Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Dziwne. Normalnie zdarzało mi się ciąć kiedy byłam w złym nastroju, łapało mnie zdenerwowanie albo bezpodstawny wstyd, było mi smutno itd. Teraz wszystko jest w miarę ok, ale i tak chcę się ciąć. Myślałam że to minie po kilku godzinach, ale trzyma mnie od dwóch dni. Nie rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po ostatnim razie (wczoraj) moja siostra zaproponowała mi dzisiaj, żebym sprawiła sobie kota. Że niby jak się nim zajmę to mi się odechce okaleczać. Odpowiedziałam jej, że ja już się muszę zajmować moim kwiatkiem kupionym kilka dni temu i więcej odpowiedzialności nie potrzebuję. Sobą się nie umiem opiekować, a co dopiero kotem! Z reszta ja nawet nie lubię kotów

W każdym razie powiedziała, że co wieczór będzie mnie oglądać i jak nie będzie nowych cięć to dostanę nagrodę.Tak więc za 15 dni jak dobrze pójdzie kupi mi jajko z niespodzianką! Hurra! :D to się nazywa motywacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj miałam zły dzień. Zamiast ataku paniki wybrałam ból... Zastanawiałam się jak go sobie sprawić... Kiedyś się cięłam, rozgryzałam usta, wnętrze policzków, cięłam ręce, uda. Obecnie blokuje mnie mąż. Nie chcę, żeby to oglądał, wystarczy, że ma "przyjemność" patrzeć na moje blizenki.

Ból zafundowałam niezły. Postawiłam na depilację okolic bikini. Poszło wszystko, są ranki, cała okolica jest zaogniona ale psychicznie mi lepiej. Koło 3 godzin bólu, zamiast tej cholernej paniki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj miałam zły dzień. Zamiast ataku paniki wybrałam ból... Zastanawiałam się jak go sobie sprawić... Kiedyś się cięłam, rozgryzałam usta, wnętrze policzków, cięłam ręce, uda. Obecnie blokuje mnie mąż. Nie chcę, żeby to oglądał, wystarczy, że ma "przyjemność" patrzeć na moje blizenki.

Ból zafundowałam niezły. Postawiłam na depilację okolic bikini. Poszło wszystko, są ranki, cała okolica jest zaogniona ale psychicznie mi lepiej. Koło 3 godzin bólu, zamiast tej cholernej paniki...

Chwilowa ulga i co dalej do następnego razu?pomyśl o innym sposobie rozładowania bólu to nie tędy droga .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

white Lily, ja wiem kochana... to był impuls. Im większy ból czułam, tym było mi lepiej. Nie wiem kiedy zeszło tyle godzin. Jakaś taka ulga, spokój... :bezradny:
rozumiem Cię doskonale,ale sama wiesz...im dalej w las...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, smarowałam różnymi maściami i na szczęście już nie piecze. Za to zrobiłam wczoraj kolejny kretynizm. Na grillu u rodziców w ramach buntu i złości do Matuli przyssałam sobie bańkę chińską na środek czoła. Mam pindę siną, że szok... Przy tym odstawianiu leków może tak mi bije na mózg? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, to z tą bańką to był wygłup, nie myślałam, że taki ślad zostanie... Nie nazwałabym tego samookaleczeniem, prędzej głupotą i czymś co w nerwach zrobiłam . :roll:

 

Marcin2013, też tego nie rozumiałam. Ale gdy zaczęłam to robić stało się to moim nałogiem. W gimnazjum bardzo często się cięłam, później przestałam. Ostatni raz zrobiłam to z 5 lat temu. Ciężko było się tego pozbyć ale udało się. To jest ulga. Ból, widok krwi, powoduje "upust" tłumionym emocjom. Nie za mądrze to brzmi ale kto tego nie robił, nie zrozumie. Nie radziłam sobie ze sobą... Teraz do cięcia nie mam zamiaru wracać, dość mam blizn na ciele.

Od dziecka kręce sobie baranki na zakolach głowy. Wyśmiewali mnie rodzice za te różki, jak to nazywali. Długi czas w podstawówce gryzłam włosy, później kręciłam, robiły się supełki i je wyrywałam , a ostatnio gdy tylko pojawi mi się jakaś krostka na ciele to wyciskam, zdrapuję, dłubię... Nawet igłą... :roll: Dopiero jak Marcin2013, napisał o cięciu, to tak sobie przypomniałam... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcin2013, już się nie tnę. O dziwno ból jakiś mega to nie był dla mnie. Nie próbuj, to bardzo wciąga. Nie wiem czemu i na jakiej zasadzie ale wciąga... Dziękuję, jesteś miły ale wiesz. Jak człowiek ma zakorzenione od małego, że jest najgorszy, najgłupszy, leń, niedojeb, down, skurw...n, k..wa, gruba świnia, itd., to później patrzysz w lustro i taki skrzywiony obraz siebie widzisz w odbiciu. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcin2013, nie jesteś tchórz. Strach przed bólem i krwią jest całkiem naturalny. Nienaturalne jest okaleczenie swojego ciała według mnie. To takie mądre tchórzostwo. ;)

 

Ps Celowo robisz te byki ortograficzne, bo trochę mnie oczy bolą, jak czytam Twoje posty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sięgam po nóź albo inny ostry przedmiot, kiedy musze odreagować. To taka naturalna czynność, jak codzienne mycie zębów. Dzięki temu uspokajam zszargane nerwy, gniew, krzyk. Jako dwunastolatka używałam żyletki. Czasami odsłaniałam trochę te blizny, aby ktoś zauważył, koleżanka, matka, ale gdy żadne nie zareagowało kontynuowałam swoje działania w tym kierunku. Przestałam po roku. Sama nie wiem czemu, może powodem było gimnazjum, które miło wspominam, nowe znajomości, jedne z najlepszych lat w moim życiu. W liceum miałam krótką "przygodę" z bulimią i teraz znów od dwóch lat, pozwalam sobie na te krótkie chwile zapomnienia. Zawsze bałam się bólu, ale jeśli sytuacja mnie zmusza właśnie w samookaleczeniu widzę ucieczkę od jeszcze większego bólu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj miałam dziwny dzień.

Czułam się źle, patrząc w lustro, coś mi nie pasowało w moich włosach. Więc wzięłam nożyczki i zrobiłam ciach. Wyszło średnio, więc zaczęłam poprawiac i w końcu poleciałam do fryzjera, by ratowac sytuację. Straciłam sporo włosów, a fryzurę mam teraz taką, jaką miałam w gimnazjum, kiedy zaczęłam tyc i ogólnie czułam się ze sobą fatalnie...

 

Wieczorem stałam przed lustrem i ryczałam. Widziałam grubą, niekobiecą, niezgrabną brzydulę, FUJ!!! Myślałam tylko o tym, by zacząc spalac zjedzoną kolację. Chciałam zwymiotowac, ale po ostatnim razie boli mnie przełyk, no i martwię się o szkliwo zębów, więc jakoś się powstrzymałam. Płacząc sobie w najlepsze, poszłam pod prysznic, by miec jakiekolwiek zajęcie. I wtedy też przypomniało mi się, jak to się na sobie wyżywałam w gimnazjum - drapałam się po ciele...

 

I tak sobie podrapałam przedramiona, że mam pełno wybroczyn, ranek, booooli.

Ale uspokoiłam się :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×