Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

buraczku58 kochany, pragnę jedynie tego, co kiedyś sama napisałaś - to co na świecie jest najświętsze czyli pragnę świętego spokoju. No,ale ja jeszcze muszę "zapracować" na ten stoicki spokój (jaki Ty już masz) kilka lat.

Michaela piękny bukiet - też bardzo dziękuję.

Nie ukryję swego imienia,bo mam w nicku. Pierwsze moje imieniny, w które nie wypiłem grama ( Arasha, nawet szampana bezalkoholowego).

Jeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam Wszystkich. :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michaela, widzę, że moja nauka nie poszła w las :P

 

andrzej57, co masz na myśli z tym świętym spokojem :shock: ? Chyba nie emeryturę, bo przecież jesteś jeszcze w sile wieku, doceniany w pracy i sam pisałeś, że się młodo czujesz.

A czy Basia ma taki święty spokój, to niech ona się jeszcze wypowie :? Mnie się wydaje, że w życiu najgorsza jest nuda i brak zajęć ( coś o tym wiem ) ... ale może Ty inaczej pojmujesz ten święty spokój :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JERZY1962 niby tak mało, a jednocześnie tak dużo!

 

-- 01 gru 2014, 19:00 --

 

Ze względu na fakt,iż nie będę miał okazji tu na forum złożyć Barbarom życzeń 4 grudnia, a myślę,że jest Was kilka (pod nickami schowane macie imiona), więc czynię to dziś - WSZYSTKIEGO DOBREGO - NIECH NADZIEJA WAS NIE OPUSZCZA, A MIŁOŚĆ WIECZNIE TRWA:

 

https://www.youtube.com/watch?v=J5Nbs5DoZuQ

 

a dla Ciebie buraczku58 drogi kiedy osiągnę święty spokój, będzie cudnie nam! Jesteś WIELKA!

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

andrzej57, nie wiedziałam, żeś taki romantyk :mrgreen: Zajebista ta pierwsza nuta ( mimo iż nie moje klimaty ) 8) Myślę, że buraczek58 się spodoba !

 

Czyli kolejny wyjazd służbowy się szykuje, skoro Cię nie będzie. Wracaj w takim razie szczęśliwie i w dobrym humorze :papa:

 

-- 01 gru 2014, 23:36 --

 

Ten kawałek jest mega ... aż mi się zachciało z moim tajemniczym adoratorem zatańczyć :105::105::105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buraczek58, ej no bez przesady, nie beczę przy każdej rzewnej melodii :nono: Po prostu wprawiają mnie zazwyczaj w dobry nastrój, ale z przytupem, jak u mojego kochanego Arasha też chętnie posłucham i zaszaleję z mopem po pachą ( dobre nuty do pracy fizycznej :mrgreen: , bo w nauce to już trochę rozpraszają ). A ta andrzejkowa jakimś dziwnym trafem przypadła mi do gustu :shock: , co dla mnie samej jest niemałym zdziwieniem. Jak widać nie znam siebie jeszcze tak dobrze, jak myślałam. A może to tak jest, że człowiek odkrywa siebie po trochu przez całe życie ... raczej na pewno tak jest :!:

 

Ja tam solistkę dobrze zrozumiałam, ale Ty chyba na Śląsk masz daleko, co ? Na ogół nie lubię gwary, ale tutaj mi ona jakoś nie przeszkadza :P

Jak będziesz miała czas, ochotę i natchnienie, to napisz mi coś więcej o życiu, z Twojej perspektywy ;) Czyżbyś Ty była długo starą panną, jak Arashka ? Nie wierzę ... Ja i tak pewnie pobiję wszelkie możliwe rekordy 8)

 

Miłego kucharzenia :papa: ( ja nie znoszę ! )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AddictGirl21, pewnie zostanę zjedzona za tę wypowiedź, ale uważam, że nikt nie ma prawa oceniać i rozliczać Cię z podjętych prób wyjścia, jak również umniejszać Twojego cierpienia - bo ktoś się z premedytacją zachlał na śmierć...

 

 

Słuchajcie...ja czytam ten wątek od jakiegoś czasu...Myślę że każdy ma prawo cierpieć tak jak jemu pasuje.Jesteśmy tu by się wspierać,nie gnębić i oceniać choć rozumiem że często ponoszą nas emocje...Ale pomyślcie,co można powiedzieć komuś kto jest uzależniony od benzo i alko???To na prawdę wielki problem.I pamiętajmy,bo nie każdy z nas jest uzależnionym i nie do końca wie na czym to polega(a ja jestem uzależniona od alkoholu),nie oceniajmy tych osób bo one nie wiedzą co robią,co piszą,co mówią...Jedyną najlepszą rzeczą jaką możemy zrobić to nie komentować,nie reagować.Kiedy ta osoba się ocknie i jeśli się ocknie,to sama zda sobie sprawę z tego co wyprawiała pod wpływem.Krytyka nic tu nie da.Silna wola także.Trzeba mieć nie miara szczęścia by zdecydować się i z sukcesem wyjść z uzależnienia.Wszystko co dana osoba mówi/robi/piszę pod wpływem jest jak bajka-jeśłi ktoś chcę to może przeczytać ale bez sensu jest komentować czy oceniać.Proszę was,myślmy logicznie...I bądźmy ludźmi przede wszystkim.Bo krytykując kogoś,zaraz będziemy mieli wyrzuty sumienia za popełnione samobójstwo,choć winy naszej tak na prawdę nie ma...To młody dzieciak,ma prawo błądzić,oby cała z tego wyszła...

Nie martwicie się że od 30 listopada nie pisała na tym forum nic??Że może sobie w końcu jakąś krzywdę zrobiła przez to że w jeden dzień została skrytykowana przez tylu osób na tym forum,którzy teoretycznie są nam potrzebni po to by nas wspierać w walce o godne życie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, tu już bardziej na Olę wcześniej nalatywali. Ja jej nie oceniam, bo sama nie potrafię nic ze swoim życiem na razie zrobić, ale część osób zaangażowała się w to, żeby ją wspierać i naprawdę przejmowała się jej losem ... a jak zobaczyli, że kolejny raz wróciła do tego, co było i jeszcze o tym dosadnie napisała, to się mogli wkurzyć. Tam, gdzie

są silne emocje, padają również mocne słowa. AddictGirl21 jest bardzo bezpośrednia i pisze wszystko bez ogródek, tak jak robi, myśli, czuje, a widocznie nie wszystkim się to podoba, a może zwyczajnie nie mają już nic do dodania. Z tego, co wiem, osoby które ją wcześniej wspierały i które mają własne doświadczenia w braniu bdz ( i wiedzą, jak ciężko się z tym walczy ), na pewno się od niej nie odwrócą z dnia na dzień i myślę, że wyciągną do niej rękę w razie potrzeby. Ja mam przeczucie, że wszystko jest OK i Ola potrzebuje trochę czasu, żeby sobie wszystko na nowo poukładać :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś nie ma nic do dodania to może lepiej niech zamilczy?...

Ja to wszystko rozumiem-emocje i w ogóle.Tylko jeśli mamy do czynienia z kimś kto piszę,choć bardzo bezpośrednie,w stanie odurzenia,to czy warto się w to wikłać ? Czy nie lepiej nic nie komentować aż ta osoba się ocknie(jeśli w ogóle)?Czy milczenie nie będzie mniej krzywdzące niż gnębiące komentarze??Terapia szokowa czasem pomaga ale czy ktoś z was jest w stanie wziąć odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, Zgadzam się z Tobą, że trzeba ważyć słowa i bardzo uważać, co się pisze !! bo jak to mówią słowo bywa ostrzejsze od miecza..jedno, kilka słów może uratować życie samobójcy stojącemu gzymsie dachu, jak również pchnąć go do skoku w dół! :( Przestrzeń wirtualna to pod pewnymi względami taka sama przestrzeń jak realna, rzeczywista..

 

Ja też jestem przeciwny krytyce, osądzaniu, ocenianiu, ale wskazywać zdrowe kierunki, uświadamiać (w miarę delikatnie jak się da), opowiadać o swoich doświadczeniach, jeśli jakieś się ma, zachęcać do zdrowych działań (jeśli się zna, np z terapii, z literatury), podawać informacje, jeśli ktoś potrzebuje, ale NIC NA SIŁĘ! jesteśmy takimi samymi ludźmi z problemami, nie żadnymi terapeutami, owszem na różnych etapach zdrowienia lub wprost przeciwnie pogubionymi, tkwiącymi w uzależnieniu, lub nawet toczącymi się w dół jak po równi pochyłej, ale nikt nie jest stracony, bo czasem trzeba spaść na same dno, rozbić sobie łeb lub zaznać takiego wstydu jak np moja znajoma, bardzo wykształcona osoba z wieloma fakultetami wpadająca w aptece z podrobioną receptą..kiedy aptekarka wykrywa fałsz, dzwoni do lekarza prowadzącego, ta z kolei zamierza powiadomić Prokuraturę oraz wysłać informację do instutucji, gdzie ta osoba pracuje, a mąż straszy rozwodem i odebraniem praw do dzieci..każdy ma własne dno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

White Rabbit, z tego co zauważyłam, to niektórzy odbierają zachowanie Addict jako chęć zwrócenia na siebie uwagi. Możliwe, że tak jest, ale nie jestem psychologiem i nie mnie to oceniać. Nie chodzi o transakcję, tylko to, że część osób mogła po prostu zauważyć bezcelowość swoich rad, skoro dziewczyna i tak robi po swojemu. Ale podkreślam - nie znamy motywów jej działania i dlatego nie powinniśmy oceniać jej zachowania :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak aptekarka widzi podrobioną receptę widzi to po prostu mowi, ze nie sprzeda leku.

Chyba Cię wyobraznia ponosi :mrgreen:

 

lucy1979 Tzn, że co?..sugerujesz, że wymyśliłem to sobie dla podkoloryzowania swojego postu,tak? ;) albo jaja sobie z Was robię?..nigdy nie żartuję, ani nie ubarwiam w kwestii uzależnienia od benzodiazepin, albo leków nasennych, brałem je przez 14 lat non stop i bardzo wiele mnie kosztowało wyjście z nich..

 

Z dziewczyną o której wspominam korespondowałem regularnie przez 1.5 roku, próbowałem ją wspierać, poszła nawet na terapię..później kontakt się urwał, domyśliłem się że znowu bierze..po kilku miesiącach napisała do mnie z oddziału detoksykacyjnego oddziału toksykologii szpitala im Rydygiera, na którym ja zresztą też byłem (odstawiałem CLona), okazało się, że wpadła w ciąg brania leków nasennych (potrafiła przez 1 noc połknąć ok 30 tabl zolpidemu), poszła do apteki, było jej wszystko jedno, przeprawiła na recepcie cyfrę 40, na 80 tabl, w dodatku trzymała się ponoć ledwo na nogach..Aptekarce wydała się taka liczba leków na 1 recepcie podejrzana, jak i wygląd klienty, zadzwoniła do lekarki aby się upewnić, czy faktycznie wypisała 80 tabl (nie miała pewności,czy recepta jest sfałszowana i nie wiedziała,czy ma sprzedać, czy nie), lekarka oczywiście zaprzeczyła i wściekła się, powiedziała, że zgłosi do prokuratury i wyśle info do zakładu.. Po tym telefonie aptekarka i kumpela ryczały obie razem jak bobry..Lekarka została jakoś ułagodzona, a kumpela trafiła na detoks..Pisała do mnie z smartfona na oddziale, później kontakt się urwał, miała odpisać, ale nie odpisała..

 

Podrabianie recept, to przestępstwo (fałszerstwo), taj jak podrabianie podpisu, nie rozumiem, dlaczego aptekarka nie miała by zadzwonić do lekarza pod nr na pieczątce ??! np żeby się upewnić, czy recepta nie jest zfałszowana, a jeśli jest to dlaczego nie miała by zadzwonić na Policję?? :( Leki nasenne, ewent inne psychotropowe, to nie ogórki, a apteka nie warzywniak, jeśli aptekarka sprzeda np 3 x więcej leków i ktoś popelni samobójstwo przy ich użyciu ? przecież to cholerna odpowiedzialność! :(

Co Cię tak dziwi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, problem polega na tym, że AddictGirl21 nie jest już taka młodziutka, jak chce, potrafi trzymać benzo na smyczy i nie brać garściami. Może też powstrzymać się od alko, ale póki co "grzanie" sprawia jej chyba przyjemność. Ja to znam z własnego doświadczenia, też jestem uzależniona od obu tych substancji. Pamiętam bardzo krótki okres, gdy dawało mi to jakąś krótką ulgę, ale potem przez wiele lat po prostu musiałam brać, żeby w ogóle funkcjonować, Na szczęście nigdy nie piłam bardzo dużo, ani nie brałam drastycznych ilości leków, za to ciągami.Celowo opisałam tu niektóre moje występy, żeby AddictGirl21 nie czuła się osamotniona, ja doskonale wiem jak ta mieszanka odbiera rozum, dlatego nie gorszą mnie jej wpisy . Myślę, że ona sama robi sobie co jakiś czas "terapię" szokową, potem "pod wpływem" opisuje to tutaj. Potem na trzeźwo czyta i z pewnością nie czuje się komfortowo. No i o czym ma teraz pisać.Ja bym nie miała nic przeciwko temu, żeby dziewczyna próbowała się z tego wygramolić jakiś własnym tempem, ale tu widzę non stop zjazd w dół, i delikatne, sporadyczne próby odbicia się od tego dna.Pytanie, na jakie dno musi jeszcze spaść, żeby naprawdę zobaczyć, co robi ze swoim życiem.

Jasne, że można trzymać za rączkę, głaskać najdelikatniej jak się da, ale taki głaskany i zaopiekowany na wszelkie sposoby, brat mojej koleżanki, po wieloletnim piciu i leczeniu się, nie był w stanie wytrzymać cierpienia i się powiesił. Miał 42 lata. Wiele osób nadużywających, w różnych mieszankach, chemicznych ściemniaczy, umiera naprawdę młodo, bo siada organizm .

 

Czy nie lepiej nic nie komentować aż ta osoba się ocknie(jeśli w ogóle)?
. No właśnie -"jeśli w ogóle" się ocknie. Czyli lepiej czekać w milczeniu na zgon? Ja bywam ostra, ale z moim synkiem też się napierdalałam (sorki), gdy widziałam, że leci w przepaść (choć oddałabym za niego życie). Nie umiem być obojętna wobec żadnego cierpienia,jestem jaka jestem , ale uwierz, Olu, jeśli to czytasz, życzę Ci wszystkiego najlepszego, dziewczyno. Nie niszcz sobie życia.

 

Masz święta rację Buraczku. Wiesz być może byłoby inaczej gdybym nie miała tego pieprzonego guza mózgu. Są dni, że czuję się całkiem okey ale dzisiaj dokuczają mi objawy takie jak; derealizacja, apatia, zaburzenia chodu....i co najważniejsze, nie jest to spowodowane prochami czy alko....bo aktualnie alko nie tykam a dziś wzięłam tylko 1.5mg benzo. Moja choroba powoli mnie zabija, mam tykającą bombę w mózgu. KurWa, nie mogę się z tym pogodzić. NIE MOGĘ! Czemu akurat ja. Nie mogę podjąć żadnej pracy, czekam na rentę socjalną. Zapewne pewnego pięknego dnia wyląduję na wózku.......i to ma być życie?!? Dodatkowo na ostatniej wizycie onkolog pocieszył mnie w ten sposób, mówił do matki, ja siedziałam obok...a brzmiało to tak..." Pani Małgorzato w pewnym momencie u córki mogą pojawić się ostre zaburzenia świadomości, które będą się nasilać. Niestety nie możemy nic z tym zrobić bo guz jest nieoperacyjny".........siedziałam, słuchałam tego i zamarłam......Chciałabym żeby to był tylko koszmarny sen ale to prawda, to moje życie! Fuck!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak aptekarka widzi podrobioną receptę widzi to po prostu mowi, ze nie sprzeda leku.

Chyba Cię wyobraznia ponosi :mrgreen:

 

lucy1979 Tzn, że co?..sugerujesz, że wymyśliłem to sobie dla podkoloryzowania swojego postu,tak? ;) albo jaja sobie z Was robię?..nigdy nie żartuję, ani nie ubarwiam w kwestii uzależnienia od benzodiazepin, albo leków nasennych, brałem je przez 14 lat non stop i bardzo wiele mnie kosztowało wyjście z nich..

 

Z dziewczyną o której wspominam korespondowałem regularnie przez 1.5 roku, próbowałem ją wspierać, poszła nawet na terapię..później kontakt się urwał, domyśliłem się że znowu bierze..po kilku miesiącach napisała do mnie z oddziału detoksykacyjnego oddziału toksykologii szpitala im Rydygiera, na którym ja zresztą też byłem (odstawiałem CLona), okazało się, że wpadła w ciąg brania leków nasennych (potrafiła przez 1 noc połknąć ok 30 tabl zolpidemu), poszła do apteki, było jej wszystko jedno, przeprawiła na recepcie cyfrę 40, na 80 tabl, w dodatku trzymała się ponoć ledwo na nogach..Aptekarce wydała się taka liczba leków na 1 recepcie podejrzana, jak i wygląd klienty, zadzwoniła do lekarki aby się upewnić, czy faktycznie wypisała 80 tabl (nie miała pewności,czy recepta jest sfałszowana i nie wiedziała,czy ma sprzedać, czy nie), lekarka oczywiście zaprzeczyła i wściekła się, powiedziała, że zgłosi do prokuratury i wyśle info do zakładu.. Po tym telefonie aptekarka i kumpela ryczały obie razem jak bobry..Lekarka została jakoś ułagodzona, a kumpela trafiła na detoks..Pisała do mnie z smartfona na oddziale, później kontakt się urwał, miała odpisać, ale nie odpisała..

 

Podrabianie recept, to przestępstwo (fałszerstwo), taj jak podrabianie podpisu, nie rozumiem, dlaczego aptekarka nie miała by zadzwonić do lekarza pod nr na pieczątce ??! np żeby się upewnić, czy recepta nie jest zfałszowana, a jeśli jest to dlaczego nie miała by zadzwonić na Policję?? :( Leki nasenne, ewent inne psychotropowe, to nie ogórki, a apteka nie warzywniak, jeśli aptekarka sprzeda np 3 x więcej leków i ktoś popelni samobójstwo przy ich użyciu ? przecież to cholerna odpowiedzialność! :(

Co Cię tak dziwi?

 

No widzisz...A wcześniej historie opisywałeś nieco inaczej. Ze zakład pracy się dowiedział, mąż chce przez to dzieci odebrać. Tymczasem widać, ze Cię poniosło. Lekarz nie ma prawa informować zakładu pracy, prokurator również-ochrona danych.

Po prostu masz tendencje do koloryzowania rzeczywistości, jesteś tu w tym wątku zdaje się jedynym facetem, wiec chcesz tu błysnąc koniecznie aby kobitki czytały Twoje posty z wypiekami na twarzy. Ja to rozumiem-męska próznośc, ale, na Boga, trzeba mieć trochę umiaru. Bo tak to wychodzi, ze na farmazonie jedziesz.

Mam takiego kolege-tez już słusznego wieku-i wypisz wymaluj to samo. Nie wiem, kryzys wieku średniego czy jak :mrgreen:

 

To co napisałeś, ze leki niebezpieczne -wszystko prawda, ale komu się chce rozpętywać aferę, jak najprościej aptekarce jest powiedzieć w przypadku wątpliwości, ze nie ma akurat tego leku. I po problemie. Wiele razy tak miałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, chodziło mi o to, że pociągnęłaś temat, kiedy prawie wygasał. Ale nie bierz tego tak do siebie ... tak napisałam to akurat z przymrużeniem oka ;) Poza tym w tym wątku było już tyle burz i jakoś zawsze w końcu wychodziło słońce i nam zapanowywała miłość wzajemna i kołchoz 8)

 

A tak w ogóle to dla naszej kochanej Basieńki - najlepszego :P , wylegiwania się na obu boczkach pod jabłonką, zdrówka, spokoju, pogody ducha i zawsze szampańskiego ( w przenośni ! ) nastroju :great: / nie napiszę nicka, bo mnie Andrzej będzie strofował, że ujawniam czyjeś dane :mhm: /

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No widzisz...A wcześniej historie opisywałeś nieco inaczej. Ze zakład pracy się dowiedział, mąż chce przez to dzieci odebrać.
..rozbić sobie łeb lub zaznać takiego wstydu jak np moja znajoma, bardzo wykształcona osoba z wieloma fakultetami wpadająca w aptece z podrobioną receptą..kiedy aptekarka wykrywa fałsz, dzwoni do lekarza prowadzącego, ta z kolei zamierza powiadomić Prokuraturę oraz wysłać informację do instutucji, gdzie ta osoba pracuje, a mąż straszy rozwodem i odebraniem praw do dzieci..każdy ma własne dno

 

Koleżanka jak mniemam dużo młodsza, a już kłopoty ze wzrokiem ..może czas zainwestować w okulary ?! Albo nauczyć się czytać uważniej, ze zrozumieniem (?)

 

Proszę, pokaż mi w cytowanym tekscie powyżej (to ten fragment, który rzekomo ubarwiłem), że napisałem, jakoby informacja została wysłana i zakład pracy się DOWIEDZIAŁ?! I że z tegoż powodu mąż chciał odebrać kobiecie dzieci ??! W którym miejscu to napisałem ?! A może sama znajdziesz ten fragment i pokażesz wszystkim?

 

Mąż chciał odebrać dzieci żonie, bo ta chodziła naćpana po domu z dwójką małych dzieci..A tak btw uważasz, że Prokuratura nie ma prawa wydać nakazu zatrzymania, albo lekarz prowadzący nie może wysłać pisma ,lub zadzwonić do dyrekcji jeśli kobieta jest pedagogiem i pracuje z dziećmi chorymi na autyz?!

 

Ja pierd*** kolejna przemądrzała panienka, której się wydaje, że zjadła wszystkie rozumy i racje! :(

 

jesteś tu w tym wątku zdaje się jedynym facetem

 

..zadaj sobie trochę trudu panienko i cofnij się w tył wątku, kilka, kilkanaście postów i zobacz, czy faktycznie jestem jedynym facetem (?)

 

wiec chcesz tu błysnąc koniecznie aby kobitki czytały Twoje posty z wypiekami na twarzy. Ja to rozumiem-męska próznośc, ale, na Boga, trzeba mieć trochę umiaru. Bo tak to wychodzi, ze na farmazonie jedziesz.

..o mój Boże, co za wnikliwość! :time: a jakaż przenikliwość i wrodzona inteligencja :shock: ZDEMASKOWAŁAŚ MNIE podle!! :bezradny: Cóż ja teraz poczne (?) moja kariera internetowego Don Juana i podrywacza legła w gruzach! :why:

Sranie w banie!! :mrgreen:

 

Wiesz co panienko? piszesz totalne bzdury ,,mam gdzieś co myślisz o mnie i piszesz, nie boję się Ciebie, wiesz dla czego??..Bo od początku w tym wątku, jak i na swoim blogu piszę samą prawdę i tylko prawdę (bez koloryzowania), wręcz przesadnie, aby oddać to co wiem, widziałem, słyszałem lub przeżyłem sam.. i ja to wiem, a kto ma mi uwierzyć, to i tak uwierzy, a tobie życzę powodzenia i dalszego przekonania o swojej głębokiej inteligencji i przenikliwości :mrgreen:

 

jak najprościej aptekarce jest powiedzieć w przypadku wątpliwości, ze nie ma akurat tego leku. I po problemie. Wiele razy tak miałam.

 

Czyżbyś fałszowała recepty??

 

Bierzesz benzodiazepiny?

 

Mam skłonność do koloryzowania (?) a ja sobie myślę tak, że być może jest tak, że celowo lub podświadomie deprecjonujesz to co napisałem i moją osobę,bo wolisz myśleć, że to co piszę jest nieprawdą i przedstawiać mnie jako ubarwiacza, bo to pozwala Ci być może pomniejszyć, zracjonalizować i zminimalizować twój głęboki problem z lekami (?!)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To troszeczkę się zrobiło w tym wątku zamieszania.

lucy1979 zanim ocenisz Przemka_44, poczytaj sobie Jego blog, czy ma tendencje do koloryzowania........ czy przechodzi okres wieku średniego......., bo ja już ten okres mam za sobą :!: I jak widzisz, w tym wątku nie jest sam :lol: A tak a propos wydawania leków z apteki - sam miałem na recepcie wypisane 8 opakowań clona i aptekarka, niestety, poszła na zaplecze i zadzwoniła do lekarza psych. i upewniła się co do ilości. Gdybym realizował receptę w aptece szpitala psychiatrycznego, wydano mi bez sprawdzania, a w mieście - niestety, sprawdzono receptę. Także nie można pochopnie wyciągać wniosków i tym bardziej rzucać cień na kogoś, a wystarczy czytać ze zrozumieniem.

Tak,tak buraczku58, najważniejsze posiadać poczucie humoru i znać swoją wartość :!: Pozdrawiam

 

-- 05 gru 2014, 16:14 --

 

AddictGirl21, a to dla Ciebie:

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×