Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Moi Drodzy, mam do was pytanie, czy ktos miał takie objawy jak dziwne uczucie przypominajace pieczenie w okolicach szyji, gornej czesci klatki piersiowej i uszu podczas 'naglego' zdenerwowania, np. przy okazji wystąpienia innego objawy nerwicy? Od ok 2 tygodni mam tego typu uczucie, do tego robie sie czerwony na twarzy i serce zaczyna mi bić szybciej. Problem w tym ze to uczucie towarzyszy także przyjemnym odczuciom np. podnieceniu seksualnemu, dodam jeszcze że po raz pierwszy napad ten mialem podczas szczytowania, towarzyszło temu kołatanie serca. od tej chwili unikam współżycia ale ile można tak wytrzymać (tym bardziej że nie chodzi tylko o mnie;) Czy możliwe jest że jest to wina serca ? (ekg, usg, echo, holter w porządku :roll: ) czy może są to jakieś zaburzenia wydzielania adrenaliny ? z leków biore Zomiren (antylękowy) i Cital (antydepresant) Pomóżcie plizz!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Jestem tu pierwszy raz. Cieszę się że mogłem znaleźć to forum, ale...piszę ten temat, bo dolega mi to od jakiegoś czasu. Czuję w nocy coś takiego, jak by mi miała zaraz pęknąć głowa. Mega ciśnienie, a do tego, uczucie, że zęby mi zaraz wystrzelą z dziąseł. Chcę się obudzić, ale nie mogę. Głowę mi przyciska do poduszki. To jest straszne. Czytałem trochę forum, widzę, że niektórzy też słuchają serca swojego. Mi też chyba nie bije równo. Duszności mam, i czuję, że w mostku mam jakby taką fałde która czesem się porusza przy oddychaniu. Na bank to są newry, tylko najbardziej mnie martwi ten ból głowy i zebów. Strasznie to boli i te zęby takie jakby napuchnięte. Przepraszam, że nie poszukałem dokładniej, ale chyba należę do takich ludzi, którzy im więcej wiedzą tym więcej sobie wkręcają. A stany miałem naprawdę straszne. Nie chcę do nich wracać. Narazie śpią gdzieś w mojej zaśmieconej podświadomości, więc nie chcę ich budzić. Z góry dziękuję za jakiekolwiek informacje dotyczące tego bólu. Pozdrawiam was wszystkich gorąco i będe z wami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Kiedy się to zaczęło- nic o Niej nie wiedzialem. Objawy typowe jak wielu z was i tysiące wizyt u lekarza. Leki na to, i na to- wizyty w szpitalu. I wyszło że nic mi nie dolega... ale trudno mi było zrozumieć gdyż cierpialem. Mialem biegunkę i wymioty... Lekarz rodzinny coś podejrzewał i kazał mi zmienić pracę :-) Nie posłuchalem go. Wyprowadzilem się z rodzinnego domu do innego miasta- z początku było koszmarnie. Atak za atakiem... Gdzieś w trakcie poznałem moją Żonę i wziąłem ślub. Było nas teraz dwoje, a wzesadzie troje licząc nerwicę. Poszedłem do Psychologa - nie pomogło. Zmieniłem psychologa... coś się zmieniło.

 

Psycholog uświadomił mi kilka faktów. Mam nerwicę i nie jestem sam. Ma ją tysiące ludzi. Czasami o tym nawet nie wiedzą. Ja jestem krok do przodu- wiem że ją mam. Nerwica nie jest wyrokiem. Da się z nią żyć- choć ciężko. Jest jak druga osobowość, z początku dzika i nieokrzesana. Potem okazuje się nieco łagodniejsza w miarę wzajemnego poznania. Trzeba jej troszeczkę utrzeć nosa. Iść do pracy, kiedy ona nie pozwala.

Najwyżej dostanę biegunki i co? Świat się nie zawali. Bedzie nieco niezręcznie i śmiesznie- u mnie szczególnie- jestem nauczycielem.

Udało mi się wynegocjować z nią wizyty w zakładzie pracy, bez niespodzianek. W końcu jesteśmy jednością i Ona też musi dbać o image. Biegunka nie nalezy do dobrego public relations :-) Po terapi u psychologa (bez leków) objawy ustąpiły. Zapomnialem o niej na długi czas. Oczywiście zdarzały mi się noce takie jak ta, ale mówiłem sobie - najwyżej się nie wyśpie- trudno-sprobuję następny raz. Czytając to forum zdaję sobie sprawę, że moja nerwica to pestka w porówniu z niektórymi. Ja mogę wyjść z domu, pójść do sklepu itd... Nie jest ze mną aż tak tragicznie. Teraz znowu wróciła. Ot druga noc z atakiem. Wymioty, bóle brzucha biegunka- ciśnienie we łbie. Ba ona nie wrócila, bo ona nigdzie nie odeszła. Poprostu była gdzieś z boku i czekała. Moja nerwica... Ona nie nadchodzi sam, lecz wtedy gdy jej pozwalam. Dlaczego to robię? Nie wiem... ale mam nadzieję się dowiedzieć. Być może w poniedziałek sprobuję pojść do psychologa- pogadamy i znowu bedzie spokój. A jak dojdziemy do sedna to VICTORY. Przede mną jakaś droga. Dluga? Nie wiem, krótka- może.

Ile nocy jeszcze nie prześpię? Nie wiem- ale WALĘ TO (dosadnie- bo pedagogowi nie wypada) -bedę spał w dzień. Tym co trzyma mnie na fali to fakt- FAKT POTWIERDZONY NAUKOWO- nerwica to choroba wyleczalna. Więc i ja kiedyś bedę zdrowy. BEDĘ ZDROWY !!! Wy też BĘDZIECIE ZDROWI. Być może nastąpi to już jutro- a może za rok. ALE NASTĄPI.

W chwilach paniki- takiej jak dziś -czasami gdy atak jest w punkcie szczytowym- szukam pomocy kogokolwiek. Takiej, która w czarodziejski sposób usunie to monstrum. Cuda nie istnieją moi drodzy- ale cóż nam po nich, kiedy i tak bedziemy ZDROWI. Kiedyś, ale napewno. Chciejcie tego- CHCĘ SIĘ WYLECZYĆ I BYĆ ZDROWY. Powtarzajcie to sobie- w momentach krytycznych. A gdy ich nie ma- korzystajcie z życia. Jest piękne... Pomiędzy atakami byłem na rybkach. Jeziorko przyroda i kilka brań-cudoooooooooownie. Teraz zamiast wisieć nad kiblem postanowiłem do Was napisać. Jutro pewnie mi to minie... Pojadę na rybki. W poniedziałek do pracy. Wczesniej spróbuję zagadać czy znajdzie się dla mnie jakieś psycholog. Wtorek- chyba jakieś zebranie. Nocka zarwana- może-jak bedę chciał :-) Ale to wszystko nieważne-JA ŻYJĘ i wy też sprobujcie. Drobnymi kroczkami do przodu. Jak się nie uda dziś- zrobcie to jutro. ALE ZROBCIE. A jak was najdzie tak jak mnie dziś- smarujcie posty. Piszcie że was boli i się boicie-ale dziś udało się wam TO I TO. I reasumując to ten strach można przetrwać bo jutro zrobię kolejny krok, przyjemny krok. Może coś się wydarzy- a może nie. Ale napewno bedzie jutro!!!

Nauczmy się żyć z atakami... oswoić je. Ja dziś mialem ból brzucha, lęk straszliwy- dawno tak się nie bałem. Zwymiotowalem, ale jutro pojadę znów nad wodę. Na rybki... Przytulę moją Żonę i powiem jej kocham. Teraz jest 1.19. Jeszcze nie dojrzałem do spania, coś porobię i sprobuję ułożyć się obok Żony. Zasnę... Może tak ale to nie ważne. Przecież jutro jest niedziela- jest czas do pospania-atak- nic się nie stało moi drodzy. WYLECZENIE CZEKA ZA ROGIEM. Idźmy do przodu, biegunkując, bojąc się i wymiotująć. ALE DO PRZODU. A potem piszcie o tych cudownych chwilach kiedy udało się wam zrobić krok do przodu. OPISZCIE to na tym forum. Zalejcie je komunikatami o przyjemnych chwilach. Dla was- jak to się udało.

Ja wyślę tego posta, pogmeram coś w kompie. Sprobuję legnąć a potem RYBEŃKI. CUDO. A w nocy... Jeśli bedę miał atak smarnę posta o rybkach- to pomaga. Sprobujcie...

PAMIĘTAJCIE-ZALEWAMY O FORUM TYLKO POZYTYWAMI. JAK SIĘ JAKIEŚ SKURCZYBYK WYLECZY NA CACY- niech pisze jak to zrobił. Tylko dobre rady-skorzystamy. Jak komuś się nieudało niech napiszę co chciał zrobić i JAK BEDZIE PROBOWAŁ zrobić to jutro.

Dla KAŻDEGO Z WAS nadejdzie ten moment w którym się UDA. Daję wam słowo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalisiak :) bardzo dobrze cie rozumiem, bo równiez przez to przechodziłam i bardzo ci współczuję

4 rady :)

po pierwsze bierz leki---działaja po 3 tygodniach ...jeżeli nie działają to trzeba zmienić

po drugie- nie słuchaj innych, że sobie coś wkręcasz--bo zaczniesz się bać jakiejś chorobby psychicznej a tego w nerwicy nie ma

po trzecie- czytaj forum, czytaj dokładnie interesujące cie posty bo przerabialiśmy wiele wątków i napewno wiele z nich ci pomoże.

po czwarte - nie pij alkoholu, to zmniejszy lęk.a USG by cię faktycznie uspokoiło

 

i na koniec taka malutka rada.

cierpliwości. to minie. ale daj sobie czas. nerwica to taka cholera że ustępuje strasznie powoli.

ciepło pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty2 bardzo fajny pościk napisałeś, super mi sie czytało ;)

Tak jak Ciebie męczyły mnie biegunki i wymioty :(

Brałam leki przez 4 miesiące, a teraz jestem już po ich odstawieniu ok. 2 tygodni. Ostatni raz wymiotowałam w styczniu :) i to jest dla mnie ogromny sukces, bo co to za przyjemność wisieć codziennie rano nad kibelkiem. Chodzę na terapię grupową i wszystko jest super.

Chyba wychodzę z tego :) napewno jestem już bardzo blisko :roll:

Wszystkim życzę takiego samopoczucia jakie ja mam :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

typowe objawy zespołu lęku panicznego: #duszność, #ból w klatce, #uczucie "pętli na szyi", #kołatanie serca i ból jego okolic, #suchość w buźce, #jadłowstręt, #nudności, #ból brzucha, #drżenie, #bóle i zawroty głowy, #pocenie się.

Psychiatra nie gryzie i nie bije, nawet nie krzyczy tylko słucha i pomaga. Męczysz się od pół roku, a leki nie pomagają, pora je zmienić na inne. Seroxat nie uzależnia, a po 2-3 tygodniach widać poprawę, ja widziałam u mego chłopaka :) Samobójstwo odpada, bo masz lęk przed śmiercią, a badania zrób to się uspokoisz. No i psychoterapia się kłania, tylko ona gwaranuje całkowite pozbycie się lęku, a słonko za oknem na pewno poprawi Ci nastrój.

 

POZDRAWIAM :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam to samo, ciagle mi sie zdaje ze slysze bicie serca, czuje jak mi zyly pulsuja na skroniach na szyi, z tylu glowy czasem w rekach, bylem juz pare razy w szpitalu, u kardiologa i neurologa i nic, nie mam pojecia co zrobic zeby to przeszlo, czy to bede mial do konca zycia, jak tak to ja dziekuje:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam to samo, kluje mnie gdzies kolo serca a konkretnie nie wiem gdzie, bylem na badaniach ze 4 razy u kardiologa ale wszystko ok, meczy mnie to straszliwe szczegolnie wtedy jak leze i nic nie robie, slucham jak mi serce wali i mam wrazenie ze zaraz zwariuje, co robic?? to juz trwa 2 lata, teraz juz nie jest tak zle jak wczesniej ale mimo wszystko to przeszkadza?? wspomozcie rada

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz bradzo fajne podejscie do nerwicy ..bo sam jej nie napedzasz

 

Tutaj mogbym pospekulować :-) Od czasu kiedy Ona wróciła ZBYT często myślę o niej... Taki mam urok. Jest to część wiedzy o samym Sobie. Wygląda na na to że w chwili ataku zmieniam się z Twardziela w coś co trzeba przytulić. Lubię wtedy gadać... i jakoś przechodzi. Wyczytałem tu o metodzie cyngla- czy języka spustowego- unikanie ataków. Spróbujemy zastosować.

Jak się nie uda- trudno, nie pierwszy i nie ostatni. ALE SPRÓBUJEMY. WAŻNE jest w moim przypadku próbowanie... Potem nadejdzie normalny dzień i masa zajęć i Ona gdzieś odjedzie na boczny tor... A ja skorzystam z chwil by dowiedzieć się wiecej i rozkoszowac się codziennością. AŻ DO WYZDROWIENIA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Mam taki problem, nie wiem czy to jest nerwica, ale jest mi z tym ciężko... W szkole mam wiele trudności z kontaktami międzyludzkimi... wiele razy byłem przezywany, poniżany itp... aż wreszcie, gdzieś od połowy roku pojawiło się coś dziwnego, zawsze kiedy pomyślę o tym, co mnie spotyka, mam łzy w oczach, nie płaczę. Dużo o tym myślę, za dużo biorę tego wszystkiego do siebię... nie wiem co zrobić. To strasznie głupio wygląda, bo w szkole każdy się pyta czego mam zaszklone oczy itp.

Proszę o porady!

 

Pozdrawiam

 

Piotr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh ja mam podobny problem, bardzo czesto (praktycznie to caly czas :) )mocno bije mi serce i czesto kluje albo boli.jest to strasznie denerwujace, zwlaszcza w nocy.kiedys wkrecilam sobie wade serca, badania wyszly ok ale ja i tak nie wierze lekarzom :( mi pomaga sluchanie muzyki (szczegolnie, rock ew punk rock) bo wtedy nie slysze juz tego walenia :D najlepiej zajmij sie czyms co ci sprawia radosc, na pewno masz jakies pasje(ja np jak rysuje zapominam o tej paskudnej nerwicy):D

probowalam tez zajac sie sportem, niektorym pomaga :D ale jak przebiegne kilka metrow to z moim serduchem dziwne rzeczy sie dzieja, juz mialam w ten sposob kilka"zawalow"..... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiele razy byłem przezywany, poniżany itp

 

Piotrek99 dlaczego na to pozwalasz :?: nie chodzi mi o to zebys okazywal swoj sprzeciw temu przezywaniu lub ponizaniu twojej osoby ,bo im bardziej bedziesz to robil tym bardziej bedzie sie to nasilac , "koledzy" szkolni bywaja bardzo bezmyslni i okrutni i kiedy zauwazaja twoj bol i to ze sie tym przejmujesz uderzaja jeszcze bardziej w te najslabsze miejsca

sprubuj byc na to gluchy , zdaje sobie sprawe z tego ze nie jest to latwe ,ale kiedy okazesz swoja obojetnosc ,kiedy okazesz ze jestes ponad ich to jestem wrecz przekonany ze ci ktorzy uprzykrzaja ci zycie z biegiem czasu ustapia ,znudza sie ,bo straca "show" w postaci twojej reakcji na ktora czekaja , to wlasnie twoja reakcja jest dla nich zabawa

sprubuj wypracowac w sobie pewna odpornosc na ich docinki i zdania , i obserwuj jakie nastapia zmiany

warto podejsc troszke psychologicznie do takich idiotow :!:

trzymaj sie cieplo i badz silny

pozdrawiam cie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hierarchicznosć poziomu organizacji informacji - twoje zachowanie staje sie podporzadkowane doraźnej sytuacji, czyli nie kierujesz sie tym co jest dla ciebie ważne, tylko tym co jest aktualnie.

 

hedanos slodziutki na jakiej podstawie wyciagnales tak daleko idace wnioski :?: :)

moglbys wyklarowac swoj tok myslenia :?:

dziekuje

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam 36 lat, a na nerwice choruje okolo 6 lat. Mam podobne objawy jak wszyscy inni tj. biegunki, kolatanie serca, straszne leki... Teraz choroba troche ustapila, ale podswiadomie nadal sie boje... Pomogl mi lek Hidiphen. Biore go od roku bez przerw, ale boje sie czy on mi nie zaszkodzi. Lekarka twierdzi, ze nie, ale czytajac rozne forum dyskusyjne, dowiedzialam sie na temat psychotropow wielu zlych rzeczy. Pisze, poniewaz chcialam sie dowiedziec czy ktos z was bral tez tan lek.

 

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz pisalam o swoich objawach ale mam jeszcze jedno pytanie...bylam u tych wszystkich lekarzy no i u neurologa i nie chca mi zrobic przeswietlenia ani zadnej tomografii lekarz mnie tylko zbadal i powiedzial ze nic nie wskazuje na zmiany neurologiczne ale ja caly czas nie jestem taka tego pewna nie wiem moze mam przeczulenie na tym punkcie ale poprostu sie martwie..prosze o jakies porady...z gory thx ps. dla tych ktorzy nie wiedza to objawy a raczej taki najbardziej uciazliwy to zawroty glowy (ciagle)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×