Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Tak obie dziewczyny są aktualnie jego pacjentkami. To bardzo głupia sytuacja. W zasadzie zależy mi na jednej i drugiej. Byłem z Karoliną, przyjechala do mnie do miasta, wróciła do szpitala. Kasia zadzwoniła kolejnego dnia, mówiąc że mnie kocha i jej zależy. Obiecałem jej że jakoś sobie poradzimy. Wczoraj napisałem Karolinie, że nie mogę być z nią, bo nie wiem, nie potrafie wybrać żadnej z nich. Dziś Karolina podcięła żyły. Podobno lekarze o mały włos by jej nie stracili.

I co tu kur.wa robić ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, nie możesz być z żadną z nich na siłę, jeśli nie możesz się decydować to nie bądź z żadną z nich, bo może być powtórka i teraz Kasia coś zrobi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję jakąś pustkę w głowie :roll:

czytam Was chciałabym coś odpisać a nie potrafię myśleć

Jestem zmęczona,może przez to,dziś się znów rzuciłam wir porządków a miałam tylko pozmywać :?

terapeutka mi kiedyś powiedziała że jestem pracoholiczką ,robię dopóki się nie wypale

a ja wciąż czekam na komplement :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, naprawdę myślisz, że dobrze to wypadło? Cieszę się. Ja zawsze mam do siebie pretensję, wydaje mi się, że wszystko, mogłabym robić lepiej. Ująć lepiej, powiedzieć lepiej... Myślę teraz o tym, co było w Warszawie, mogłabym do niego zadzwonić, zapytać jak się czuje, ale... może nie dziś. Pewnie ma dość. Może jutro do niego zadzwonię.

Moniko, zrobiło mi się bardzo przyjemnie, że rozmawiałaś na terapii o tym, co Ci pisałam. I bardzo ładnie rozwiązałaś sprawę z B. Ty masz w sobie bardzo dużo klasy, delikatności, wyczucia. Podziwiam Cię za to.

 

Agnieszko, zawsze czułam tą miętę, ale wiesz co jest najśmieszniejsze, taki mężczyzna sukcesu, dojrzały, ale myślę, że jest dziki w kontaktach "tego rodzaju" z kobietami. Jest dawno po rozwodzie i za dużo czasu spędza w pracy. On aż się prosi o to ( w przenośni oczywiście), żeby się nim zaopiekować i go docenić.

 

Co do Asi, napisałam, że powinna unikać tamtej rodziny, bo... mam przyjaciółkę w podobnej sytuacji. Jej przyrodnia siostra, której nigdy nie znała znienacka pojawiła się w jej życiu i to są bardzo trudne i czasem toksyczne układy. Boję się o Asię, bo w tej chwili jest bardzo krucha i zmaga się ze zbyt wieloma problemami, by w tej chwili brać to na siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się o Asię, bo w tej chwili jest bardzo krucha i zmaga się ze zbyt wieloma problemami, by w tej chwili brać to na siebie.

 

Nawet nie wiesz jak bardzo masz rację, Kasiu... To mnie totalnie przywaliło, z nienacka, bez ostrzeżenia, nagle, jak grom z jasnego nieba. Przecież nie było go w moim życiu 25 lat!!! (jest pół roku młodszy ode mnie) Mogło tak pozostać, byłam spokojna!!! Kiedy przeczytałam wiadomość od niego straciłam na chwilę kontakt z rzeczywistością. Pocięłam się. Nie mogłam się opanować i nie bardzo poznawałam moje mieszkanie. Zbyt duży szok. Próbowałam w końcu dodzwonić się do mojej terapeutki, bezskutecznie, co tylko pogłębiło frustrację. To ponad moje siły na ten czas.

A jednak po jakimś czasie mu odpisałam. Krótkie pytania. Jak się o mnie dowiedział, o czym chciałby ze mną porozmawiać i czy JEGO ojciec o tym wie. Nie wiem dlaczego to zrobiłam.

On już namieszał mi w życiu. Pisząc do mnie. W moje urodziny.

Niech oni się wszyscy ode mnie odpieprzą i nie psują mi dalej zdrowia!!!!

Kasiu, Moniko, Krzysiu, dziękuję Wam. :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka_1988, tak obie dziewczyny poznałem teraz. Obie cierpią na zaburzenia odżywiania:

Karolina - Bulimia

Kaśka - Podejrzenie anoreksji

 

To trochę ryzykowne przy Twoim zaburzeniu wchodzić w bliskie kontakty z innymi zaburzonymi osobami. Wybuchowa mieszanka emocjonalna nie służy zdrowieniu...

Szkoda mi trochę tej dziewczyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaje sobie sprawę, że to nie był najlepszy pomysł. No ale jak przy moim zaburzeniu pozbyć się checi ciągłego wchodzenia w bliskie relacje z innymi ?

 

Terapia? DOBRA terapia?

 

Po prostu sam pisałeś o sobie, że bez problemu manipulujesz ludźmi, więc w przypadku zdrowych osób nic mi do tego, ale w przypadku zaburzonych dziewczyn to jest mi ich szkoda. Zwłaszcza, że sam widzisz co się stało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, a jednak... Teraz postaraj się wybrnąć tak z tej sytuacji, aby już nikomu nie stała się krzywda.

 

Ehh... Przeczytałam gdzieś, że 70% osób wchodzących w bliskie relacje z osobami z bdp, w późniejszym okresie same potrzebują pomocy psychologicznej. Nie chce mi się w to wierzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bolą mnie kości i stawy,wyć mi się chce bo mam już dosyć :why: a będzie jeszcze gorzej

wszystkiego chyba mam dosyć

brakuje mi mojej terapeutki a nie mogę pojechać bo nie mam kasy

potrzebuję się wyżalić, usłyszeć trochę dobrego o sobie i żeby naprowadziła mnie coraz to gorszego myślenia,może też odzyskałam bym jakiś sens a nie chcę autodestrukcji bo nic nie ma sensu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Kasiu, myślę,że dobrze to wypadło. Ty cały czas chcesz wypadać idealnie. Skąd ja to znam? Ja nie wiem , ale mi się wydaje,że powinnaś akceptować swoje posunięcia. Zrobiłaś tak i tak.......to dobrze, zrobiłaś inaczej...to też dobrze. Przecież człowiek cokolwiek by nie zrobił to zawsze nastąpią jakieś konsekwencje po czynach. My to analizujemy z różnych powodów. Po co? Niewiem po co. Bo takie mamy mechanizmy....te wyuczone, nabyte, czasem nam bardziej zależy niż drugiej stronie. Kasia.....to wszystko jest do wypracowania. Tylko,że nie od razu.

Tak...mówiłam terapeutce,ze rozmawiam często z Tobą, Joasią, wcześniej z Hanią. Zna Was z moich opowiadań.

Nawet dosłownie zacytowałam Twoją odpwiedź ze słowem na literę "k". Była usmiechnięta. Wahałam się czy jej powiedzieć,że Ty tak radziłaś. Ale powiedziałam. Bałam się,że ona pomyśli,ze sama nie umiem tej sytuacji rozwiązać,ze Ciebie sie radzę. Czyli znowu...oczekiwalam oceny.Ale nic takiego się nie wydarzyło. Powiedziała,ze umiałam odnaleść sie w sytuacji.

Acha...i jeszcze powiedziała,ze bardzo ważne jest,że w rozmowie z B.mówiłam o sobie,że czuję to i to,że reaguję tak i tak,że jest mi z tego powodu tak i tak........Że nie mówiłam o B,że jest taki i taki, owaki czy siaki. Czyli mówiłam B o swoich uczuciach, emocjach i odczuciach. Ciężko mi to szło. Bo rozmawiałam z nim przez telefon 17 minut i wypaliłam dwa papierosy gdy mu o tym wszystkim mówiłam. Ale poczułam ulgę gdy skończyłam z nim rozmowę.

 

Acha...i jeszcze poruszyłam sprawę z G.,że byłam na wyjeżdzie,że było sympatycznie,że w restauracji za każdym razem podawał mi kurtkę i nakładał mi ją. Nawet jedna pani widziała to siedząc przy stoliku i się lakko uśmiechała. Powiedziałam G.,że pewnie zazdrości,że też by chciała,żeby jej facet podawal jej płaszcz. G był zadowolony,że ja byłam zadowolona. Miałam banan naustach w tych sytuacjach.

Terapeutka mi powiedziała,że Mówię G o tym, czego oczekuję,ze robimy dużo rzeczy razem, wyjeżdzamy razem, spędzamy czas razem,ale gdy mam się określić to mówię.....stop, ja nie wiem! I terapeutka pokazała gestem za pomocą rąk te "stop". Odpowiedziałam jej,ze nie mam do siebie sily,że G mi mówił,że nie czuje sie przy mnie bezpiecznie. Bo dziś jest tak, a jutro juz moze być inaczej. Tak mnie odbiera. Terapeutka powiedziała też,że układam jednak to wszystko,że dużo robię.Że w pracy też układam.Że teraz została mi sprawa z rodzicami. Nie wiem co miała na myśli. Już się nie zastanawiam. To i tak wyjdzie z czasem.

 

 

Dużo było nasesji o sprawie z B. Ona mi to tłumaczyła w oparciu o mechanizm ojciec-córka, matka-córka. Że w związku z relacją z B. mam coś do stracenia, alei do zyskania. Tak jak córka w oczach ojca, gdy ma z tatą jakieś układy to boi się reakcji mamy. Trochę tego nie rozumiem.Nawet nie chcę. Może jeszcze nie rozumiem i zrozumiem? Zobaczymy...

 

A Ty Kasiu też ładnie zrobiłaś,ze zaczęlaś rozmawiać z W. Co z tego wyniknie........może wyniknąć wszystko. Albo wszystko i nic. Ale liczą się Twoje intencje. Zdobyłaś się na ten krok!

Poszłaś, powiedzialaś o tym co Ty czujesz. Chyba sobie nie zdajesz jeszcze sprawy jak to dużo!Zresztą dowodem były emocje po. Szkoda,ze odreagowujesz w niemiły dla siebie sposób, ale ja myślę,że to tylko kwestia czasu.

 

Ja za to zaobserwowałam u siebie,że mówię o tym, co mi się nie podoba i o tym co mi się podoba. Naprawdę.I trudno. Ukażdego moze to wywoływać różne emocje. Ale już mnie to g.wno obchodzi. Za dużo w sobie gryzłam. Głównie chodzi mi o pracę. Mnie nie muszą lubić. Mnie się mają słuchać. Tu chodzi o dzieci. O placówkę i jej dobro. O dobro dzieci. Jak się komuś nie chce pracować no to trudno. Wymagam.Oczekuję.Trochęmi z tego powodu nieswojo bo widzę jak nauczycielki latają do mnie, pytają jak to mają zrobić, zależy im. Chyba wystarczająco dobitnie i dosadnie powiedziałam ostatnio też na naradzie czego chcę i jakie będą moje poczynania w razie nie zrobienia czegoś.

 

Krzysiunie czuj się z tego powodu odrzucony. Powiem tak: tylko Kasia się domyśla o czym piszę. Chyba mogę mieć swoje tajemnice? :D

Pisz,mozesz pisać, jeśli chcesz.Naprawdę.Nie pytaj, tylko pisz.

 

 

Ja doradziłam Joasito, co ja bym zrobiła. Ale wiadomo...są i inne opcje. I tak którąś z nich wybierze. Będzie rozdarta tak czy inaczej. Tu chodzi o to, jak sobie poradzi w każdej z możliwych opcji. Chodzi o to rozdarcie. Czy będzie miała z tego powodu dylamety, czy nie, czy sobie będzie potrafiła poradzić.

 

Radku ...ciągle to samo. Same ekstrema! Nie pakuj się w dwa związki naraz!Póki będziesz tkwił w trójkątach.......to zawsze będziesz się tak czuł! Trójkąty....mam na myśli.......sytuacje konfliktowe. Jesteś rozdarty, między młotem, a kowadłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ryczę z bólu i bezradności bo wiem że będzie jeszcze gorzej boleć jeśli nie zawrócę z ścieżki ed, a nawet gdybym pojęła leczenie to zniszczenia są nieodwracalne

odbija mi, jestem rozchwiana,chyba mam nawrót depresji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, jestem z Tobą KAsiu, widzę że krucho z kasą u ?Ciebie w domu, może być pomyślała o jakimś dobrym szpitalu ?

 

-- 10 lut 2011, 22:31 --

 

Asiu, od tego są przyjaciele.

 

-- 10 lut 2011, 22:57 --

 

Poczułem się odrzucony, ale nie przemuj się.

TO nie twoja wina.

 

Jak tam sprawy strony internetowej ?

Zaprojektowały?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×