Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Stale czuję do siebie nienawiść, nie akceptację i ciągłe poczucie winy, powody są, ale kiedyś gdy ich nie było też to czułem, już nie pamiętam jak było bez tego. Jak nie bóle głowy, to to, jak mnie nic nie boli, to uruchamiają się negatywne uczucia. :bezradny:

 

Nie rozumiem, wielu ludzi popełnia w życiu błędy takiego kalibru, a i tak wszystko po nich spływa, mnie wyrzuty sumienia nie opuszczają nigdy, tylko nawarstwiają się. Wieczna nie akceptacja siebie, tego co się zrobiło, tego kim się jest. :?

 

@Shadowmere

A jeśli kochanie czyta twoje posty skoro wie, że piszesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

qrwa , jedyne moje marzenie to śmierć !!!!!!!!!

no fajnie by bylo dednac ale ja nie chce sie zabic chcialbym umrzec sam z siebie

 

ech chcialbym powiedziec wszystkim ze bedzie dobrze itp. ale coraz ciezej samemu w to uwierzyc. czuje ze ten swiat nie jest moj ze jestem z jakiejs innej epoki w ktorej ludzie sa mili i uczciwi a nie kazdy patrzy jak kogos wydymac. nieradze sobie z soba ,zyciem i masa innych rzczy. w dwa miechy ostro schudlem mysle ze jakies 15-20kg. ciagly brak kasy, pracy,leczenia.mam juz takie schizy ze wszystkim sie martwie np powiedzmy ze kupilem sobie samochod normalny czlowiek by sie cieszyl ale ja juz kombinowalbym czy nie jest jakis uszkodzony albo kradziony i czy mi go nie ukradna zaraz, jakos nie potrafie optymistycznie myslec. wysylam mase cv ale co z tego jak nie dzwonia a jak zadzwonia i bedzie daleko to co pojade? doskwiera mi bardzo samotnosc, udusilbym tego kto powiedzial ze "lepiej kochac i stracic niz nie kochac" tylko ze poznanie uczucia milosci i pozniejszy jej brak to ogromny bol. zastanawiam sie czemu ten pojebany kraj nic nie robi zeby pomoc ludziom chorym np jak ja przeciez wystarczylo by zeby mozna bylo isc do dowolnego lekarza w poblizu za free bez ubezpieczenia a lekarz po wypelnieniu wniosku dostalby zwrot kosztow i ja bym sie wyleczyl poszedl do pracy, zalozyl rodzine... normalny czlowiek pelna geba. a tak to tylko nieprzespane noce , niejedzenie z braku checi i kasy, ciagle dolowanie sie, zamartwianie o wszystko. ech szkoda gadac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, Sabaidee, dziękuję... Dla mnie 2 tygodnie to bardzo dużo czasu, mam dziwny przelicznik - gdy kogoś nie widzę kilka tygodni to mam wrażenie jakby to było kilka miesięcy... :roll:

moja współlokatorka jest dla mnie dużym wsparciem, a teraz czuję się opuszczona i strasznie samotna. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, no pewnie jakieś znajdę... Ale czasami wariuję z samotności. Ciężko nad tym zapanować. Nie lubię pustego domu, przygnębia mnie, nie ma do kogo paszczy otworzyć, nie ma przy kim się jakoś trzymać... Wtedy się rozsypuję. Bo tak jakby... nie mam dla kogo być dzielną.

Ostatnio zamknęłam się w świecie serialu, oglądam po niemiecku "Siódme niebo". Zawsze chciałam być częścią takiej ciepłej, kochającej rodziny...

Czuję się fatalnie, głowę mi rozsadza, bolą mnie mięśnie, kości, straszna migrena, nienawidzę marca i kwietnia, co roku to samo, zwłaszcza, gdy jest wiatr. :/

A jak Ty się czujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś smutno mi wewnętrznie. Dobijają mnie złe zachowania ze strony innych ludzi. Może nie raz za bardzo się przejmuję. Ale oczekuję czegoś innego i nie zawsze przesadzam. Kiedyś jeden znajomy gadał na mnie, próbował przedstawić mnie w złym świetle innym znajomym. Wtedy już na to trochę przymknąlem oko i tylko lekko zareagowałem. Teraz znów o tym usłyszałem i go w końcu spotkałem. Powiedziałem, co o tym myślę - trochę ostrzej. Pomyślałem, że wcześniej dałem mu szanse na poprawę i raz przymknąłem oko teraz już zareagowałem ostrzej. Wiem, ze zrobiłem słusznie, chociaż lekkie wątpliwośći miałem bo to zawsze kolejna osoba z którą będę miał złe relację. Smutno mi bo to nie moja wina. Nic mu wcześniej nawet nie zrobiłem a on gadał na mnie. Musiałem zareagować bo tak to byłoby z dnia na dzień coraz gorzej. Pociesza mnie trochę że wspólny znajomy przyznaje mi rację. Jednak i tak troche smutno, że z kolejną osobą jestem pokłócony.

Kolejną kwestią jest fakt, że kilka dni temu rozstałem się z dziewczyną z którą byłem już długo i na początku różne plany mieliśmy, deklaracje, gadanie o miłości, uczuciach a z czasem to coraz więcej się oszukiwaliśmy. Jakoś mi się wydaje, że ona mnie częściej. Już kilka razy próbowałem z nią zerwać bo widziałem co się dzieje ale ona nalegała żeby być razem. Jednak już od dawna widziałem jak ten związek się zmienia. Nie byłem dla niej już miłością tylko partnerem łóżkowym i poprostu facetem. Ona się zmieniła, jej relacje względem mnie i jej postrzeganie świata, chyba stała się pusta. Zmieniła całkiem swój system wartości. Strasznie mnie to raniło bo jak się spytkaliśmy była całkiem inną dziewczyną, która też mówiła mi róźne deklaracje i swe uczucia a teraz z tygodnia na tydzień diametralnie się zmieniała. Szok. Jestem przerażony takim natłokiem złych przypadków.

Smutno mi, czuję się samotny.

 

Pomocy, niech ktoś mnie pocieszy :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, Joasiu. Ja po całym dniu jestem zmęczona . Dzisiaj miałam gości. Odprawiałam urodziny wczorajsze dla rodziny. Od wczoraj w kuchni przy garach. Ale było bardzo fajnie. Oczywiście mama mi pomogła oraz siostra. Było nas 14 osób. Wyszli przed 23-cią. Posprzątałam i padam.

Oprócz zmęczenia dokucza mi napięcie.Ciągle obgryzam wewnętrzna stronę ust. Bolą mnie łydki już od dłuższego czasu. Muszę się temu przyjrzeć.Rano bolała mnie strasznie głowa, ale przeszło. To pewnie z obawy,że nie zdążę na 16-tą przygtować dzisiajszej uroczystości.

W ubiegły czwartek, piątek i sobotę czułam się paskudnie! MIgrena, nudności.

Dziś w nawale obowiązków nie było tak źle.

Dziękuję,że zapytałaś. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja pojęczę na to, że nie mogę znaleźć jakiegoś tematu na forum, gdzie można by jakieś luźne refleksje pisać ;)

 

A tak na serio, to chciałam gdzieś napisać:

 

Samobójstwo nie istnieje, bo nie ma śmierci,

Narkotyki to tylko okrągłe tabletki lub proszek i nie mogą nic zrobić,

Alkohol, nie wpływa na świadomość,

A od seksu nie można zajść w ciąże.

 

Nie umiem przyjąć tych faktów, że tak nie jest... że coś "drobnego" może nieść za sobą konsekwencje.

Jakaś taka nierealność tych rzeczy. Ostatnio mnie to dopadło. Może i na własne życzenie, no nie wiem. I napisałabym w temacie o derealizacji, ale przy derealizacji takie rzeczy trwają chyba krótki czas? Zależy mi żeby ktoś mi coś odpisał na to (choćby mnie ochrzanił), a nie chcę zakładać nowego wątku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale czasami wariuję z samotności. Ciężko nad tym zapanować. Nie lubię pustego domu, przygnębia mnie, nie ma do kogo paszczy otworzyć, nie ma przy kim się jakoś trzymać... Wtedy się rozsypuję. Bo tak jakby... nie mam dla kogo być dzielną

 

Asiu,ja też nie mam dla kogo!I to zarowno jesli chodzi o ciało jak i umysł.

Przedwczoraj zmarl mi Szczurek,teraz bedzie smiesznie-to dla niego wstawalam codziennie,gotowalam,wychodzilam do sklepu i robilam makijaż :mrgreen:

W ogole dochodze do wniosku,że życie TYLKO dla siebie to jakies nieporozumienie-nie masz wlasnego gniazda,swojej osoby,kogos kto nie chcialby żebys sie krzywdzila,kto widzial by jak cierpisz i byl dumny z Ciebie...,że jestes dzielna. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale tego się chyba mamy nauczyć w czasie terapii Haniu? - życia przede wszystkim dla siebie. Ja wciąż nie potrafię. Jeśli chodzi o to, co napisałaś o szczurku - to wcale nie jest śmieszne... Przykro mi bardzo... :( :*

 

Mam dziś fatalny nastrój, siedzę jeszcze w piżamie chociaż rano zmyłam już podłogi w całym mieszkaniu, czuję się strasznie samotna,a nie potrafię wyjść do ludzi. bo to nie jest tak, że nie mam znajomych. ja po prostu nie umiem z nimi być, nie mam już siły zakładać uśmiechniętej maski, a nie potrafię inaczej, więc wolę być sama mimo wszystko, zamykam się.

W nocy znowu koszmary.

Brakuje mi czyjegoś ciepła, zrozumienia.

Wspominam i mam wrażenie, że spieprzyłam swoje życie, wszystko jest nie tak. Gdyby można było cofnąć czas... :roll:

Źle. Jest źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×