Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ciśnieniowiec

Użytkownik
  • Postów

    96
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Ciśnieniowiec

  1. Może nie dzisiaj, ale mnie więcej trzy dni temu: Miejsce akcji to sklep z krzesłami, kanapami i drobiazgami.Przy kasie długa kolejka, ludzie zamknięci w sobie, zabiegani, zero uprzejmości, generalnie emanujący szarością. Obok kolejki w małym foteliku leżał sobie dzieciak. Nie wiem ile miał lat, bo nigdy nie przepadałem za dziećmi, ale podejrzewam, że coś koło roczka. I ten dzieciak bujał się w tym foteliku, śmiejąc się sam do siebie. Jego beztroska i spokój mnie rozbroiły. Momentalnie poczułem się szczęśliwy. Naszła mnie wtedy taka refleksja, że sami odbieramy sobie radość. Gonimy nie wiadomo za czym, nie wiadomo po co, a wystarczy tylko na chwilę zwolnić i rozejrzeć się dookoła. Życie jest piękne tylko trzeba umieć to piękno dojrzeć:) Jedynie obrazek tych szarych ludków mnie trochę zasmucił, bo nikt z nich nawet na chwilę na niego nie spojrzał; tak byli zaaferowani pościelami, krzesłami i bóg jeden wie czym jeszcze. A ja od tego momentu postanowiłem częściej patrzeć na dzieciaki i na nowo uczyć się od nich tej beztroski, którą przecież też kiedyś miałem:)
  2. uwielbiam ten numer, mega sarkastyczny tekst, świetny głos Marysi i ten bit:)
  3. Monika1974, zdecydowanie psychoterapia. zmieniłem dzięki niej podejście do siebie i świata. to była ciężka praca nad samym sobą, nie tylko podczas terapii ale również samemu w domu. doszedłem do wniosku, że jeżeli chcę się z tego wyrwać, to muszę solidnie się napracować, więc podporządkowałem terapii i pracy nad sobą cały swój czas. chodziłem codziennie na terapię grupową, a po niej w domu kontynuowałem to co się działo na terapii ( w miarę możliwości oczywiście:P). wg. mnie nie ma sensu chodzić na terapię jeżeli np. po zajęciach idziemy do pracy czy też zajmujemy się innymi sprawami. jeżeli się chce z tego wyjść to musimy sobie tak zorganizować czas, żeby nic nam nie przeszkadzało w pracy nad sobą- ale to tylko moje zdanie:) i jeszcze kilka słów o tym co się zmieniło we mnie w trakcie/po terapii. najpierw przestałem myśleć o sobie jak o chorym, jak o pacjencie, który potrzebuje lekarza i tabletek. zrozumiałem, że jestem takim samym człowiekiem jak ci bez depresji czy nerwicy, a moja "choroba" jest efektem tego, że nie byłem wolny. byłem więźniem własnych błednych przekonań i ograniczeń. musiałem na nowo dotrzeć do swojego wnętrza, do mojego prawdziwego "ja". z czasem przestałem się przejmować tym co sądzą o mnie inni, przestałem czuć się gorszy, zacząłem na nowo czerpać z życia, robić to co mi sprawia przyjemność, realizować pasje. zrozumiałem, że wszystkie somatyczne objawy, które mnie nawiedzały ( a było ich sporo:D) pojawiały się po to by mnie odciągnąć od tych prawdziwych problemów, z którymi nie potrafiłem sobie poradzić. dziś czuję się wolny i szczęśliwy:) sorry za dość chaotyczny wpis, ale nie mam za dużo czasu teraz. będę dalej od czasu do czasu zaglądał tu na forum pozdrawiam:)
  4. dawno mnie nie było tu na forum. coś mnie jednak dzisiaj tchnęło, żeby zajrzeć. mogę o sobie powiedzieć, że wyzdrowiałem:) wyzdrowiałem z nerwicy lękowej i depresji. i chociaż od czasu do czasu pojawiają się jeszcze jakieś objawy somatyczne czy pogorszenie nastroju to mimo wszystko czuję się zdrowy:) trzymam za was kciuki, wam też się uda:)
  5. Ciśnieniowiec

    Cudowna woda

    W sumie to pierwsze słyszę o przedawkowaniu wody, no ale może rzeczywiście to możliwe Sam piję około 3litrów wody dziennie plus kilka herbat, kawę i jakieś soki; więc trochę tych płynów spożywam. Co ciekawe jeszcze rok temu wkręcałbym sobie, że coś może mi się przez to stać ( lęk przed śmiercią i hipochondria ) i uważałbym aby nie przesadzić z piciem wody. Teraz robię zawsze tak, że piję kiedy czuję pragnienie i to mi wystarczy- nie ma co popadać w skrajności i się nakręcać. A co do tego sposobu, to kiedyś podczas ataków też dużo piłem wody, jednak nie na siłę, tylko tyle ile czułem, że potrzebuje. Zawsze mając atak czułem pragnienie i z tego to wynikało
  6. Facet ze wsi dowiaduje się od lekarza, ze jest nieuleczalnie chory i wkrótce umrze: - Panie doktorze, ale mam jedno życzenie: aby pan napisał, ze umarłem na AIDS. - Dlaczego, przecież pan ma raka? - Są trzy powody: pierwszy to taki, ze nikt we wsi jeszcze nie umarł na ta chorobę. Drugi, ze ten, który obrabiał moja żonę, będzie się teraz bal. Trzeci, ze nikt jej już do końca życia nie ruszy. Przychodzi hipochondryk do lekarza i mówi: - Panie doktorze, żona mnie ciągle zdradza, a mnie rogi nie rosną. - Panie, to tylko przenośnia - mówi lekarz. - Uff, a już myślałem, że mam czegoś niedobór... Przychodzi facet do psychologa. - Panie doktorze... - mówi. - Miałem dziwny sen. Śniła mi się moja matka, która stała odwrócona do mnie tyłem. Kiedy się obróciła, okazało się, że ma pana twarz. Obudziłem się zlany zimnym potem. Nie mogłem zasnąć, więc wypiłem puszkę coli i pobiegłem do pracy. Panie doktorze, mógłby mi pan wytłumaczyć znaczenie mojego dziwnego snu? Psycholog myśli przez chwilę, notuje coś w swoim notesie, po czym mówi: - Puszka coca-coli? I to ma być śniadanie, młody człowieku? Przychodzi sekretarka do psychiatry i mówi - przyszedł do panu SMS - a lekarz mówi - niech wejdzie.
  7. Dla mnie wyszaleć się to owszem imprezy, ale nie tylko, to także np. podróże, na które po założeniu rodziny zwyczajnie nie byłoby mnie stać, sport, moje pasje itd... czyli rzeczy, na które po założeniu rodziny już nie będę miał tyle czasu czy pieniędzy, co teraz. Nie uważam, żeby chęć "wyszalenia się" była szczeniacka (bynajmniej w moim przypadku ). Zresztą moja wizja wyszalenia różni się od twojej np. to co napisałaś o cotygodniowej zmianie dziewczyny- dla mnie to idiotyzm, którego nie popieram i nie stosuję. Piszesz, że dojrzałość=odpowiedzialność, ja wolę pobawić się teraz( coraz rzadziej zresztą... chyba się starzeję), niż jakbym miał to robić mając rodzinę na głowie. Wiem zresztą z własnych doświadczeń jak widok rodziców "wracających z imprezy" wpływa na dziecko. Przynajmniej wiem, że kiedy już będę ojcem, nie będę myślał o tym, że nie zdążyłem się wybawić, nie będę żałował lat swojej młodości( takich przypadków widziałem naprawdę wiele, zarówno facetów jak i kobiet), tylko o tym jak być dobrym ojcem. linka, zadałem to pytanie ponieważ dużo osób używało wcześniej argumentu o chęci posiadania dzieci i założeniu rodziny, jak o wyznaczniku dojrzałości co moim zdaniem jest kompletną bzdurą, Dlatego postanowiłem powałkować jeszcze ten temat
  8. Ciśnieniowiec

    Skojarzenia

    przewlekły stres-problemy ze zdrowiem
  9. Wracając do tematu tego wątku: Szkoda, że tylko ty napisałaś czym wg. Ciebie jest dojrzałość. Fajnie to ujęłaś i w sumie zgadzam się z tym. Co do całej tej rozprawy o dziecku, rodzinie itd to mam trochę inne zdanie. Czy 20letni chłopak, który świadomie nie chce założyć rodziny i mieć dzieci do, powiedzmy, 28 roku życia; ponieważ chce przez ten czas skończyć szkołę, popracować i odłożyć trochę kasy na przyszłość i przy okazji wyszaleć się; jest mniej dojrzały od dziewczyny w wieku lat 18 u której obudził się instynkt macierzyński i chęć założenia rodziny? Jak dla mnie to bzdura, bzdura którą wpajają nam od dzieciństwa( u mnie w rodzinie wszystkie kobiety powtarzały to sformułowanie, że dziewczyny szybciej dojrzewają niemal jak mantrę). Każdy z nas dojrzewa w swoim tempie.
  10. Martwy Prezydent, z tymi uczuciami mam czasem podobnie, ale tylko czasami i powiem ci szczerze, że lubię ten stan. Co prawda nie czuję wtedy radości, nie śmieję się, nie ma we mnie miłości, ale nie ma też wtedy bólu, lęku, gniewu, złości i smutku po prostu pustka...
  11. vasques, wiem że czujesz się teraz fatalnie, bo dziewczyna z Tobą zerwała, ale weź sobie nie wkręcaj noży i śmierci. po co ci to? Z tego co zauważyłem po twoich postach masz jakieś marzenia, całe życie przed tobą, a chciałbyś się zabić dla dziewczyny, z którą byłeś trzy miesiące? nie uważasz, że to nie ma sensu? spójrz na to z innej strony: masz przed sobą całe życie, jeszcze nie raz będziesz w jakiejś tak "zakochany" jak w tej poza tym co chcesz uzyskać pisząc teksty, że chciałbyś się zabić na forum, które twoja eks czyta? litość, żeby do ciebie wróciła? wyluzuj
  12. Też tak mam, w sumie to jest normalne. Brak snu wpływa negatywnie na nasze samopoczucie. Po nieprzespanej nocy zazwyczaj mam zawroty głowy, serce wali mi mocniej, boli mnie głowa itd; do tego brakuje mi wtedy stabilizacji psychicznej, nie potrafię się skoncentrować na niczym, brak mi sił i motywacji by cokolwiek zrobić, a myśli jakie mi się wtedy kłębią w głowie to już w ogóle masakra . Nic dziwnego, że prawie zawsze po nieprzespanej nocy mam lęki, odczuwam niepokój i dostaję ataków paniki...
  13. Szczerze mówiąc nie słyszałem nic o wcześniejszych kłopotach z sercem Guru mam nadzieję, że wyjdzie ze śpiączki i stanie znowu przed mikrofonem. linka, z tych artystów których wymieniłaś jakoś nie trafia do mnie jay-z, reszta jak najbardziej ok dla mnie co do commona, nie mogłem się powstrzymać : Dołożyłbym do twojej listy Nasa, WuTang, Boot Camp Clik, Big L, MOP, ATCQ, The Roots, E40 i wiele wiele innych Vasquez i Ghost- jeżeli chcecie robić rap musicie poznać historię tej muzyki, zarówno w USA jak i w Polsce. Z waszych postów wynika, że impulsem do tworzenia jest dla was 8mila i Eminem- spoko, ale to trochę zbyt mało, żeby wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. To trochę tak, jakby ktoś chciał zabawiać się w lekarza, nie mając papierów na zawodową praktykę lekarską, a swoją wiedzę o chorobach czerpał z wikipedii . Słuchajcie muzyki, szukajcie jak najwięcej informacji na temat tej kultury i piszcie, nagrywajcie, piszcie, nagrywajcie i tak w kółko
  14. Filmy Koterskiego, szczególnie "Dom Wariatów"
  15. I to nie jeden BIG: Notorious, Pun, L Albo chociażby Guru, który notabene wczoraj zapadł w śpiączkę po zawale serca A co do Donia- fakt jest utalentowanym producentem, którego podkłady swego czasu można było znaleźć na płytach czołówki polskich raperów; jednak to co obecnie tworzy z rapem ma niewiele wspólnego, tak samo jak jego koledzy Mezo i Liber
×