Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

36 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

Jastara, pozdrawiam Cię również i  Tobie też życzę miłego dnia💕

Ja czuję się dzisiaj bardzo źle, miałam przed chwilą taki atak, że już chcę umrzeć. Nie  widzę już nadziei ...

 Mam tylko nadzieję, że wieczorem trochę odpocznę.

Ja też mam dziś strasznie.Od rana ciśnienie, zawroty, sztywne mięśnie.Na dodatek mąż wczoraj nosił drewno do kominka i dostał postrzal.Nic tylko wyć😭

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Nie traktuje wszystkich jak ćpunów. Wyraziłam swoją wątpliwość co do lekarza i powodów przepisania benzo w tym przypadku. Mam do tego prawo. 

 

Ja mam to w głębokim poważaniu czy ktoś jest uzależniony czy nie. To jest jego zdrowie i jego sprawa. Dobrze, jeśli próbuje z niego wyjść, jeśli nadal kombinuje jak zapewnić sobie regularne zapasy, to cóż... patrząc na regulacje wchodzące w życie w zakresie przepisywania zarówno benzodiazepin, opioidów itd. i tak napotka niedługo problem, bo za chwilę CEZ lekarzom zacznie blokować możliwość wystawiania recept na  benzo/opioidy jak któryś będzie przepisywał nie wiadomo jakie ilości, bo na razie wyskakuje tylko ostrzeżenie 🙃 a jeśli wprowadzą jeszcze metodę wprowadzania na receptach dawkowania tę, którą planują, to nawet lekarz nie wpisze dawkowania na recepcie wyższego niż maksymalne dobowe zalecane (ale to akurat jeśli wprowadzą to szybko upadnie).

Człowiek idzie do lekarza , do specjalisty po pomoc.Ja otrzymałam alprox, bez żadnego ostrzeżenia czy wytłumaczenia co to za lek.Kazała mi przychodzić co miesiąc, gdy ja sama w końcu zorientowałam się , że coś jest nie tak, poszukalam w internecie to zaczęłam szukać innego lekarza, chciałam odstawić

.Odstawiłam, redukując pwoli dawki prawie rok.Już pięć lat cierpię z powodu objawów odstawiennych.Gdybym wiedziała wtedy to, co teraz wiem na temat benzodiazepin , nigdy bym nie wzięła pierwszej pigułki.Uzależnia fizycznie błyskawicznie, a gdy idziesz do psychiatry i mówisz że coraz gorzej się czujesz biorąc ten lek, to co psychiatra mówi z reguły? Otóż mówi nieświadomemu pacjentowi, że to choroba się uaktywnia i trzeba zwiększyć dawkę😅😅.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Acherontia styx, jeżeli Pani ma w głębokim poważaniu czy ktoś jest uzależniony czy nie to co Pani robi na tym forum. Myślałam, że to forum służy aby się wspierać i służyć pomocą. Tak, to jest moje zdrowie i moja sprawa w tej chwili  bo wcześniej zaufałam lekarzowi, który mnie uzależnił a teraz żaden lekarz nie chce mi pomóc i tak jak Pani ma mnie w głębokim poważaniu. Nie prosiłam się o żadne leki uzależniające. To obowiązkiem lekarza było leczyć mnie tak ,żeby nie szkodzić bo taką składał przysięgę. To obowiązkiem lekarza jest nauczyć się jak dany lek działa i jakie ma skutki stosowania zanim go przepisze. Ja nie kupowałam leków z nielegalnego źródła , nie leczyłam się sama. Ten narkotyk przepisał mi lekarz na receptę nie mówiąc nic o skutkach jakie może wywołać. A teraz muszę sama dowiadywać się od zwykłych ludzi z forum jak sobie pomóc ponieważ mają większą wiedzę niż ignoranci w białych kitlach. 

Owszem , ma Pani prawo wyrazić swoją opinię ale jak mniemam pracuje Pani w służbie zdrowia ( zdrowia? czyżby to było dobre określenie?) i podejrzewam, że raczej nie doznała Pani takiej traumy i cierpienia z rąk tzw. fachowców medycyny. Więc może Pani dalej bronić swojego środowiska , w którym Pani pracuje. A co do lekarzy, którzy przepisują te narkotyki wątpliwości jest wiele.  Niestety czytając wiele historii to  właśnie lekarze czy to endokrynolodzy, kardiolodzy czy neurolodzy ,  rozdają je na choroby typu bóle kręgosłupa, zespół niespokojnych nóg, kołatania serca i inne choroby zupełnie nie związane z psychiatrią. I to jest niestety nagminne i to nie tylko w Polsce ale na całym świecie. A psychiatra tym bardziej powinien wiedzieć więcej na temat tych leków. Nie znalazłam żadnego psychiatry, który by się zainteresował protokołem Ashton czy tym, że jest tyle osób poszkodowanych przez te leki. Kiedy mówiłam o tym, było to pomijane i następowała zmiana tematu. Odbierana byłam jakbym mówiła jakieś herezje a wystarczy po prostu kliknąć w internecie i sprawdzić.

Zauważyłam, że intensywnie działa Pani na różnych forach . Czy w środowisku lekarskim też próbuje Pani tak działać, żeby uświadomić lekarzy jaki jest problem? Jak te leki potrafią zniszczyć i ile wywołać cierpienia, traumy a nawet samobójstwa? Bo to właśnie Pani koledzy i koleżanki przepisują te narkotyki ponieważ tak trzeba je nazywać, ale potem to my  musimy chodzić z oznaczeniem ćpuna w kartotece lekarskiej. Niech Pani zada sobie pytanie czy z własnej winy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, AlicjaKa napisał(a):

 Acherontia styx, jeżeli Pani ma w głębokim poważaniu czy ktoś jest uzależniony czy nie to co Pani robi na tym forum. Myślałam, że to forum służy aby się wspierać i służyć pomocą. Tak, to jest moje zdrowie i moja sprawa w tej chwili  bo wcześniej zaufałam lekarzowi, który mnie uzależnił a teraz żaden lekarz nie chce mi pomóc i tak jak Pani ma mnie w głębokim poważaniu. Nie prosiłam się o żadne leki uzależniające. To obowiązkiem lekarza było leczyć mnie tak ,żeby nie szkodzić bo taką składał przysięgę. To obowiązkiem lekarza jest nauczyć się jak dany lek działa i jakie ma skutki stosowania zanim go przepisze. Ja nie kupowałam leków z nielegalnego źródła , nie leczyłam się sama. Ten narkotyk przepisał mi lekarz na receptę nie mówiąc nic o skutkach jakie może wywołać. A teraz muszę sama dowiadywać się od zwykłych ludzi z forum jak sobie pomóc ponieważ mają większą wiedzę niż ignoranci w białych kitlach. 

Owszem , ma Pani prawo wyrazić swoją opinię ale jak mniemam pracuje Pani w służbie zdrowia ( zdrowia? czyżby to było dobre określenie?) i podejrzewam, że raczej nie doznała Pani takiej traumy i cierpienia z rąk tzw. fachowców medycyny. Więc może Pani dalej bronić swojego środowiska , w którym Pani pracuje. A co do lekarzy, którzy przepisują te narkotyki wątpliwości jest wiele.  Niestety czytając wiele historii to  właśnie lekarze czy to endokrynolodzy, kardiolodzy czy neurolodzy ,  rozdają je na choroby typu bóle kręgosłupa, zespół niespokojnych nóg, kołatania serca i inne choroby zupełnie nie związane z psychiatrią. I to jest niestety nagminne i to nie tylko w Polsce ale na całym świecie. A psychiatra tym bardziej powinien wiedzieć więcej na temat tych leków. Nie znalazłam żadnego psychiatry, który by się zainteresował protokołem Ashton czy tym, że jest tyle osób poszkodowanych przez te leki. Kiedy mówiłam o tym, było to pomijane i następowała zmiana tematu. Odbierana byłam jakbym mówiła jakieś herezje a wystarczy po prostu kliknąć w internecie i sprawdzić.

Zauważyłam, że intensywnie działa Pani na różnych forach . Czy w środowisku lekarskim też próbuje Pani tak działać, żeby uświadomić lekarzy jaki jest problem? Jak te leki potrafią zniszczyć i ile wywołać cierpienia, traumy a nawet samobójstwa? Bo to właśnie Pani koledzy i koleżanki przepisują te narkotyki ponieważ tak trzeba je nazywać, ale potem to my  musimy chodzić z oznaczeniem ćpuna w kartotece lekarskiej. Niech Pani zada sobie pytanie czy z własnej winy?

Alicjo trafiłaś w sedno.👍

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Mozo napisał(a):

 Dobry wieczór, Jastara 😊

Pięknie to opisalaś. Zgadzam się z każdym Twoim zdaniem. Ja w końcu podjąłem decyzję,że dość tego piwkowania, pojechałem na detox prywatny. Wyobraź sobie, 6 stów w 5 godzin postawili mnie nogi, dostałem 6 tabletek klonazepamu ( ewentualne ryzyko padaczki alkoholowej) i 6 tabsów tranxene. Po dwóch dniach czułem się świetnie. Zapisałem się na terapię, mityngi AA, i wystarczy po prostu nie sięgać po alko. Jestem trzeźwy od alko już 15 miesięcy i mam to gdzieś. 

 Ale oczywiście pojawiła się depresja poalkoholowa, to norma lęki napadowe, doły. Poszedłem więc do tej swojej dr, a ona mi od razu dała najmocniejsze benzo, Xanax, czyli afobam. 0,25 mg. Dawka dla kota, tak zwana. Biorę pierwszego tabsa i wow! Wszystko co źle odeszło, świetny nastrój. To że nie wyobrażałem sobie uzależnienia od tych narkotyków, już czytałaś. Skoro alko załatwili w dwa dni, to jakaś tabletka może stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo, to i z tym nie nie będzie problemu. 

Etanol to przecież twardy narkotyk. 

Co było dalej już wiesz. 

A teraz napiszę to czego do tej pory nie pisałem.

 Owszem udało mi się odstawić alprę, musiałem żreć ten lexotan po 30 mg dziennie, bo jest słabiutki co do alprazolamu. Potem coraz mniej, mniej. Oczywiście wróciła deprecha, którą ta po alko minęłaby już dawno bez żadnych prochów. 

Co mi zostało po benzo. Mam ciągły pisk w lewym uchu, próbowałem relanium, nie pomogło. Drętwienia stóp i sztywność mięśni. Pojawiły się bóle odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Lęki mam cały czas, śpię raz dobrze, raz w ogóle. Ogólnie psychicznie jestem ropiesdolony na maxa. 

 Jest źle. I to nie są skutki niepicia, chodzę na mityngi i ludzie po takim czasie trzeźwości jak ja tryskają humorem. Realizują program 12 Kraków, a mi się nic nie chce. Wiem, że gdybym znowu sięgnął po alko, wracam do punktu wyjścia ale te symptomy by odeszły. 

I pojawia się ta szatańska myśl, zacząć znowu brać? Skoro już wiem, tolerancja pójdzie tak w kosmos, że mi tych dragów nie starczy? Bo teraz raz na trzy miesiące można być po benzo. Alko to pikuś, choć oczywiście też jest to okropne uzależnienie. Ale jak jak łatwe jest jego odstawienie🤔. Nawet Hera czy opioidy jest łatwiejsza do odstawki. Znam byłych ćpunów tych specyfików, rozmawiam z nimi, i kazdy powtarza " nie wpiertalaj się benzo, bo nie zejdziesz". 

 Ja odczuwam skutki odstawienia po roku brania. I co, wrócić? A jak obetną na maxa recepty na te szatańskie tabsy? 

W Polsce psychiatrzy nie mają pojęcia o leczeniu swoich na pacjentów. SSRI? SNRI? Neuroleptyki? Śmiechu warte.

Pregabalina? Którą otępia, UZALEŻNIA, brałem dwa tygodnie, czułem się jak debil. Dosłownie. 

 Jak zacznę znowuż brać Xanax, czyli alprazolam, to po dwóch miesiącach 8 mg na dobę mi nie starczy. Nikt mi wypisze 25 paczek na 90 dni. Dotyczy to też innych benzo. Takie ponoć najsłabsze benzo, klorazepat ( tranxene, cloranxen) którego działania nie czują zbytnio osoby z zerową tolerancją, też przeżywają piekło przy odstawieniu. Czytam hyperreal, tam są straszne historie opisane, czytam BB, słucham i subskrybuję psychiatrów z USA, angielski znam bardzo dobrze, i oni sami nie wiedzą co z tym fantem zrobić. 

 Te osoby, które potrafią odstawić z dnia na dzień, to kilka procent benzojadow. 

 Powiem szczerze: cierpię psychicznie i fizycznie. I rozumiem Was, dziewczyny, Ciebie, Sworę, Alicję i wszystkich innych. 

 Pozdrawiam Cię serdecznie i w kontakcie.

 

Witaj Mozo, dzień dobry😊.U nas piękna pogoda, słońce świeci i słyszę przez uchylone okno że życie na wsi wre.Ryczec mi się chce, leżę w łóżku i na nic nie mam siły.Kolejny dzień walki o przetrwanie.Tak jak mówisz, jest źle, beznadziejnie i co robić, jak żyć?Tak mało już pragnę od życia, tylko wstać rano bez sztywnych mięśni, bez zawrotow głowy, pospacerować, poczytać książkę, spotkać się z koleżanką.Żeby chociaż jeden dzień przeżyć normalnie, jak kiedyś.Mam przeczucie, że moje cierpienie nie skończy się.Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci udanego dnia mimo wszystko🌹😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.03.2024 o 14:58, Swora napisał(a):

Mam to samo co Pani, mam 37 lat, jestem po rozwodzie i nie mogę niestety mieć dzieci. Pragnę żyć normalnie i chciałabym żeby mnie ktoś pokochał, chciałabym mieć w tej walce z benzodiazepinami wsparcie. Moi Rodzice, mają swoje choroby, nie rozumieją tak tego. Nie chce już też im tak marudzić. Bo widzę, że mają tego dosyć. Nie idzie tak żyć. 

Cześć, a próbowałaś się konsultować z innym lekarzem? Życie z benzo to życie na haju, to nie jest życie. Są inne lęki, które nieuzależniają aż tak i leczą (lorafen nie leczy a jedynie daje ulgę)

Trzymaj się, jesteś ciągle młoda, warto walczyć aby żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Jastara, Mozo, napisałabym dzień dobry, ale niestety nie jest dobry jak każdy z poprzednich dni. Wczorajszy dzień był gorszy od poprzednich a dzisiaj znów wszystko zaczyna się od rana jak zwykle i jest coraz gorzej. U mnie też piękna pogoda a ja w łóżku bo duszności nie pozwalają mi oddychać, wszystko mam skurczone w środku jakbym była pod wodą. Trzęsę się i nie mogę nic zrobić. Gdyby nie mąż, który wszystko teraz robi to nie wiem co by było... Często zastanawiam się jak inni ludzie , którzy są sami bez pomocy w ogóle dają sobie radę. Czytam też benzobuddies i coraz bardziej jestem przekonana, że ich objawy są chyba mniejsze. Bo jak tak można funkcjonować. Przecież trzeba coś jeść, zapłacić rachunki a to wymaga pójścia do pracy, posprzątać, zająć się dziećmi jeśli są małe i wykonać wiele innych czynności. Jak w takim stanie kiedy masz objawy parkinsona i się trzęsiesz całym ciałem iść do pracy , myśleć i w ogóle mieć kontakt z innymi ludźmi. Nie mówię już o ostrych bólach mięśni, brzucha itp. Przecież to nierealne. A żyć w takim stanie wegetacji, bólu i cierpienia przez kilka lat z tym wszystkim się nie da. Jak czytam, że inni wytrzymują to wszystko przez lata to nie chce mi się w to  po prostu wierzyć. My mamy wsparcie ale jak inni, którzy są sami  radzą  sobie z tym wszystkim. Nie wiem na prawdę... Czy jesteśmy skazane już tylko na codzienne cierpienie? Ciągle mi się wydaje, że to wszystko to nieprawda i chcę się w końcu obudzić z tego koszmaru. Ale codziennie jest tak samo. Ten horror ciągnie się już prawie rok, dzień w dzień i końca nie widać. Czy takie życie ma sens? Wszyscy wokół, którzy tego nie przeżywają nie potrafią zrozumieć i pojąć , że te leki mogą tak zniszczyć. Okazuje się , że np. antybiotyki z grupy fluorochinolonów są tak samo toksyczne u niektórych ludzi jak benzo a lekarze przepisują ja na zapalenie pęcherza moczowego. Wiele osób ma zaburzenia neurologiczne  , nieodwracalne uszkodzenia układu nerwowego po tym antybiotyku i ląduje na wózku inwalidzkim. Dopiero w tym roku dodano w ulotce ostrzeżenia na ten temat. W innych krajach   lek ten jest wycofany a u nas dalej przepisują. Wpływa też na receptory benzo. To straszne jak trzeba uważać co przepisuje lekarz , żeby się nie otruć czy nie zostać kaleką na całe życie. Pozdrawiam wszystkich , Alicja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadwiga, czy mogę Ci pisać po imieniu? Zastanawiam się, czy też jesteś taka słaba jakbyś miała ciężką grypę? Tak czytam Twoje wcześniejsze posty jak odstawiałaś benzo 5 lat temu i miałaś tyle nadziei , że będzie lepiej pomimo tego jak się strasznie męczyłaś z objawami przy każdej redukcji dawki i po odstawieniu benzo. Teraz czuć w Tobie tyle rezygnacji i wcale się nie dziwię. 5 lat i ciągle się męczysz. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Jestem tak słaba, że ledwo mogę przejść parę kroków. Po południu jest ciut lepiej ale to i tak jest dramat.

 

Mozo, ja też mam szumy  w uszach non stop a czasami to aż mi huczy, piszczy, gwiżdże. Nie zwracam na to uwagi bo to mój najlżejszy objaw. Czytałam, że te problemy  z piskami w uszach odchodzą na samym końcu.

To Twój kumpel miał szczęście, ze wyszedł z tego i nie ma objawów po benzo. Tak, alkohol i benzo to te same receptory i dlatego lepiej nie pić żadnego alkoholu przy odstawce i po . Często ludzie mają tak, że czują się już dobrze po np. roku  i wypiją  alko i wszystkie objawy po benzo im wracają nieraz na miesiące. Więc to różnie z tym bywa. Ale każdy jest inny, jeden może , drugi nie...

 

Czytałam na benzobuddies historie sukcesu jak jedna osoba męczyła się 12 lat z objawami po benzo zanim wyzdrowiała. Ale on był koło 40 stki.  I jestem tym wszystkim załamana bo ja nie mam już tyle czasu i zdrowia. Czy jest sens tak żyć i się męczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Mozo napisał(a):

  Ja coraz bardziej rozważam sposób, jaki zastosował mój kumpel. Wcinał klonazepamu 8 lat. Przestał działać, lek mam na myśli. A brał go od znajomego dr, bo też jest alkusem, i jak przestał pić to dostał klona. Ostatnio poszedł w długi cug odstawił klona o chlał wódę. Po dwóch miesiącach poszedł na detoks, wyszedł po trzech tygodniach i jest czysty od alko benzo. Po prostu zapił to gufno. 

Objawów odstawienia klona nie czuł bo alko wali po tych samych receptorach. 

Sposób dla mnie znany, no ale ja póki co nie mogę sobie na to pozwolić. 

Jaki piękny pisk w uchu. Mój pobenzowy kumpel. 

Pozdrawiam serdecznie dziewczyny 😊

No dobrze, to ile trzeba dziennie wypić?Powiem Ci, że też już o tym myślałam, tylko że ja dużo nie mogę wypić, teraz już z 10 lat nie miałam żadnego alkoholu w ustach, kiedyś też sporadycznie tylko😄

10 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

Jadwiga, czy mogę Ci pisać po imieniu? Zastanawiam się, czy też jesteś taka słaba jakbyś miała ciężką grypę? Tak czytam Twoje wcześniejsze posty jak odstawiałaś benzo 5 lat temu i miałaś tyle nadziei , że będzie lepiej pomimo tego jak się strasznie męczyłaś z objawami przy każdej redukcji dawki i po odstawieniu benzo. Teraz czuć w Tobie tyle rezygnacji i wcale się nie dziwię. 5 lat i ciągle się męczysz. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Jestem tak słaba, że ledwo mogę przejść parę kroków. Po południu jest ciut lepiej ale to i tak jest dramat.

 

Mozo, ja też mam szumy  w uszach non stop a czasami to aż mi huczy, piszczy, gwiżdże. Nie zwracam na to uwagi bo to mój najlżejszy objaw. Czytałam, że te problemy  z piskami w uszach odchodzą na samym końcu.

To Twój kumpel miał szczęście, ze wyszedł z tego i nie ma objawów po benzo. Tak, alkohol i benzo to te same receptory i dlatego lepiej nie pić żadnego alkoholu przy odstawce i po . Często ludzie mają tak, że czują się już dobrze po np. roku  i wypiją  alko i wszystkie objawy po benzo im wracają nieraz na miesiące. Więc to różnie z tym bywa. Ale każdy jest inny, jeden może , drugi nie...

 

Czytałam na benzobuddies historie sukcesu jak jedna osoba męczyła się 12 lat z objawami po benzo zanim wyzdrowiała. Ale on był koło 40 stki.  I jestem tym wszystkim załamana bo ja nie mam już tyle czasu i zdrowia. Czy jest sens tak żyć i się męczyć?

Tak Alicjo, przez pierwsze 2 lata byłam bardzo słaba, tak jakbym miała grypę.Potem mi to przeszło, ale doszły inne objawy i tak jak mówisz, z początku po odstawieniu byłam szczęśliwa i pełna nadziei.Teraz już zrezygnowałam, żyję a właściwie wegetuje z dnia na dzień.Też przeraża mnie perspektywa kilkunastu lat leczenia, w moim wieku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 lata?  jestem załamana już tym wszystkim. Jesteś bardzo silna, że wytrzymałaś to wszystko. Wszędzie piszą, że potrzeba czasu ale w naszym wieku to takie trudne. Nie wiem czy to wszystko zniosę...😥

Moja mama ma 88 lat i póki co jest na chodzie. Ale co się stanie jak będzie wymagała opieki. Ja nie jestem w stanie się nią zająć. Przeraża mnie to wszystko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

2 lata?  jestem załamana już tym wszystkim. Jesteś bardzo silna, że wytrzymałaś to wszystko. Wszędzie piszą, że potrzeba czasu ale w naszym wieku to takie trudne. Nie wiem czy to wszystko zniosę...😥

Moja mama ma 88 lat i póki co jest na chodzie. Ale co się stanie jak będzie wymagała opieki. Ja nie jestem w stanie się nią zająć. Przeraża mnie to wszystko...

Mnie też to przeraża i dlatego coraz częściej myślę o tym, żeby wrócić do benzo, może chociaż rok dałoby się żyć w miarę normalnie? Może relanium, czy co? Już nie wiem co robić, po prostu nie wiem😫

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadwiga, masz to samo imię co moja mama. Siedzę teraz i ryczę bo nie mogę znieść już tego wszystkiego jak sobie pomyślę, że to może tyle trwać. Mój mąż wciąż szuka lekarzy, którzy mogliby jakoś pomóc ale ja już nie chcę nigdzie chodzić bo to bez sensu. Ja dostałam relanium na odstawienie tej mojej wpadki z estazolamem podczas covidu  ale to była za mała dawka  i za szybko było odstawiane na siłę i nic nie pomogło, może na godzinę a później dalej było to samo, czyli ból , drgawki i cały ten koszmar. Dostałam 2,5 mg  x 2 dziennie rano i wieczorem. Tak teraz myślę ile bym musiała wziąć żeby zadziałało. 10 mg, 20 mg? A może i to by było za mało. I na jak długo by wystarczyło, żebym mogła czuć się w miarę normalnie przez cały czas.  Gdybym nie miała tej świadomości tak jak teraz jak to wszystko działa to pewnie bym wzięła a tak to tyle mam wątpliwości co robić. Na BB piszą, że nieraz żeby się ustabilizować na jakiejś dawce potrzeba wiele miesięcy. Jedna osoba wróciła po 9 miesiącach bo nie mogła już znieść tego koszmaru i zajęło  jej to prawie rok czasu żeby wysycić organizm i się ustabilizować. Udało jej się i teraz zwęża . Pisze, że to uratowało jej życie. Ale ona była po tzw. zimnym indyku więc to też inna sprawa. Musiałabyś wziąć najmniejszą dawkę i zobaczyć czy w ogóle coś na Ciebie działa i na jak długo, tak jak Barbara jednorazowo. I czy te zawroty głowy przechodzą po tym. To trudna sprawa... Byłam na chwilę w ogródku i jest tyle do zrobienia a ja nie mam kompletnie siły. Próbowałam przyciąć maliny i borówki i tak mi się ręce trzęsą, że nie daję rady nic zrobić. Czy to kiedyś przejdzie? Chyba to uszkodzenie neurologiczne.😥

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swora, tak myślałam, że się  szykujesz do szpitala. Nie dziwię się, że się denerwujesz ale może u Ciebie będzie wszystko dobrze. Może trafią z lekami . Jeśli możesz brać pregabalinę i nie masz z nią problemu to może inne leki też zadziałają i będzie w porządku. Życzę Ci tego z całego serca❤️ bo wiem jakie to trudne. Bądź dobrej myśli, my też będziemy trzymać kciuki za Ciebie. A jakbyś źle się czuła to nie rób nic na siłę i wbrew sobie. Obserwuj jak reagujesz na leki. W razie czego możesz wrócić do domu i dalej pomalutku schodzić z benzo. Trzymaj się dzielnie, jesteś młoda i silna i będzie dobrze.😘

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, AlicjaKa napisał(a):

Swora, tak myślałam, że się  szykujesz do szpitala. Nie dziwię się, że się denerwujesz ale może u Ciebie będzie wszystko dobrze. Może trafią z lekami . Jeśli możesz brać pregabalinę i nie masz z nią problemu to może inne leki też zadziałają i będzie w porządku. Życzę Ci tego z całego serca❤️ bo wiem jakie to trudne. Bądź dobrej myśli, my też będziemy trzymać kciuki za Ciebie. A jakbyś źle się czuła to nie rób nic na siłę i wbrew sobie. Obserwuj jak reagujesz na leki. W razie czego możesz wrócić do domu i dalej pomalutku schodzić z benzo. Trzymaj się dzielnie, jesteś młoda i silna i będzie dobrze.😘

Dziś prawie cały dzień w łóżku, jeszcze migrena mnie dopadła.Powiedz, jak długo człowiek może coś takiego wytrzymać.Na razie nie mam innych chorób odpukac, ale co będzie jeśli coś się nawinie? W moim wieku już różnie może być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadwiga, też cały czas mnie to gnębi, co będzie jak będę potrzebowała np. operacji. W tej całej traumie po benzo boję się wziąć teraz jakikolwiek lek. A przecież do każdej operacji podają benzo. Jestem tym wszystkim przerażona. Chciałam zrobić kolonoskopię i gastroskopię ale tam też podają znieczulenie w postaci benzo a bez znieczulenia to chyba raczej się nie zdecyduję. Gastroskopię to jeszcze idzie wytrzymać bo już kiedyś miałam chociaż strasznie nieprzyjemne badanie ale kolonoskopię to sama nie wiem czy wytrzymam tak na żywca. Zresztą to i tak na razie nierealne z tymi moimi drgawkami, trzęsiawkami i bólami. Gastroskopia też odpada bo trzeba iść rano na czczo a ja się rano duszę to jak to zrobić. Nie wiem sama i już nie mam siły na to wszystko. Na forum BB ludzie twierdzą , że mówią wtedy anestezjologowi, że mają uczulenie na benzo i niby nie podają ale ja w to nie wierzę. Tak samo jak u dentysty mówią, żeby nie podawać znieczulenia z adrenaliną bo to pobudza układ nerwowy tylko z lignokainą. Nie dość, że człowiek jest uzależniony i cierpi tak strasznie to jeszcze nie może normalnie się leczyć przez ten narkotyk.

Przypomniałam sobie, że jak miałam operację usuwania kamienia z moczowodu to podano mi benzo jak brałam jeszcze estazolam. Wtedy zupełnie nie miałam pojęcia co to za leki. Miałam znieczulenie w kręgosłup, czyli od pasa w dół. I anestezjolog zapytała czy chcę zasnąć.  Potwierdziłam i mi podano benzo dożylnie. I co się okazało, że zupełnie nie działało. Byłam cały czas przytomna. Teraz wiem, że to uzależnienie wywołało taki efekt. Normalny człowiek po tej dawce co dostałam by spał a na mnie to nie zadziałało. To jest dramat co lekarze z nami zrobili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

Jadwiga, też cały czas mnie to gnębi, co będzie jak będę potrzebowała np. operacji. W tej całej traumie po benzo boję się wziąć teraz jakikolwiek lek. A przecież do każdej operacji podają benzo. Jestem tym wszystkim przerażona. Chciałam zrobić kolonoskopię i gastroskopię ale tam też podają znieczulenie w postaci benzo a bez znieczulenia to chyba raczej się nie zdecyduję. Gastroskopię to jeszcze idzie wytrzymać bo już kiedyś miałam chociaż strasznie nieprzyjemne badanie ale kolonoskopię to sama nie wiem czy wytrzymam tak na żywca. Zresztą to i tak na razie nierealne z tymi moimi drgawkami, trzęsiawkami i bólami. Gastroskopia też odpada bo trzeba iść rano na czczo a ja się rano duszę to jak to zrobić. Nie wiem sama i już nie mam siły na to wszystko. Na forum BB ludzie twierdzą , że mówią wtedy anestezjologowi, że mają uczulenie na benzo i niby nie podają ale ja w to nie wierzę. Tak samo jak u dentysty mówią, żeby nie podawać znieczulenia z adrenaliną bo to pobudza układ nerwowy tylko z lignokainą. Nie dość, że człowiek jest uzależniony i cierpi tak strasznie to jeszcze nie może normalnie się leczyć przez ten narkotyk.

Przypomniałam sobie, że jak miałam operację usuwania kamienia z moczowodu to podano mi benzo jak brałam jeszcze estazolam. Wtedy zupełnie nie miałam pojęcia co to za leki. Miałam znieczulenie w kręgosłup, czyli od pasa w dół. I anestezjolog zapytała czy chcę zasnąć.  Potwierdziłam i mi podano benzo dożylnie. I co się okazało, że zupełnie nie działało. Byłam cały czas przytomna. Teraz wiem, że to uzależnienie wywołało taki efekt. Normalny człowiek po tej dawce co dostałam by spał a na mnie to nie zadziałało. To jest dramat co lekarze z nami zrobili.

Ja nie biorę żadnych lekow, żadnych suplementów, nic, mam dość.Jedynie jak mam migrene to jadę do ośrodka po zastrzyk, nie mogę tabletek przeciwbólowych bo wymiotuje.Nawet nie szczepilam się na covida, przechorowalam to lekko, straciłam wtedy węch.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też się nie szczepiłam na covida. Teraz tylko biorę magnez i melisę w tabletkach no i  propranolol na ciśnienie i na drgawki bo ponoć ma zmniejszać ale i tak mi nie za bardzo pomaga. A nie chcę zwiększać  bo chyba mi nie służy zbytnio. Będę chciała w przyszłości pomału go odstawiać. Ponoć organizm po odstawce benzo jest bardzo wrażliwy na wszystkie leki nawet na te, które kiedyś można było brać i nic się nie działo. Niektórzy nawet są wrażliwi na niektóre pokarmy. Benzo wszystko rujnują. Kilka osób pisało, że po latach już po wyzdrowieniu zaszczepiło się  na grypę i po tym szczepieniu wszystkie objawy wróciły. Przez kilka miesięcy znów przeżywali męki. To jest niewiarygodne, że przepisuje się taki leki, które powinny być używane tylko w szpitalach. Jestem w szoku jak to wszystko czytam teraz. Chyba lepiej czasami nie wiedzieć , żeby nie dostać jakiejś traumy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mozo, wszystko co tu piszesz to święta racja.  Podziemie  i nielegalne benzo będzie w rozkwicie swojej działalności.  Takie są realia a układy z firmami farmaceutycznymi w środowisku lekarskim są znane od lat. Najgorsze jest to , że cierpią na tym niewinni ludzie, których uzależniają dilerzy w kitlach w świetle prawa na recepty. Moim zdaniem wszystkie leki psychiatryczne uzależniają, czy to antydepresanty czy neuroleptyki, czy nawet najnowsza i tak często wypisywana pregabalina. Psychiatra, która przepisała mi pregabalinę twierdziła, że ja nie mogę się uzależnić bo nie jestem alko

holikiem. Po prostu żenada. Na BB są osobne fora gdzie ludzie  na antydepresantach tak jak w przypadku benzo wymieniają się doświadczeniami jak odstawić i jak nie cierpieć po odstawce. Robią tak samo stożki jak na benzo , żeby w miarę bezboleśnie zejść. A i tak w niektórych przypadkach cierpią jak po benzo. Wszystkie te leki zmieniają chemię w mózgu. Jest mnóstwo osób, które po odstawieniu takiego antydepresanta ma objawy odstawienne a lekarz twierdzi, że to nawrót choroby . I co , wypisuje kolejny antydepresant i tak w kółko.

 

Acherontia styx, jeżeli nie masz o środowisku lekarskim dobrego zdania i możesz na palcach jednej ręki policzyć porządnych lekarzy to o czym to świadczy? Czyli większość to ignoranci, głupcy, bez wykształcenia, mający tylko chęć zysku na uzależnionych przez nich  pacjentach.  Po prostu włosy stają dęba kto nas leczy. A co do wizyt u lekarzy i odmowy leków. To co, ja mam mieć tą wiedzę przychodząc do lekarza jak działa lek? To ja mam być wykształcona medycznie? Mam iść i mówić co ma mi przepisać?  Albo powiedzieć, nie tego leku nie będę brać bo on działa tak i tak?  To w końcu ja mam być lekarzem i znać się na lekach czy lekarz. Tak, wszyscy mądrzy są w internecie i niestety to prawda, że pomocy szukają właśnie na takim forum bo nie znajdują jej u lekarzy. Dopiero w internecie dowiadują co się z nimi dzieje,  s jak są uzależnieni, jak można prawidłowo odstawiać te leki, jakie są skutki brania tych leków, że cierpią tak przez ignorancję lekarzy i, że mogą nigdy w pełni nie wyzdrowieć. Niektórzy przezorni lub nie do końca ufający lekarzom mają wielkie szczęście właśnie  szukając w internecie  i dzięki temu mogą ocalić swoje życie i zdrowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Mozo napisał(a):

 Hej Jastara😁

Nie polecam tego sposobu Tobie, bo jeszcze kac gigant dojdzie 😂

 Wiesz, jednemu się uda, drugiemu nie. Alko to trucizna, a jeśli chodzi o mnie to wiadomo, że alkoholizm to choroba pierwszego kieliszka. Jeden za dużo, milion za mało. 

 Byłem dziś u tej swojej dr, 3 paki afobamu 1 mg, 4 bromazepamu i 4 rolek. Zapasy rosną. 

 Muszę mieć pełny barek🤔.

Najgorsze te lęki, piszczenie ale da się z tym żyć. NIGDY bym po nawet jedną tabletkę nie sięgnął gdybym wiedział jakie to dragi. 

 I jeszcze to drętwienie stóp i sztywność mięśni. 

 Ale to że to mam to nie znaczy że wezmę. 

Drugi raz nie odstawił bym sam. A detoksu szpitalne czy prywatne to farsa. Większość wraca do benzo po wyjściu. 

No, ...ujowa sprawa.

 Pozdrawiam serdecznie 😁

Cześć, wiem że ten sposób nie dla mnie😄.Zresztą pamiętam z młodości, że nigdy nie miałam dobrej tolerancji na alkohol, wypilam trochę a potem cały dzień kac ogromny.Ja też mam sztywne mięśnie i boli to podczas chodzenia.Wczoraj miałam migrene i musiałam brać zastrzyk przeciwbólowy.Dziś jestem słaba jak mucha, o szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni wiosenny😊.Dobrego dnia🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Mozo napisał(a):

 

 Cześć Tobie też dobrego popołudnia 🙂 na tyle ile może być on dobry. Ja dziś popełniłem błąd w sztuce, wypiłem dwie mocne kawy, czyli pobudzilem wydzielanie glutaminianu, bo on właśnie przy przy zjechachanych receptorach GABA jest odpowiedzialny za te objawy, jakie mamy ( przy alko też ) i na 3 godziny dostałem super nastrój. Ale już po ptokach 😉🤯.

 Jak czytam hypka, to tam większość młodych schodzi na CT, czyli zimnego indyka, i w tydzień, dwa dochodzą do siebie. Ale to młode organizmy, ja do 30-stki też nie wiedziałem co to kac. Wszystko do czasu. 

 Odniosé się do kolejnych poronionych pomysłów NFZ który nagle zatroszczył się o kilka milionów uzależnionych ( skromnie licząc biorąc pod uwagę ile sprzedano BDZ w zeszłym roku ), postanawiając zafundować im zimnego indyka. Ci kretyni nie zdają chyba sobie sprawy z pomysłowości Polaków. A Polak potrafi obejść wszystko kwestia ceny. I nie chodzi mi podziemie i czarny rynek. 

 Dziś rozmawiałem ze swoją rodzinną, telefonicznie, w innej sprawie. Ja podlegam pod MSWiA, to mi powiedziała że nas to w dópe mogą cmoknąç. Wpisze mi PTSD, a są podstawy, więc ucierpią ty tylko ci biedni, zdani na łaskę i niełaskę, że wskazaniem na tę drugą opcję, psychiatrów, żebrząc o paczkę rolek. Pominąć można już fakt, że przemyt psychotropów z Ukrainy to pikuś, po zniesieniu kontroli co tam się z " zbożem" przewozi. Infrastruktura strategiczna, i ma jechać. Strachy na lachy A. Styx. No i ceny benzo spadną do normalnych, bo tam taniutko...

Cóż, był ignorant Niedzielski co to do lasy pozamykał żeby się ludzie morowym powietrzem nie pozarażali, teraz są kolejni ( cenzura) alle cechą wspólną jest jak tu dowalić szaremu Polakowi. Który się uzależnił nieświadomie. A co do lekarzy  innych specjalizacji, to tyłu rąk nie mam by policzyć, ilu z nich jest świetnych zaś pielęgniarki to tylko te młode jeszcze się starają. Reszta bez komentarza. 

W latach dwutysięcznych kazalno im porobić magisterium, i strzeliła woda sodowa do głowy. 

 Ja w swojej przychodni wojskowej na mam personel świetny. I moja rodzinną wie i o uzależnieniu alko i to Ona w końcu nieustannym truciem sprawiła że podjąłem decyzję o końcu tej przygody z etanolem tak i doskonale wie o benzo, bo ma wgląd w IKP. Benzo było z prywatnej przychodni. I co? I sama jest tu bezradna. Jak się nie polepszy, to najwyżej już to jedz. 

Pozdrawiam serdecznie 👍 wszystkie dziewczyny tu cierpiące.

💪

Jaki to pomysł nfz? Nic nie słyszałam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Mozo za pozdrowienia, dobrze prawisz jak zawsze. Miło się ciebie czyta, Masz dar w pisaniu 😁. Ja dzisiaj mam bardzo kiepski dzień, zresztą jak co dzień od roku. Nie mam już na nic siły. Fajnie , że możesz się napić kawy. Też bym się napiła jak kiedyś... życie jest do d... teraz . 

Jadwiga , jak Ci minął dzień. Lepiej już się czujesz? U mnie też pada co chwilę.  Jestem z północy Polski . TY chyba z południa tak coś mi gdzieś kołacze po głowie. Pochmurno przez cały dzień.  Echh, oby się nam polepszyło.

Pozdrawiam Was serdecznie. Miłego wieczoru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

Dzięki Mozo za pozdrowienia, dobrze prawisz jak zawsze. Miło się ciebie czyta, Masz dar w pisaniu 😁. Ja dzisiaj mam bardzo kiepski dzień, zresztą jak co dzień od roku. Nie mam już na nic siły. Fajnie , że możesz się napić kawy. Też bym się napiła jak kiedyś... życie jest do d... teraz . 

Jadwiga , jak Ci minął dzień. Lepiej już się czujesz? U mnie też pada co chwilę.  Jestem z północy Polski . TY chyba z południa tak coś mi gdzieś kołacze po głowie. Pochmurno przez cały dzień.  Echh, oby się nam polepszyło.

Pozdrawiam Was serdecznie. Miłego wieczoru.

Ja mieszkam na południu, na wsi koło Cieszyna , bliziutko granicy z Czechami.Wczoraj miałam zastrzyk na tą migrene i dziś jestem słaba, cały dzień odpoczywam.Czy to normalne, wciąż siedzieć, albo leżeć? Nie mam siły na nic, jestem załamana tym wszystkim.Na przekór wszystkiemu zarezerwowalam dziś wczasy we Władysławowie na wrzesień.Może mi się polepszy do tego czasu? A jak nie to wrócę do benzo, koniecznie chcę pojechać, może już ostatni raz? Jeździliśmy tam długie lata, najpierw z dziećmi, potem sami.Może się uda? Pozdrawiam Cię serdecznie, trzymaj się🌹😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, teraz sobie przypominam, jak wcześniej  pisałaś,  że gdzieś  blisko granicy .  Ja jestem z Trójmiasta więc do Władysławowa niedaleko. Byłam kilka razy . We wrześniu jest najlepiej bo nie ma już takiego tłoku . Ja już nienawidzę swojego łóżka przez to leżenie. Miło jest poleżeć w czasie choroby z tydzień , dwa ale to już rok prawie i czasami to już wariuję, bo ile można... Czasami zapominam jaki to dzień, czy poniedziałek, czy sobota. Wszystko już mi się miesza przez tą izolację w domu. Koszmar. Super, że planujesz wakacje, to dobry znak. Do września jeszcze trochę czasu więc wszystko może się zdarzyć. Życzę Ci z całego serca, żebyś wyzdrowiała i pojechała odpocząć i zmienić otoczenie. To nieraz  bardzo może pomóc. Trzymaj się również, pozdrawiam Cię serdecznie 🐟☺️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, AlicjaKa napisał(a):

Mozo, to dlatego robisz zapasy w barku 🤣

Teraz tak  wszędzie pomału robią . W USA od jakiegoś czasu ucinają nagle nawet starszym osobom , które brały po 30, 40 lat i jest dramat. 

Nie macie pojęcia jak sie cieszę że w końcu mam z kim porozmawiać z kimś, kto mnie rozumie.Dziękuję Wam😊🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×