Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ty2

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Ty2

  1. ja juz jestem zdrowy przyjacielu :) nerwica to tylko moje wspomnienie To mi zapodaj WSZELKIE TWOJE METODY na uniknięcie ataku- tylko dokładnie abym mógl na sobie przetestować. :-) Bardzo Ci zazdroszczę ale jak już wspomniałem u mnie to kwestia czasu... Ale przepisik zapodac możesz- Przyjacielu. Pozdrawiam Zwycięzcę i chcę brać z Ciebie przykład... [ Dodano: Pon Maj 22, 2006 8:39 pm ] Widzisz ty tylko glebę zaliczasz ;-) Ja jak się zbiegunkuję to nikt do mnie ręki nie wyciągnie :-) Jedni mówią nie wkurzać bo przyłoże Ja z moją nerwicą - nie wkurzać bo się pos.....am :-) Ot taka moja uroda :-) hihi
  2. Ty mi nie życz ty bierz przykład... Ogólnie to jestem wykończony ale jak wiadomo Wrocław poddaje sie ostani więc i ja w boju trwać bede. Narazie wsparłem się kawusią- (zawsze to lubiłem) - wprawdzie słabizna ale jest- teraz walę witaminkę- aby mój organizm miał siłe na walkę. Idę do pracki- może się coś wydarzy ciekawego. Aha nadal ponawiam prośbę o jakies namiary na psychologa we Wrocławiu (kasa chorych popołudnia )- pewnie sam znajdę ale Wy macie doświadczenie. I do boju... Za rodinu :-) Piszcie mi tu każdy wasz mały krok- a ja bedę z tego korzystał. Ps Ja w ramach akcji róbmy coś co jest przyjemne piszę opowiadania! Może wy spróbujecie- Tylko nie o nerwicy, ale o marzeniach, życiu i tym co by się działo gdyby jej nie było. Słowo nerwica jest zabronione- kurcza chyba się napedzam we własnym optymiźmie- JEST DOBRZE.... hihi.
  3. No i po kolejnym ataku- ale słuchajcie opisana tu metoda cygla działa. Już bolał mnie brzusio, już lęk złapał klatę- więc ja spokojnie herbatka na nerwy, nospa i wiedząc (jest też objaw zwyciestwa- wspaniale jest wiedzieć- TO TYLKO NERWICA wiem że nie jest to nic groźnego) że to tylko ja postanowiłem zastopować. Mówię sobie STOP dziś muszę się wyspać idę coś poczytać a potem lulu. Udało się -spałem... I znowu krok do przodu... Teraz szukam jakieś psychologa, ktory by popołudniami na kasę chorych przyjmował. Może ktos poleci cos dobrego? Bo mój lekarz rodzinny chyba nic mądrego nie wymyśli :-) Trzymajta się i do boju...
  4. Tutaj mogbym pospekulować :-) Od czasu kiedy Ona wróciła ZBYT często myślę o niej... Taki mam urok. Jest to część wiedzy o samym Sobie. Wygląda na na to że w chwili ataku zmieniam się z Twardziela w coś co trzeba przytulić. Lubię wtedy gadać... i jakoś przechodzi. Wyczytałem tu o metodzie cyngla- czy języka spustowego- unikanie ataków. Spróbujemy zastosować. Jak się nie uda- trudno, nie pierwszy i nie ostatni. ALE SPRÓBUJEMY. WAŻNE jest w moim przypadku próbowanie... Potem nadejdzie normalny dzień i masa zajęć i Ona gdzieś odjedzie na boczny tor... A ja skorzystam z chwil by dowiedzieć się wiecej i rozkoszowac się codziennością. AŻ DO WYZDROWIENIA.
  5. Witajcie. Kiedy się to zaczęło- nic o Niej nie wiedzialem. Objawy typowe jak wielu z was i tysiące wizyt u lekarza. Leki na to, i na to- wizyty w szpitalu. I wyszło że nic mi nie dolega... ale trudno mi było zrozumieć gdyż cierpialem. Mialem biegunkę i wymioty... Lekarz rodzinny coś podejrzewał i kazał mi zmienić pracę :-) Nie posłuchalem go. Wyprowadzilem się z rodzinnego domu do innego miasta- z początku było koszmarnie. Atak za atakiem... Gdzieś w trakcie poznałem moją Żonę i wziąłem ślub. Było nas teraz dwoje, a wzesadzie troje licząc nerwicę. Poszedłem do Psychologa - nie pomogło. Zmieniłem psychologa... coś się zmieniło. Psycholog uświadomił mi kilka faktów. Mam nerwicę i nie jestem sam. Ma ją tysiące ludzi. Czasami o tym nawet nie wiedzą. Ja jestem krok do przodu- wiem że ją mam. Nerwica nie jest wyrokiem. Da się z nią żyć- choć ciężko. Jest jak druga osobowość, z początku dzika i nieokrzesana. Potem okazuje się nieco łagodniejsza w miarę wzajemnego poznania. Trzeba jej troszeczkę utrzeć nosa. Iść do pracy, kiedy ona nie pozwala. Najwyżej dostanę biegunki i co? Świat się nie zawali. Bedzie nieco niezręcznie i śmiesznie- u mnie szczególnie- jestem nauczycielem. Udało mi się wynegocjować z nią wizyty w zakładzie pracy, bez niespodzianek. W końcu jesteśmy jednością i Ona też musi dbać o image. Biegunka nie nalezy do dobrego public relations :-) Po terapi u psychologa (bez leków) objawy ustąpiły. Zapomnialem o niej na długi czas. Oczywiście zdarzały mi się noce takie jak ta, ale mówiłem sobie - najwyżej się nie wyśpie- trudno-sprobuję następny raz. Czytając to forum zdaję sobie sprawę, że moja nerwica to pestka w porówniu z niektórymi. Ja mogę wyjść z domu, pójść do sklepu itd... Nie jest ze mną aż tak tragicznie. Teraz znowu wróciła. Ot druga noc z atakiem. Wymioty, bóle brzucha biegunka- ciśnienie we łbie. Ba ona nie wrócila, bo ona nigdzie nie odeszła. Poprostu była gdzieś z boku i czekała. Moja nerwica... Ona nie nadchodzi sam, lecz wtedy gdy jej pozwalam. Dlaczego to robię? Nie wiem... ale mam nadzieję się dowiedzieć. Być może w poniedziałek sprobuję pojść do psychologa- pogadamy i znowu bedzie spokój. A jak dojdziemy do sedna to VICTORY. Przede mną jakaś droga. Dluga? Nie wiem, krótka- może. Ile nocy jeszcze nie prześpię? Nie wiem- ale WALĘ TO (dosadnie- bo pedagogowi nie wypada) -bedę spał w dzień. Tym co trzyma mnie na fali to fakt- FAKT POTWIERDZONY NAUKOWO- nerwica to choroba wyleczalna. Więc i ja kiedyś bedę zdrowy. BEDĘ ZDROWY !!! Wy też BĘDZIECIE ZDROWI. Być może nastąpi to już jutro- a może za rok. ALE NASTĄPI. W chwilach paniki- takiej jak dziś -czasami gdy atak jest w punkcie szczytowym- szukam pomocy kogokolwiek. Takiej, która w czarodziejski sposób usunie to monstrum. Cuda nie istnieją moi drodzy- ale cóż nam po nich, kiedy i tak bedziemy ZDROWI. Kiedyś, ale napewno. Chciejcie tego- CHCĘ SIĘ WYLECZYĆ I BYĆ ZDROWY. Powtarzajcie to sobie- w momentach krytycznych. A gdy ich nie ma- korzystajcie z życia. Jest piękne... Pomiędzy atakami byłem na rybkach. Jeziorko przyroda i kilka brań-cudoooooooooownie. Teraz zamiast wisieć nad kiblem postanowiłem do Was napisać. Jutro pewnie mi to minie... Pojadę na rybki. W poniedziałek do pracy. Wczesniej spróbuję zagadać czy znajdzie się dla mnie jakieś psycholog. Wtorek- chyba jakieś zebranie. Nocka zarwana- może-jak bedę chciał :-) Ale to wszystko nieważne-JA ŻYJĘ i wy też sprobujcie. Drobnymi kroczkami do przodu. Jak się nie uda dziś- zrobcie to jutro. ALE ZROBCIE. A jak was najdzie tak jak mnie dziś- smarujcie posty. Piszcie że was boli i się boicie-ale dziś udało się wam TO I TO. I reasumując to ten strach można przetrwać bo jutro zrobię kolejny krok, przyjemny krok. Może coś się wydarzy- a może nie. Ale napewno bedzie jutro!!! Nauczmy się żyć z atakami... oswoić je. Ja dziś mialem ból brzucha, lęk straszliwy- dawno tak się nie bałem. Zwymiotowalem, ale jutro pojadę znów nad wodę. Na rybki... Przytulę moją Żonę i powiem jej kocham. Teraz jest 1.19. Jeszcze nie dojrzałem do spania, coś porobię i sprobuję ułożyć się obok Żony. Zasnę... Może tak ale to nie ważne. Przecież jutro jest niedziela- jest czas do pospania-atak- nic się nie stało moi drodzy. WYLECZENIE CZEKA ZA ROGIEM. Idźmy do przodu, biegunkując, bojąc się i wymiotująć. ALE DO PRZODU. A potem piszcie o tych cudownych chwilach kiedy udało się wam zrobić krok do przodu. OPISZCIE to na tym forum. Zalejcie je komunikatami o przyjemnych chwilach. Dla was- jak to się udało. Ja wyślę tego posta, pogmeram coś w kompie. Sprobuję legnąć a potem RYBEŃKI. CUDO. A w nocy... Jeśli bedę miał atak smarnę posta o rybkach- to pomaga. Sprobujcie... PAMIĘTAJCIE-ZALEWAMY O FORUM TYLKO POZYTYWAMI. JAK SIĘ JAKIEŚ SKURCZYBYK WYLECZY NA CACY- niech pisze jak to zrobił. Tylko dobre rady-skorzystamy. Jak komuś się nieudało niech napiszę co chciał zrobić i JAK BEDZIE PROBOWAŁ zrobić to jutro. Dla KAŻDEGO Z WAS nadejdzie ten moment w którym się UDA. Daję wam słowo...
×