Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem po próbie samobójczej... nawet nie wyobrażacie jakie potem są cyrki. Badało mnie tuzin psychologów i niby jestem normalny. Mam jakieś tam terapie i prochy na depreche ... Czuję się w sumie lepiej , niż kiedyś. Po raz pierwszy od tego momentu gdy to się stało jestem w internecie, więc od razu musiałem coś tu napisać...może to kogoś ustrzeże. Ludzie, samobójstwo niczego nie rozwiązuje. Na prawdę. Nie myślicie nawet w ten sposób, ja ciesze się że jednak żyje , bo mogłem być już dawno 3 m pod ziemią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam normalnej percepcji, w tym sensie, że nie mam uczuć, ale derealizacji nie mam, nigdy nie wydawało mi się, że świat wydaje się nierealny, albo że patrze na niego przez tafle lodu, może po prostu ze względu na brak porównania, ale chyba jest coś więcej w tym.

 

-- 09 kwi 2011, 22:28 --

 

Jestem po próbie samobójczej... nawet nie wyobrażacie jakie potem są cyrki. Badało mnie tuzin psychologów i niby jestem normalny. Mam jakieś tam terapie i prochy na depreche ... Czuję się w sumie lepiej , niż kiedyś. Po raz pierwszy od tego momentu gdy to się stało jestem w internecie, więc od razu musiałem coś tu napisać...może to kogoś ustrzeże. Ludzie, samobójstwo niczego nie rozwiązuje. Na prawdę. Nie myślicie nawet w ten sposób, ja ciesze się że jednak żyje , bo mogłem być już dawno 3 m pod ziemią.

 

Twoje doświadczenie nie daje ci wiedzy na ten temat, poczekam na opinie kogoś komu się udało. A tak bardziej serio to możesz wymienić chociaż jeden problem którego samobójstwo nie rozwiązuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, Forza, milo/niemilo Cie znowu widziec. Wlasnie dzisiaj o Tobie myslalem, zastanawialem sie, co sie stalo po tym Twoim napadzie. Jesli mozesz opowiedz cos wiecej. Co sie w ogole dzialo, jak Cie nie bylo. Co Ci powiedzieli lekarze itd.

 

Ja przez przypadek trafilem na pojebane forum dzisiaj i znowu zaczalem sie zastanawiac, jak to jest z tym zyciem. Czemu np. ludzie maja takie parcie na nauke? Czy ucza sie tylko po to, by zarabiac duzo pieniedzy w przyszlosci? Po co nam madrosc? Czy nie wystarczy byc szczesliwym? To ze ktos wiecej wie ode mnie na temat fizyki kwantowej, czyni go lepszym ode mnie? Jakiejkolwiek wiedzy nie posiadziemy, to i tak nie zmienimy swiata. Jedyne co mozemy zrobic, to zaakceptowac to jaki jest. Nie wiem. Nie rozumiem tego. Co daje czlowiekowi wiedza? Duzo tematow do rozmow z innymi? Poczucie wyzszosci? Zdolnosci przetrwania? Czemu ktos kto interesuje sie zbieraniem znaczkow, jest gorszy od kogos, kto interesuje sie kinem. Ehhh... :( Nie wiem po co o tym mysle, ale to wszystko mnie strasznie zadrecza. Jak mam sie cieszyc zyciem, jak nie chce uczestniczyc w tym smiesznym przedstawieniu, iluzji. Czemu mam akceptowac pewne rzeczy? Gdzie w ludziach jest wolna wola? Czy zeby radowac sie zyciem trzeba zamknac sie w wiezieniu?

 

To moja babcia mnie sklonila do takich przemyslen. Bylem dzisiaj u niej na obiedzie i w zwiazku z rocznica katastrofy smolenskiej w TV lecialy jakies uroczystosci. I ona zaczela gadac, ze to na pewno byl zamach. Typowym moherem bym jej nie nazwal, ale slucha Radia Maryja itp. No i tak sobie myslalem. Co w tym zlego, ze ona sobie mysli, ze tak bylo? Niech w jej swiecie tak bedzie, skoro to wlasnie jej pasuje. Dala sie zmanipulowac jakims idiotycznym plotkom, i co? Niektorzy wysmiewaja takie babcie, podczas gdy sami np. chodza na koncerty Dody i z kolei daja sie manipulowac jej.

 

Za bardzo obserwuje, za malo uczestnicze w zyciu. Chyba boje sie wejsc do tej klatki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez przypadek trafilem na pojebane forum dzisiaj i znowu zaczalem sie zastanawiac, jak to jest z tym zyciem.

 

Jakie forum?

 

Czemu np. ludzie maja takie parcie na nauke? Czy ucza sie tylko po to, by zarabiac duzo pieniedzy w przyszlosci

 

Powody są na pewno różne, mój brat zna osobę która gra w filharmonii i studiuje matematykę tylko dlatego, że go ona interesuje. Większość pewnie dla kasy, ale pewnie chociaż część z nich wybiera kierunek który ich bardziej interesuje.

 

Po co nam madrosc? Czy nie wystarczy byc szczesliwym? To ze ktos wiecej wie ode mnie na temat fizyki kwantowej, czyni go lepszym ode mnie?

 

Jak jesteś czymś zainteresowany to towarzyszą temu przyjemne emocje, potrzeba rozumienia też istnieje niezależnie od jej praktyczności.

http://www.youtube.com/watch?v=srSbAazoOr8&feature=related

Jest dużo naukowców u których widać pasje, którą pewnie trzeba mieć żeby poświęcać jej tyle czasu chociaż nie jest to najbardziej dochodowa kariera.

 

 

Jakiejkolwiek wiedzy nie posiadziemy, to i tak nie zmienimy swiata. Jedyne co mozemy zrobic, to zaakceptowac to jaki jest.

 

Świat się bardzo zmienił przez naukę.

 

Nie wiem. Nie rozumiem tego. Co daje czlowiekowi wiedza? Duzo tematow do rozmow z innymi? Poczucie wyzszosci? Zdolnosci przetrwania? Czemu ktos kto interesuje sie zbieraniem znaczkow, jest gorszy od kogos, kto interesuje sie kinem. Ehhh... :( Nie wiem po co o tym mysle, ale to wszystko mnie strasznie zadrecza. Jak mam sie cieszyc zyciem, jak nie chce uczestniczyc w tym smiesznym przedstawieniu, iluzji. Czemu mam akceptowac pewne rzeczy? Gdzie w ludziach jest wolna wola? Czy zeby radowac sie zyciem trzeba zamknac sie w wiezieniu?

 

Lepszy gorszy to konwenanse które mają ludzie, potrzeba którą większość ma żeby być postrzeganym jako ważniejszym od innych, ja bym wolał żeby u ludzi takie potrzeby nie istniały. Nauka się sprzeciwia niektórym, gdyż ważne są tam z założenia dowody nie autorytety.

 

 

To moja babcia mnie sklonila do takich przemyslen. Bylem dzisiaj u niej na obiedzie i w zwiazku z rocznica katastrofy smolenskiej w TV lecialy jakies uroczystosci. I ona zaczela gadac, ze to na pewno byl zamach. Typowym moherem bym jej nie nazwal, ale slucha Radia Maryja itp. No i tak sobie myslalem. Co w tym zlego, ze ona sobie mysli, ze tak bylo? Niech w jej swiecie tak bedzie, skoro to wlasnie jej pasuje. Dala sie zmanipulowac jakims idiotycznym plotkom, i co? Niektorzy wysmiewaja takie babcie, podczas gdy sami np. chodza na koncerty Dody i z kolei daja sie manipulowac jej.

 

To jest inny rodzaj manipulanci, oni wiedzą co się dzieje, nie wysyłają Dodzie pieniędzy myśląc, że idzie to na jakiś szczytny cel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To moja babcia mnie sklonila do takich przemyslen. Bylem dzisiaj u niej na obiedzie i w zwiazku z rocznica katastrofy smolenskiej w TV lecialy jakies uroczystosci. I ona zaczela gadac' date=' ze to na pewno byl zamach. Typowym moherem bym jej nie nazwal, ale slucha Radia Maryja itp. No i tak sobie myslalem. Co w tym zlego, ze ona sobie mysli, ze tak bylo? Niech w jej swiecie tak bedzie, skoro to wlasnie jej pasuje. Dala sie zmanipulowac jakims idiotycznym plotkom, i co? Niektorzy wysmiewaja takie babcie, podczas gdy sami np. chodza na koncerty Dody i z kolei daja sie manipulowac jej. [/quote']

 

To jest inny rodzaj manipulanci, oni wiedzą co się dzieje, nie wysyłają Dodzie pieniędzy myśląc, że idzie to na jakiś szczytny cel.

I jedni, i drudzy płacą za polepszenie własnego samopoczucia. Co za różnica czy płacą za bilet na koncert 'artystki' czy wpłacają pieniądze na konto 'fundacji charytatywnej' Rydzyka. Będą zmanipulowani, ale poczują się szczęśliwi. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To moja babcia mnie sklonila do takich przemyslen. Bylem dzisiaj u niej na obiedzie i w zwiazku z rocznica katastrofy smolenskiej w TV lecialy jakies uroczystosci. I ona zaczela gadac' date=' ze to na pewno byl zamach. Typowym moherem bym jej nie nazwal, ale slucha Radia Maryja itp. No i tak sobie myslalem. Co w tym zlego, ze ona sobie mysli, ze tak bylo? Niech w jej swiecie tak bedzie, skoro to wlasnie jej pasuje. Dala sie zmanipulowac jakims idiotycznym plotkom, i co? Niektorzy wysmiewaja takie babcie, podczas gdy sami np. chodza na koncerty Dody i z kolei daja sie manipulowac jej. [/quote']

 

To jest inny rodzaj manipulanci, oni wiedzą co się dzieje, nie wysyłają Dodzie pieniędzy myśląc, że idzie to na jakiś szczytny cel.

I jedni, i drudzy płacą za polepszenie własnego samopoczucia. Co za różnica czy płacą za bilet na koncert 'artystki' czy wpłacają pieniądze na konto 'fundacji charytatywnej' Rydzyka. Będą zmanipulowani, ale poczują się szczęśliwi. :mrgreen:

 

Różnica jest choćby taka że osoba wpłacająca pieniądze na konto 'fundacji charytatywnej' Rydzyka, jest źle poinformowana więc jest większa szansa na to że robi wyrzeczenia materialne które wcale nie są warte tego poczucia, ale kierowane są wiarą w to, że te pieniądze pomogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

D/d mi minęła. Za to czuję się tak źle, że mam ochotę się zabić. ja już tak nei chcę. To jest nieludzkie. U mnie brak uczuć i całkowita anhedonia powodują ogromne cierpienie. Napisałam to wszystko po raz 1000000 mojej mamie, to się na mnie wściekła, że ciągle piszę to samo. Naprawdę mam ochotę się zabić. TO jest nieludzkie, żeby tak żyć przez lata, może kilkadziesiąt lat. JEszcze w sierpniu 2010 mogłam sobie przyneść jakąś ulgę, bo wystarczyło, że zjadłam akineton i przez 3 h czułam się raodosna i pełna dobrych uczuć. Żadnej d/d nie wywoływał. Teraz nie dość, że nie wywołuje uczuć, to jeszcze wywołuje d/d.Naprawdę mam ochotę się zabić. Czuję się potwornie.

Forza, a Tobie powiedzieli, że ten brak uczuć z jakiego powodu? Jaką CI dali diagnozę i gdzie byłeś w szpitalu?

 

-- 10 kwi 2011, 10:41 --

 

Nie mam ciągłej d/d. Ale się zaczęłam bać, że jak dalej mi się będzie pogarszać, to może mi się zrobić. Jezu. Koszmar.Wspólczuję Ci Topielico. To naprawdę nie da się normalnie żyć, ja nie moglam wczoraj myśleć nad tą dodatkową robotą jak mi to się zrobiło.

Przepraszam, jak kogoś zdołuję, ale wg mnie to przynajmniej kilka osób z pośród nas ma schizofrenię. Żadna depresja nie ma takich objawów i nie trwa tak długo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wielkie, wielkie pragnienie zabić się i skończyć z tym cierpieniem. A przykład Forzy jeszcze mnie podkręca do tego. Czuję się potwornie. PArę metrów ode mnie siedzimój chłopak i ogląda sobie TV. Denerwuje mnie jego obecność, w tytm stanie nie ma miejsca na inne osoby. Uważam, że powinien on mnie zostawić. Intelektualnie jest mi głupio, że jestem zupełnie innym człowiekiem niż tym, którym byłam jak mnie poznał. W ogóle nie czuję się człowiekiem szczerze mówiąc.Naprawdę tak bardzo pragnę samobójstwa dziś

 

-- 10 kwi 2011, 11:14 --

 

Moja depresja ma 75 procent tych objawowi trwa 9 lat.

Róznie sie tylko tym,że tęsknie.

No i że odczuwasz uczucia, że jesteś w kimś zakochana...to diametralna różnica...ale i tak CI wspóczuję, że cierpisz, nei ma co się licytować kto ma gorzej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to co jak leki nie pomagają to mamy co mamy a zwliński np ma schize prostą i mu pomagają tzn ze my jej nie mamy i terapii też nie ma dla nas gimela mam półtora tyg do kliniki oby dali jakieś dobre leki w kroplówce w płynie do ucha czy czy odbytu nieważne by pomogły :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh, dobra uwaga, Korat.

To Twoj kot? Ja mam identycznego. Rosyjski niebieski.

Ja juz nie moge sie doczekac terapii. Nie mam nic konkretnego do opowiadania tak naprawde, ale jakos musze na glos sobie pogadac z kims. Nie o pierdolach, nie o uczelni, tylko o mojej zjebanosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, Tak Kochanie,odczuwam uczucia-ale tylko te smutne-czyli jakby byla dopamina (jesli to ona za to odpowiada),a nie bylo czegos co powoduje szczescie ,satysfakcje,radosc,motywacje,spelnienie,pęd do rozwoju,przyjemność.

Dla mnie zostalytylko:smutek,ból,tęsknota,intensywne poczucie braku,rozpacz,beznadzieja,kompletny brak sensu w życiu,opuszczenie,pustka i żal.Wiem,że dla Was nawet tak niemile uczucia bylyby blogoslawienstwem,wiec absolutnie nie chce sie licytować,bo jak dla mnie wiadomo kto ma gorzej.

 

Ja poprostu chcialabym byc kiedys szczesliwa,albo zadowolona umiarkowanie..Bo po 9 latach szalenstwa,też już sie pragnie jakiejs stabilizacji..i tak jak TY-chcialabym życ,a nie istniec!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to był taki etap....że czułam same negatywne...a potem przestałam czuć w ogóle...tzn, ćzuję jakieś nieokreślone cierpienie z powodu braku czegoś pozytwynego i ciągłą pustkę.

Całe rano płakałam , już tak się obuziłam w tym stanie, ale ja bez uczuć nawet nie potrafię się porządnie rozpłakać, tylko takie jęczenie to jest. Kiedyś mi jedna lekarka powiedziała, że to własnie w schizofrenii tak jest, że śmiech nie śmieszy, a płacz nie wzrusza...ja tak mam...tzn płacz mnie c z a s em trochę poruszy, śmiech nigdy. Moja Mama mi napisała, że to wsyztsko dlatego, że ja przestałam pokładać nadzieję w Bogu ( torhcę tak jest, ale nie do końca). Potem ja Jej napisałam jak mi okropnie, to Ona zadzwoniła pełna pretencsji i na mnei wjechała krzycząć, ze ona to zna na pamięć i że się powtarzam. Zjadłam clonazepam, poszłam do kościoła i zrobiło mi się minimalnie lepiej, zadzwoniłam do mojej mamy, żebymi podała adres jednego gościa i znów się spotkałam tlyko z opryskliwością mojej mamy...w takich stanach jak my, wsparcie rodziny jest niezbędne, a jak to ujął mój chłopak, moja mama nie potrafi inaczej jak ciągle krzyczeć...chociaż wiem, że się martwi.

Nie bardzo widzę jakąś ulgę od tego stanu jak już nawet akineton nie pomaga...jestem ciekawa czy Wam po akinetonie pojawiłyby się jakieś emocje.

Uht, ale Ty masz w ogóle jakąś diagnozę? Co to za terapia? Wierzysz, że gadanie psychologa przywróci CI zdolność odczuwania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Forza byle tylko pozbyc sie mysli samobojczych a potem probowac dostac sie w stan remisji i na remisji jechac do konca zycia. powiem tak. nie czuje emocji ale za to mam checi. a checi i motywacja sa najwazniejsze. nie robie sobie nadziei jak Topielica bo to nie ma sensu. ze jutro bedzie dobrze, a okazuje sie ze jest zle. i takie robienie sobie zludnej nadzieii potem doly dobijaja czlowieka. przyjmuje dzien jakim jest i tyle. planow nie robie 100 letnich. tylko kilka dni do przodu, moze miesiecy. bo jakbym mial zyc latami do przodu to nie wiem czy bym wytrzymal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawliński bardzo dobry post...też w cudów nie oczekuje po oddziale ale jakiś napęd psychoruchowy musze mieć wielkich emocji też nie licze...ale żeby więcej robić niż obecnie...nigdy nie dostałem neuroleptyków może mi je dadzą tam i coś wyjdzie z tego?top lica nadzieja cóż trzeba mieć ale niewiem do czego zmierzasz żeby było jak kiedyś?wątpie...choroba nasza przechodzi różne transformacje ,osobowosci prawdopodobnie skutki są ciężkie dla nas...ale cóż ja też długo nie pociągne w takim stanie życ nie cche zabić też nie eutanazja u nas nielegalna może za granicą apróbować w uni jesteśmy wie ktoś jak to prawnie wyglada?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatni raz wzięłam taki trudny projekt do robienia. Nie radzę sobie intelektualnie. Zostały mi teoretycznie 3h na zrobienie jego, a ja potrzebuje jeszcze tygodnia. Robie go mimo myśli samobojczych, pustki i bezsensu życia. Robie, bo mi Tata załatwił te robote i nie chce go zawieść. Nic mi sie nie zgadza. Nic nie mam zrobione. Mama częstuje mnie głodnymi kawałkami " no tak, bo to własnie na tym polega, za to sie bierze pieniadzą", a chłopak "oj, nie panikuj'. Ja mam dość. Wszystekiego i wszystkich a najbardziej swojego życia. Dziś będą w kościele modliłam się o śmierć. JEzu, ja 10 lat temu byłam zupełnie innym człowiekiem.

 

-- 10 kwi 2011, 17:29 --

 

Zawiliński, czy Ty odczuwasz cierpienie? Czym sie zajmujesz całymi dniami? Pracujesz? Od czego się Tobie zaczał znik uczuć? Jak to wyglądało?

 

-- 10 kwi 2011, 17:43 --

 

JEzu, robię ten projekt i jak się skupiam tlkyo na robocie i nie myślę o tym, że nic nie czuję, to czuję się trochę jak dawna ja...ale jak tlyko pomyślę, o tym, że nic nie czuję, że moje życie nie ma sensu, że jutro się obudze i będzie takie samo cierpienie, to koszmar...

 

-- 10 kwi 2011, 20:26 --

 

Topielica, co mówi dr ROś na to pogorszenie? Konsultowałaś się z Nim?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W schizofrenii prostej również odczuwa się pustkę, lecz stan ten choremu "nie przeszkadza", to znaczy osoba taka wycofuje się w siebie i nie chce, żeby ktokolwiek to zakłócał. Chce pozostać w swoim wewnętrznym świecie. Cierpi, jeśli ktoś próbuje ją z tego wydobyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to co napisałeś magic by zaprzeczało domniemaniom brak uczuć co do schizofrenii prostej. Według mnie nikt z nas nie ma tej choroby, bo osoby z tym rozpoznaniem zachowują się zgoła inaczej od nas. Dobrze to opisała Shadowmere w jednym ze swoich postów w tym wątku, że widziała w szpitalu osobę z tą diagnozą i była ona zamknięta w swoim świecie, mruczała coś niewyraźnie pod nosem i oburzała się, gdy chciało się zaburzyć jej porządek działania. Może więc nie demonizujmy i nie wyolbrzymiajmy swoich przeżyć i stanów psychicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×