Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

joaszka, Latasz ;)

Carica Milica, Trzymam kciuki ;) ,właśnie wielką sztuką jest przestawić myślenie /tez mi się to jeszcze do końca nie udało/

Ja pracuję na 3 zmiany i daję sobie świetnie radę-jak na razie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Np. ostatnio tak było. Dwie umowy przez wrzesień, październik, listopad i grudzień. W grudniu okolo świąt mialam juz wstęp do depresji, w polowie stycznia juz bylam w szpitalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halo Chadziorki, a może jest tu ktoś, kto tak jak ja walczy z wagą? Carica, Ty coś wspominalas, ze po lekach Cie przybylo? Jak sobie poradzilas? Szukam wsparcia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też wsciekają leki. Ala jak przypomnę sobie, jak wyglądało moje życie bez nich - nieustajacy lęk od rana do wieczora, telepka, bóle mięśni i zesztywnienie ze strachu... choć z drugiej strony, mam wrażenie, że wtedy żyłam bardziej... teraz niby nie mam depresji, ale i nic nie czuję. I wszystko przychodzi mi ciężej. Mam wrażenie, że we wszystko muszę wkładać 4x więcej wysiłku, niż kiedyś. Nawet dziś, głupie pranie.

Nie cieszy mnie nawet, że właśnie moja praca została opublikowana w Veterinary Pathology. Najważniejszym tego typu czasopiśmie na świecie. Nie cieszy mnie, że mam czas dla siebie. Nie cieszą mnie zgubione kilogramy. Nie cieszy, ze dostałam sie na praktyki do GIFu. Jedyne, co czuję, to pustka i tęsknota za nim. Nie umiem sobie poradzić sama. Planuję sobie kazdy dzień i dobija mnie, że wszystko w nim opiera się na samotności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybór chujowy ,ale z dwojga złego lepiej brać leki. Przynajmniej jako tako się funkcjonuje. Ciężka deprecha całkowicie rozwala. Jedyna droga w tych chorobach to akceptacja siebie i stanu rzeczy jaki jest. Trzeba przyjąć ,że są to rzeczy nieodwracalne.Wtedy zmniejsza się piętno problemu. Wiadomo nie zawsze jest to możliwe. Szczególnie na początku choroby,ale od narzekania i płaczu jeszcze nikt się nie uzdrowił. Ja 9 lat biorę leki. Na początku łudziłem się ,że trochę je pobiorę i wyzdrowieje. Potem zacząłem odczuwać coraz większy niepokój jak żaden lek nie zaskakiwał. Kiedy wyczerpałem wszystkie możliwości to w końcu podałem rękę losowi. Staram się żyć tym jak jest i wybierać drogi jak najmniej inwazyjne. Bóle dupy owszem czasami łapią, ale już dużo rzadziej i z mniejszą mocą niż kiedyś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też bardzo długo dobierałem leki i w końcu zostałem na takich jak na dole i to na dzień dzisiejszy jest dla mnie najlepsza opcja, nie wiem na jak długo, ale regularnie chodzę do swojej p. doktor i kontroluje wszystko, ewentualnie małe zmiany żeby nie polecieć w którąś stronę. W zeszłym roku na wiosnę poleciałem na pięć miesięcy w depresję i trudno było z niej wyjść bo trzeba było ostrożnie z lekami żeby nie wpaść w manię polekową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio miałem dobry nastrój (hipo), robota paliła mi się w rękach, na wszystko miałem pomysły. Zrobiłem rewoltę w garażu i w innych pomieszczeniach, wypieprzyłem wszystko co stare, zaniedbane, niepotrzebne i zastąpiłem nowym pożądkiem typu regały, warsztacik z narzędziami, oświetlenie itd. Trochę to kosztowało, ale ile uciechy że tyle przestrzeni zostało i wszystko błyszczy. Za to teraz, od nocy łapię doła, oby nie na długo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmieniono mi leki i dawkowanie. Jak na razie mam lęki i objawy depresji, ale powoli odpuszczają. Dostałem tydzień zwolnienia z pracy. W poprzednim w czwartek musiałem się zwolnić w połowie dnia a w piątek już nie poszedłem, bo tak mnie zmiażdżyła depresja, lęki i niepokój, że nie dawałem rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

joaszka, am już nie wiem. Nie ma nikogo w domu, wtedy mi odpierdala, bo nikt nie ma nade mną żadnej kontroli :(

 

Ahh... Pamiętam, już tak było,przerabialismy to w okolicach Wielkanocy... ech. Trzymaj się tam :*

Mnie też nosi, bylam na silowni rano, teraz przeszłam z 7km po mieście i nic, przeruchalabym pół warszawy,ale na szczęście nawet nie mam z kim isc na spacer... i tylko jedzenie daje mi ulgę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od wczoraj mam chyba jakąś mieszankę chwile depresyjnie zaraz chce mi się wszystko. Poszłam z koleżanka po kwiatki na taras a kupiłam meble na taras... Jedyny pozytyw tego ze bylo na czym siedzieć wczoraj na grillu. Dzisiaj jestem senna i mam tak chaotyczne myśli. Sama nie wiem o czym myślę w danym momencie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×