Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, chciałbym się podzielić moją historią a jednocześnie poproszę o rade lub POMOC !

 

Nazywam się Marek i mam 20 lat ta przykra historia zaczęła się nie cały rok temu kiedy to pierwszy raz zatakowała mnie ta dziwna choroba jaką jest Nerwica. Przed tym! Czułem się dobrze chodziłem na basen, siłownie ogólnie mówiąc mogłem ,,góry przenosić" ! Pewnego razu poszedłem do dentysty wziełem prysznic i położyłem się spać. Kiedy na drugi dzień obudziłem się miałem dziwne zawroty głowy, szybkie kołatanie serca uczucie lęku ogólne rozbicie które utrzymywało się długi okres czasu (oraz jeszcze się utrzymuje). To nie przemijało mijały dnie, godziny a ja nie czułem się dobrze nie mogłem spać w nocy. Zrobione miałem wszelakie badania pod tym kątem przez różnych lekarzy i specjalistów: EKG, Morfologie, różnego typu badania specjalistyczne konkretnie pod kątem chorób i nic nie wykazało żadnycb zaburzeń z pracy a ja czuje się jak czułem. Raz lepiej raz gorzej, czasem znowu mam nie przespane noce, lęk o własne zdrowie wymyślanie sobie chorób na siłe oraz wiele dziwnych myśli, W niektórych momentach mam uczucie że zaraz zemdleje serce zaczyna mi walić, brak mi powietrza kiedy jest wśród dużej grupy ludzi chce poprostu wyjść gdzieś na powietrze gdzie lepiej się poczuje. Wcześniej miałem w ubiegłych latach wiele nie powodzeń w szkole, scesje z rówieśnikami itp. Jeżeli ktoś tak miał podobne objawy lub wie do kogo mogę się udać aby pomógł mi bo już nie mam na to siły !!! Chodzenie od specjalisty do specjalisty dobija mnie już którzy powtarzają że wszystko jest ok i to tylko na tle nerwowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nic dziś nie zrobiłam, przez moje boskie samopoczucie, mam nadzieję, że jutro to się już nie powtórzy i może będę na tyle rozgarnięta, że zjem coś przed wzięciem tabletki:D

 

No ja tez jakąś pustkę dziwną mam...z drugiej strony myślę ciągle o tym całym leczeniu, tyle rzeczy do zrobienia, tyle pracy przede mną a może okazać się, że nic z tego nie wyjdzie..albo wyjdzie na chwilę i wróci. Bez sensu. I tak w takim ciągłym zawieszeniu.. Z jeden strony cieszę się, że podjęłam leczenie, z drugiej boję się, że przez to wszystko doszczętnie zwariuję, psychiatrzy, leki, terapie..kto normalny takimi rzeczami się zajmuje? heh

Nie wiem, jakiś podły humor mam dzisiaj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mi babka powiedziała, że lek powinnam brać przez jakiś rok, oczywiście zobaczymy jak (i czy) będzie na mnie działał....ja to pierdziele, jeśli okaże się skuteczny, to mogę brać to gwno do końca życia heh Rany, jak ja chcę już zacząć terapię :/

 

Trzymaj kciuki za mnie, trzymaj, ja potrzymam za Ciebie;) i za całą resztę tutejszych świrków;) ale ludzie, jeśli to wszystko tylko na ciągłym trzymaniu kciuków będzie się opierać...to ja dziękuje heh

 

3 miesiące, wolna jak ptak..w klatce:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Symfonia nędzy, dobre :P

 

Mój 'plan' to leki i terapia, nie sądzę żeby cokolwiek innego mi pomogło heh W tej chwili mam taką pustkę we łbie i przy okazji takiego doła, że nic sensownego chyba nie napiszę. Na tą chwilę mam wrażenie, że nigdy z tego czegoś nie wyjdę, że za dużo rzeczy mi się w głowie po.srało.

 

To co Tobie w końcu jest?;) Masz nerwicę, fobię czy coś z tego, czy po prostu generalną niemożność powiedzmy podejmowania decyzji itp..? Może wcale nie jest z Tobą tak źle, tylko potrzebujesz kogoś, kto by Cię popchnął w odpowiednim kierunku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie tam to wszystko to jest jeden wielki absurd.

 

Ja mam fobie społeczną, a to chyba troszkę coś innego niż sama nerwica, chociaż nie wiem.

Pisałam już o objawach, głównie jakieś krzywe akcje przy stole (przy jedzeniu i piciu), kiedy to mam wrażenie, że za chwilę a to coś upuszczę, a to, że może czasem widelcem do gęby nie trafię, bo się łapa zatrzęsie haha Nie wiem dokładnie kiedy się zaczęło, ale trwa już prawie 4 lata, a ostatnie były wręcz fatalne, zaczęłam unikać takich właśnie sytuacji, generalnie dramat, sama nie mogę uwierzyć w co piszę i że tak śmiesznie to brzmi heh Nic z tym nie robiłam (nie leczyłam), to się zaczęło rozprzestrzeniać i teraz często w różnych sytuacjach odczuwam dyskomfort, coś na kształt poddenerwowania ciągłego...eh, szkoda gadać:)

 

Psychiatra pytała czego się boję jak np coś jem, to ja jej mówię, że wstyd mi, że w ogóle takie głupoty mi do głowy przychodzą, bo w tej chwili zanim w ogóle siądę przy stole to już mega spięta jestem, bo wiem co może się zdarzyć, chociaż wcale nie musi, takie małe wielkie błędne koło :D Powinni mnie w kaftan wsadzić i byłby spokój :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

haha jasne

 

Nigdy wcześniej nie miałam problemu z jedzeniem przy ludziach, dorastałam w rodzinie, w której zwraca się uwagę na dobre maniery itp, więc nigdy łapą nie żarłam ani nic, zawsze stół super nakryty, wszystko ładnie podane, dekoracje, stracje...nigdy wcześniej nie miałam takich akcji, wiem, że nie ja jedna je mam, być może jest to związane z niską samooceną i tym jak ktoś mnie widzi, czemu akurat w takiej k*rwa codziennej sytuacji, to nie wiem, mam nadzieję, że wyjdzie to na terapii, bo to zajebiście życie utrudnia.

 

Psychiatra wcale nie była zdziwiona jak jej powiedziałam w czym problem: "AAaaaaaaaa, to" - to jej reakcja, jak mówi nadałam zbyt duże znaczenie czemuś, na co nikt normalnie nie zwraca uwagi (bo dwa razy dokładnie miałam taką sytuację, że faktycznie coś tam poszło "nie tak" a teraz po prostu mam chyba tzw lęk przed lękiem, że będzie coś nie teges). No nic, nie ma co dywagować, generalnie sprawa przerąbana ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej;) Przepraszam za ten kolor, nie wiem co mnie napadło:) Chciałem zeby bylo jasno i opytmistycznie a nie szaro. W koncu ogladanie jasnych rzeczy poprawia humor;)

Ja jak cos czytam, to zawsze sobie zaznaczam linijki:D i mam w normalny kolor na niebieskim tle:D Ale to mnie nie usprawiedliwia.

Dzieki za wasze odpowiedzi:) Poprostu czasem mi samotnie, a ze nie bardzo mam z kim bliskim pogadac o tym co czuje, to "uwywnetrzniłem" sie na tym forum:) Wiem ze tylko tu moge liczyc na czyjes (wasze) zrozumienie:)

Wydaje mi sie ze to kwestia czasu, az przyjdzie wreszcie taki dzien, ze poczujemy sie wolni.

ot, tak poprostu, ktoregos dnia:) Mocno w to wierze, ale nie dlatego ze musze. Po prostu wiem ze tak bedzie. I was to tez kiedys czeka, wczesniej czy pozniej.

Kiedys słyszalem w radio, ze jak jak czlowiek ma cel w zyciu, to dazy do niego niczym samolot. Dlaczego? Bo lot samolotu nigdy nie odbywa sie dokladnie po wyznaczonej lini, jest to zawsze jakies kluczenie wokoł trasy. Ale kierunek jest obrany i to sie liczy.

Poza tym, wydaje mi sie ze warto tez zauwazyc pozytywne skutki nerwicy. Wydaje mi sie ze dzieki niej i tym przeciwnoscia, ktore mnie spotkały, teraz jestem bardziej dorosly, bardziej wiem co chce oraz stalem sie silniejszy.

Megi, a nie masz czasem wrazenia ze przesadzasz?( tzn, obydwoje przesadzamy) ze poprostu taka jestes, ze to zadna choroba? Ja jak tak czasem patrze na ludzi to widze ze oni tez czasem sa zakreceni jak nalesniki. Sam nie wiem co myslec.

Tak czy owak ostatnio postanowilem sobie ze jak naraznie daje sobie spokoj, bo jest dobrze tak jak jest. A jak bedzie trzeba to jeszcze sie sproboje cos zmienic za jakis czas.

WIecie co? Fajni jestescie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Mam 21 lat. Moglibyście mi powiedzieć jaki mam rodzaj nerwicy ? Miłej lektury ;) :

W przedszkolu dogadywalem się z rówieśnikami ale wydaje mi się ,że miałem skłonności do nerwicy bo mam jakieś przebłyski ,że byłem troche nieśmiały. Problemy zaczeły się gdy poszedłem do podstawówki. Moji kumple poszli do innej klasy niż ja ,a w nowej klasie prawdopodobnie nie znałem nikogo. Byłem nieśmiały w stosunku do nowych kolegów i w tej chwili stałem na straconej pozyzji i prawde mówiąc nie najlepiej mi się z nimi układało.W klasie miałem kilku dobrych kolegów. W trakcie podstawówki nauczycielka wezwała do klasy psychologa (domyślam się po zachowaniu innych uczniów ,że oni wiedzą ,że przyszedł w mojej sprawie (wszystkie dzieci usiadły razem i wyraźnie nie pozwoliły usiąść mi razem z nimi ;jedna dziewczyna tylko nie słuchała się pani psycholog(do dziś mam ogromny szacunek do niej i życze jej jak najlepiej ,niezła laska teraz z niej :mrgreen: ).Tą sytuacje pamiętam nadzwyczaj dokładnie ,pamiętam ,że na tablicy każdy w okręgu wpisywał swoje imie (w jakim miejscu się czuje w klasie).W domu mama chciała pójść ze mną do specjalisty lecz ja się nie zgodziłem.W gimnazjum też nie było najlepiej ,ale troche lepiej niż w podstawówce miałem już dużo do powiedzenia lecz nie mówiłem zazwyczaj tego co chciałem ze względu na wstyd. W szkole ponadgimnazjalnej odzywam się w tedy kiedy jestem pewny lub prawie pewny ,że się nie zestresuje.Jak wiem ,że się nie zestresuje to mówie naprawde na luzie i staram się tak utrzymać. Stres to u mnie: trzęsące się policzki ,omijam wzrok ,przytłumienie ,sztywno ruszam głową,trzęsoce się ręce. Te objawy mam od około 2-3 lat.

Znacie jakiś sposób na trzęsące się policzki :?: bo to przedewszystkim dla tego się nie otwieram. Na zakńczenie półrocza z polskiego nie chciałem odpowiadać bo wiedziałem ,że jestem na pograniczu tego aby zacząć się trzęść,wolałem 1.

Oczywiście pojawiła się agresja w dużym stopniu (ale nie robie tak żeby się nad kimś znęcać). I mam jeszcze takie coś ,że często płaczę ze śmiechu :mrgreen: ,ale nie sądze żebym był bardzo wrażliwy gdyż po

śmierci bliskiego nie płacze (ale naprawde jest mi smutno).

Da się to wyleczyć bez wizyt u specjalisty (naprawde raczej nie odwiedze psycho., i nie jest to lęk przed psych. ;) ??

Ale te życie żałosne :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BB1 nie wiem czy ci pomogę ale takie objawy towarzyszyły mi przez całe technikum i podstawówkę i nigdy za cholerę nie mogłem się tego wyzbyć, też czasem wolałem jedyne bo wiedziałem że jak się odezwę to głos mi się łamał, albo jak pisałem na tablicy to nawet kredy nie mogłem utrzymać, to był koszmar czasem i najgorsze że to nie zjednywało wokół mnie ludzi, choć nigdy się tym specjalnie nie przejmowałem - oczywiście zdaniem innych , bo stres był okropny a nawet bym powiedział że była to już wtedy porządne lęki, pewne rzeczy mi mineły choćby trzesące się ręce ale wiele pozostało, np. sztuczne ruchy jak coś załatwiam, dziwna ucieczka myśli i nie wiem co powiedzieć, okropne poty na czole i twarzy i różne takie, też zawsze odzywałem się jak byłem pewien że nie będzie obory. Masz rację do dupy takie życie, ale nasze! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psycho-logic; Dlaczego jest martwy punkt ? Wydaje mi się ,że moge wygrać z chorobą stosując się do mądrych treści ,przecież lekarz też mi przekazuje treść do których mam się stosować ?? Wiem ,że rozmowa z drugą osobą jest ważna ale moge przecież wygadać się na forum lub do ściany. To nie daje tyle co rozmowa na żywo ale wydaje mi się ,że nie jest też b.dużo gorsze ? Może to tylko moje zdanie bo jeszcze się nie zagłębiłem w tym temacie. A więc czy jest sens z tym coś robić jak dla mnie (jak narazie) nie ma mowy o odwiedzaniu psychologów :( ?

Ale nie wiem jak sam z tym walczyć ?

Co mam robić jak się stresuje ?

Zmienić sposób myślenia na jaki ?

Zaraz pojawią się teksty ,że na te pytania odpowie psycholog ,ale przecież ci co byli u niego też znają już jego metody.

Po zatym ludzie nie mówią mi o tym wprost ale czuje ,że to silne wsparcie mam.

Jak spr. w jakim stadium zaawansowania jest choroba ? Autobusem jeżdże normalnie pojawia się nie raz stres ale lekki. Stres wywołuje u mnie w szkole np. odpowiedź na lekcji lub jak sytuacja dotyczy bezposrednio mnie.W niektórych salach lekcyjnych bardziej się stresuje ,a w niektórych prawie wcale.Stanie w kolejce w sklepie mnie stresje szczególnie jak ktoś się na mnie patrzy :oops: .

 

I jeszcze pytanko: zna się ktoś na hipnozie ? Kiedyś na kolonii kolego hipnotyzował pare osób ale tylko mnie mu się nie udało ,chociaż się go słuchałem. Wydaje mi się ,że może mieć to związek z chorobą :idea:

 

I jeszcze o psychologach itp. jestem przekonany ,że da się wyjść z tego bez ich pomocy. Oni tylko tak twierdzą ,że bez nich jest dużo ciężej bo chcą kasy. śmiać mi się chciało jak wszedłem na reklame z tego forum e-psychologowie.pl ,a na pierwszej str.:wiadomość do psychologa 20zł itp. :evil: .

Wydaje mi się ,że większość z nas wyszłaby z tego sam tylko potrzeba wiedzy psychologów i samozaparcia ,a psycholo. są popularni bo potrzebują kasy ,a wiadomo ,że na zdrowiu się nie oszczędza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×