Skocz do zawartości
Nerwica.com

bibi

Użytkownik
  • Postów

    1 460
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bibi

  1. Tak.to jest przyznanie sie do winy i próba naprawienia teraźniejszych kontaktów. Mam teścia, który przestał pić 8 lat temu, ale nie leczył sie. Pił ciągami z synem ( jak skończył 15 lat) i żoną przez całe swoje życie. Spie...ył życie syna. Nie poczuwa sie W OGÓLE do winy. Każda rozmowa na ten temat to wielka awantura. To syn robił źle, to syn jest winny, to przez syna tak jest jak jest. A syn - moj mąż ledwie funkcjonuje. Rodzic zakłamany, zadufany, egoistyczny. Tylko ja do niego chodzę w odwiedziny, bo mi krzywdy nie zrobił. Ale naprawdę NIE ZASŁUŻYŁ na to. Próby przeprosin wyglądały tak: ok synu. Wymazujemy wszystko. Nie ma tego co było.- czyli zwalił winę na syna. I w ten sposób to ON mu wybacza. Mąż go nienawidzi. Ten przypadek jest nieuleczalny.
  2. Tak.to jest przyznanie sie do winy i próba naprawienia teraźniejszych kontaktów. Mam teścia, który przestał pić 8 lat temu, ale nie leczył sie. Pił ciągami z synem ( jak skończył 15 lat) i żoną przez całe swoje życie. Spie...ył życie syna. Nie poczuwa sie W OGÓLE do winy. Każda rozmowa na ten temat to wielka awantura. To syn robił źle, to syn jest winny, to przez syna tak jest jak jest. A syn - moj mąż ledwie funkcjonuje. Rodzic zakłamany, zadufany, egoistyczny. Tylko ja do niego chodzę w odwiedziny, bo mi krzywdy nie zrobił. Ale naprawdę NIE ZASŁUŻYŁ na to. Próby przeprosin wyglądały tak: ok synu. Wymazujemy wszystko. Nie ma tego co było.- czyli zwalił winę na syna. I w ten sposób to ON mu wybacza. Mąż go nienawidzi. Ten przypadek jest nieuleczalny.
  3. bibi

    DDA a ZWIĄZKI

    Witajcie. Co do stwarzania sobie problemów - Wczoraj zaprojektowałam sobie, że po nocce przyjdę do domu, wykąpię sie, przytulę w łóżku do Męża. Niestety moja projekcja się nie sprawdziła i przezywałam to cały dzień. Nakrecałam się, że on mnie odpycha. Potem próbowałam się do niego zbliżyć, czy przytulić, ale nadal mnie odpychał. Czułam się zraniona , zła i wrrrr!! A okazało się, że on wogóle nie odbierał mnie w ten sposób, bo miał wewnętrzne problemy ( napiszę przebieg rozmowy) - Niechę jechac za granicę znowu!! - A kto ci każe? dlaczego wogóle o tym myślisz? przecież umawialiśmy się, że nigdy więcej tam nie pojedziesz. - Bo ta sytuaca finansowa mnie dobija!- wszystko mówił w złości - jak my to popłacimy. Zły jestem na siebie!- chyba pójdę do psychiatry. Poza tym ta sytacja w Polsce! paranoja!!---A tu cię boli- pomyślałam - Jeżeli czujesz taką potrzebę....ale mówiłeś, że juz nie chesz leków? - JA JUŻ SAM NIE WIEM! hm....spokojnie - pomyślałam sobie -o co konkretnie chodzi. - pytam - no bo nie wiem co robic. chciałbym zmienic pracę - bo ile można być spawaczem i się opalać, parzyć, naswietlać! myślałem żeby mnienić zawód. Ale na jaki? Nie wiem. spawacz to dobry zawód, ale ciagle wracam poparzony. Oni ciągle nas sledzą, podglądają, mierzą czas hitlerowcy! - zagotował się Teraz to się wystraszyłam. Czyli u Męża odezwały się znów wszystkie fobie i lęki które miał zanim zaczął brać psychotropy. Czyli znów niebędę mogła wychodzić na balkon i odsłaniać zasłon. Bo podsłuchują, bo podglądają. Muszę go jak najszybciej wysłać do psychiatry. Ja się tu zajełam swoją terapia...myślałam że facet jest daleko przede mną, a on sobie ze sobą nie daje rady, a co dopiero z alkoholizmem i innymi sprawami. Boi się pójsć do sklepu po zakupy! bo znów lęk przed ludźmi..... Tak więc. ....na problemy trzeba popatrzeć dopiero na drugi dzień. I nic nie planować.
  4. bibi

    DDA a ZWIĄZKI

    Witajcie. Co do stwarzania sobie problemów - Wczoraj zaprojektowałam sobie, że po nocce przyjdę do domu, wykąpię sie, przytulę w łóżku do Męża. Niestety moja projekcja się nie sprawdziła i przezywałam to cały dzień. Nakrecałam się, że on mnie odpycha. Potem próbowałam się do niego zbliżyć, czy przytulić, ale nadal mnie odpychał. Czułam się zraniona , zła i wrrrr!! A okazało się, że on wogóle nie odbierał mnie w ten sposób, bo miał wewnętrzne problemy ( napiszę przebieg rozmowy) - Niechę jechac za granicę znowu!! - A kto ci każe? dlaczego wogóle o tym myślisz? przecież umawialiśmy się, że nigdy więcej tam nie pojedziesz. - Bo ta sytuaca finansowa mnie dobija!- wszystko mówił w złości - jak my to popłacimy. Zły jestem na siebie!- chyba pójdę do psychiatry. Poza tym ta sytacja w Polsce! paranoja!!---A tu cię boli- pomyślałam - Jeżeli czujesz taką potrzebę....ale mówiłeś, że juz nie chesz leków? - JA JUŻ SAM NIE WIEM! hm....spokojnie - pomyślałam sobie -o co konkretnie chodzi. - pytam - no bo nie wiem co robic. chciałbym zmienic pracę - bo ile można być spawaczem i się opalać, parzyć, naswietlać! myślałem żeby mnienić zawód. Ale na jaki? Nie wiem. spawacz to dobry zawód, ale ciagle wracam poparzony. Oni ciągle nas sledzą, podglądają, mierzą czas hitlerowcy! - zagotował się Teraz to się wystraszyłam. Czyli u Męża odezwały się znów wszystkie fobie i lęki które miał zanim zaczął brać psychotropy. Czyli znów niebędę mogła wychodzić na balkon i odsłaniać zasłon. Bo podsłuchują, bo podglądają. Muszę go jak najszybciej wysłać do psychiatry. Ja się tu zajełam swoją terapia...myślałam że facet jest daleko przede mną, a on sobie ze sobą nie daje rady, a co dopiero z alkoholizmem i innymi sprawami. Boi się pójsć do sklepu po zakupy! bo znów lęk przed ludźmi..... Tak więc. ....na problemy trzeba popatrzeć dopiero na drugi dzień. I nic nie planować.
  5. Kochana bardzo sie cieszę ze nie brałaś i nie czujesz potrzeby brać narkotyków, pić alkoholu. Jesteś silniejsza niż myślisz! :-)
  6. Kochana doskonale cie rozumiem. Ja również wycofałam sie z życia. Tylko obserwowałam. Zostałam tak skutecznie zraniona przez 'przyjaciółki' ze nie potrafiłam zaufać nikomu. Owszem bardzo tęskniłam!! Za bratnią duszą, KIMŚ! Kto by mnie zrozumiał. Nie potrafiłam cieszyć sie życiem. Słuchałam muzyki tylko dołującej. Płakałam całe dzieciństwo. Pisałam pamietniki. Które rodzice czytali i kpili sobie z moich uczuc. Szukałam od zawsze- dlaczego jestem taka- jaką jestem? Zen, buddyzm, heroina. Dlaczego inne siostry tak nie miały? Cięłam sie. Piłam. Brałam narkotyki....dopiero od 8 lat jestem czysta. Bo 8 lat zaczęłam chodzić na dda. Nieporęczna to była grupa. I ciągle byliśmy na początku bo ktoś dochodził. Tam poznałam moja terazniejsza koleżankę- przyjaciółkę. Trzymaliśmy sie blisko- ale bałyśmy sie sobie zaufać. Dopiero 2 miesiące temu, jak ona bała sie ze ma aids obydwie upewniłyśmy sie ze to jest przyjaźń. Do grobowej deski. Myślę ze to, zebyś dała czasowi czas - nie jest głupie. Człowiek dojżewa. Cierpliwości. Doskonalenie samego siebie to nie jest łatwa droga. Ale warta tego. -- Cz lip 05, 2012 9:58 am -- Napisałaś ze facet cie rzucił....ze z nim byłaś szczęśliwa. A teraz nie jesteś. Skarbie. To czy jesteśmy szczęśliwi, czy nie nie zależy od kogoś obok. To zależy od nas samych. Szczęście jest w nas. Jak idziesz w góry...podziwiasz otoczenie, czujesz wiatr ze włosach, słońce na twarzy... Czujesz szczęście.:-) mimo ze faceta przy tobie nie ma. Jest taka książka.... Nie wiem czy dobrze pamiętam tytuł: pokochaj siebie a będziesz mogła mieć każdego faceta. Od faceta potrzebujemy zrozumienia, czułości, lojalności wsparcią... ale nie zaczynamy być z kimś po to by w naszym życiu przestało być nudno. :-)musisz pokochać siebie. Pozdrawiam ciepło.
  7. bibi

    DDA a ZWIĄZKI

    Tak. Chodzi na terapie. Robi AA oraz przemoc. To nie tak, że jestem nieszczęśliwa. Wczoraj miałam doła. Są dni kiedy jest pieknie. A te gorsze dni tworzę sobie sama w sobie. Bo to co jest w domu i jak to odczuwam to jest w zależności od mojego nastroju. Wiele zależy w MOIM życiu ode mnie. Nie ma to za bardzo wpływu na rodzinę- każdy żyje swoim życiem. Jak juz pisałam na inny topiku- zaufałam Bogu. To mi pomaga.
  8. Kafka. Ja wiem ze jest ciężko. Te terapie to po prostu masochizm. Ale bez nich nie stanęłabym na nogi. Marzenia sie spełniają. :-) Zaufaj Bogu. Nie wierzę w kościół- ale w Boga -tak. To naprawdę pomaga. Jest lżej.
  9. Nie :) Nie mam takiego zaburzenia. Nie mam również dyslekcji. :) byłam badana. maturę zdałam na średnią 4.3 Jakoś tak mam - od zawsze. Myślę, że nie jestem osobą pustą--mam wiele przemyśleń, swoich mądrości. Kocham pisać z kimś, bo mam chwilę do zastanowienia się, mogę się odnieść troszkę póżniej. Moja pamięc emocjonalna jest bogato rozwinięta, ale ta krótka - niestety nie. Również jak wy książki czytam pare razy, filmy oglądam parę razy.. nie znalazłąm na to sposobu. Jedynie pisać ...pisać i jeszcze raz pisać.
  10. bibi

    DDA a ZWIĄZKI

    Obydwoje z mężem jesteśmy DDA i DDD. Mąz....nie miał dzieciństwa wogóle. od 13 roku życia był w ciagu alkoholowym, pił z rodzicami, kolegami, w wojsku, więzieniu...eh ciężkie mam z nim życie. Bo może ja mam trochę problemówze sobą, to jednak z nim!! mnustwo. Ale chodze na terapię i powiedzieli wyraźnie - nie oglądaj się na niego. Niech cie nie interesuje jakie miał życie. Tu teraz ważna jestes TY i tylko TY. Reszta się nie liczy. Jest cięzko. Odalamy się od siebie. Płaczę...za niespełnionymi marzeniami. Ale szczęście jest we mnie! On mi tego nie da. Więc,......narazie muszę być samowystarczalna. Dla własnego dobra. FChociaż w myślach błagam, by pracował nad sobą szybciej----tak mi go brak
  11. Moja mama sama była DDA. Ojciec również. Tyle, że mama nie piła, a ojciec ciągle. W domu nas 6 dzieci Rok po roku. Ja środkowa. Tak było 20 lat temu. Teraz mam 40 lat. Teraz ojciec po terapii trzeźwieje od 3 lat. Mama po terapii. poprzepraszała nas wszystkie. Wybaczyłam jej. Nikt jej nie nauczył jak sobie dać radę w takiej sytuacji. Nie miała wsparcia w swoich rodzicach - Ba! nazywali nas szerszeniami. bo jak przyjechaliśmy gdzieś w odwiedziny, to pustoszały lodówki itp. Nie miała wsparcia w moim ojcu. On - wojskowy wiecznie pił. A nas musztrował. Ale jemu też wybaczyłam. Bo żyć trzeba dalej. Nic już nie zmienię. Teraz jest wspaniałym dziadkiem. Mam dzieciom zabraniać chodzić do dziadka? Co one winne? Wybaczyłam. Szkoda mi reszty zycia na kłutnie i żale na które nie mam wpływu. Poza tym. Urodziłam córkę mając 18 lat. Popełniłam MNUSTWO błędów wychowawczych. - teraz po 20 latach to widzę- wcześniej przeszkadzała mi w życiu, chciałam się jeszcze bawić!!! ( bo dopiero w tym czasie poczułam przynalezność do grupy - punków...ale zawsze jakiejś grupy!) NO...jakby miała mi mieć to za złe, i ciągle mieć żal, to tylko się pod pociąg rzucic. Ale Też mi wybaczyła. Uczymy sie w tej chwili zdrowych kontaktów
  12. Witajcie. Kompleksy...z czasem wyrosłam z zazdrości o wszystko. Dziś mi została tylko zazdrość o świeżość umysłu, błyskotliwość i elokwencję. zawsze byłam na uboczu, bo wszystko zapominam. Co nie przeczytam --to zapominam. Nic nie potrafię przekazac, opowiedzieć, przytoczyc. Więc się nie odzywam. mój związek właśnie też traci na tym. Mąż już nie rozmawia ze mną. Po co? Ma w jednym palcu angielski, historię, geografię.....Kiedyś uwielbiał mi opowiadać wszystko, ale jak potem coś dopowiada...to ja już nie wiem co, do czego....MATKO! poprostu porażka. I teraz byle kobieta podejdzie do męża, zagada (lub na odwrót) i rozmawiają............... Jestem dla niego nudna. HA! Najciekawsze jest to, że ja po maturze, a on nie skończył podstawówki. i co? Nie pomaga to mi.
  13. bibi

    Niska samoocena

    Ja jestem wodnik z 11 lutego.....o koziorożcach słyszałam, że są hipohondrykami. w mojej rodzinie jest mama , córka i mąż koziorożcami...nie widzę podobieństw. W środę mam na komisję lekarską ...już drugi raz. Szefowa mnie wykończy. a ja tak bardzo boję się jeździć środkami lokomocji!!!!
  14. bibi

    Niska samoocena

    Tego cynizmu właśnie mi brakuje. Tak właśnie chciałabym reagowć na jakieś nerwowe i krzywdzące mnie sytuacje. W myslach tak reaguję ale ciało moje niestety nie. Co do znaków zodiaku....też zauważyłam że niektórzy ludzie spod takiego samego znak mają podobne uposobienie. co do choroby...tego nie zauważyłam
  15. bibi

    Niska samoocena

    2.5 roku temu doznałam wielkiego wstrząsu....otuż zaproponowano mi stanowisko zastępcy kierownika. TOTALNY SZOK!!! nie mogłam sie otrzasnąć chyba przez miesiąć!!! Nie mogłam w to uwierzyc, ani się tym poczuć! Co oni we mnie zobaczyli???? jak to --JA?!! Ale przyjełam propozycję i jakoś szło.....mineło pół roku..........Znów wstrząs.........Teraz propozycja kierownika ...............uuuuuuuuuuuuuuuuu-- szok jest do tej pory. Nie podjełam się tego stanowiska. I co? Okazało się że dobrze zrobiłam! Bo szybko bym spadła na pysk. To było wyrachowanie zarządu! Z tego stanowiska, na którym byłam --też spadłam! cała firma spadła. oni chciali tylko kogoś na chwilę...dopuki nie wróci z wychowawczego załoga kierownicza. Wykorzystali, zmobingowali i wyrzucili. No i weź tu człowieku pokaż, że jesteś coś wart. Że zasługujesz na szacunek....to zaraz cię zniszczą. tak więc lepiej siedzieć gdzieś cicho i swoje robić,
  16. bibi

    Niska samoocena

    W poniedziałek zaczełam afirmować. Podobno pomaga. Nie mam siły na nic innego, a pogadać sama do siebie mogę. Zobaczymy jaki będzie efekt. Po dwóch tygodniach powinien jakiś być. a potem spróbuję inną afirmację. Również czytam czasopisma JA MY ONI i siedzę na stronie http://www.polityka.pl/psychologia/poradnikpsychologiczny. staram się podnosić....mam dużo czasu dzis sobie robiłam bezpłatne testy http://www.psychologia.net.pl/testy.php
  17. bibi

    Niska samoocena

    no ale co dalej z tym złym samopoczuciem? Ma ktoś jakieś pomysły na podniesienie go? żeby było lepiej? podawajcie pomysły
  18. bibi

    Afirmacje

    Doszłam do wniosku , że spróbuje - bo nie mam siły na nic innego. Nie mogę ciągle spadać w dół! Ja mnóstwo czytam. i co nie przeczytam to złe, negatywne, pesymistyczne, dołujace! Więc jak mam się czuć?! właśnie tak się czuję! Takie mam życie jak się czuję po przeczytaniu tego słowa pisanego. Tak więc stwierdzam , że ma ono MOC! I to właśnie ta moc tak na nas działa! na forum równiez czytam: "nie mam ochoty na nic", "nikt mnie nie rozumie", " żle się czuję"......tak to wszystko PRAWDA! Ale ta prawda obniża nasze samopoczucie. Trzeba czytać dobre zdania, dobre, pozytywne treści. np: "jestem kochana przez moich rodziców", "jestem szanowana przez mojego syna, " " z dnia na dzień czuję się lepiej,,,,i lepiej". Te zdania też są PRAWDĄ, ale działąją na nas pozytywnie! Mają Moc!!! Ja spróbuję. Ponieważ nie mam energii, siły do roboty to moją pierwszą afirmacją będzie: " Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej fizycznie, psychicznie i intelektualnie." zalecenie- powtarzać jak najczęściej z wiarą! i po dwóch tygodniach oczekiwać poprawy.
  19. bibi

    Niska samoocena

    W ogóle brak nam motywacji do czegokolwiek. Przerasta nas wszystko. Nie widzimy przyszłości, i panicznie się jej boimy- bo przeciez jakoś żyć trzeba będzie!!! Nie mamy pomysłu na siebie! A jeżeli jakiś znajdziemy to boimy się w tym kierunku ruszyc -- bo się nie uda, bo nie damy rady, bo nam się nie chce............. niech będzie tak jak teraz, oby nie gorzej.............. ja chcę to własnie zmienić. Od dawna kocham frywolitki. Marzy mi się robienie ich i sprzedawanie. Ale nie umiem ich i chociaż w necie są na youtube filmy instruktarzowe to Ja nie mam motywacji! I siedzę w domu i szukam tej motywacji!!! przecież do was mam siłę pisać. prawda? i czytać też mam siłę. więc na tamto co chcę zrobić, też muszę siłę znaleźć. pytanie - - JAK? nie wiem ale musze próbować
  20. bibi

    Niska samoocena

    :) :) nie tylko Faceci :) Kobiety tez tak mają. Mierzą z góry na dół rywalke, młodszą...pomimo poczucia własnej wartości czują się zagrożone..ciekawe. Ja idę przez miasto jak burza!!! nie patrzę na nikogo, omijam ludzi jakby to były przedioty. nie zwracam uwagi na nich. Wielokrotnie słyszałam "Ludzi nie poznajesz?" Jak mam dory nastój, w miarę wysoką samoocenę i idę z moim facetem to patrzę na ludzi. Nie prosto w oczy--tak to nie śmiem :) ale poprostu mam podniesioną głowę i patrzę na nich. ....to wogóle jest ciekawe...bo wtedy tak jakby szukam potwierdzenia...hm....muszę to przemyśleć
  21. bibi

    Niska samoocena

    Zazi.masz rację. Daje im broń do ręki - sama odczułam! no i masz dobrą myśl....żeby nic nikomu nie mówić o swoim życiu. Ale tak się nie da. Pracuję w sklepie spozywczym. żeby wogóle rozmawiać to trzeba coś od siebie mówić. wiadomo tam zaraz sie pytają mężatka? dzieci są? w jakim wieku? jaka szkoła? itp... teraz zaczynam nową pracę....moze to jest dobry sposób, żeby nie stawiać na to, żeby cię lubili tylko na to, żeby cię szanowali. ( to szanowali to tak w cudzysłowiu). Bo szczerze to gadam o sobie, żeby inni mnie poznali, żeby było o czym rozmawiać, A mówi się o rodzinach, kłopotach....itp. Jak będę tylko słuchać, ewentualnie nie będę się uzewnętrzniać to wyjdę na osobę która sie wywyższa....może to dobry sposób...przemyślę.
  22. bibi

    Niska samoocena

    i co z tym zrobic? ...kurcze, że nie ma jakiejś recepty na to cholerstwo, takiego lekarstwa. Są tylko terapie, terapie , terapie ...które są płatne i na wyjazdach, których my się albo boimy, albo nas nie stać. A tak, łykneło by się pastylkę i -- do boju supermenki(ni)!!! :))) Dlaczego podniesienie wartości siebie jest takie trudne.....a jeżeli skolei na świecie z taką samoocena jest tyle ludzi to powinni stworzyć pracę tylko dla takich ludzi , żeby każdy miał szansę się rozwijać. Bez strachu, lęku. Gdzie szef to psycholog, i ........ale mam marzenia :D
  23. bibi

    Niska samoocena

    Masz racje :) w sumie, to jak przychodzi mi coś do głowy - to jest to jakas bzdura! Czasami wyskoczy mi z ust i wtedy przeżywam ( oj po co ja to powiedziałam!!) czyli właściwie się hamuję.....tyle że, mnie można z góry na dół jechać...a ja nie umiem sie obronic - i to mnie marwi. albo uciekam albo płaczę. W pracy ( każdej pracy) jestem poniżana, mobingowana - ludzie kożystaja z okazji zeby słabszemu dołożyć. Dlatego chciałabym byc silniejsza--najlepiej odrazy przywalić w pysk :))) eh....tak też nie umiem.
  24. Nerwica wróciła, lęki też. Biorę doxepin od 1 stycznia. fajnie się pływa :) ogólnie czuję się lepiej niż jakbym miała nic nie brać. Również od 1 stycznia rzuciałm palenie. doxepin spowodował że te głody po fajkach się rozpłyneły. Docelowo mam brać 2-2-2 tabletki ale narazie stanełam na 1-1-1 i nie wiem czy brać dalej, w sensie, że więcej. Ostatnio zauważyłam ze nie mogę spać. Już 4 noc jest tak poprzerywana ze nie mogę uznac że spałam. Nic mi się nie chce, tępo patrzę w telewizor a jak ktoś mnie odrywa od tego zajęcia jestem agresywna. czuje się bardzo dobrze w takim zawieszeniu. przyjemnie mi i bezpiecznie.ale jak ktos mi przeszkadza to jestem bardziej agresywna niż zwykle. Gdzie sama w sobie jestem potulne dziecię --ciche i pod łóżkiem. Z drugiej strony coraz mniej czuję że pływam, Tak jakbym wogóle nic nie brała. organizm chyba się juz do takiej dawki przyzwyczaił. Więc musze isc do psych i sie dowiedzieć co dalej z tym doxepinem...czy brac więcej czy ...coś tam. A utyć ---utyłam musze podkreślic że to piąty lek od psychaitry - ja panicznie boję się brać leki!!! za kazdym razem brałam 1 tabletke...jak sie czułam po niej bardziej źle niż zwykle to nie brałam już więcej. doxepin mnie wyciszył
×