Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Idę do psychiatry w przyszłym tygodniu... jestem na maxa podekscytowana :105: no i właśnie myślę, że jak jej powiem jak się leczyłam - u znachorki, dziwnymi środkami których nikt nie zna, i opowiem jej jak świetnie się teraz czuję, TO WTEDY DOPIERO ONA MNIE WEŹMIE ZA NIEZŁĄ WARIATKĘ hihihi :mrgreen: naprawdę jestem ciekawa co powie :pirate:

 

[Dodane po edycji:]

 

znowu czuję się ignorowana.

ja też tak często mam :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciężko mi się zabrać za pracę, a mam jej sporo - dość skomplikowane tłumaczenie, a czas nagli.

jestem jakaś rozstrzęsiona i mam szczękościsk. najchętniej też siedziałabym ze spiętymi ramionami i ściśniętymi pięściami.

zaraz jadę na spotkanie do mojej drugiej firmy. chyba zażyję jednak cloranxen.

wytrzymać ten dzień, dotrwać do terapii na 20.00.

a potem.... najlepiej zdechnąć :(

 

PS. Ze śmiesznych rzeczy - śniło mi się, że chodziłam po ulicach Nowego Jorku trzymając się za ręce z Julią Stiles :mrgreen:

Jaki miły sen ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poradźcie mi coś.

Wczoraj miałam straszny atak histerii. Całkowicie przestałam nad sobą panować. Wyłam, wyrywałam się osobie, która chciała mnie uspokoić, krzyczałam, trzęsłam się, groziłam, że się zabiję i tak z pół godziny... Uspokoiłam się dopiero, jak dorwała mnie derealizacja i poczułam się, jakbym traciła zmysły. Zastanowiłam się nad sobą i zaczęłam się uspokajać. Nigdy nie miałam czegoś takiego... Zwykła stosunkowo kłótnia totalnie mnie rozpieprzyła, po prostu przestałam nad sobą panować, jakbym nie była sobą...

Czy to też wynik nerwicy? Boję się, że mam jakąś schizofrenie, czy coś... Że jestem wariatką...

 

Chciałam to zwalić na nerwicę i olać, ale nie daje mi to spokoju... Boję się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka_1988, oczywiście że to wynik nerwicy... nie wiem, nadmiar stresu może na ciebie gorzej wpływa? Ja też miewam ataki wściekłości chociaż od kiedy wyprowadziłam się od rodziny to jakoś mniej ;) Ale nie jestem za tym żeby mówić "to tylko nerwica"... tzn. mniej poważna niż inne zaburzenia... nasza choroba to też jest choroba i nie można jej igonorować, zresztą każdy z was wie jak rozpieprza życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polakita, nie wiem, co na mnie wpłynęło... Pierwszy raz miałam taką sytuację. Sama siebie przeraziłam normalnie.

 

fobia, głowa do góry. To nic dziwnego, że takie rewelacje źle na Ciebie wpłynęły. Jesteśmy wrażliwi, więc wszystko odczuwamy bardziej, nawet krzywdę bliskich osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień rozkoszowania się działaniem antydepresantów. Super chemiczny nastrój. Wszystkie niepokoje przygłuszone przez leki. Szkoda, że nie działają tak zawsze. Z miłą chęcią, byłbym skazany na dożywotnie zażywanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psycholog powiedzial ze musze isc do psychiatry i tak zrobie tylko u mnie sie dosyc dlugo czeka :(

ale postaram sie wytrzymac. tyle czasu juz zyje w takim stanie to jescze 2 miesiace nie zrobia roznicy.

tylko doluje mnie to ze do tego czasy moge zranic wiele osob... chociaz i tak wiele juz zranilam

 

ja mam chec zpasc sie pod ziemie... zeby nikogo nie ranic nikogo nie widziec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwykła stosunkowo kłótnia totalnie mnie rozpieprzyła, po prostu przestałam nad sobą panować, jakbym nie była sobą....

 

To jest właśnie fenomen.... Że kłótnia o całkowity drobiazg może spowodować coś na kształt tornada czy też wybuchu wulkanu.

 

[Dodane po edycji:]

 

Wujek_Dobra_Rada, wiesz, że przy 4 dniu chlor mi już tak doskonale nie podziałał? nie wiem, albo byłam zbyt rozemocjonowana i zablokowałam jakiekolwiek działanie leku, albo tak szybko się uodporniłam, albo może fakt, że dostałam receptę i przyzwolenie na branie tego sprawiło, chlor stracił swój urok? jestem tak szurnięta, że wszystko jest możliwe.

męczyłam się i w końcu wspomogłam się cloranxenem, żeby zasnąć.

 

Wrociłam ze spotkania z drugiej firmie. Tam było w porządku, dopóki siedziałam z chłopakami i omawialiśmy szczegóły projektu.

Ale siedzę znów u siebie w biurze, drzwi do W. otwarte, choć go nie ma i dopadł mnie smutek i rozedrganie. Kula w gardle, zaciśnięte szczęki. Chęć sięgnięcia po drastyczne rozwiązania.

Myślę o jutrzejszej imprezie. I raczej nie pójdę. I zadzwonię do Ani i powiem jej prawdę, o tym co narobiłam u Aliny tydzień temu.

Że po prostu nie należy wypuszczać mnie z domu. Jak złego psa, którego trzeba trzymać na łańcuchu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×