Skocz do zawartości
Nerwica.com

antananarywa

Użytkownik
  • Postów

    709
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez antananarywa

  1. Tak. Ale generalnie chodzę na terapię behawioralno-poznawczą, więc to pewnie bardziej dlatego. Zaliczyłam jedno przeżucie i wyplucie, to wszystko. Teraz jem pięc posiłków dziennie, w ilości mniej-więcej ustalonej przez terapeutkę, dołączam nowe rzeczy do menu wedle mojego widzimisię i co tydzień ważę się u niej w gabinecie. Stresik zawsze jest, ale czuję, że mam już jakąś kontrolę.
  2. Słuchajcie, po 4 tygodniach brania Seronilu nagle jebs i wysypka i świąd. Czy to może byc od fluo? -- 03 gru 2015, 11:30 -- Słuchajcie, po 4 tygodniach brania Seronilu nagle jebs i wysypka i świąd. Czy to może byc od fluo?
  3. A ja się niedawno dowiedziałam czegoś, przez to przestałam rzygac i się objadac... Nawet jeśli po napadzie obżarstwa zwymiotuję, to 70% kalorii we mnie zostanie. Tak wyliczyli lekarze. No i nagle rzyganie nie ma sensu.
  4. Polecam psychiatrę. Żarłocznośc psychiczną i natrętne myśli o jedzeniu da się mocno wyciszyc. Poza tym możesz przejśc się do terapeuty i odkryc, skąd taka fascynacja jedzeniem i jak z nią walczyc. Co do tych kłód pod nogami, to nie życie je rzuca, a my sami, bojąc się zmian. Nieświadomie.
  5. No tylko że WE MNIE jest problem, bo ja się z tym zbyt dobrze nie czuję. Lubię byc poniżona i czuję się z tym ambiwalentnie - no bo jak to tak. Samą siebie chciec poniżyc i znajdowac w tym przyjemnośc? łot de hel.
  6. Jasne, partner zna moje potrzeby i sam lubi dominować, ale nie aż tak, aż tak to go nie kręci jak mnie. Zresztą czasem fajnie byłoby po prostu uprawiać taki 'normalny' seks, bo nie zawsze przecież tej drugiej stronie chce się bawic w ostrego je*akę, wiadomo. Kontrast, nie, wręcz przeciwnie. Mój tata był zdominowany przez mamę. bittersweet, zgodzę się. I może faktycznie z biegiem terapii to się trochę zmieniło w stronę normalności.
  7. Zastanawiam się od dłuższego czasu, skąd u mnie taka potrzeba bierności seksualnej i sponiewierania. Powiem prosto z mostu - najbardziej kręci mnie, gdy podczas seksu jestem bezbronna i traktowana jak... ekhem... Lubię być wiązana, ciągana za włosy, no generalnie ostre je*anie mnie kręci, "zwykły" seks muszę sobie w głowie "uzupełniać", bo inaczej nici z orgazmu, trudno o podniecenie. Jestem, zdaje się, masochistką tak trochę, a może bardziej niż trochę. Czasem fantazjuję, że śpię, a mój facet... no wiecie. I to też jest dla mojego mózgu takie OCH. Fantazjuję na temat gwałtu albo wyobrażam sobie, że jestem rżnięta upita do nieprzytomności. Skąd to, skąd to, skąd to? Jestem dziewczynką w tej sferze i boję się przejęcia inicjatywy?
  8. No nie wiem, ja miałam bmi skrajnie niskie i nikt mi nie mówił nigdy, co mam jeśc. Owszem, byłam już nawet umówiona na wizytę z dietetykiem, ale zrezygnowałam. Dla mnie to było zbyt duże poczucie kontroli, to byłoby zbyt cudowne i chorobopodobne;) Wiem, że np. sportowcy potrzebują odpowiedniej diety, ale generalnie jestem zdania, iż problemy z odżywianiem mają swoje źródło w mózgownicy i to z nią trzeba się rozprawiac, a nie z dietą. Tzn. jeśli człowiek jest w stanie radzic sobie ze swomi emocjami, rozpoznawac je i nie uciekac od nich, to je po prostu tyle, ile mu potrzeba i to. co jest mu potrzebne. Nie musi zazerac sie slodyczami, nie musi wpieprzac fastfoodow. Jestem oczywiscie za 'swiadomym jedzeniem', ale trzymanie sie rozpiski moze byc przydatne na poczatku leczenia, natomiast pozniej wydaje mi sie, ze organizm sam wie, co robic.
  9. Niestety się zgodzę. U mnie bywało podobnie - czułam, że robię "krok w stronę wyzdrowienia", gdy narzucałam sobie dietę (jakąkolwiek, nawet niezbyt restrykcyjną) i rutynę ćwiczeń. A dlaczego? A dlatego, że to było znajome, podobne do anoreksji, takie moje, i to poczucie, że znów mam choćby część tamtej kontroli. Znów czułam się szczupła, nie byłam świnią zakochaną w jedzeniu. A to było po prostu cofnięcie się w rozwoju, nie rozwój.
  10. A kogo interesuje życie anorektyczki? Ja rozumiem, że sposoby na wyjście z choroby mogą być przydatne, ale tak szczerze, jako była anorektyczka stwierdzam, że życie takowej jest niezwykle nudne, monotonnie kręcące się wokół spalania kalorii, ograniczania jedzenia, ćwiczeń, stresu, lęku, płaczu. Brrrr. Okropne życie.
  11. No cóż, czyli wychodzi na to, że tę bulimię masz. Może tak zareagowałaś na prawdę, która w końcu do Ciebie dotarła. Uświadomiłaś sobie, że faktycznie masz OKREŚLONY PROBLEM i może Twoje teraźniejsze zachowanie wynika ze stresu z tym związanego? W ogóle to ja do niedawna twierdziłam jeszcze, że mam anoreksję, wiesz? Od roku jem, nie głodzę się, natomiast objadam się i rzygam, i uparcie twierdziłam, że mam anoreksję. Dopiero niedawno pewna psycholożka mnie uświadomiła, że, ja pierdaczę, mam bulimię... I fakt ten mnie podłamał - i faktycznie częściej rzygałam. Ale jednocześnie zdecydowałam się leczyć, choc byłam załamana na początku. Teraz już przynajmniej wiem, z czym dokładnie walczę.
  12. O... A teraz wymioty w domu rodzinnym. Z ojcem przed telewizorem. Ja pierdziele.
  13. antananarywa

    [Białystok]

    LittleMi, dr Okoński na Leszczynowej?
  14. Ambivalentna, a masz ostatnio jakieś większe stresy? Skąd taki amok? A ja pierwszy raz wymiotowalam, podczas gdy w pokoju obok spał mój chłopak. Czyli już nie mam żadnych skrupułów... wcześniej jego obecność mnie powstrzymywala. Smutno mi, ze będę musiała mu o tym powiedzieć i będzie się o mnie martwił.
  15. antananarywa

    [Białystok]

    Ja też jestem chętna do kontaktów pozaforumowych, może w jakimś większym gronie? Smętnie mi w tym mieście samej!
  16. Wcale nie chcę umierać, niczego mi właściwie nie brak, ale nie chce mi się żyć, nic mnie nie cieszy i nie mam motywacji do czegokolwiek. Jestem znudzona, zmęczona, chcę nie być.
  17. Jaki cel ma moje życie, gdy się nie odchudzam? Jaki cel ma moje życie, gdy nie tkwię w chorobie, gdy z niej nie wychodzę? Co ja mam oprócz choroby? Bez niej nie mam nawet czego w sobie leczyc. Więc wraca. Oby nie na długo. Płakac mi się chce. Znów jestem gruba i nie wolno mi jeśc.
  18. Za to ja dziś wymiotowałam... Objadłam się słodyczy, aż mnie mdliło, i poszłam sobie powymiotować w najlepsze :/ Czuję się z tym źle, bo dobrze mi szło jedzenie normalnych, zdrowych rzeczy, a tu taka wtopa.
  19. No ale serio, Katiya, nie widzę u Ciebie chęci wyleczenia się. A przechwalanie się ilością zjedzonych kcal i chudymi nogami z pewnością nie pomaga innym dziewczynom tutaj. Więc przestań, z łaski swojej. Bardzo dziecinne jest według mnie Twoje zachowanie. Uważam, że mam prawo do takiej opinii. Tym bardziej, że sama taka byłam. Zastanów się, czego Ty chcesz od życia właściwie. Chcesz, żeby świat się nad Tobą rozczulal? Żebyśmy się wszyscy zamartwiali z Twojego powodu? Ty się sama musisz o siebie troszczyć, jesteś dorosła. Idź do lekarza. Co do leków - mi z pewnością pomogły. Ustabilizowaly nastrój i dzięki temu terapia była skuteczniejsza.
  20. Rzadko jem w sumie... Lubię i gorzką, i mleczną, najbardziej to takie drożyzny, typu Heidi czy Lindt a Ty?
  21. Ja też już nie mam parcia na bycie szkieletem;) chcę być zdrowa, silna. Ostatnio bardzo zaniedbałam swoje odżywianie. Nie chudłam, tyłam wręcz, ale jadłam mało objętościowo, za to same słodycze i gotowe dania. Teraz zamierzam ćwiczyć siłowo i jeść zbilansowane posiłki, póki co od 4 dni mi jakoś idzie;P
×