Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

To nie prawda że bycie w samotni jest puste. W jakimś wymiarze nawet kamień jest naprawdę nieskończony i można z pasją nad nim kontemplować dowoli, tylko że tej sfery się nie docenia. Jak ktoś nie funduje sobie ekscytacji w postaci ryzykownych zachowań, seksu, dragow i szybkiej jazdy bez trzymanki za gruby hajs, to jest przegrywam. Nic bardziej mylnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotność jest w porządku, gdy zmusza do zastanowienia się nad swoim życiem, zatrzymania się na chwilę, nawiązania takiego "kontaktu z samym sobą". Kiedy staje się toksyczna to nakręcamy się nią, wpadamy w ciemny tunel negatywnych myśli. W ogóle to cześć wszystkim ponownie, tak sobie właśnie pomyślałam, że napiszę w tym wątku, wracając na forum - więc powód już znacie ;) Mój rocznik poszedł na studia, zostałam w tym małym mieście trochę sama. Niby tyle ludzi wokół, ale nikogo na tyle bliskiego, by wyjść na dyskotekę, kawę czy spacer, nie mówiąc już o rozmowie od serca. Smutno mi. Piszę sobie o tym w pamiętniku, ale to nie zmienia mojej sytuacji. Nudno i pusto, zimna ta jesień. A kontakty przez sieć nigdy nie zastąpią ciepła drugiego człowieka. Poza tym zostaje za dużo miejsca dla wyobraźni (tworzenie takiego obrazu drugiej osoby, jakiej w danej chwili potrzebujemy itd.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, postanowiłem zarejestrować się na portalu, bo już sobie średnio radzę z tym wszystkim i chciałbym wiedzieć czy mam problem. W ciągu ostatnich kilku miesięcy sporo spadło mi na " głowę " , choroba bliskiej osoby, nieszczęśliwe zakochanie itp.. Nie radze sobie już z tym, ciągle siedzę w domu zwykłe wyjście do klubu mnie już nie bawi, nie czuje potrzeby kontaktu z ludźmi... Jeszcze jak było lepiej to ćwiczyłem sporo, żę nie myśleć o tym wszystkim ale teraz nawet ćwiczenia przychodzą z trudem, brak mi motywacji, nie czekam na jutro bo wiem, że wszystko będzie takie same.. Nie mam komu o tym powiedzieć, bo zawsze uchodziłem za osobę pewną siebie, przebojową więc jakbym coś powiedział to by było na zasadzie " co Ty stary napijmy się wódki i Ci przejdzie, zapomnisz " owszem przechodzi ale rano wszystko wraca.. Nie wiem co robić, jestem mężczyzną, a w tej sytyuacji czuję się jak chłopiec.. Mam 26 lat i czuję, że życie mi się wymyka z rąk.. Wiem łatwo powiedzieć znajdziesz sobie nową dziewczyne itp. ale to nie jest to samo, bo głowy swojej nie oszukam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę zasnąć, więc zaczęły mnie nachodzić refleksje na temat moich relacji z innymi ludźmi. Zastanawiam się, czy ja w ogóle jestem w stanie nawiązać głębszą relację z kimkolwiek.

Abstrahując od przełamania się i otworzenia przed innymi, obawiam się, że mogłabym zepsuć taką znajomość. Zawsze jak miałam "kandydata/kandydatkę" na przyjaciela/przyjaciółkę, to jednocześnie ciągnęło mnie do tej osoby, lubiłam ją, chciałam z nią spędzać dużo czasu, widziałam w mniej dużo zalet, ale z drugiej strony zawsze widziałam wady, z którymi zaakceptowaniem miałam problem i które mnie strasznie denerwowały. Zawsze tak było. Z obiektami westchnień podobnie - "jaki on jest wspaniały, bo jest taki i taki, bo to i tamto", ale za chwilę "no tak, ale ma również tą denerwującą cechę". Tak jakby najmniejsze wady dyskwalifikowały tych ludzi, jakby musieli być idealni, a gdy widziałam, że nie są budziło to we mnie niepokój i chyba dokładało swoje do marnych szans na rozwój znajomości. Czasem myślę, że może to po prostu byli nieodpowiedni ludzie? Że może starałam się zaprzyjaźnić z osobami, z którymi na przyjaźń nie miałam co liczyć? Ale to chyba jednak po mojej stronie leży wina, to ja jestem taka beznadziejna :/ Chciałabym, żeby to było takie bezproblemowe. Dlaczego innym się to udaje od tak, po prostu? A ja widzę wszędzie problem. Idiotka ze mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea, ciekawe jest to, co piszesz, bo ja mam niemal dokładnie odwrotnie :mrgreen: Tzn. mnie zawsze pociągały w ludziach głównie ich wady. Mnie kompletnie nie interesują ludzie bliscy doskonałości (abstrahując od tego, że takich pewnie nie ma), bo dla mnie nie ma w takich nic ciekawego, nic do czego mógłbym się porównać i nic, co sprawia, że są ludźmi z krwi i kości. Więc ja zawsze podświadomie wyszukuję w ludziach wady i jeżeli takowe dostrzegam, to mnie uspokaja i do nich przyciąga. Mnie dziewczyny z rozkładówek zwyczajnie nudzą, bo ta ich doskonałość jest nudna. Odkąd pamiętam, przyciągały mnie dziewczyny o takim typie urody, który na pierwszy rzut oka nie powala, ale który zapada w pamięć i potem nie da się go zapomnieć. Najlepiej jeszcze, jak miały skłonności autodestrukcyjne, nadużywały różnych substancji, albo były niestabilne emocjonalnie. Jak na tym wychodziłem, możesz sobie dopowiedzieć :mrgreen: W każdym razie, tacy ludzie są dla mnie interesujący i z takimi ludźmi mogą czuć jakąkolwiek więź, właśnie przez te ich wady. Właśnie przez to mogę dostrzec w nich jakieś swoje odbicie i dojść do wniosku, że, kurczę, może rzeczywiście jesteśmy z tego samego gatunku. Biografie świętych są nudne. O świętych nikt nie chce czytać, za to każdy chce czytać o wykolejeńcach, o ludziach, którzy upadali i popełniali błędy, bo dopiero to jest ciekawe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rafs, może źle sie wyraziłam. Nie wszystkie cechy, które przez ogół społeczeństwa są uznawane za wady mi w ten sposób przeszkadzają. Tzn. też mogą być trochę denerwujące, ale jednocześnie może w nich być coś uroczego czy interesującego. Problem zaczyna się przy cechach, które już takie nie są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

atic, nie potrafię wymienić tak teraz. W przypadku luźnej znajomości mnie te rzeczy nie wkurzają. Może rzeczywiście jest w tym coś z perfekcjonizmu, ale wcześniej uważałam, że on dotyczy tylko mojej osoby :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co ja mam już myśleć. Głowa mi nie funkcjonuje tak jak powinna, czyli normalnie. Jestem zdołowany i mam wszystkiego dosyć. Co z tego że pcham się do ludzi, skoro oni i tak mnie nie chcą. Najchętniej zrezygnowałbym z życia, bo męczy mnie wszystko. Przerasta mnie życie, moje uzależnienia i to że mam tyle długów u ludzi. Pewnie zaraz ktoś napisze mi żebym się walił i wziął się w garść, ale wam jest łatwiej niż mi bo wy macie siłę by walczyć ja jej nie mam. Chciałbym mieć partnerkę, ale nie mogę jej mieć bo każda którą spotkam zachowuje się tak samo, na początku jest wszystko fajnie, a następnego dnia się już nie odzywa i nie powie dlaczego, tak po prostu milknie. Mam tego też już dosyć. Trafiam na same nieodpowiednie osoby. Po co właściwie te kobiety siedzą na tych portalach randkowych skoro spotykają się tylko jeden raz i po co wypisują że szukają na stałe i trzeba je poznać, skoro wszystko to jest kłamstwem. Mnie nie poznały nawet przez te pare minut a już mnie oceniły, bo co jestem brzydki, mam kiepski samochód i pewnie widać że nie mam kasy to pewnie jest powód że nie chcą. Wku.... mnie to i gdybym tylko mógł to bym je wszystkie pozabijał bo nie lubie takich ludzi. Musiałem sie trochę wykrzyuczeć chociaż cała złość jest we mnie w środku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś myślałem że to taki oczywisty stan, że dokucza dopiero wtedy kiedy mozesz pogadać z psem, albo ze zmyślonymi kumplami, jak powyżej ;) ale jednak da sie mieć przyjaciół, jednocześnie nie szanować i nie korzystać z ich towarzystwa. Da sie odsuwac od ludzi i czuć się jak jakiś odmieniec. Nie musisz być sam żeby to poczuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotność mi coraz bardziej daje w kość. Niestety nie mam szczęścia i zastanawiam się coraz bardzie dlaczego nie mam szczęścia do ludzi, dlaczego trafiam na takich ludzi. Szukając szczęścia i miłości też trafiam na same materialistki i zakłamane kobiety. Dlaczego każda kobieta jest tak fałszywa i zakłamana, taka materialna? Wkurza mnie to, że mówią "nie jestem taka jak inne", a jednak czas weryfikuje jej zachowanie, które jest takie samo jak u innych kobiet. Dlaczego każda jest materialistką? Mówią że nie patrzą na pieniądze, a jednak później wychodzi że chciałyby chodzić codziennie na zakupy, do drogich restauracji i żyć tak jak w serialu telewizyjnym.

 

Wkurza mnie to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×