Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Owszem rozwój siebie jest wskazany tle że czasem nerwy i stres prowadzą do stanu z jakiego nie ma już powrotu do normalności bez leków . Terapia pomaga przyswoic sobie wzorce zachowań na przyszłość aby radzić sobie gdy wyleczymy się .Ma zastosowanie aby nie dochodziło do nawrotow ale leczy tylko do pewnej granicy, której przekroczenie skazuje ludzi na farmakoterapie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem rozwój siebie jest wskazany tle że czasem nerwy i stres prowadzą do stanu z jakiego nie ma już powrotu do normalności bez leków . Terapia pomaga przyswoic sobie wzorce zachowań na przyszłość aby radzić sobie gdy wyleczymy się .Ma zastosowanie aby nie dochodziło do nawrotow ale leczy tylko do pewnej granicy, której przekroczenie skazuje ludzi na farmakoterapie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresyjny1977, alez ja wlasnie poradzilam sobie z bagienkiem :D Wyszlam z niego. Moja decyzja bylo nie tkwic w nim bo zaczynam nowe zycie bez toksycznych osob ktore byly mi kula u nogi przez cale zycie. Pewnie , ze latwiej byloby tam zostac ..nie zostalabym ta zla, niewdzieczna corka i rodzina nie bylaby na mnie obrazona. W ten sam sposob wyszlam z mojego toksycznego malezentwa i ponioslam te same konsekwencje. Nie rozumiem dlaczego tak sie upierasz ze powinnam w nim tkwic i radzic sobie. Staralam sie przez 20 lat i moglabym starac do smierci tylko po co? W imie czego? bo na pewno nie mojego dobra a ja kocham siebie i nie jestem masochistka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresyjny1977, alez ja wlasnie poradzilam sobie z bagienkiem :D Wyszlam z niego. Moja decyzja bylo nie tkwic w nim bo zaczynam nowe zycie bez toksycznych osob ktore byly mi kula u nogi przez cale zycie. Pewnie , ze latwiej byloby tam zostac ..nie zostalabym ta zla, niewdzieczna corka i rodzina nie bylaby na mnie obrazona. W ten sam sposob wyszlam z mojego toksycznego malezentwa i ponioslam te same konsekwencje. Nie rozumiem dlaczego tak sie upierasz ze powinnam w nim tkwic i radzic sobie. Staralam sie przez 20 lat i moglabym starac do smierci tylko po co? W imie czego? bo na pewno nie mojego dobra a ja kocham siebie i nie jestem masochistka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saiga wlaśnie ten przypływ motywacji jest celem terapii wedlug mnie tyle że dlugotrwały . Motywacja jest do czegoś czyli chcesz coś robić .Marzenia ,plany ich realizacja to jest wlaśnie życie. Normalne życie. Zacząć trzeba od zdrowia ,póżniej marzeń planów i ich realizacji . Motywacja na końcu zresztą u zdrowego czlowieka motywacja pojawia się sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saiga wlaśnie ten przypływ motywacji jest celem terapii wedlug mnie tyle że dlugotrwały . Motywacja jest do czegoś czyli chcesz coś robić .Marzenia ,plany ich realizacja to jest wlaśnie życie. Normalne życie. Zacząć trzeba od zdrowia ,póżniej marzeń planów i ich realizacji . Motywacja na końcu zresztą u zdrowego czlowieka motywacja pojawia się sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie oceniam Twojego wyboru Candy . Chodzi mi o pokazanie że terapia nie uczy radzenia sobie w bagienku ,nie uodparnia na nie .Tobie jak piszesz dała iskre na proch jakim bylaś .Wiedziałaś co trzeba zrobić tylko nie miałaś odwagi zrobić kroku. Nie zmienia to jednak faktu że wyszłaś z bagienka co z koleji nie gwarantuje że nie znajdziesz się w nim ponownie . Nie wejdziesz w niego ty ,to ono może przyjść do ciebie.

 

-- 14 mar 2013, 13:09 --

 

Tak moje zdanie na ten temat jest podobne terapia powinna dawać odporność na trudne sytuacje .stresy a leki przywracać normalny poziom samopoczucia . Niestety leki nie są doskonale terapia rownież ma swoje wady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie oceniam Twojego wyboru Candy . Chodzi mi o pokazanie że terapia nie uczy radzenia sobie w bagienku ,nie uodparnia na nie .Tobie jak piszesz dała iskre na proch jakim bylaś .Wiedziałaś co trzeba zrobić tylko nie miałaś odwagi zrobić kroku. Nie zmienia to jednak faktu że wyszłaś z bagienka co z koleji nie gwarantuje że nie znajdziesz się w nim ponownie . Nie wejdziesz w niego ty ,to ono może przyjść do ciebie.

 

-- 14 mar 2013, 13:09 --

 

Tak moje zdanie na ten temat jest podobne terapia powinna dawać odporność na trudne sytuacje .stresy a leki przywracać normalny poziom samopoczucia . Niestety leki nie są doskonale terapia rownież ma swoje wady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresyjny1977, co racja to racja...z czarnym myśleniem i brakiem chęci do życia ciężko funkcjonować,z twoich słów też wnioskuje że warto..

 

Aha,ogólnie to ciekawość mnie tu przywiodła czy z takim a nie innym nastawieniem warto próbować..nie twierdzę że terapia nie działa bo praktycznie nie korzystałem..(1 wizyta w żywocie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresyjny1977, co racja to racja...z czarnym myśleniem i brakiem chęci do życia ciężko funkcjonować,z twoich słów też wnioskuje że warto..

 

Aha,ogólnie to ciekawość mnie tu przywiodła czy z takim a nie innym nastawieniem warto próbować..nie twierdzę że terapia nie działa bo praktycznie nie korzystałem..(1 wizyta w żywocie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mysle ze czlowiek potrzebuje motywacji jeszcze w trakcie leczenia. Przeciez pojscie do psychiatry/psychoterapeuty juz jest objawem motywacji. Ludzie tez mysla ze psycht. poradzi nam "jak zyc (panie Tusk :twisted: )" a chyba nie o to chodzi. Kazdy ma jedno zycie i kazdy powiniem zyc jak mu sie podoba. Psychoterap. nigdy nie powinien dawac wskazowek co ma pacjent/klient konkretnie zrobic. Jego rola jest raczej zmiana myslenia osobie samym czy uswiadomienia jakichs problemow. Przyplyw motywacji pojawia sie juz w trakcie choroby (wtedy czlowiek jest zdeterminowany do walki z choroba).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mysle ze czlowiek potrzebuje motywacji jeszcze w trakcie leczenia. Przeciez pojscie do psychiatry/psychoterapeuty juz jest objawem motywacji. Ludzie tez mysla ze psycht. poradzi nam "jak zyc (panie Tusk :twisted: )" a chyba nie o to chodzi. Kazdy ma jedno zycie i kazdy powiniem zyc jak mu sie podoba. Psychoterap. nigdy nie powinien dawac wskazowek co ma pacjent/klient konkretnie zrobic. Jego rola jest raczej zmiana myslenia osobie samym czy uswiadomienia jakichs problemow. Przyplyw motywacji pojawia sie juz w trakcie choroby (wtedy czlowiek jest zdeterminowany do walki z choroba).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saiga wlaśnie ten przypływ motywacji jest celem terapii wedlug mnie tyle że dlugotrwały . Motywacja jest do czegoś czyli chcesz coś robić .Marzenia ,plany ich realizacja to jest wlaśnie życie. Normalne życie. Zacząć trzeba od zdrowia ,póżniej marzeń planów i ich realizacji . Motywacja na końcu zresztą u zdrowego czlowieka motywacja pojawia się sama.

wiesz.. ja akurat doszlam do sciany kiedy zdecydowalam sie na terapie. Mialam dwa wyjscia-skonczyc ze soba albo zrobic ostatni wysilek i poszukac pomocy chociaz kompletnie nie wierzylam jak rozmowa z kims ma mi pomoc. A jednak jak widzisz zyje i mam sie lepiej niz kiedykolwiek

Chodzi mi o pokazanie że terapia nie uczy radzenia sobie w bagienku ,nie uodparnia na nie

Oczywiscie ze uczy... :) Uodpornilam sie na manipulacje matki i wpedzanie w poczucie winy do tego stopnia ze postanowilam wywalic ja z mojego zycia.

ie zmienia to jednak faktu że wyszłaś z bagienka co z koleji nie gwarantuje że nie znajdziesz się w nim ponownie .

Przed terapia mialabym obawy czy znowu nie wdepne w bagienko.. zreszta ile kobiet konczac jeden toksyczny zwiazek wpada w nastepny bo leci schematem. Terapia dalami samoswiadomosc a bedac swiadomym nie powielasz tych samych bledow wiec wierz mi ze nie ma opcji zebym znowu w bagno wdepnela. Doskonale wiem teraz czego chce od zycia, partnera i otoczenia a co chyba wazniejsze wiem czego NIE chce i potrafie to wyraznie powiedziec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saiga wlaśnie ten przypływ motywacji jest celem terapii wedlug mnie tyle że dlugotrwały . Motywacja jest do czegoś czyli chcesz coś robić .Marzenia ,plany ich realizacja to jest wlaśnie życie. Normalne życie. Zacząć trzeba od zdrowia ,póżniej marzeń planów i ich realizacji . Motywacja na końcu zresztą u zdrowego czlowieka motywacja pojawia się sama.

wiesz.. ja akurat doszlam do sciany kiedy zdecydowalam sie na terapie. Mialam dwa wyjscia-skonczyc ze soba albo zrobic ostatni wysilek i poszukac pomocy chociaz kompletnie nie wierzylam jak rozmowa z kims ma mi pomoc. A jednak jak widzisz zyje i mam sie lepiej niz kiedykolwiek

Chodzi mi o pokazanie że terapia nie uczy radzenia sobie w bagienku ,nie uodparnia na nie

Oczywiscie ze uczy... :) Uodpornilam sie na manipulacje matki i wpedzanie w poczucie winy do tego stopnia ze postanowilam wywalic ja z mojego zycia.

ie zmienia to jednak faktu że wyszłaś z bagienka co z koleji nie gwarantuje że nie znajdziesz się w nim ponownie .

Przed terapia mialabym obawy czy znowu nie wdepne w bagienko.. zreszta ile kobiet konczac jeden toksyczny zwiazek wpada w nastepny bo leci schematem. Terapia dalami samoswiadomosc a bedac swiadomym nie powielasz tych samych bledow wiec wierz mi ze nie ma opcji zebym znowu w bagno wdepnela. Doskonale wiem teraz czego chce od zycia, partnera i otoczenia a co chyba wazniejsze wiem czego NIE chce i potrafie to wyraznie powiedziec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Chodzi mi o pokazanie że terapia nie uczy radzenia sobie w bagienku ,nie uodparnia na nie .

Terapia ma na celu zmianę zachowania, postaw pacjenta. Ma na celu rozwój osobisty i poszerza horyzonty. Bagienko jak piszesz w którym człowiek tkwi i się topi można opuścić ale tylko dzięki zmianie myślenia. Nie opuścisz się utopisz jak to na trzęsawisku. Możesz machać rękami, nogami, krzyczeć, złościć się i nic się nie zmieni ale jak ruszysz głową, zmienisz myślenie i pogłówkujesz jak się wydostać na brzeg – bagienko zostanie z boku. Jak Cię wciągnie ponownie wiesz już co robić bo masz doświadczenie. Terapia to taka „szkoła przetrwania”. Nie rozumiem dlaczego mam tkwić w tym bagnie? Po co i w jakim celu? Uczę się jak się nie utopić, jak omijać bagno i ewentualnie jak wpadnę jak się z niego wydostać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Chodzi mi o pokazanie że terapia nie uczy radzenia sobie w bagienku ,nie uodparnia na nie .

Terapia ma na celu zmianę zachowania, postaw pacjenta. Ma na celu rozwój osobisty i poszerza horyzonty. Bagienko jak piszesz w którym człowiek tkwi i się topi można opuścić ale tylko dzięki zmianie myślenia. Nie opuścisz się utopisz jak to na trzęsawisku. Możesz machać rękami, nogami, krzyczeć, złościć się i nic się nie zmieni ale jak ruszysz głową, zmienisz myślenie i pogłówkujesz jak się wydostać na brzeg – bagienko zostanie z boku. Jak Cię wciągnie ponownie wiesz już co robić bo masz doświadczenie. Terapia to taka „szkoła przetrwania”. Nie rozumiem dlaczego mam tkwić w tym bagnie? Po co i w jakim celu? Uczę się jak się nie utopić, jak omijać bagno i ewentualnie jak wpadnę jak się z niego wydostać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×