Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Red92, proszę nie rób nic, zbyt dużo przeszdłeś, żeby myśleć iż to stało się bez powodu.

Nie możesz przegrać, jesteś już blisko celu, naprawdę znajdzies terapię i dasz radę, nie możesz porozmawiać o terapii w tym miejscu gdzie obowiązują take dziwne zasady ?

 

A może to dobrze, bo pacjenci nie olewają terapii, spróbuj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słyszałam o takim właśnie przypadku że namierzyli bo ktoś zgłosił

u Ciebie to nie są żarty jak Ty próbujesz co 2 m-ce

 

aż 2 lata :shock:

ja chodziłam w poradni pedagogicznej a jak wyrosłam to prywatnie,nie wiedziałam że takie długie kolejki są

ja będę się upierać przy swoim:idź prywatnie!przez 2 lata to Ty wykitujesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro pójdę do internisty po skierowanie i będę próbował gdzie indziej... a jak to nic nie da to pójdę prywatnie.

Kasiątko... nie tylko czekam na psychoterapię... obecnie wszystkie miejsca u psychiatry są zajęte... Pokazałem rany, powiedziałem co mi jest, a w zamian za to dostałem leki i... no właśnie, koniec... zero leczenia; może za miesiąc, może za rok :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienawidzę netu pod tym względem że człowiek jest tak ograniczony gdy się coś takiego dzieje

znam to już z pro any kiedy 15-16 -latki się zabijają na oczach bliskich a ci są ślepi

mnie to zawsze boli

 

-- 15 lut 2011, 00:22 --

 

Red92 to głupota co się dzieje w poradniach

ja nie jest obeznana bo leczę się od 12 lat ( :shock: to aż tyle już) więc umawiam się z wizyty na wizytę

 

cieszę się że użyłeś słowa "jutro" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ej.. ale za jakie głupoty????

 

-- 15 lut 2011, 00:44 --

 

głupia to dziś ja jest :hide:

 

nie wiem Red92,uraziłam Cie czymś że tak się poczułeś?poważnie pytam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wbij sobie to do mądrej do główki że to nie są głupoty tylko cierpienie

dobrze że jak myślisz to piszesz a może sam raz pomoże, zawsze lepsze coś niż nic

 

idę spać bo czuję się zbyt pewnie jak na mnie a to grozi zaprezentowaniem mojej głupoty w całej pełni

spokojnej nocy Ci życzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, nie widzisz siebie z lalką, bo masz ciągły kontakt z małymi dziećmi... Widzisz że są bezbronne, spontaniczne, rozbrajająco szczere i prawdziwe, zależne od dorosłych... Ja nie miałam nigdy ciągłego kontaktu z maluszkami, jestem najmłodsza w rodzinie. Z niemowlaczkami to już w ogóle, tylko raz w życiu trzymałam na rękach półtoraroczne dziecko. Dlatego nawet wyobrażanie sobie (a przychodzi mi to zadziwiająco łatwo), że ta zabawka to prawdziwy niemowlak daje mi dużo do myślenia. Stwierdziłyśmy z terapeutką, że ma mniej niż roczek. Ciężko było mi do tej pory dostrzec, że kiedyś byłam malutkim bezbronnym dzieckiem, że nie zawsze byłam twardzielką. A przez kontakt z tą zabawką czuję jak wiele opieki, uwagi i ciepła potrzebuje maleństwo, i jakiej bliskości potrzeba, żeby między matką a dzieckiem wytworzyła się silna więź. Bo właśnie m. in. o braku tej więzi rozmawiałam wczoraj z terapeutką. Pokręcone to, ale działa. Moja terapeutka wie jednak kurcze co robi.

Kasiu, a Ty miałaś kiedyś bliższe kontakty z malutkimi dziećmi? Wiem, że masz siostrzeńca...

Może przez obserwację maluchów mogłabyś dostrzec, że Ty kiedyś także byłaś taka bezbronna i zależna od dorosłych, i spojrzałabyś na siebie łagodniejszym okiem? Ja wczoraj wieczorem i dziś rano płakałam. Wydaje mi się, że zaczęłam dopuszczać do siebie myśl, że byłam kiedyś porzuconym, poniżanym, słabym, bezbronnym dzieckiem. Walczę z tą myślą... Co ta terapia ze mną robi. :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, NIe umiesz tego Kasiu zaakceptować?

Ja już nie wiem co akceptuję , a co nie, mam nieźle namieszane pod kopułą o tych sesjach. Za dużo tego. Ale staram sie podchodzic do tego z umiarkowanym spokojem. Bo co zrobić....ta puszka Pandory ... ciągle coś z niej wyskakuje.Chyba muszę to zacząc traktować z dystansem. Bo fakt,że nie radzę sobie z ta wiedzą jest oczywisty. No...ale może coś do mnie dotrze. Bo to juz któryś raz z kolei poruszamy kwestię ojca. Tylko,że za każdym razem od innej strony. Za duzo tego wszystkiego. Czasem nie umie powiązać wątków. Myślę,że z czasem się to wszystko poukłada.

 

U Ciebie też tak będzie. Tylko czemu tego nie akceptujesz? Co Ci w tym przeszkadza najbardziej?W tej akceptacji? Chodzi mi o opór.Prawdą jest,że wszystkie relacje z ludźmi budujemy w oparciu o doświadczenia z rodzicami. Do mnie to dociera.

 

Moze Kasiu potrzebujesz więcej czasu.

 

Wielu rzeczy nie umiem zaakceptować - dziecka we mnie, kwestii "tatusiowania".... irutują mnie one. Na to dziecko mam ochotę nakrzyczeć. "Czego chcesz od mnie ???!!!" Puszka Pandory, tak właśnie to jest. Ja już jestem zmęczona nietoperzami wylatującymi ze skrzyni.... Nietoperze i skrzynia to metafora, której używamy na terapii na moje problenmy, mechanizmy i inne rzeczy zakopane w skrzyni, a te wszystkie problemy, emocje to nietoperze....

 

-- 15 lut 2011, 10:55 --

 

Asiu, tak, ja mam 3 siostrzeńców i siostrzenicę. Jestem z nimi bardzo związana. Kocham z nimi przebywać i jak były malutkie to też tak było.

 

-- 15 lut 2011, 11:00 --

 

Myślę teraz o tym, co mi w tym wszystkim przeszkadza... Chyba konieczność uświadomienia sobie, że przeszłość mnie "narysowała", że jestem związana z rodzicami i życie z nimi (tudzież bez nich) mnie ukształtowało.

Dopuszczenie do myśli faktu, że nie jestem samoistnym bytem. Że są mechanizmy, od których muszę się uwolnić bądź je zaakceptować. Że nie jestem wolna, zależna od tylko od siebie, ale od całej chmary nietoperzy.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę teraz o tym, co mi w tym wszystkim przeszkadza... Chyba konieczność uświadomienia sobie, że przeszłość mnie "narysowała", że jestem związana z rodzicami i życie z nimi (tudzież bez nich) mnie ukształtowało.

Dopuszczenie do myśli faktu, że nie jestem samoistnym bytem. Że są mechanizmy, od których muszę się uwolnić bądź je zaakceptować. Że nie jestem wolna, zależna od tylko od siebie, ale od całej chmary nietoperzy.....

 

Z ust mi to wyjęłaś Kasiu! Mi terapeutka powtarza, że zachowuję się jakbym była wolnym elektronem... Że nie chcę być związana z rodzicami, z rodziną, dopuścić do siebie myśli, że jestem ich częścią.... Bo ja faktycznie uparcie myślę, że jestem tym samodzielnym wolnym elektronem - niezależna, z nikim nie związana... :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odtrąciłem każdego kto tak naprawdę chciał mi pomóc, ludzi którzy byli mi bliscy, a wszystko dla głupiej niezależności. I dało mi to coś...? Zdecydowanie nie... Ale nadal to robię.

 

-- 15 lut 2011, 12:07 --

 

Najgorsze jest to, że czy tego chcę czy nie niektórych więzi nie da się tak po prostu przeciąć... Nigdy nie mogę zrozumieć, że nie żyję dla siebie...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak... lepiej zapomnieć, czy pogodzić się przeszłością o ile to możliwe...? Ja sam jestem od tego zależny... przeszłość w dużym stopniu tworzy moją teraźniejszość, ale nadal... to wszystko co mam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eeych... moje marzenie żeby cokolwiek nabrało sensu:terapia,leczenie..

 

....jak pomyślę jakie życie mnie czeka to wszystko jest bez sensu

 

-- 15 lut 2011, 14:33 --

 

ale przynajmniej dziś się nie wściekam i nie ryczę

tyle że z napięciem ciężko ,całą w środku mnie dygocze

 

-- 15 lut 2011, 15:00 --

 

no i żem się pocięła i taki finał z tego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×