Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Podobnie do kite, noszę obwiązany dość grubo nadgarstek, ale aksamitką. Nigdy nie odwiązuję, chyba, że zmieniam "opatrunek" na nowy. Wygląda dość "naturalnie".

 

Nie pocięłam się. Tym razem... ścięłam włosy. Długie, długie włosy na coś ledwie dotykającego ramion. Dziwne uczucie "w trakcie", jak i "po". Alternatywa dość jednorazowa, ale zawsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy istnieją leki łagodzące impulsy prowadzące do samookaleczania? U mnie one stają się tak silne, że coraz trudniej mi nad nimi panować. Kilka miesięcy temu przestałam to robić, ale chęci do tego, ochota, wręcz momentami oszałamiająca są ogromne. Mieszkam ze swoim mężczyzną i gdyby odkrył, że się samookaleczam, to... nawet nie chcę sobie tego wyobrażać. Rozstanie? Hospitalizacja? Poinformowanie mojej rodziny? Chcę jakoś złagodzić te prześladujące mnie myśli o zrobieniu sobie "krzywdy" - chwilowej uldze, rozprężeniu, uwolnieniu gotującego się we mnie napięcia...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż udało się, ale i tak nieciekawie to wszystko wyglądało i długo. Nie byłam sama, męczyłam się. Takie parcie muszę, muszę coś szybko zrobić żeby tylko się uspokoić. Pamiętam to tak wszystko przez mgłę, później to dziwne uczucie, a dziś jakby w ogóle nie miało to miejsca.

Z nadgarstkiem można sobie jakoś poradzić, niektórzy ludzie jakoś przywykli. Choć ostatnio gość w autobusie pożerał mnie wzrokiem, po czym zatrzymał wzrok na ręce i się wgapiał całą drogę. Gorzej z udami w lecie. Ja mam dość wysoko, ale przy szortach, krótkiej spódnicy, albo jak siadam coś widać.

 

Tak sobie przypomniałam, ja robiłam zwykle dość drastyczne zmiany, ścinałam włosy do pasa na zupełnie krótkie, nagle zmieniałam styl na zupełnie inny. Jak już jakieś zmiany to zupełnie odmienne, widoczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głos_w_głowie, empatia z Ciebie bije po prostu...

wyobrażasz sobie żebym np ja codziennie latała do psychologa?? :roll:

jeśli nie rozumiesz to może lepiej nie komentuj i nie oceniaj...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w upały muszę być lekko, luźno ubrana bo inaczej mam wrażenie, że zemdleje.

 

Głos_w_głowie, był już poruszany kiedyś podobny temat i stwierdziliśmy, żeby pisać w miarę możliwości o stanie w jakim się wtedy jest, o towarzyszących emocjach, o przyczynach. O udanych próbach również. A nie tylko informacji 'zrobiłam sobie coś'. Jak wychodzi to wychodzi, każdy i tak pisze co chce. Nie wiem czy problem ten dotyczy również Ciebie. Wiem, że czasem ciężko to zrozumieć.

Mi się wydaje, że większość ludzi w stanie autodestrukcyjnym nie wybiera sobie miejsca, po prostu działa. Potem przychodzi poczucie winy i myśl 'o boże znowu to zrobiłam'. To nie jest fajne. Nikt tego nie chce. Są inne formy i przez cały wątek przewinęło się ich więcej, nie tylko nacinanie, cięcie skóry. Jedak z tego co zauważyłam widok krwi na większość 'bardziej działa'.

 

Powiem wam tyle, że mnie ostatnio gówno obchodzi co obcy ludzie sobie pomyślą jak coś zobaczą. I tak ich nie znam. Bliskich znajomych to jakoś nie odstrasza. Radzę sobie, rany pogojone. I jestem z siebie dumna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głos_w_głowie, widzisz, to jest to samo tylko osiągnięte w inny sposób. Bo tak naprawdę nieważny jest sposób, tylko to co chcemy osiągnąć. Poczuć coś, rozładować napięcie, uciszyć ból psychiczny.

Myślę, że dzielenie się tutaj nie przynosi takiej ulgi jak sama autoagresja. Gdyby tak było to byłabym prze szczęśliwa...

 

Proszę was nie zaczynajmy znowu, dość mamy problemów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chcę przestać to robić... tracę kontrolę... nic nie pomaga... tnę coraz głębiej... patrzę na żyły pod skórą i mam ochotę się do nich dodziobać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że walczycie ze sobą, naprawdę ;)

U mnie póki co w miarę spokojnie, daję sobie ładnie radę. Myślę, że to przez tzw 'sprzyjające warunki'. Korzystałam kilka razy z uspokajaczy, ale chęć zrobienia czegoś i tak jest ogólnie o wiele mniejsza. Mam jednak wizję ubiegłego roku, gdzie przez te miesiące wakacyjne było znacznie spokojniej, a potem czar prysł..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×