykę, i komórę. Bo każda akcja niesie za sobą reakcję, więc idąc do łóżka z partnerką, trzeba wiedzieć, czym się to może skończyć. Są dni gdy potrzebujemy pomocy innych osób, choćby i w chorobie. Ja dajmy na to, sam przestałem pić wódę, i po śmierci mojego ojca pomogłem jej pozbyć się tego nałogu, ja pomogłem jej, a Ona teraz pomaga dla mnie, i lepiej późno niż wcale, więc pomimo spieprzonego dzieciństwa, cieszę się, z tego, że mam taką matkę, a mam tylko dlatego, bo sam jej pomogłem.
  25. Tak, tylko że Ty możesz sobie pozwolić na wyjście do ludzi, gdyż zapewne masz pracę, mieszkasz na jakimś fajnym osiedlu, masz znajomych itd... Ja niestety, ale nie mogę sobie pozwolić na taki luz. Mam córkę, 5-cio letnią, i mam chorą matkę, na której plecy nie mogę zwalić wszystkiego. U mnie dodatkowo sprawy komplikuje cukrzyca, i to że mieszkam na strasznym osiedlu, gdzie kazdego dnia okrada się ludzi.... Dużo by pisać, ale chcę powiedzieć tylko jedno, że poddawać się nie zamierzam, ale nie zamierzam też pisać o ludziach chorych na nerwicę, że jest ją łatwo pokonać, i że tylko użalają się nad sobą. Oni cierpią, ja cierpię, i my wszyscy powinniśmy się wzajemnie wspierać, a nie opieprzać. Każdą chorobę da się zwalczyć, nawet raka, ale nie każdemu jest to dane, więc nie każdy z tego wychodzi tak jak Ty. W swoim zyciu spotykałem różnych ludzi, i wiem, ze nie mozna ich wszystkich oceniać na podstawie kilku postów. Każdy człowiek jest wartościowy, i kazdemu należy się pomoc, i wsparcie, zwłaszcza, jeżeli borykamy się z podobnymi problemami zdrowotnymi. Rozumiem, że wyleczyłas się z nerwicy, ale to nie znaczy, ze inni też tak łatwo mogą się z tego wyleczyć. To co pomaga jednemu, może wcale nie działać na innego. To jest jak z lekarstwami, jedno może pomagać Twojej mamie, ale może wcale nie działać na Twojego tatę, a może się też tak zdarzyć, że Twoja siostra jest na nie uczulona. Wiemy wszyscy na co cierpimy, i zaznaczam z całą stanowczością, że tylko Ci, którzy naprawdę poczuli napad paniki w miejscu i czasie najbardziej nieoczekiwanym, i którym się to często powtarza, to tylko te osoby wiedzą, jak straszną jest to chorobą. Mam cukrzycę typ 1, i cztery razy dziennie wstrzykuję sobie insulinę, mam też inne choroby, o których raczej rozpisywać się nie będę, ale żadna choroba nie wyzwala we mnie takiego strachu jak nerwica, żadna tak bardzo mnie nie upośledziła, żadna tak mnie nie wykończyła jak nerwica, i jej napady
×