Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

wiola173, Nie wiem, ja też kopcę jak oszalała. Daj spokój.........

 

sebastian86, Tak, bardzo wysoki poziom. I dobrze, w końcu moze do takiego programu przestaną przychodzić zjadacze bigosu, ludze bez samokrytyki i beztalencia.

 

Swoją drogą...to zazdroszczę talentu, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Powinno to działać na mnie motywująco, a działa całkiem odwrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obudziłam się w pogrzebowym nastroju.

Nie pojechałam do K, niby mam sporo powodów, ale tak naprawdę nie wiem dlaczego. I mam wyrzuty sumienia - lepiej, jak próbowałam to zracjonalizować, zrobiło się jeszcze gorzej.

I śnieg. Ja naprawdę jestem pierdolnięta. Śnieg mnie przeraża. Muszę iść po fajki a zastanawiam się gorączkowo, co będzie, jak będę musiała na niego stanąć. Boję się.

Niech mnie ktoś obroni krwa. Pogubiłam się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Canis, z miesiąc temu też śnił mi się nalot bombowy. W ogóle miałam mnóstwo przerażających koszmarów. Teraz już śnię w nocy intensywnie, ale są to zwykłe sny, żadnych kosmitów, trupów, bomb ;). To znak,że tabsy wkręciły się na dobre :great:

Tabsy pomogą, ale chciałbym może tak żyć normalnie bez tabsów. Tak, jak wcześniej.

 

Któryś raz już śni mi się nalot... I czemu ja mam pozytywne interpretacje takich snów? Powinienem dostać pociskiem w głupi łeb, żeby zrozumieć, że to niefajne, czy co?

 

Kocham śnieg. Jest miękki, puszysty. Pozwala na ukrycie się w nim przed kimkolwiek. Gdy musisz ubrać kurtkę i czapkę, nikt cię nie widzi. Nie ma problemów, że bezczelnie nie mówię dzień dobry, nie uśmiechnę się, udaję, że nie widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubię śnieg, ale tylko taki biały i puszysty. przypomina mi dzieciństwo.

dzisiejszy dzień póki co kiepski znów pożarłam się z rodzicami, a najbardziej jestem zła na siebie, że te ich docinki dalej wzbudzają we mnie to cholerne poczucie winy i momentalnie psują cały dzień :bezradny:

 

paradoksy śliczne zdjęcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eeeehhh, dzień jak co dzień, badania wszystkie w porządku, ale i tak "ja jestem mądrzejszy od lekarzy" :D wsłuchuje się w bicie serca itp, każde ukłucie, czy jakieś doznanie w klatce piersiowej napełnia mnie niepokojem(ofc echo i ekg nic nie wykazało). Śnieg, jest spoko, tylko szkoda, że się topi i robi się mega chlapa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie znowu boli głowa i oczodoły.Mam napięte mięśnie karku,ramion. Nie chcę się kłaść bo spałam do 10:00. Nie mam pomysłu na dzień. Wiem,że muszę trochę popracować. Jutro rano muszę zawieść pismo do burmistrza w sprawie budżetu.

 

Myślę o świętach, o tm,że to czas radości, rodzinnej atmosfery, której niestety nigdy u mnie w domu nie było. Przynajmniej na dzien dzisiejszy mam o tym takie zdanie. Zawsze nerwowo, krzykliwie, wszystko na pokaz, dla formy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, nie mialas cieplych,miłych świąt?

Zawsze zastanawialam się jak wygląda wigilia w pelnej rodzinie.

 

Gdy byłam mała...czekałam na prezenty, nie moglam się ich doczekać, grzebałam zawsze w szafie by je znaleść. Często znajdowałam, oglądalam, nie przyznawałam się mamie do tego.

Moja matka zawsze skupia się na formie,żeby wszystko było podane, ugotowane pięknie, posprzątane na tip top. A przy tych przygotowaniach panuje ch.ujowa atmosfera, krzyki, wyzwiska itp. Wieczne niezadowolenie z Jej strony. Uzmysłowiłam sobie,że zawsze tak było. Wczesniej wchodziłam w to bo tak się poprostu funkcjonowało, w tym się wychowałam.

Pamiętam, jak pierwszy raz spedzilam święta z moim ex, pamiętam jak mnie przytulił i powiedział, popatrz...to nasze wspólne pierwsze święta. To było 10 lat temu. Pamiętam to bo nie wiedziałam wtedy jak się zachować.

.urwa....popłakalam się teraz.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, u mnie wbrew pozorom bylo bardzo podobnie-co bylo tym dziwniejsze i powodowalo jeszcze wiekszy dysonans,bo przecież wiadomo,jaka ta rodzina jest.Prezentow bylo dużo-co z tego,skoro już jao 6 latek martwilam się,bo wiedzialam,że tylko moja biedna Babcia je robi,bo zaciąga kredyty.Tak sie martwilam-kto zrobi prezent Babci?A ojcu?

Matka zarzekala sie,że kupi choinkę,pamietam jak ją blagalam-Mamo już jutro święta-"mamy czas".I choinki nie bylo,babcia plakala,ja plakalam,bo czulam jej ból.Bo ona chciala miec tak strasznie rodzinę choc raz w roku.

Wiedzialam,że ojcu nikt nie zrobi prezentu,musialam czuwac.Pakowalam do torebki mandarynki i wizytówki,ktore byly dodawane w pakiecie do telefonow,plastikowe jabluszka z choinki.Żeby bylo cokolwiek,bo po dzieciecemu mialam wrazenie,że ojcu pęknie serce jak nie dostanie swojej paczki,choc on bankowo mial to gdzies.Babcia zwalniala mnie z cierpienia-sama sobie robila prezenty,żeby nie bylo mi przykro.Wielki teatr i wielki stres.

I oplatek,na ktorego widok rzyg z brzucha podchodzi mi do gardla.Ciągle slyszalam,że życzą mi bym byla lepsza.A czego ja moglam im życzyc?

Żeby mieli pocieche ze mnie.Dzis życzylabym im,żeby w koncu kurwa dorosli.Żeby przestali zapijac problemy i przestali przelewac poczucie winy za swoje niespelnione marzenia na niewinne osoby.

 

Też placzę.Przykro mi,Monika,że tak mialas.Ze byly wrzaski i kabaret.Ludzie kompletnie nie kumają o co chodzi w swiętach i zaszczepiają swoją chorą interpretację dzieciom,ktore chcą tylko,żeby bylo normalnie i miło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×