Witam
Moja historia z tym paskudztwem w psychice jak i poza nia zaczeła sie jakies 2 lata temu.
Zaczeło sie od złego samopoczucia,apati , nudnosci , wymiotow ,braku apetytu, osłabienia ,podwyzszonej temperatury.
Po 2 tyg. od zaistniałych objawów miałem niemiły incydent a mianowicie uczucie jakbym mial zaraz zasłabnąć.Do tego doszło mocne bicie serca i paraliżujacy lęk, niemożnośc zrobienia czegokolwiek.
Po paru chwilach przeszło.
W miedzy czasie miałem wykonywane rózne badania(krew,mocz,USG,poziom TSH,cukru,CRP i sam nieiwem co jeszcze).Lekarka powiedziała ze przy takich wynikach niemam prawa sie źle czuć.Przepisała antybiotyk bo dopatrzyła sie czerwonego gardła , chociaz wcale mnie ono niebolało.
Po tygodniu wczesniej zaistniały incydent się ponawia.Jade na izbe przyjec ,robią EKG które wyszło dobrze, pobieraja krew której wyniki były dobre,mocz również i RTG klatki piersiowej.Wszystko prawidłowo.
Znajomy chirurg podejrzewa wyrostek bądz hyliorbacteri(zapalenie zoładka wywolane bakteria).
Daje skierowanie na odział zakaźny na wykonanie badań.
6 Dni w szpitalu skutkuje wykonianiem seri badan na watrobe , hyliorbacteri , lambie ,gastroskopie oraz skopie.W szpitalu zdaza sie incydent z podniesionym cisnieniem i uczuciem niepokoju.Lekarka stwierdza ze nerwósek zemnie i przpisuje dodatkowo Sulpiryd.
Wyszedłem ze szpitala wcale niebyło lepiej po tyg odstawiłem wszystkie leki łącznie z Sulpirydem o którym niewiedziałem ze go zażywam ,dowiedziałem sie o tym w domu.
Po miesiacu udreki z samym soba poprawa.A po 2 miesiacach praktycznie całkowicie sie dobrze czuje.
Z tym że podejrzewam ze mam nawroty.Zasiedziałem sie w domu obecnie niepracuje i sie nieucze.
Od jakiegos tygodnia jestem osłabiony, nic mi się nie chce, ciągle rozdrażniony,
rozkojarzony,niespokojny.Dostałem hopla na punkcie cisnienia i jego mierzenia.Co poskutkowało tak mi sie wydaje jego podneisieniem zawsze miałem ciśnienie wzorowe tzn. 117/75 i puls ok. 75 a teraz 130/89 i puls podwyzszony ok 90.Pojawia sie incydent podczas ogladania filmu ze mam wrazenie ze niemoge nabrac powietrza i nieoddycham dotego doszło mocneijsze bicie serca.Biore jakies krople z apteczki na uspokojenie i przechodzi.Ciągle sprawdzam czy mi serce bije i nieraz mam wrażenie ze mi bije bardzo słabo ledwo wyczuwalnie i sie tym nakrecam.Dłuższe wyjscie z domu
i mysli wstylu ze cos mi sie moze stać, ze zasłabne bo serce słabo mi bije.Z tym ze w drodze powrotnej do domu juz jest lepiej a juz w samym domu czuje sie o niebo lpeiej niz przed smym wyjsciem.
troche sie rozpisałem...