Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

vifi

mariposa28

 

Tylko jak ja to powiem. Powiedzmy tak. Nie ufam pani i czuje się manipulowany. I terapeutka zacznie zadawać te swoje pytania dlaczego aż do momentu kiedy stwierdzę że nie znam odpowiedzi i tylko wyjdę na idiotę który nie wie w zasadzie dlaczego ma jakiś pogląd. Nie ufam jej bo nie ufam ludziom generalnie a psychologom jeszcze mniej bo są wyposażeni w te swoje sztuczki którymi mocą w głowach. Na terapii jestem spięty jak nie wiem co i wielu słów w ogóle potem nie kojarzę to tez utrudnia mój ogląd całego spotkania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jestem w stanie powiedzieć tylko nie byłem w stanie tego zrobić w analogicznych sytuacjach wcześniej gdy omawiane były inne sprawy. Dlatego mam przeczucie że tym razem możemy w tych pytaniach dojść tez do takiego punku gdy już nie będę mógł ustalić różnych szczegółów i wtedy wyjdzie idiotycznie. Pozdrawiam

Że to moje jazdy to też bardzo możliwe. Ale chyba muszę przystopować w tej dyskusji bo się trochę wątek zaśmiecił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i powiedziałem tylko tyle że nie mam do niej zaufania. I dlaczego mówienie o niektórych sprawach mnie krępuje. Jakoś tez dzisiaj manipulowany się nie czułem. Może sam to sobie wymyśliłem a może po prostu już i tak wystarczająco jej pokazałem że jestem czujny i dlatego była ostrożna.

Sam nie wiem.

Selma no tak niewiedzy gdy dotyczy jakiegoś poglądu to tak wstydzę się. Jeśli nie potrafię dobrze uzasadnić czemu tak myślę. Chodzę żeby się więcej dowiedzieć i rzeczywiście się dowiaduję jednocześnie krępując się swojej niewiedzy.

Ok to już naprawdę koniec bo to co pisze średnio pasuje do tego wątku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oszukany, Bardzo uderza mnie w Twoich wypowiedziach ten brak zaufania.

Myślę, że jego brak przedkłada się na relacje z terapeutą. A wynikać to może z nieprawidłowych relacji z Twoimi rodzicami już w dzieciństwie lub otaczającego Cię środowiska od najmłodszych lat. Zdaję sobie sprawę, że jest to z Twojej strony nieświadome, dlatego stawiasz taki opór na sesjach.

Myślę, że dobrze byłoby zmienić w Twoim przypadku nastawienie. Bo nie wszyscy ludzie chcą Tobą manipulować i nie wszyscy ludzie są Twoimi rodzicami. To są Twoje reakcje przeniesieniowe, oczywiście nieświadome.

Zamiarem terapeuty nie jest wykorzystanie Ciebie i wystawianie w jakimś niecnym celu. On jest po to, żeby Tobie pomóc. A "te" sztuczki, o których mówisz to są metody terapeutyczne służące dotarciu do Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem narazie laikiem w psychoterapii. Leczony jestem w nucie psychodynamicznym, podobają mi się spotkania bo panuje luźna atmosfera. Staram się zaufać mojej Pani psycholog i chłonę to co do mnie mówi (znaczy, staram się). Po 2-ch miesiącach terapii nie mam napadów ataków paniki (przechodzę je znacznie łagodniej), do tego nie mam aż takich obaw np. swojego zdrowia a przede wszystkim moja hipochondria i kancerofobia zmniejszyły się o prawie 100%. Wiem że jeszcze bardzoooo długa droga przede mną ale dowiedziałem się dzisiaj że na terapie w ramach nfz będę chodził tyle ile mi się podoba :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

częstość terapii

 

Słuchajcie, mam pytanie odnośnie terapii. Co myślicie o częstotliwości sesji? Mój psychoterapeuta mówi, że im częściej tym lepiej, to jasne. Tylko że są pewne ograniczenia. Podobno 1 raz w tygodniu to stanowczo za mało i nawet nie ma sensu tego podejmować. :/ Jakie jest Wasze zdanie, doświadczenia?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic92, Witaj!

 

To zależy od nurtu i od zaawansowania trudności, z jakimi się człowiek boryka.

Myślę, że terapia 1 raz w tygodniu to wystarczająco. Chyba, że człowiek znajduje się w stanie , który nie pozwala funkcjonować na codzień. Wtedy można wybrać się na oddział otwarty, gdzie terapia trwa 5 razy w tygodniu. Wszystko zależy od przypadku danego pacjenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze swojego doświadczenia wiem, że to zależy od problemu, stanu pacjenta itd. np. kilka lat temu jak zaczynałam się dopiero leczyć, miałam 2 lata terapii, z czego pierwsze 6 miesięcy codziennie, potem trochę rzadziej - 3 razy w tygodniu, potem 2 razy w tygodniu.

Teraz mam terapię raz w tygodniu, bo częściej nie potrzebuję, a dążę do tego, żeby móc chodzić raz na dwa tygodnie i stopniowo kończyć leczenie. Planuję mniej więcej do lipca skończyć leczenie i pozostać jedynie na tzw. sesjach wsparcia raz w miesiącu "ratunkowo".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem niecaly miesiac po terapii. Trwala ona ok 12 tygodni.

Szedlem na nia z mysla, ze to bedzie pikus, bo zaliczylem juz jedna terapie odwykowa (2lata). Nie zdawalem sobie wowczas sprawy w jakim jestem bledzie. Podczas terapii mialem bardzo mieszanie uczucia. Czulem, ze moj stan sie poprawia, dosc znacznie. Potem przychodzily momenty kryzysu, niezgoda i bunt. Wrocily ataki.

Nie poddalem sie jednak i ciezko pracowalem nad soba do samego konca. Czy terapia dziala? Dziala jak cholera!

Nie biore lekow od 2 miesiecy (wenlafaksyna drugi raz, 3 miesiace, pierwszy raz prawie 4 lata).

 

Zero lękow, zero napadow. Idealnie nigdy nie bedzie, ale powiedzialbym, ze bylo nawet kolorowo:)

 

Od 3 dni czuje sie duzo gorzej. Natretne mysli wracaja, cialo tez wyczynia cuda na kiju. Nastroj mam bardzo zachwiany.

Nie walcze z tym, pozwalam temu byc. Nie powiem, ze do konca i calkowicie zaakceptowalem ten stan, ale ucze sie tego i wiem, ze potrafie, bo mialem doskonaly przyklad tego, ze moge czuc sie dobrze i slyszec od ludzi: "ty? masz jakis problem? chyba zartujesz!" i byc w zgodzie sam ze soba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh, wlasnie sek w tym, ze nic. Bynajmniej nic, czego jestem swiadomy. W pracy mi idzie dosc slabo odkad wrocilem, ale staram sie tym nie przejmowac, bo dalem sobie czas na odnalezienie sie tam z powrotem i na spokojnie do tego podchodze.

Mysle, ze cierpie troche z powodu odejscia dziewczyny (2 miesiace temu), bo do tej pory czulem duzo gniewu w stosunku do niej za to co sie zadzialo.

Teraz ten gniew jakby ustepuje i wraca smutek z tesknota. Ale nawet jesli, to tylko przeblyski, nie wraca to juz tak czesto jak wczesniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też nie jestem cierpliwa :<

ale terapeutka poleciła mi zapisanie się na zajęcia artystyczne, najlepiej takie, które mnie interesowały w przeszłości i miały na mnie dobry wpływ. Tak więc próbuję znaleźć grupę teatralną do której będę mogła dołączyć. Grałam w teatrze 12 lat. A ostatnie kilka lat spędziłam na lęku przed wyjściem z domu i odezwaniem się do jednego człowieka. Nie wyobrażam sobie teraz, żebym robiła na scenie to co dawniej ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×