Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Monar, najprościej byłoby go zapytać o kwestie terapeutyczne, nie ma sensu domniemywać, piszesz, że dobrze Ci się z nim gada, więc, najzwyczajniej w świecie - zapytaj.

Jak powinien się zachowywać? - ja mam jednoznaczne skojarzenie. Nie powinien przekraczać granic. Cokolwiek to znaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na przykład... ?

To zależy od Ciebie. Od tego, co konkretnie Cię interesuje.

Jeśli on nie porusza kwestii - cóż, możesz zrobić to Ty, jeżeli problem Cię nurtuje.

Z tego, co zrozumiałam (a nie wiem, czy poprawie) Ty zastanawiasz się, czy "jesteś już w terapii", czy to póki co takie se wizyty, tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia mi się wydaje, że to na razie "takie se" wizyty... i zastanawiam się czy coś będziemy robić oprócz "takiego se" gadania. czy zaczniemy pracować nade mną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

każdy dzień do d...

 

poszlam na terapie masakra to co przewidzialam sie stalo grupa samych kobiet i ja to widzialam inaczej smiechy hihy na przerwach opowiadanie co dzialo sie poprzedniego dnia u kazdej zawsze cos milwgo sie dzialo u mnie dupa co dziennie ta sama spiewka terapia ha a na niej poczucie dalszego wyobcowania wracanie z niej do domu kicha wstawanie rano i jezdzenie tam znow masakra znow sie bede czula do bani inna,bo ja je widze jako normalne babki normalniejsze odemnie w koncu zaczelam unikac terapi klamalam ze cos mi wypadlo zeby sie jakos usprawiedliwic(gdzie tu poczucie doroslosci)raz nie poszlam wysiadlam wczesniej na przystanku poszlam do lidla narobic zakupow na 50zl tone zarcia i 4pak piwa zabunkrowalam sie w lesie i wpierdal...chore chore ale jeszcze bardziej nie chcialam czuc sie tam na terapi tak sama wsrod ludzi,w koncu nastepnego dnia mowie terapeucie klamstwo-mama stracila przytomnosc i byla w szpitalu juz tego nie lykneli to bylo drugie nieusprawidliwienie przekierowal mnie na grupe rehabilitacyjna na grupe psychoz!kur bylam na nerwicowcach nie mam psychozy,ludzie tam juz bardziej wygladajacy na chorych taki wzrok prawie wszyscy ze shizofrenia i znow moje podejscie brak zaklimatyzowania widze to juz od razu jakies spacerki siatkowka nie chc z nimi na przerwach chodzilam do tych dziewczyn z nerwicowcow widzac rownych babek do ktorych nie pasowalam zazdroscilam im od razu ze maja ze soba taki fajny kontakt nie dajac sobie szansy na poprawienie mojego bo jak widze ze juz od razu jest zle to lepiej nie bedzie musialabym od razu widziec to inaczej tak to czuje nie chce jutro tam jechac!!!do tych psychoz dziewczyny z nerwic tak mnie pytaja co u mnie jak mi tam mowia chodz przychodz odwiedzaj nas ale ja jak do nich ide to juz czuje jakas zazdrosc ze one sa takie normalne

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba pójdę jednak po skierowanie do lekarza rodzinnego na terapię. Najpierw jest rozmowa kwalifikacyjna, a to jeszcze nie zobowiązuje do niczego. No a o sensowną pracę i tak ciężko, a to mógłby być ciekawy eksperyment.

 

Choć też boję się tego że trafię do grupy gdzie problemy innych będą dużo płytsze niż moje, że będę tam się czuł gorszy. Bo w grupach to i tak zwykle się bardzo słabo aklimatyzuję. A większość jest normalniejsza ode mnie, bo mało osób spędza aż do tego stopnia ciągle czas tylko sam w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mikopiko88, Nie zawsze nerwica łączy się z problemami z nawiązywaniem kontaktów czy lękami społecznymi. Nawet fobik społeczny jak zobaczy drugiego fobika czekającego na terapię to może coś zaskoczyć i mogą się poznać. Gorzej kiedy przychodzisz i widzisz grupę przed sobą. Nie musisz od razu się ze wszystkimi zaprzyjaźniać. Możesz sobie usiąść i poczytać jakąś książkę, a zapoznać się z kimś w swoim czasie. Przecież nikt się nie będzie z tego wyśmiewał, chociaż pewnie będzie ci się tak wydawało. Nie słyszałem żeby nerwicowcy kłócili się kto jest normalniejszy (to by była ciekawa kłótnia :smile: , wręcz terapeutyczna).

Moim zdaniem powinnaś powiedzieć na terapii o tych lękach i poczuciu bycia "bardziej nienormalną" niż inni (co drugi chory jest taki...). Lęk traci traci dużo swojej siły kiedy się go wypowie (dlatego tego nie chce).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei jak mówię coś do psychologa to czuję się jak bym się przed nim obnażała. Mam wrażenie, że mówię o bardzo wstydliwych rzeczach, takich, które mnie kompromitują.

Ale postanowiłam, że będę mówiła wszystko. Jak lekarzowi. Skoro ma mi pomóc to musi wiedzieć co mnie boli.

Niektóre rzeczy naprawdę ciężko przekazać.

 

 

Ja niestety nie potrafilam przerwalam terapie .U mnie jeszcze nie bylo tego czegos ja jej wrecz nienawidzilam .Wiem ze to moja niska samoocena , ale od niej jakos nie czulam tez sympati , a przeciez musi byc ta wiez miedzy terapeuta a pacjentem.Mam teraz zamiar zmienic nurt psychodynamiczna dla mnie jste na NIE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Chciałabym się podzielić w tym wątku moją obawą. Jestem na terapii od miesiąca. Bardzo zaufałam mojemu terapeucie, otworzyłam się całkowicie no i po wielkiej uldze pojawił się problem.

 

Prowadzę działalność publiczną, fakt że przerwaną przez chorobę ale gdzieś tam czasem być muszę, choćbym chodziła po ścianach. I nie wiem kompletnie, jak się zachować, kiedy go spotkam na innym gruncie. Chyba się spalę ze zmieszania... zaczęłam się tego obsesyjnie bać. Nie chodzi o to, że ktoś się dowie, bo wiem że to tajemnica zawodu, a nawet jeśli to nie wstydzę się tego. Kiedyś go zobaczyłam wśród ludzi i przypomniały mi się sesje, zaczęłam się robić nerwowa... no przecież nie zakażę mu chodzić tam, gdzie ja. A na zmianę już za późno, po prostu za dużo zmian na dobre zachodzi we mnie żeby to przerwać... jak to widzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

farbka_olejna, Witaj na forum! :D

 

Ciężko w takich sytuacjach o dystans, wiem.

Ale musisz chcieć oddzielić to, co na sesjach, a to co poza murami terapii. Innej rady nie ma.

Ja jak spotykam swoją terapeutkę, mówię dzień dobry.

Jak spotykasz swojego lekarza rodzinnego, dentystę to jak się zachowujesz? :D Mam nadzieję, że naturalnie ;)

Luzik.

Musisz nauczyć się dystansu.

Na pewno jest dla Ciebie osobą ważną, stąd ten problem.

Myślę, że z czasem zmieni się to :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję :)

 

Chodzi o to, że czasami jest tak, że wszyscy na mnie patrzą. Albo wychodzą jakieś zdjęcia na portalach. I wtedy sobie myślę, co on sobie myśli, że jak taki popaprany człowiek może takie rzeczy robić. I mam takie ciśnienie, żeby go nie zawieść, chyba się denerwuję jeszcze bardziej. Ale z drugiej strony to strasznie motywuje. Właściwie to nie wiem, czy to dobre.

 

-- 16 lip 2012, 19:50 --

 

farbka_olejna, to fajny temat na nastepna sesje :)

 

Boję się, że jak się o tym dowie, to mnie zostawi. Powie, że mam zmienić terapeutę na kogoś z innego miasta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

farbka_olejna, A możesz sprecyzować dokładniej o co chodzi? Na prawdę nie rozumiem.

Myślisz, że on może Cię śledzić na portalach?

 

Nie chodzi o portale społecznościowe, tylko publiczne. Jestem rozpoznawalną osobą w pewnym kręgu i on o tym wie. Prędzej czy później się gdzieś spotkamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj, dzwoniła do mnie , moja psycholog .Myślałem,że może wizyty przełożona , a okazało się ,że to jej córeczka się bawiła komórką i mój numer wybrała . Zapytałem , czy mnie weźmie na wakacje , śmiała się i powiedziała ,jak chcesz to możesz , jechać . To, był żart .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Chciałabym się podzielić w tym wątku moją obawą. Jestem na terapii od miesiąca. Bardzo zaufałam mojemu terapeucie, otworzyłam się całkowicie no i po wielkiej uldze pojawił się problem.

 

Prowadzę działalność publiczną, fakt że przerwaną przez chorobę ale gdzieś tam czasem być muszę, choćbym chodziła po ścianach. I nie wiem kompletnie, jak się zachować, kiedy go spotkam na innym gruncie. Chyba się spalę ze zmieszania... zaczęłam się tego obsesyjnie bać. Nie chodzi o to, że ktoś się dowie, bo wiem że to tajemnica zawodu, a nawet jeśli to nie wstydzę się tego. Kiedyś go zobaczyłam wśród ludzi i przypomniały mi się sesje, zaczęłam się robić nerwowa... no przecież nie zakażę mu chodzić tam, gdzie ja. A na zmianę już za późno, po prostu za dużo zmian na dobre zachodzi we mnie żeby to przerwać... jak to widzicie?

 

ja mam podobny problem

moze nie ten sam

ale współpracuję na biznesowym gruncie z tym środowiskiem i mam znajomych

 

i po xxx czasu obawach na tę chwile myśle sobie tak

Pieprz*** to

1. kazdy ma problemy ty takie ktoś inny np. z siusianiem

2. większość terapeutów o ile nie wszyscy przechodzili terapię albo mają superwizję - więc stają po 2 giej stronie

3. po tylu latach bólu ważniejsze jest dla mnie nie przeżywanie go niż biznes

 

aczkolwiek oczywiście to nie jest tak że całkiem się pozbyłam dyskomfortu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×