Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

superpit99, znowu mnie łapiesz za słówka.

Napisałam ,że osoba wyszła z tego...miałam na myśli radzenie sobie z trudnościami. Bo o to w tym chodzi.Chodzi też o zminimalizowanie innych zaburzeń współistniejących z borderline tj. lęk, depresja etc.

Poprosiłabym Cię o literaturę, w której jest jednoznacznie napisane, że się nie wychodzi. Chyba się jednak nie rozumiemy.

A! I cieszę się, że "złapałeś" kontakty od tych ludzi z ośrodka europejskiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko mnie wkurwia, nie chce tego. Nie, nie, nie!!! Chce być normalna. Czy to tak wiele... Na nic nie mogę patrzeć, wszystko mnie dobija, źle bluzka ułożona, ciuchy na fotelu, książki krzywo, miś który się przewrócił, Zegar który tyka, samochody które jeżdżą, ludzie którzy chodzą. Siostra która do mnie gada i gada i gada. Niech się wkońcu kurwa zamknie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

potrzeba nauczenia się wyrażania swoich emocji...

agresja ,zachowania autodestrukcyjne z czasem znikną..

 

w tym pomaga zdecydowanie terapia...

 

uczeszczam regularnie na terapie...

czeka mnie duzo pracy,nie jest łatwo,

ale najważniejsze nie poddawac sie...

 

-- 10 paź 2011, 17:04 --

 

zapamiętajcie takie "powiedzenie"

 

"nie rób(mów) drugiemu co tobie niemiłe"

i postępuj zgodnie z nim,..

 

-- 10 paź 2011, 17:15 --

 

książka "uratuj Mnie" rzeczywiscie rewelacyjna...

dostałam ją na zakonczenie pół rocznej terapii psychoanalitycznej w oddziale..

przeczytałam ją raz ,

własnie zaczynam ją czytac po raz kolejny...

ksiązka Mnie wciągneła,tak jakbym czytała swoją historie...

 

polecam równiez film...

"przerwana lekcja muzyki"

 

ale jesli masz wybrac ksiązka -film

zdecydowanie ksiązka...

 

film jest troche brutalny...i może zniechecac..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mic43,

Nie ty jeden ważne żeby spotkac kogoś kto jest podobny do naszego szaleństwa i nasze szaleństwo mu nie przeszkadza a nawet wrećz pociaga i wtedy zycie odrazu nabierze kolorów tylko trzeba sie trochę otworzyć a spotkanie takiej osoby jest trudne, ale nie niemozliwe.My wszyscy tu trochę stuknieci jesteśmy ;) .

 

-- 24 paź 2011, 21:11 --

 

Mic43,

a co takiego zrobiłeś ,ze taka ocena własnej osoby radykalna , oprócz tego ze wiadomo,ze to forum dla świrusów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borderline... potrzebuje pomocy.

Witam.

Jestem tutaj po raz pierwszy. Ponad rok temu pewna pani która podobnież się zna na psychiatrii (Lekarz psychiatra :P) stwierdziła u mnie zaburzenia osobowości typu borderline. Generalnie wypierałam to ze swojej głowy baaardzo długo. Nie poszłam do tej pani nigdy więcej bo stwierdziłam że nie chcę być wariatką ( wiem idiotyzm) i moje życie toczyło się dalej. Jednak ostatnio zaczęłam zauważać rzeczy których wcześniej nie robiłam. Owszem mam dziwną naturę. Ale ostatnie 3 miesiące to jest istny koszmar. Przechodzę takie wahania nastroju że sama jestem w szoku. Moi najbliżsi nie chcą ze mną rozmawiać. Bo przechodzę stany od wielkiej miłości do największego wroga. Zaprzyjaźniam się z przypadkowymi ludźmi po czym za parę dni ich nienawidzę. Chyba najgorsze jest to że zagłębiam się w tą chorobę jeszcze bardziej. Bo zaczęłam kompulsywnie kłamać. Nie potrafię w ogóle nad tym panować. A najgorsze jest to że mam te wszystkie historie w głowie. Moge ludziom podawać najmniejsze detale z historii które się nie wydarzyły. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze stany lękowe i zaburzenia łaknienia. Nie chcę chodzić do psychologa ani do psychiatry bo nie umiem z nimi rozmawiać. Piszę tutaj bo może ktoś z was zna miejsce gdzie można przyjść pogadać z kimś kto się zna na rzeczy i zrobić to w miarę anonimowo. I najlepiej bezpłatnie gdyż nie jestem za bardzo zamożna. Może znacie jakieś grupy wsparcia. Albo wśród was jest ktoś kto mógł by mi w jakiś sposób pomóc.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam na forum :). Miałem podobny początek do ciebie z psychiatra. Powiedziała mi że mam psychoze i juz wiecej tam nie poszedlem xD bo wiezylem w to ze nie jestem chory psychicznie i dalej nie wiem co mam myśleć, juz minelo poltora roku i od tamtej pory nie rozmawiam z nikim o tym co myśle w "głowie" i powiem ci ze jest bardzo cieżko. Niby potrafie funkcjonowac w sród ludzi ale tylko z mojego najblizszego otoczenia. mama tata siostra. a i tak doluje mnie to ze nie wspomina sie tamtych wydarzen... nic zero.leki caly czas biore a lekarzowi wciskam kit ze wszystko jest w pozadku bo chce przestac brac leki xd ale to już dłuższa historia A nie potrafie z nimi tego tematu zaczać, ale nie omnie tu mowa tylko o tobie ;p, Niestety szukalem podobnie jak ty zeby porozmawiac lekarzem ale przez pol roku nic nie znalazlem a dopiero tu trafilem z tydzien temu. Powiem ci żebyś poszukala lekarza bo pozniej bedzie gorzej sie przełamać. psycholog psychiatra. a jak bedziesz chciała się wygadać chętnie posłucham pozdrawiam

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tt91, Najprawdopodobniej przyszedł czas by rozpocząć terapię.

Rozmowy z nami mogą Cię w jakiś sposób wesprzeć, ale na pewno terapii nie zastąpią.

Przy osobowości ze spectrum zachowań borderline wskazana jest przede wszystkim terapia. Lęki, depresyjny nastrój często współistnieją z Twoim zaburzeniem.

NIe ma na co czekać tak naprawdę.

Porządna terapia pod kątem borderline! I leki, żeby ulżyć objawom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz się przełamać. Wiem że jest ciężko ale czym dłużej się zwleka to jest duzo ciężej. Po tym czasie dużo przemyślalaś i pewnie już wiesz żeby wysłuchać zdania kogoś kto się na tym zna. Sama pomoc nie przyjdzie. np Ja czekalem na cud tyle czasu i co? i nic xDD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie by było z kimś pogadać. Ale zastanawiam się co to da. Jeśli komukolwiek powiem o tym że mam problemy ze sobą z głową z myślami z kontaktami z ludźmi to w najlepszym wypadku mogę usłyszeć "to po prostu przestań tak robić". Wiem że teoretycznie to są osoby które nie wiedzą nic na ten temat ale jak może mi pomóc psychoterapia. "Jak się wtedy czujesz?" no jasne że chu****. Skoro proszę o pomoc obcego człowieka to najwyraźniej nie czuję się najlepiej. Myślałam bardziej o jakiś spotkaniach grup ludzi którzy mają podobny problem. Bo wydaje mi się że rozmowa z człowiekiem który przeżywa to co ja może być skuteczna. Bo kto inny wie jak mogę się czuć? Nie wiem w każdym bądź razie dzięki za chęci pomocy. Serio. Dzięki wielkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co dalej?

Jestem w tej chwili w takim miejscu, o którym nigdy nawet nie wiedziałam, że istnieje. Mam wrażenie, że cały czas spałam i przed chwilą się obudziłam, tylko po to, żeby zobaczyć jak bardzo wszystko dookoła mi się rozpadło. Wiem od paru lat, że mam BPD, ale jakiś czas temu zaczęły dochodzić do tego niepostrzeżenie nowe problemy, aż dotarłam do momentu, w którym nie widzę już pojedynczego aspektu swojej osoby, który byłby przynajmniej zbliżony do normy. Od trzech lat ciągnę na antydepresantach, których nie mogę żadną siłą odstawić bo jakiekolwiek próby zejścia z dawki kończą się depresją. Od pół roku chodzę na terapię, która w moim odczuciu nic nie daje i łagodzi problemy tylko na chwilę i tylko powierzchownie. Wytrzymałabym dzikie oscylacje nastrojów i ogólny brak samozadowolenia (miałam trochę czasu żeby przywyknąć), ale od jakiegoś czasu sytuacja systematycznie się pogarsza. Pojawiły mi się lęki, rośnie częstotliwość rzutów derealizacji, nie potrafię już rozmawiać z ludźmi, bo ciągle mam poczucie własnej sztuczności i niedopasowania i wydaje mi się, że oni to dostrzegają. Do szukania pomocy wśród obcych ludzi skłonił mnie najświeższy problem- zaburzone odżywianie. Od jakiegoś czasu oprócz tego, że moje życie jest ogólnie radosne, nie potrafię jeść normalnie- lekka skłonność do impulsywnego podjadania w momencie wahań emocjonalnych przerodziła się w regularne kompulsje, głodzenie się, wahania wagi i prowokowanie wymiotów. Cały ten bajzel to już dla mnie w tej chwili za dużo. Nie umiem sobie ze sobą poradzić i nie widzę wyjścia na prostą, no bo co mam zrobić- zacząć brać mocniejsze leki i spać w poczekalni u terapeuty? Wykańcza mnie już to wszystko w wymiarze czysto fizycznym. Zdarzały mi się wcześniej lekkie somatyzacje na tle nerwicowym, ale to co się teraz dzieje, to jakiś koszmar. Nie czuję się już bezpiecznie nigdzie ani z nikim, bo ciągła świadomość, że mam to wszystko gdzieś w swojej głowie nie daje mi normalnie żyć. Czy ja w ogóle jeszcze mogę normalnie żyć? W którym miejscu zacząć to rozplątywać?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

star_witness, Często jest tak, że borderline współistnieje z innymi zaburzeniami np. depresyjnymi, lękowymi. odżywiania etc.

Terapia w E N Z O jest długotrwała i mozolna.

Pół roku terapii to dość krótki okres czasu. Myślę, że na efekty trzeba poczekać.

Możesz też ubiegać się o intensywniejszą, np. na oddziale dziennym, grupową, która odbywa się 5 razy w tygodniu po parę godzin.

Popytaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odkrycie że mam borderline... a dokładniej wyczytanie z tego w wypisie z oddziały było jednym z najbardziej druzgocących przeżyć w w całym moim pojechanym życiu... ja i borderline? to jakaś pomyłka! staram się to wyprzeć ze wszystkich sił... a im bardziej się staram tym bardziej widzę jak idealnie jestem wkomponowana w ten schemat...

najgorsze jest to że zwątpiłam w wiele rzeczy... zaczęłam zastanawiać się co było/ jest prawdą a co moim urojeniem... dobudówką do prawdy... wkroczyłam w etap obwiniania siebie i swojej osobowości o całe zło które mnie spotkało... a także o to że ja widziałam to malutkie niewinne zło jako ogromne zło...

border kierował moim całym życiem już chyba od lat dziecięcych... boję się.... gdzie mnie jeszcze pokieruje... kogo jeszcze idealizuję tylko po to by za chwilę uznać że mnie zawiódł na całej linii i zacząć go odpychać...

dzieje się ze mną... COŚ... i to coś mnie teraz zabija...

znów świat runął mi na głowę... kompletnie nie wiem co robić... co myśleć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×