Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Monika czasem tak już jest, ale teraz zastanów się czy ty też chcesz taka być..Ja ostatnio troche myślałam na temat mojej relacji z mamą i już nic nie zmienie ale moge postarać się w przyszłości byc zupełnie inna niż ona. Mam nadzieję że mi się to uda ale myśle że jeśli chce to osiągnąć musze przestać rozpamiętywać przeszłosć i może Ty również spróbuj żyć tym co jest teraz a nie tym co było. Uwież że wiem jakie to uczucie gdy matka cię rani ale skupiając się na tym mam wrażenie że wręcz dąże do tego by byc jak ona, czego nie chcę. Nieprzejmuj się tym co ona mówi, widać musi gdzieś wylać swój żla i flustracje. Trzymaj się cieplutko:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boze ja mialam podobnie,ale w podstawowce.Tez mialam tradzik,bylam najnizsza i wygladalam ogolnie okropnie.Codzienny stres przed szkola,przed pojsciem do niej.Rowiesnicy tez przyczynili sie do nerwicy mojej i moja wychowawczyni.

Wszystko zmienilo sie w Liceum.Odzyskalam wlasne JA.Wyrobilam sobie charakter.Zaczelam myslec o sobie lepiej.Wyroslam z brzydkiej buzki,tradziku.Bylam traktowana na rowni z innymi,a czasem nawet lepiej ze wzgledu na lepszy talent plastyczny(chodzilam do Liceum Sztuk Pieknych)

Teraz mysle,ze to w podstawowce to jakis byl koszmar tylko.Dzis jestem zupelnie inna.I rowniez wygladam lapiej niz te moje wszystkie,,piekne'' kolezanki z podstawowki.Brzydkie kacztko przerodzilo sie w labedzia.

Jednak to co w srodku pozostalo.Tego nic nie zaleczy nawet czas.Mam mocna nerwice lekowa,problemy ze spaniem i wlasna samoocena do tej pory.To co zmienione na zewnatrz to nie do konca odzyskane w srodku:( choc napewno jest o niebo lepiej niz kiedys.Szczerze zal mi samej siebie z tego przykrego okresu mojego zycia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, dawno tu nie pisałam, bo jakoś sobie radziłam (oczywiście przy pomocy leków psychotropowych:/ ). Ostatnio zauważyłam, że bardzo źle na mnie wpływają kryminały psychologiczne. Czytam teraz o chłopaku-mordercy, który mając 15 lat, miał myśli samobójcze, depresję, czyli wszystko to, co kiedyś ja, a teraz mu się na tyle pogorszyło, że wpadł w psychozę. No i oczywiście zaczęłam się nakręcać, że skoro tak było u niego, to i tak będzie u mnie. Wczoraj dosłownie przez godzinę byłam w paraliżującym lęku, bałam się wziąć za cokolwiek, bo myślałam, że wszystko może doprowadzić do ataku psychozy jakaś masakra :/ Na szczęście jakoś przeszło, ale w nocy miałam okropne sny, o byciu zamykaną na oddziale psychiatryka i dziś od rana czuję się totalnie poturbowana psychicznie. Jak sobie radzicie z czymś takim?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 dni mialam spokoj...dzis rano mialam pojsc na zakupy...i co...dostalam nagle taka treme...szok

caly czas znowu wmawialam sobie ze jest ok..ale zakupy ..tragedia ...takie leki... szok

 

wrocilam do domu...reka odjal...NIC MI NIE JEST :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Moja historia z tym paskudztwem w psychice jak i poza nia zaczeła sie jakies 2 lata temu.

Zaczeło sie od złego samopoczucia,apati , nudnosci , wymiotow ,braku apetytu, osłabienia ,podwyzszonej temperatury.

Po 2 tyg. od zaistniałych objawów miałem niemiły incydent a mianowicie uczucie jakbym mial zaraz zasłabnąć.Do tego doszło mocne bicie serca i paraliżujacy lęk, niemożnośc zrobienia czegokolwiek.

Po paru chwilach przeszło.

W miedzy czasie miałem wykonywane rózne badania(krew,mocz,USG,poziom TSH,cukru,CRP i sam nieiwem co jeszcze).Lekarka powiedziała ze przy takich wynikach niemam prawa sie źle czuć.Przepisała antybiotyk bo dopatrzyła sie czerwonego gardła , chociaz wcale mnie ono niebolało.

Po tygodniu wczesniej zaistniały incydent się ponawia.Jade na izbe przyjec ,robią EKG które wyszło dobrze, pobieraja krew której wyniki były dobre,mocz również i RTG klatki piersiowej.Wszystko prawidłowo.

Znajomy chirurg podejrzewa wyrostek bądz hyliorbacteri(zapalenie zoładka wywolane bakteria).

Daje skierowanie na odział zakaźny na wykonanie badań.

6 Dni w szpitalu skutkuje wykonianiem seri badan na watrobe , hyliorbacteri , lambie ,gastroskopie oraz skopie.W szpitalu zdaza sie incydent z podniesionym cisnieniem i uczuciem niepokoju.Lekarka stwierdza ze nerwósek zemnie i przpisuje dodatkowo Sulpiryd.

Wyszedłem ze szpitala wcale niebyło lepiej po tyg odstawiłem wszystkie leki łącznie z Sulpirydem o którym niewiedziałem ze go zażywam ,dowiedziałem sie o tym w domu.

Po miesiacu udreki z samym soba poprawa.A po 2 miesiacach praktycznie całkowicie sie dobrze czuje.

 

Z tym że podejrzewam ze mam nawroty.Zasiedziałem sie w domu obecnie niepracuje i sie nieucze.

Od jakiegos tygodnia jestem osłabiony, nic mi się nie chce, ciągle rozdrażniony,

rozkojarzony,niespokojny.Dostałem hopla na punkcie cisnienia i jego mierzenia.Co poskutkowało tak mi sie wydaje jego podneisieniem zawsze miałem ciśnienie wzorowe tzn. 117/75 i puls ok. 75 a teraz 130/89 i puls podwyzszony ok 90.Pojawia sie incydent podczas ogladania filmu ze mam wrazenie ze niemoge nabrac powietrza i nieoddycham dotego doszło mocneijsze bicie serca.Biore jakies krople z apteczki na uspokojenie i przechodzi.Ciągle sprawdzam czy mi serce bije i nieraz mam wrażenie ze mi bije bardzo słabo ledwo wyczuwalnie i sie tym nakrecam.Dłuższe wyjscie z domu

i mysli wstylu ze cos mi sie moze stać, ze zasłabne bo serce słabo mi bije.Z tym ze w drodze powrotnej do domu juz jest lepiej a juz w samym domu czuje sie o niebo lpeiej niz przed smym wyjsciem.

 

troche sie rozpisałem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz racje, ja nie mysle zle o innych, ktorzy potrzebywali terapii w szpitalu, zle myslalbym o sobie, gdybym sie tam znalazl, dzis moze, gdybym tego potrzebowal, to znioslbym ta niewygode i poczucie wstydu, pare lat temu byloby to niewyobrazalne. Tak mnie wychowano, nie latwo sie tego pozbyc. Pomimo, ze juz dawno utracilem resztki imidzu ; ), to i tak siedzi we mnie poczucie, ze musze byc idealny i robic dobre wrazenie

przykre....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej od 2 lat choruje na nerwice lekowa ale dopiero teraz udalam sie do specjalisty bardzo bym chciala juz byc po wszystkim lecz na chwile obecna nie jest to mozliwe bo to poczatki mam pytanie ile czsu uplynie za nim ten koszmar minie ja juz nie mam sily...nie wiem jak sobie pomuc a nie szkodzic bardzo bym byla wdzieczna jak ktos by mi odpowiedzial na moje pytanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

nie wiem, u jakiego specjalisty byłaś. Ale ten krok świadczy o tym, że zaczęłaś działać. Wzięłaś swój los we własne ręce. I to jest najlepsza droga, by sobie pomóc i skrócić czas cierpienia.

 

Twoje zdrowienie będzie trwało długo lub krótko. Tego nie wiemy. Natomiast bardzo prawdopodobne jest, że zaczniesz odczuwać poprawę już w trakcie zdrowienia. Więc nie bój się na wyrost, że Twoje zdrowienie będzie miało następujący przebieg. Miesiącami/latami chorujesz, czujesz się fatalnie i dopiero po długim czasie takiej męki następuje wybuch, kłąb dymu i ... nagle jesteś szczęśliwa i zdrowa. :) Mechanizm zdrowienia raczej wygląda tak, że stale masz zwyżkową linię samopoczucia (a więc czujesz się obecnie lepiej, niż przedtem). Zatem już w trakcie zdrowienia odczuwasz jego pozytywne skutki. Mozolnie, dzień po dniu, zaczynasz czuć się coraz lepiej, coraz częściej masz dobre samopoczucie, coraz częściej masz w sobie radość życia, zadowolenie z siebie samej i z kontaktów z rówieśnikami.

 

Pytałaś jak sobie pomóc? Zapamiętaj dwa słowa: mozolnie i wysiłek.

 

Wszystkiego dobrego!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klaudia22, no właśnie nikt ci nie odpowie ile czasu się choruje... na nerwicę chorujemy wszyscy, ale historia życia i historia choroby każdego jest trochę inna. Radzę ci rozwiązać swoje problemy jeśli takie masz, bo to one nas często pchają w chorobę, a oprócz tego zadbać też i o ciało, suplementację, dobre odżywianie, sport itd. Pamiętaj też że nerwicę leczy się nie tylko u psychiatry, ale też u psychologa.

 

Choroba raczej sama nie przechodzi, ważne żeby próbować, działać, poszukiwać, coś ci na pewno pomoże, musisz to rozwiązanie znaleźć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no poroblemow mam tyle ze nie wiem od ktorego zaczac rozwiazywanie jestem sama z dwoja dzieci malutkich i jest mi cholernie ciezko bo boje sie ze nie wyjde z choroby tak szybko...a przeciez trzeba funkcjionowac normalnie zeby oni nie odczuli ze dzieje sie cos zlego....a najbardziej sie boje ze mi sie cos stanie a oni zostana sami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klaudia22, jak szybko wyjdziesz z nerwicy zależy głównie od Ciebie. Fajnie, że zgłosiłaś się do specjalisty, teraz musisz włożyć wiele wysiłku i pracy, aby dotrzeć do przyczyn takiego stanu i je wyeliminować. Trzymam kciuki, pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staralam sie wychodzic a nerwicy i powiem ze na 10 miesiecy mialam spokuj ale to na nowo wrucilo ze skutkiem strasznym czemu to takie jest ciezki wszystko nikt mnie juz nie chce slychac wszyscy uwarzaja ze sobie wymyslam i ze nic mi sie nie dzieje ze jestem gorsza niz dziecko...ale jak sami wiecie rozmowa o tym co sie dzieje zkims bliskim pomaga przynajmniej na mnie to dzila czsami mysle ze lepiej jak bym sie przekrecila bo walka z ta choroba do jest najwieksza tragedia i do puki ktos na to nie zachoruje nigdy nie bedzie wiedzial jak to jest cholernie ciezkie dzieki waszym wypowiedziom slowom itd jest mi lepiej bo przynajmniej wiem ze ktos mnie rozumie in od nikogo nie uslysze ze jestem gorsza bo jestem chora czsaem mysle ze bedzie dobrze ale kiedy tak jest to zaraz wpraca wszystko od poczatku i moja wiara w dobro zanika

:cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko będzie dobrze. Ten strach, że coś Ci się stanie i dzieci zostaną same, to też jest nerwicowy. Jestem tego prawie pewien. Jest to typowe martwienie się na zapas.

 

Czasem jest tak, że nerwicowcy szukają sobie pretekstów, powodów, by ich strach zadziałał. Więc - głowa do góry. Nic Ci się nie stanie, dzieciom też. Będą się ładnie rozwijać i sprawiać Ci masę kłopotów - jak to dzieci. ;)

 

Nie rezygnuj z psychoterapii, odwiedzaj nas na forum i wszystko będzie dobrze!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie dzis bylam u psychologa i juz zaczelam terapie nstepna wizyta za 1,5 tygodnia wiec mysle ze moze sie uda to dopiero poczatki a one zawsze sa trudne mam nadzieje ze sie uda najbardziej ciesze sie z tego ze wogule posdjelam leczenie to bylo strasznie trudne na poczatku jak pewnie sami wiecie.....ale tez bardzo wam dziekuje bo wasze wpisy tez bardzo mnie podnosza na duchu i ciesze sie ze jestem z wami na yej strnce ona tak pomaga cholernie no przynajmniej ja tak czuje po sobie........i napewno z niej nie zrezygnuje nawet jak bym wyszla z choroby to i tak bede z wami

 

 

DZIEKUJE :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klaudia22, mi też ta stronka pomogła bo człowiek w tej chorobie jest sam, otoczenie najczęściej nie rozumie, ja sama nie rozumiałam co się ze mną dzieje! Na początku każdy jest bardzo zdezorientowany, o co w ogóle chodzi. Fajnie że zaczęłaś coś robić!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie dzis bylam u psychologa i juz zaczelam terapie nstepna wizyta za 1,5 tygodnia wiec mysle ze moze sie uda to dopiero poczatki a one zawsze sa trudne mam nadzieje ze sie uda najbardziej ciesze sie z tego ze wogule posdjelam leczenie to bylo strasznie trudne na poczatku jak pewnie sami wiecie.....ale tez bardzo wam dziekuje bo wasze wpisy tez bardzo mnie podnosza na duchu i ciesze sie ze jestem z wami na yej strnce ona tak pomaga cholernie no przynajmniej ja tak czuje po sobie........i napewno z niej nie zrezygnuje nawet jak bym wyszla z choroby to i tak bede z wami

 

 

DZIEKUJE :smile:

 

 

Takie podejscie to juz polowa sukcesu :)

Pewnie ze poczatki sa trudne..

Ale na pewno dasz rade !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem świeżo po badaniach (morfologia,mocz, biochemia,Imunochemia).Doktor powiedział że wyniki takie jak Bóg nakazał :) i lepsze nie będą.Dodatkowo miałem zrobione EKG które nic nie wykazało.

Dostałem skeirowanie do poradni kardiologicznej z związku z rozpoznaniem tachycardi (dotego cisniene 145/90).Tylko ze puls i ciśnienie mam w normie gdy je mierze w domu.Myśle ze ten czestoskurcz i ciśnienie wywołała sama wizyta bo aby wszedłem do gabinetu juz czułem jak mi serce przyspiesza i niemogem nadtym zapanować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mialam w trakcie lezenia w szpitalu atak i echo serca i wyszla niewielka tachykardia co uznali normalne w ataku paniki

 

mam pytanie

otoz dzis byloby wszystko ok gdyby nie jedna przypadlosc

czesto mnie to lapie

no wiec albo mam leki albo to...ze cisnienie mam ok...ale jak cos robie to mam zadyszke i jakby brakowalo mi nabrac powietrza..cos mi uciska w klacie i ..sama nie wiem a cisnienie idealne 125/63 puld 70...i co? tez tak czasem macie?

wkurzam sie bo wtedy boje sie ze zaraz cos mi sie stanie...boje sie cos robic bo mysle ze to serce /mimo ze holtera i inne badania przeszlam/ a mam to juz dlugo...co jakis czas

 

[Dodane po edycji:]

 

opowiadalam o tym nawet w szpitalu i nic nie wynalezli-w sumie na szczescie- nawet mi juz zbadali przewod pokramowy-gastroskopie- czy ten tam ucisk/dlabienie nie mam od przelyku....i ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wiec albo mam leki albo to...ze cisnienie mam ok...ale jak cos robie to mam zadyszke i jakby brakowalo mi nabrac powietrza..cos mi uciska w klacie

 

też tak mam, raczej miałam , miałam robione prześwietlenie płuc i inne badania i wszystko było okey a ja ciągle czułam takie dziwne coś i niemoc wzięcia głębokiego oddechu, coś jakby mi blokowało wdech powietrza i bardzo się denerwowałam przy tym. od 3 tyg jest dobrze i wiąże to z chlorprotiksenem, który nie tylko świetnie podziałał na nerwice związaną z przełykaniem ale także na to oddychanie. Od 3 tyg. wracam do zdrowia :)

 

milKam

te objawy to czysto histeryczne miałeś no i objaw nerwicy wielonarządowej :)a teraz zakrawa o natręctwo może leki na uspokojenie, po co od razu sulpiryd :|i dobrze jakbyś się przeszedł do dobrego psychiatry( ja trafiłam do takiego po 7 latach leczenia dopiero) ustawi Cię na lekach i będziesz się czuł zupełnie innym człowiekiem.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×