Skocz do zawartości
Nerwica.com

zdiagnozowana

Użytkownik
  • Postów

    106
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia zdiagnozowana

  1. Wy chyba w ogóle nie zrozumieliście tego co napisałam. Nie twierdzę że chad u każdego wygląda tak samo i że nie ma beznadziejnych przypadków. Ale próba leczenia to jedyna droga i szansa, jak ktoś ma remisje bez leków latami to gratuluję, ale cała pozostała reszta jedyne co może zrobić to szukać konkretnego lekarza bo tacy istnieją, nie każdy to konował lub dorobkiewicz i próba leczenia. Zawsze jest szansa że komuś leki pomogą. A opinie że leki to syf są tylko na podstawie własnych doświadczeń. Uważam że warto próbować a nie słuchać że psychotropy to nic dobrego. Bo co jednemu pomaga i jest do zaakceptowania to dla kogoś innego może w ogóle nie być dobre. Tak jak te przykładowe SSRI jednemu bardzo pomagają a innemu pogorszą przebieg choroby. Najgorzej jak ktoś ma tak jak ty Intel że tylko lamo Ci pomaga pomimo że testowałeś różne leki, a jak ktoś nawet nie próbuje się leczyć to jest to tylko i wyłącznie jego wina że jest jak jest. Bez leków człowiek chory na raka też nie wyzdrowieje tylko czeka go śmierć i cierpienie. A lecząc się zawsze jest szansa, choć może też czekać go śmierć. Każdy odpowiada sam za siebie i myślę że to wcale nie jest zły pomysł że niektórych ludzi z chorobami psychicznymi ubezwłasnowolniają skoro świadomie robią sobie krzywdę i odmawiają leczenia. Ciebie akurat Intel podziwiam za to że walczysz, chociaż szukałeś leków i pomocy, walczysz dla syna. Gdybyś mógł poprawić swoje funkcjonowanie lekami dawno byś to zrobił żeby nie niszczyć rodziny swoją chorobą. To tyle, chyba czas stąd spadać i przebywać w miejscach gdzie można przeczytać więcej porad dotyczących jak sobie pomóc.
  2. Zdiagnozowana - nie wszyscy. Ale zdecydowana większość, a osoby które mają inne doświadczenia po prostu tu nie piszą, albo piszą prawie nic. Ja też akurat mam podobne doświadczenie do Ciebie, do tej pory leczyłam się tylko antydepresantami, bo i wtedy przebieg choroby nie do końca wskazywał na chad. Ale wiem, że gdyby nie leki w tamtym czasie na pewno by mnie nie było. Teraz przebieg choroby mam zupełnie inny, wszystko się miesza i zmienia dość szybko. Nie wiem ile w tym jest też hormonów ciążowych, ale chciałabym wierzyć, że uda mi się po ciąży znaleźć jakiś zestaw leków który uczyni moje życie bardziej stabilnym. Skoro wiele ludzi znalazło leki łagodzące objawy choroby to może i mi się uda. Ale wiem, że wymaga to ścisłej współpracy z dobrym lekarzem i ustępstw z mojej strony, bo te leki to jednak ciężkie leki. Jak mam gorszy nastrój to czytanie takich opisów powoduje, że mam wrażenie, że pozostaje mi jedynie śmierć, bo po co się leczyć jak ta choroba tak wygląda. Rozum jednak podpowiada mi, że jak nie zacznę brać leków to i tak nie dowiem się czy coś mnie stabilizuje, bo choroba sama nie ustąpi. Wiem, że muszę pogodzić się z losem i zacząć się leczyć. Mam dla kogo żyć.
  3. Bez urazy, ale ten portal, a zwłaszcza ten dział są bez sensu. Tu nigdy nikt nie przeczyta czegoś pozytywnego, jakiejś nadziei, albo impulsu, że warto się leczyć i walczyć o swoje życie. Tak jak to napisała Carica, można tylko pisać jacy to psychiatrzy są beznadziejni i leki złe. Każdy kto choć trochę poczuł stabilizację po lekach, ucieka w swoje życie. Najsmutniejsze są historie jak Twoja Intel, że pomimo prób leczenia tylko jeden lek Ci pomaga i jesteś na pozostałe lekooporny. Ale szukałeś lata leków i lekarzy żeby sobie pomóc i znalazłeś lamotryginę, pewnie jak byś znalazł jeszcze coś innego to byś też brał. Każdy lek na każdego działa inaczej i nie ma co twierdzić, że coś jest syfem bo dla innego może to być zbawienie. Jak ktoś nie chce się leczyć to będąc chorym wiadomo, że czeka go wielkie cierpienie i zazwyczaj choroba postępuje. Dotyczy to każdej przewlekłej choroby, nie tylko psychicznej. Czytając to wszystko tutaj trzeba zachować dużo dystansu, żeby się nie załamać. I serio na żadnym innym portalu tak nie ma. Może dlatego każdy stąd ucieka, a pozostają same beznadziejne przypadki. Mam nadzieję, że nie będę jednym z takich przypadków. Aktualnie nie lecząc się jest mi ciężko, ale ja wiem że w przypadku tej choroby leczenie to jedyna droga, każda inna prowadzi do samobójstwa, albo wegetacji w wielkich cierpieniach psychicznych. A przecież wiele ludzi z tą chorobą żyje, pracuje, ma rodziny i walczy. Możecie mnie zlinczować, ale napisałam to co uważam.
  4. Ja też bym nie uogólniała, jest bardzo dużo konowałów na pieniądze a nie lekarzy. Ale są też lekarze konkretni którzy wiedzą co robią i naprawdę starają się pomóc. Oczywiście z różnym skutkiem, ale założę się że każdy z Was spotkał w swoim życiu psychiatrę u którego warto się leczyć. Tak samo szpitale, są miejsca gdzie pacjenci wychodzą w gorszym stanie niż przyszli, nafaszerowani. A są kliniki i specjalistyczne oddziały gdzie serio dobierają leki. Moja koleżanka była rok temu na specjalistycznym oddziale w ciężkiej depresji, po silnej manii i bardzo jej pomogli, dobrali leki, może jest wyjątkiem ale np Carica też była zadowolona z pobytu i ustawieniu leków. Tak samo jest z tymi lekami każdy działa na każdego inaczej, co jednemu pomoże dla innego to syf. Zresztą to nie tylko z tego typu lekami, z lekami na serce, raka, rzs, sm jest podobnie. Co jednemu pomoże innemu zaszkodzi. U jednego SSRI nie działają, szkodzą a jeszcze innemu ratują życie. Ja np tęsknię za antydep bo bardzo splycal depresję. Także nie można oceniać wszystkiego na podstawie tylko własnych doświadczeń bo u innej osoby może być calkiem inaczej. A tak ogólnie czuję się dziś do dupy, mam zniżkę po ostatnim dość dobrym nastroju. Boję się depresji poporodowej. Na ostatniej wizycie lekarz mnie ostrzegał żebym byla przygotowana bo to reguła. Pozdrawiam :)
  5. Mentor skoro masz długie reemisje to bez problemu mógłbyś pracować zarobkowo. Ja pomimo wahań na siłę próbuje pracować. Też uważam że leki akurat w przypadku tej choroby są niezbędne, zwłaszcza gdy ktoś nie miewa reemisji bez leków.
  6. Też uważam że nie można wszystkich pakować do jednego wora. W końcu każdy z nas inaczej choruje, inaczej reaguje na leki itd. Świadomość choroby i dobrowolne leczenie wiele zmienia. Mam koleżankę z chad która miewa dość silne manie. Potrafiła narobić sobie wiele problemów. Po ostatniej manii kiedy przyszła silna depresja i wylądowała w szpitalu zrozumiała że musi się leczyć. Przestała sama kombinować po swojemu z lekami i od około roku prowadzi w miarę stabilne życie to dowodzi tylko jak ważne jest świadome leczenie, bez używek. Wiele osób na własne życzenie niszczy innych nie lecząc się. Mój lekarz "pocieszał" mnie że ma mnóstwo pacjentów z chad którzy dzięki właściwemu leczeniu są wstanie pracować i mieć rodziny. Nawet ty mentorze piszesz że dwie ostatnie hospitalizacje były z powodu alkoholu i że cały czas jesteś na stabilizatorach. Więc sam przyznajesz że musisz się leczyć i unikać używek.
  7. Boję się bardzo. Chyba tego boję się najbardziej, jednak ryzyko dziedziczenia wynosi 15% a 85% szans że jednak dzidziuś tego mieć nie będzie. Oprócz genów ważne są też inne czynniki typu używki, stres, ciężkie dzieciństwo, a na to już mam wpływ. U mnie w rodzinie nikt nigdy nie miał chad a ja pomimo tego zachorowałam. Wiele chorób ludzie przekazują pokoleniom w genach jednak nie każdy choruje. Carica dziś nie masz instynktu, ale nie wiesz czy za kilka lat nie poznasz kogoś komu będziesz bardzo pragnęła dać dziecko. Jeszcze dobrych kilka lat temu dzieci były mi obojętne i nie wyobrażałam sobie że instynkt macierzyński będzie silniejszy niż troska o siebie. Bardziej zależy mi na tym maleństwie niż na własnym zdrowiu i życiu.
  8. super to słyszeć :) nie chciałabym jeszcze być mamą, ale w przyszłości, bo na razie bezlekowe okresy się już źle kończą dla mnie gdzieś nawet po dwóch miesiącach. A 9 miesięcy bez leków to zdaje mi się mission impossible. Ale dobrze słyszeć, że da się na tyle ustabilizować, żeby móc jako tako żyć ten czas, bo ulotki do stabilizatorów potrafią przerazic jeśli chodzi o ciąże, np taka dupakina. Mi lekarz mówił że chad w okresie ciąży łagodnieje co by się u mnie właściwie zgadzało. I trymestr był bardzo ciężki ciągle spałam i miałam non stop obniżony nastrój. II trymestr to przypływ energii ale takiej fajnej, wszyscy mi mówią że wyglądam bardzo kwitnąco i że ciąża mi służy. Jeżeli wierzyć statysty kom czeka mnie silna depresja poporodowa, ale wtedy już można zacząć brać leki. Ja też nie wyobrażałam sobie jak przetrwam bez leków chociaż I trymestr jednak jestem bez nich nadal a to już przeszło połowa. Dla mnie to maleństwo to największe marzenie, ale gdyby nie wsparcie męża to chyba bym nie dała radę. Ja wiem na pewno że po ciąży muszę się leczyć i słuchać rad lekarza. Poznałam wiele kobiet które świadomie pomimo chad zdecydowały się zostać matkami i z różnym skutkiem są dobrymi matkami. Jeżeli marzysz aby zostać kiedyś matką nie rezygnuj z tego tylko z powodu choroby. Twój partner musi być jednak świadomy twojej choroby i wszelakich konsekwencji.
  9. Hej wszystkim :) u mnie po połowie ciąży. Huśtawki nastrojów dalej nie odpuszczają, choć jest zdecydowanie lepiej niż w I trymestrze. Mam dużą nadzieję że przetrwam bez leków do końca ciąży. Wypełniłam sobie trochę czas i co drugi, trzeci dzień jeżdżę do pracy zająć się papierami. Mąż wspiera ile może, więc generalnie nie mogę narzekać. Im więcej czytam Waszych i innych wypowiedzi tym bardziej jestem świadoma że dla dobra mojej rodziny po ciąży zacznę się leczyć. Tej choroby bez leków nie da się kontrolować, natomiast prawidłowe leczenie daje chociaż nadzieję. Nawet krytyczne opisy bliskich osób chorujących dotyczą przede wszystkim ludzi którzy wcale się nie leczą bądź leczą się nieregularnie. Każdy ma wybór, ja wolałabym umrzeć niż świadomie niszczyć męża i to maleństwo które we mnie rośnie. Jeden ma raka i nie ma wyboru albo leki albo śmierć. W chad pozorny wybór jest albo leki albo wegetacja. Piszę oczywiście ogólnie bo każdy z nas choruję inaczej. Życzę Wam wszystkim Wesołych świąt a przede wszystkim zdrowych.
  10. Te zmienne nastroje są okropne. Kilka dni lekkiej góreczki, dzis zjazd w dół i śpię cały dzień. Do tego zaczynam odczuwać ruchy dziecka co jakiś czas dostaję kopa od środka. Męczy mnie bezczynność, ciężko mi nie pracować. Carica piszesz że jesteś wściekła, agresywna. Czy nie jest to objaw manii?
  11. Carica zazdroszczę Ci tej nudy :) super że Cię tak ładnie ustabilizowali w szpitalu.
  12. Te huśtawki są wykańczające. Każdego dnia inaczej, raz dobrze, raz depresja, innym razem chaos w myślach. Tak bardzo chciałabym móc już brać jakieś leki. Ale nie mogę i koniec byle do przodu. Zdrowie dziecka najważniejsze muszę wytrwać. Zastanawiam się dlaczego tak mało tu osób. Czy poprostu inni chorzy czują się na tyle dobrze że nie potrzebują takich miejsc. A może, co mnie w sumie nie dziwi nie chce im się czytać cudzych narzekań. Ludzie stąd uciekają, a nowi nie wpadają. Trzymajcie się:)
  13. Jak leci? Ja usłyszałam dziś płeć dziecka od lekarza i oczywiście dostałam paro godzinnej euforii, nie mogłam się opanować. To nie do wiary jak wydarzenia z życia wpływają na tą chorobę. Obdzwoniłam polowe rodziny i większość znajomych. Teraz jak ochłonęłam zastanawiam się co ich to obchodzi... Pojebana choroba
  14. Carica bardzo cieszę się że Cię tam wyrównali. W końcu lit to stary ale silny lek. Oby jak najdłużej stabilność. Ja byłam u lekarza porozmawiać bo mam ciągłe zmiany nastrojów. Kilka dni mega depresji z myślami s po czym chwilka spokoju, może lekkiej góreczki. Gdyby nie te chwile odpoczynku chyba bym już nie wytrzymała. Lekarz powiedział że dobrze by było wytrzymać całą ciążę bez leków, ale nie za wszelką cenę i najważniejszy jest I trymestr, który mam już prawie za sobą. Ciężka ta ciąża bez leków nawet hydroksyzynki nie wolno, ale najważniejszy jest dla mnie dzidziuś. Intel z tym siusianiem mam podobnie, może ty w ciąży jesteś Naprawdę nie rozumiem dlaczego nie chcesz szpitala, może gdybyś poszedł na jakiś oddział chorób afektywnych coś by Ci tam wymyślili. Nie testowałeś wszystkich leków które nie są u nas w Polsce zarejestrowane do leczenia chad, są elektrowstrząsy i inne metody eksperymentalne. Nawet człowiek chory na raka i skazany na śmierć potrafi cudem wyzdrowieć. Nie wierzę że jesteś najgorszym przypadkiem na świecie bez możliwości pomoc. Aczkolwiek to nie moja sprawa i nie odbieraj moich słów jako wkraczanie w Twoją prywatność. Pozdrawiam wszystkich.
  15. Czuję się bardzo depresyjnie. Ta pogoda mnie dobija. Jak tylko jest słoneczniej odrazu lepiej. Tak bardzo przydałby mi się antydepresant, a tu nic nie wolno. Carica strasznie szybko wychodzisz z tego szpitala. Na pewno nie chce Ci się tam być ale ekspresowo dobrali Ci leki. Napisz coś więcej proszę. Jak lit? Tak szybko Cię wyrównał?
×