Skocz do zawartości
Nerwica.com

Znaczenie wyglądu.


rikarika

Rekomendowane odpowiedzi

Facet ma być facet, zarośniety, męski, musniety odrobiną elegancji, zarost 2 dniowy moze byc, wlosy rozwiane przez wiatr, taki wampirowaty z oczami anioła :105: tatuaze moga byc, klata owlosiona, depilacja nieee!, zapach, ach zapach męski ^^ , taki mechanik ubrudzony smarem albo marynarz na kutrze w blasku zachodzacego slonca, szatyn, brunet, nie za chudy, nie za gruby, bez rozchulanych sterydowych miesni, no i musi być czysty, ma sie myc codziennie i miec coś w głowie przede wszystkim :105::105::105:

dziewczyny pożyczcie mi tez sliniaczek :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja należę do wyznawców zasady, że jeśli chodzi o wygląd, to "byle nie przeszkadzał". To znaczy wybierając mężczyznę, nie oczekuję jakichś wyznaczników atrakcyjności fizycznej, bo moim zdaniem kobiecie to potrzebne jak rybie rower. Oczywiście, że czasami wygląd jest przeszkodą, ale wystarczy, żeby był neutralny i budził moją sympatię oraz nie odrzucał jakimiś zaniedbaniami. Dla mnie o polubieniu czyjegoś wyglądu w znacznym stopniu decyduje osobowość, bo przerzuca się na mimikę, rysy twarzy i ogólnie udziela mi się pozytywne bądź negatywne odczucie z osobowości na odbiór całości. Męska atrakcyjność tkwi zdecydowanie gdzie indziej. Dla mnie w pierwszym rzędzie w tym, co się mówi (pisze) i w jaki sposób. Mogę kogoś skreślić za głupi styl smsa i umówić się na randkę z kimś, kogo nie widziałam na oczy, o ile ma coś do powiedzenia.

Kiedy podeszła do mnie moja Wielka Miłość, to pierwsze wrażenie było niespecjalne, ale spodobało mi się, że mówi z jakimś zdecydowaniem i werwą, oraz że ma bystre spojrzenie. Do tego okazało się, że jest na ciekawym kierunku studiów, inteligentnie gada i ma patent żeglarski. I to były wystarczające argumenty na drugą randkę. Patent niestety okazał się lipą, bo na łódce nic nie umiał. Reszta się sprawdziła.

 

[Dodane po edycji:]

 

Żeby nie było, że tylko patent, kiedyś (21 lat) umówiłam się na drugą randkę tylko dlatego, że koleś opowiedział mi, że kiedyś z kolegą zrobili sobie koncert kolęd (gitara i akordeon). Informacja ta zrównoważyła jego niestety krzywe zęby. Pomyślałam, że jak men jest fajny, to zęby się może "wyprostują". :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiertelniczka - dla mnie też Katie Melua jest śliczna :mrgreen:

 

Mi z kobiet podoba się np. Cheryl Cole

 

[Dodane po edycji:]

 

I, moim zdaniem, Audrey Tautou też coś w sobie ma, ma taką nietypową urodę:

 

[Dodane po edycji:]

 

I oczywiście Brittany Murphy, widoczna na moim avatarze ;)

cheryl-cole.jpg.4511ae835875649900c3eb7beb8b589e.jpg

audrey-tautou.jpg.c3b12b1b8a2211eb7e84cba905c8fed5.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do kobiet: Jak wygląda wg. Was sprawa z tym co faceci mają na głowie?

Włosy średnie, długie, krótkie? Może na 0? Ciekawy jestem Waszej opinii bo sam jeszcze chyba nie miałem fryzury w której bym się dobrze czuł w 100%.

Najlepiej czułem się na łyso, ale koleżanki kazały mi obiecać, że już nigdy się nie zgolę. Więc raczej moje czucie się nie wpływało na resztę. :mrgreen:

Fajnie wygląda artystyczny nieład na głowie ;) Interpretacja dowolna w zależności od fryzjera ;)

A tak poważnie to nie ma reguły. Jednym lepiej w krótkich, innym zaś w długich włosach. Dobrze jest dobierać fryzurę do kształtu twarzy. Można też popróbować w programach komputerowych - wstawiasz fotę i jedziesz - fryzury do wyboru do koloru ;) Osobiście nie testowałam tego, ale jeśli się ciężko zdecydować... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To i ja się wypowiem.

Dla mnie wygląd ma drugorzędne znaczenie,nie powiem że jest nieistotny-bo bym skłamał.

Często jednak ,po bliższym poznaniu,kogoś kto nie zrobił dobrego -pierwszego wrażenia-ta osoba mocno zyskiwała ,za sposób bycia,za przyjemne przyjazne usposobienie.I w drugą stronę tez, miła aparycja ,ładne ciuszki ...ogólnie fajny wygląd ,a w głowie siano albo i co gorszego.

Nie twierdze ,ze tak jest zawsze.Jedynie ,ze kierowanie się tylko wzrokiem bywa błędem ( ha ha pewnie ktoś napisze ,ze się kieruje wzrokiem i węchem :) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam się z Wami podzielić pewnym przemyśleniem (:mrgreen:)... Otóż, po obejrzeniu programów TV - z serii "How to look good naked?", "How not to wear?", czy choćby relacji z pokazów Fendi albo Oscara de la Renty, doszłam do wniosku (zapewne nie tylko ja) - że obecnie lansuje się albo sylwetkę ze sporą nadwagą (jak to się często zdarza w brytyjskich programach) albo przesadną chudość. A co z kobietami znajdującymi się - "rozmiarowo" między tymi dwiema grupami?! Chodzi mi o kobity noszące rozmiar 38, 40, 42. Wydaje mi się, że to właśnie kobiety zachowujące "aurea mediocritas" swojej sylwetki są najbardziej pomijane i często najgorzej oceniane...

 

Przykładowo kobieta o rozmiarze 46 - wchodzi na salony, jako ta o zaokrąglonych kształtach, podczas gdy aktorka, która ździebko utyła (np. z rozmiaru 34 do 38/40) - krytykowana jest za nadwagę, no i nie daj boże - jak prasa zauważy u niej choćby gram cellulitu albo kilka rozstępów... Tak samo w przypadku odwrotnej sytuacji - jakaś sława chudnie dobre 10-15 kg - bulwarówki krzyczą - ona ma anoreksję, dajcie jej coś do jedzenia! A co jeśli te dwa przypadki dotyczą jednej osoby... 5 kg więcej niż zwykle - gruba... 5 kg mniej niż zwykle - anorektyczka... Ja pie*dole co się dzieje z tym światem?!

 

Powiem szczerze - kobieta o rozmiarze większym niż 44 - powinna się wziąć za siebie, choćby dla dobra własnego zdrowia. Wkurza mnie fakt - propagowania bardzo okrągłej sylwetki, jako przeciwwagi dla nadmiernej chudości. Czy takie zabiegi medialne mają na celu wyhodowanie kolejnego pokolenia grubasów, albo być usprawiedliwieniem dla pochłaniania ton śmieciowego żarcia i braku ruchu? Oczywiście mam świadomość tego, że na świecie istnieją osoby, które są na tzw. wiecznej diecie z powodu nadwagi uwarunkowanej genetycznie... Ale to już całkiem inna bajka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm ja zaczynam się powoli źle czuć ze swoimi 52 kg przy 165, choć zależy to też od sylwetki, np. ja mam "grube" kości. Ale tak jak zauważyła Goldielocks, prapaguje się szczupłość, młode osoby maja pewnie niezły magielnik w głowach od tych programów, kolorowych czasapism, ech mnie też to wzięło troche...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szczupłe dziewczyny- nie to, że anoreksja w ostatnim stadium i kolano wchodzące na brodę.

 

takie są na świeczniku.

ale te zaokrąglone wzbudzają we mnie lekki nismak. nie chodzi o ich tuszę, ale o to propagowanie. mi- choćby nie wiem ile programów telewizyjnych puszczano- nie sprzedadzą takiej laski. jestem za tym, żeby kobiety akceptowały swoje ciała, ale w magazynie jako modelka? to się nie nadaje i za daleko nie zajedzie.

 

i mówię tu o rozmiarach 46

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×