Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

kosmostrada, kurde, jesteś już nie pierwszą osobą, która z jakimś bólem serca przyznaje, że w czymś się ze mną zgadza. Nie wiem, czy ja wypracowałam sobie na forum, opinie aż takiego świra, że zgodzić się ze mną w czymś, to jakaś zgroza? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sa tu jacys moderatorzy ktorzy mogliby usunac te brednie powyzej? czlowiek chce poczytac o tym czy psychoterapia dziala a czyta o jakims craigu

 

czy sa tutaj ludzie ktorzy zakonczyli terapie i sa w stanie powiedziec ze dziala definitywnie? mam na mysli lidzie ktorzy komplementuja "po" a nie "w trakcie"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zordon54, to jest forum, wiec dobrze by było żebym napisała wszystko. Może komuś się to przyda.

Chodziłam na psychoanalityczną przez rok. Niestety nie mogłam dłużej kontynuować, ponieważ przeprowadziłam się do innego miasta.

Mając 15 lat zostałam zgwałcona. Zamknęłam się w sobie. Po 12 latach po tym jak pacjent się do mnie dobierał wspomnienia wróciły. Poszłam w doł. Depresja i nerwica. Zaczęłam brać leki na depresję. Przez pół roku leki mnie ustabilizowały i myslałam, że już bedzie wszystko ok. Nagle poszłam w góre. Mania. Moja lekarka powiedziała, że albo ide na terapię albo ide na do szpitala i tam bede miała terapię.

Znalazłam psychoterapeutkę analityczną i tak zaczęła się moja przygoda. Początki były masakryczne. Powróciło wszystko na nowo. Miałam ochotę skończyć terapię. Ale moja Terapeutka wyczuła to i zaczęła ze mną rozmawiać na ten temat.

Przychodząc na terapię miałam ogromne problemy z dotykiem a dotyk mężczyzny dla mnie nie istniał. Wiedziałąm, że muszę coś z tym zrobić ale nie wyobrażałam sobie, że bede musiała mówić o tym co się kiedyś wydarzyło.

Ale któregoś dnia stwierdziłam, że to tylko ode mnie zależy jak ułoże sobie życie, że terapia może mi pokazać, że można lepiej żyć.

A teraz mam chłopaka, ucze się dotyku, uczę się nie wrzucać go do jednego wora z gwałcicielami.

Mam jeszcze dużo ograniczeń ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że dzięki terapii zaczęłam życ. Normalnie żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zordon54, to jest forum, wiec dobrze by było żebym napisała wszystko. Może komuś się to przyda.

Chodziłam na psychoanalityczną przez rok. Niestety nie mogłam dłużej kontynuować, ponieważ przeprowadziłam się do innego miasta.

Mając 15 lat zostałam zgwałcona. Zamknęłam się w sobie. Po 12 latach po tym jak pacjent się do mnie dobierał wspomnienia wróciły. Poszłam w doł. Depresja i nerwica. Zaczęłam brać leki na depresję. Przez pół roku leki mnie ustabilizowały i myslałam, że już bedzie wszystko ok. Nagle poszłam w góre. Mania. Moja lekarka powiedziała, że albo ide na terapię albo ide na do szpitala i tam bede miała terapię.

Znalazłam psychoterapeutkę analityczną i tak zaczęła się moja przygoda. Początki były masakryczne. Powróciło wszystko na nowo. Miałam ochotę skończyć terapię. Ale moja Terapeutka wyczuła to i zaczęła ze mną rozmawiać na ten temat.

Przychodząc na terapię miałam ogromne problemy z dotykiem a dotyk mężczyzny dla mnie nie istniał. Wiedziałąm, że muszę coś z tym zrobić ale nie wyobrażałam sobie, że bede musiała mówić o tym co się kiedyś wydarzyło.

Ale któregoś dnia stwierdziłam, że to tylko ode mnie zależy jak ułoże sobie życie, że terapia może mi pokazać, że można lepiej żyć.

A teraz mam chłopaka, ucze się dotyku, uczę się nie wrzucać go do jednego wora z gwałcicielami.

Mam jeszcze dużo ograniczeń ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że dzięki terapii zaczęłam życ. Normalnie żyć.

 

antylopa, super :-) a objawy depresji I nerwicy masz jeszcze? Bierzesz jeszcze leki? Jak to u Ciebie wygląda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, biore stabilizator, najmniejszą dawke bo mając CHAD muszę coś brać. Dogadałam się z lekarką, że zmniejszam dawkę a od wiosny spróbujemy odstawić.

Ale widze, że zima ściąga mnie na dno. Zaczynam mieć myśli samobójcze, mam ochotę się ciąć, czyli zaczyna mnie ściągać na dno.

A najgorsze jest to, że mam ogromne wahania nastroju w ciągu dnia. Jest dobrze, dobrze i jeb na dół.

 

W terapii leczącym aspektem było to, że zaufałam Terapeutce. Potrafiłam jej powiedzieć prawie wszystko. I gdybym mogła, kontynuowałabym u niej terapie.

Pamiętam pierwsze kilka tygodni. Przychodziłam i się śmiałam na terapii. Spóźniałam się, wylatywałam z gabinetu za to, że krzyczałąm na nią. Groził mi nawet oddział. Wyładowywałam swoja złośc na Terapeutke.

Teraz cały czas szukam dla mnie Terapeutki z którą bede umiała rozmawiać. Ale na razie nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ahh rozumiem ze jak narazie ustabilizowalas swoje zycie ale jeszcze planujesz kolejna terapie. ok.

ja nie mam problemu z mowieniem wszystkiego terapeucie, rzucam szczeroscia z predkoscia karabinu maszynowego, zaplacilem to musze zaryzykowac.

niestety to nie jest u mnie czynnik leczacy, terapeuta moim zdaniem nie jest w stanie do mnie dotrzec.. albo to ja jestem jakis dziwny, sam nie wiem..

zastanawia mnie z czego sie smialas podczas terapii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zordon54, jeśli nie masz trudności z mówieniem wszystkiego terapeucie to dlaczego Mu nie powiesz, że on nie jest w stanie do Ciebie dotrzeć? Widzę tu wielką sprzeczność pomiędzy tym co piszesz, a tym co faktycznie jest.

Ta Twoja szczerość na terapii widocznie nie dotyczy wszystkich aspektów Twojego życia. Są trudności, o których zwyczajnie nie rozmawiasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak Jego umiejetności? Albo oczywiscie ja... wiem.. znowu moja wina.. odpowiedzialnosc na terapeucie? Na kliencie? A moze posrodku? Pieprzenie.

. Poczytałam Cię i zauważyłam że dużo energii poświęcasz na to żeby poprawnie wypaść, przygotowujesz na kartce "wykład" co masz powiedzieć - mało w tym emocji tylko perfekcjonizm, , zadajesz pytania terapeucie o jego życie kiedy on ma być "przeźroczysty" ma być Twoim lustrem a Ty chciałbyś go kontrolować tak jak chcesz kontrolować w jakim nurcie pracuje i jaki ma być dla Ciebie najlepszy. Z taką nadkontrolą, perfekcjonizmem no i brakiem cierpliwości po półtorej miesiąca już ma być poprawa. Mnóstwo energii Ci ucieka na te rzeczy. Każdy terapeuta zaczyna sesje od " z czym pan/pani do mnie przychodzi". Wtedy nie czytasz referatu na kartce bo to nie sesja na uniwerku tylko mówisz o emocjach jakie przeżyłeś w danym tygodniu, lub jakie masz emocje przychodząc do niego, co czujesz jak tak pyta, lub co czujesz że nie odpowiada na Twoje pytania albo ze nic nie wiesz o jego życiu. To jest celem terapii mówienie o emocjach, tych trudnych tych co sobie z nimi nie radzimy. Terapeuta jest dla Ciebie i będzie wiedział o Tobie tyle ile mu powiesz a pytania do niego o niego zabierają tylko Twój czas on nie powinien na nie Ci odpowiadać. Zegar tyka. Czas ucieka i Twoja energia też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak Jego umiejetności? Albo oczywiscie ja... wiem.. znowu moja wina.. odpowiedzialnosc na terapeucie? Na kliencie? A moze posrodku? Pieprzenie.

. Poczytałam Cię i zauważyłam że dużo energii poświęcasz na to żeby poprawnie wypaść, przygotowujesz na kartce "wykład" co masz powiedzieć - mało w tym emocji tylko perfekcjonizm, , zadajesz pytania terapeucie o jego życie kiedy on ma być "przeźroczysty" ma być Twoim lustrem a Ty chciałbyś go kontrolować tak jak chcesz kontrolować w jakim nurcie pracuje i jaki ma być dla Ciebie najlepszy. Z taką nadkontrolą, perfekcjonizmem no i brakiem cierpliwości po półtorej miesiąca już ma być poprawa. Mnóstwo energii Ci ucieka na te rzeczy. Każdy terapeuta zaczyna sesje od " z czym pan/pani do mnie przychodzi". Wtedy nie czytasz referatu na kartce bo to nie sesja na uniwerku tylko mówisz o emocjach jakie przeżyłeś w danym tygodniu, lub jakie masz emocje przychodząc do niego, co czujesz jak tak pyta, lub co czujesz że nie odpowiada na Twoje pytania albo ze nic nie wiesz o jego życiu. To jest celem terapii mówienie o emocjach, tych trudnych tych co sobie z nimi nie radzimy. Terapeuta jest dla Ciebie i będzie wiedział o Tobie tyle ile mu powiesz a pytania do niego o niego zabierają tylko Twój czas on nie powinien na nie Ci odpowiadać. Zegar tyka. Czas ucieka i Twoja energia też.

 

To dodam, ze ja mam z ty problem, tzn nie baniem sie wlasnych emocji, przygotowywaniem sie do sesji terapeutycynej jak na wyklad, uwaga na to zeby dobrze wypasc, strach, ze sie zle wypadnie, ehhh....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sa tu jacys moderatorzy ktorzy mogliby usunac te brednie powyzej? czlowiek chce poczytac o tym czy psychoterapia dziala a czyta o jakims craigu

 

czy sa tutaj ludzie ktorzy zakonczyli terapie i sa w stanie powiedziec ze dziala definitywnie? mam na mysli lidzie ktorzy komplementuja "po" a nie "w trakcie"

 

Dzięki zordon. Moderatorzy tu chyba śpią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zordon54, to jest forum, wiec dobrze by było żebym napisała wszystko. Może komuś się to przyda.

Chodziłam na psychoanalityczną przez rok. Niestety nie mogłam dłużej kontynuować, ponieważ przeprowadziłam się do innego miasta.

Mając 15 lat zostałam zgwałcona. Zamknęłam się w sobie. Po 12 latach po tym jak pacjent się do mnie dobierał wspomnienia wróciły. Poszłam w doł. Depresja i nerwica. Zaczęłam brać leki na depresję. Przez pół roku leki mnie ustabilizowały i myslałam, że już bedzie wszystko ok. Nagle poszłam w góre. Mania. Moja lekarka powiedziała, że albo ide na terapię albo ide na do szpitala i tam bede miała terapię.

Znalazłam psychoterapeutkę analityczną i tak zaczęła się moja przygoda. Początki były masakryczne. Powróciło wszystko na nowo. Miałam ochotę skończyć terapię. Ale moja Terapeutka wyczuła to i zaczęła ze mną rozmawiać na ten temat.

Przychodząc na terapię miałam ogromne problemy z dotykiem a dotyk mężczyzny dla mnie nie istniał. Wiedziałąm, że muszę coś z tym zrobić ale nie wyobrażałam sobie, że bede musiała mówić o tym co się kiedyś wydarzyło.

Ale któregoś dnia stwierdziłam, że to tylko ode mnie zależy jak ułoże sobie życie, że terapia może mi pokazać, że można lepiej żyć.

A teraz mam chłopaka, ucze się dotyku, uczę się nie wrzucać go do jednego wora z gwałcicielami.

Mam jeszcze dużo ograniczeń ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że dzięki terapii zaczęłam życ. Normalnie żyć.

 

 

Na CHADa trza leki niestety brać całe życie i żadna terapia na to nic nie poradzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×