Witam,
trafiłam tu przypadkiem, szukając informacji o leku - Zomirenie. Kiedy zobaczyłam ile jest tu ludzi z podobnymi (nieraz identycznymi) problemami, schorzeniami, wrażeniami, przemyśleniami, doświadczeniami i jak nawzajem siebie wspierają, pomyślałam, że może podzielenie się swoimi odczuciami na temat tego co się dzieje u mnie w środku (a dzieje się nie za dobrze), polepszyłoby choć trochę mój stan.
Leczę się psychiatrycznie, diagnoz było kilka. Główną jest borderline, ale każdy psycholog, lekarz czy terpeuta po dłuższym, bardziej wnikliwym kontakcie ze mną podważa tą diagnozę. Oczywiście depresja, podejrzenie dwubiegunówki, okresowe psychozy. Do tego przebyta anoreksja i bulimia (przebyte=wyleczone (zaleczone?)) Samookaleczenia. Oficjalnie dwie próby samobójcze, o trzeciej wiem tylko ja. Po drugiej trafiłam na oddział zamknięty, leczona tam byłam pod kątem zaburzeń adaptacyjnych (tak wpisują w kartę gdy nie wiedzą co pacjentowi dolega). Potem miałam tygodniową przerwę i pobyt w innym szpitalu. Wyszłam w marcu tego roku. Na ostatniej wizycie u psychiatry dowiedziałam się, że chociaż moje życie obecnie wygląda z zewnątrz wspaniale, wszystko, w końcu, się układa, to mam depresję oraz zaburzenia lękowe i dostałam dobrze już znane mi leki - Zomiren (benzo) i Bioxetin (fluoksetyna). Tydzień temu zaczęłam prywatną psychoterapię na której się "sypię" - brudy z przeszłości tak długo chowane i pkrywane pozorami wypełzają na wierzch i bolą. Potrzebuję pomocy, wsparcia...
Pozdrawiam wszystkich.