Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

I co by mi dało jednorazowa wizyta u psychoiatry ? Domyślam się ,że by stwierdził to co piszesz (też myśle ,że to to jest przyczyną).

Domyślam się ,że pisałeś ,,jednorazowa,, dlatego ,że jak pójde raz to później o wiele łatwiej mi będzie pójść na natępne :P ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BB1 ja uważam że jeżeli z tobą nie jest aż tak źle, nie masz jakiś okropnych objawów to wyleczyć cię może tak naprawdę wszystko w czym się byś mógł zatracić całkowicie, trudno jest określić co tobie by mogło pomóc bo to zalezy od każdego osobno, od pragnień marzeń, progu poczucia szczęśliwym. W takich rzeczach nerwicowych nie ma schematu wyzdrowienia, jednym pomagają już tylko leki, innym właśnie psycholog a jeszcze innym mądre słowa w jakiejś książce. Kiedy piszesz o swoich objawach to one strasznie pokrywają się z moimi które towarzyszyły mi przez prawie całe dorastanie i nic dobrego się z tego nie zrobiło, choć może po prostu pozostałem do tego bierny, tak było i już a teraz walka na całego zeby móc ogolić się przed lustrem bez lęku.

Na pewno kiedy stresujesz się gdy ktoś patrzy, itp to jest to jednak nerwicowe a może być tylko oznaką strasznej chorobliwej nieśmiałości i przede wszystkim trudno po prostu się przestać stresować takimi historiami, wiem bo sam to przerabiałem, niby sobie tłumaczyłem, próbowałem ale zawsze było tak samo, trochę szczerze ci powiem załuję że nie chodziłem już wtedy do psychologa, też zawsze miałem i zreszta mam stosunek do psychiologów bardzo lichy, zawsze śmiac mi się chciało z ich mądrych gadek, ale może to właśnie takie nastawienie trochę gubi tzn. kiedy korzystamy z terapii musimy w to mimo wszystko wierzyć, aktywnie wsłuchiwać się w to i to bez ironii, może wtedy by pomagało porządnie.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

niedlugo swieta, co za tym idzie wyjazdy do rodziny.

No wlasnie. Na dzien dzisiejszy samym wyjsciem do sklepu jestem tam przestraszony (oczywiscie nie wiem czym) ze serce bije jak oszalale, wrazenie ze sie dusze itp.

A tu przyjdzie wyjechac do rodziny na caly dzien. Juz dzis mam takie mysli ze usiade z nimi i zacznie mi serce mocno bic, zrobie sie nerwowy i wkoncu spanikuje przy wszystkich.

 

Do psychiatry jeszcze nie poszedlem. Nie wiem jak sobie z tym poradzic, najgorsze jest to ze juz przed czyms mam takie mysli co sie bedzie dzialo i niestety w wiekszosci przypadkow sie to sprawdza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam u siebie nerwicę lękową. Odkąd pamiętam miałam ze sobą problemy, ale lekarz widział w tym jedynie bardzo wrażliwą psychikę i takie tam, nic poważniejszego. Mijały lata, byłam u psychologa, który mi powiedział, że jestem zdrowa, ale ja czuję, że coś jest nie tak, tylko nie wiem co z tym wszystkim zrobić, gdzie się udać.

Jestem osobą często przygnębioną, dużo placzę, duszę w sobie problemy, choć ostatnio staram się otwierać, ale to i tak nic nie daje, jestem zamkniętą mało towarzyską osobą. Ciągle jestem zmęczona, niesamowicie dużo śpię, mogłabym w sumie spać bez przerwy, mało jem, coraz mniej, ważę 40 kg przy wzroście 160 cm, ale nie umiem się w ogóle zmusić do jedzenia, nie mogę przełknąć pożywienia... Wszystkim się przejmuje, stresuję studiami, dużo się uczę, ale mam kłopoty z koncentracją i skupieniem. Dużo rozmyślam o życiu, mam swój świat wyobraźni, czuję się samotna i nierozumiana. Poza tym ostatnio mam również problemy ze złamanym sercem, co tylko pogłębia mój i tak kijowy już nastrój. Ale nie wiem, co z tym zrobić... Gdzie się udać? Od razu do psychologa? Czy on mi coś pomoże, czy znowu stwierdzi, że to tylko przemęczenie i że jestem po prostu wrażliwa...? Mi naprawdę jest ciężko, ale nie wiem, co z tym wszystkim zrobić... Czy spróbować na własną rękę, jakieś środki uspokajające, ziółka, układanie sobie w głowie czegoś... Nie mogę się pozbyć myśli, że moje życie jest bez sensu i nigdzie nie prowadzi, że umrę szybko i samotnie i będę już do końca nieszczęśliwa, naprawdę nie mam pojęcia, czy mogę sobie sama z tym poradzić. I ten brak apetytu, który niesamowicie martwi moją mamę, a mnie strasznie wkurza, bo chcę być grubsza... I nawet nie wiem, jak to nazwać! Nerwicą, depresją, chandrą... Dlatego nawet nie wiem, czy w dobrym miejscu umieściłam ten temat. Jakie kroki powinnam podjąć? Będę wdzięczna za pomoc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy to nie jest tak ze przeraza Cie fakt ze nie masz nad tym kontroli...? nastaje ciemnosc a Ty musisz to przyjac tak jak jest. Niby banal ale ukryta ciezka prawda tego swiata... ze wiele spraw jest zupelnie oza zasiegiem naszych mozliwosci i TRZEBA stawic temu czola. Cos silniejsze od Ciebie. Musisz to przeczekac ale nie chcesz... czy ktos w Twoim otoczeniu kto ma duzy wplyw na Twoje zycie jest bardzo apodyktyczny, nie masz szans sie temu przecistawic? czujesz sie stlamszony? ... wiesz najlepszym roziwazaniem jest stawienie czola lekowi... ten lek to jest jednak tylko emocja... i musi sie kiedys skonczyc - fakt naukowy :) No bo co Ci sie moze stac? Zaakceptuj swoj lek, ten strach - nie uciekaj przed nim. Pozwol mu sie zlapac - pogodz sie z faktem ze Cie opanuje.. i zobaczysz ze nie taki diabel straszny - ale nie mowie ze jest to latwe... to wymaga wysilku... ale zycze powodzenia... i odwagi bo warto

(wiem... mam stwierdzona nerwice lekowa (napady paniki)- obecnie bez objawow od 3 lat, polecam medytacje Shiva (Joe Hardy) - pomogla mi , i to bardzo. KAtegorycznie odradzam wszelkie leki przeciwlekowe, uzaleznjajace typu alparazolam - swinstwo, ktore tylko maskuje objawy a maxymalnie poglebia problem!)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od niedawna interesuję się naturalnymi metodami leczenia i myślę, że twój przypadek jest takim klasycznym przykładem stopniowego zaburzenia energii w twoim ciele, co w konsekwencji prowadzi do nerwicy lękowej, a nie wykluczone, że ma również wpływ na twoje zdrowie, tutaj wspominasz o braku apetytu. I to miałoby sens. Twój organizm się broni, ale ty mu nie pomagasz w tej walce. Lekarz (psycholog, a raczej psychiatra, gdyż psycholog nie leczy chorób) nie docenia wpływu energii na nasz organizm, dlatego mówi, że ci nic nie jest. Tutaj bym się z nimi zgodził, gdym nie znał metody, która potrafi znaleźć przyczynę takiego stanu. Środki uspokajające działają tylko przez pewien czas. Ale nie leczą. Są takim chwilowym znieczuleniem, narkotykiem po którym byśmy tylko spali i spali. Twoja skłonność do snu bierze się prawdopodobnie z tego, że zażywasz jakieś krople uspokajające. Nie ulega wątpliwości, że twoje pole energetyczne zostało zaburzone. Jak przywrócić równowagę tego pola? Metodą EFT, czyli psychologicznej akupresury. Wiele możesz znaleźć na temat tej prostej i skutecznej metody w Internecie, nawet na YouTube. Wystarczy zobaczyć jak się to robi (nasladując terapeutę), albo wcześniej przeczytać darmowy podręcznik do nauki o EFT. Dodam, że ta metoda jest mało znana w Polsce, ale według mnie jest to metoda XIX w. i będzie coraz szczerzej stosowana, gdyż nie wymaga leków, ani długotrwałego leczenia. Jest szybka i skuteczna. Gorąco polecam metodę EFT, na wszelkiego rodzaju lęki, niską samoocenę, depresje, negatywne przekonania zaburzenia jedzenia, czy lepsza koncentracja w nauce itp. Sam stosuje ją na sobie na wszelkiego rodzaju dolegliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawdza się bo nakreca się spirala lęku, ale mądrze to wymyśliłem :)

Ja też mam tak, tzn. mam np obiad u babci mojej dziewczyny i od razu myślę, cholera jak bedzie można uciec w razie co, co będzie jak mnie złapie i co?! i łapie! wychodze po godzinie męki udając że ktoś dzwonił i musze wyjść, a teraz unikam tych wizyt bo jak mnie raz złapało to trudno o tym zapomnieć i tu zaczyna się unikanie lęku,

Tylko co z tego że ja to wiem i próbuję o tym nie myśleć jak to gdzieś zakodowane jest w tym mózgu, gdzieś głęboko i zawsze kończy się tym samym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Donator a czy w czymś pomogły ci te metody tak naprawdę w czymś ciężkim? te pola energetyczne itd.?

Dziewczyna 18 każdy ma swoją naturę, myslę że u ciebie to ma związek z życiowym znudzeniem czy coś takiego, z niską samooceną? jak myślisz? ja borykałem się z czymś takim długo w sumie przez całe technikum, i do tej pory mi zostało wiele z tego, tzn świat marzeń moich, wyobrażeń które kłócą się z rzeczywistością, długo samotny i właśnie dlatego że niezrozumiany, ze swoim odmiennym zdaniem.

Możliwe że składają się na twój stan jakieś większe kłopoty życiowe, bo widzisz może masz wrażliwą duszę?, świat jest inny niż by się chciało, nie taki jak w naszych wyobrażeniach, marzeniach, wszystko się nie trzyma kupy, do tego parę porażek i trach! chandra jakaś, myśli typu że to wszystko bez sensu, poczucie faktycznej samotności i takie zapatrywanie się na przyszłość.

Myślę że picie ziółek na pewno nie zaszkodzi a może i nawet pomóc a co do poukładania sobie w głowie, to nie próbuj tentegować:) wszystkiego naraz, wiem po sobie że ja myśle wtedy o wszystkich naraz problemach i to mnie przytłacza, nie widze rozwiązania, pomyśl czy naprwdę życie nie sprawia ci żadnych przyjemności, coćby próba spełnienia jakiś najmniejszych marzeń czy coś? hm

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Donator : nie wierzę w takie rzeczy, przykro mi, ale jestem zdecydowanie na nie, te wszystkie pola energetyczne mnie nie przekonują ;)

 

Victorek: Chyba mnie rozumiesz :D Cieszę się :) Właśnie coś takiego, świat własnych marzeń, z dala od szarej i złej rzeczywistości, jakaś dziwna nadwrażliwość, niska samoocena, kilka życiowych porażek plus parę poważniejszych przeżyć za mną, no i to co we mnie- wszystko jakieś dalekie od prawdy...Hmm, spróbuję tych ziółek i poszukiwania wewnętrznego wyciszenia. Im więcej staram się myśleć i układać, tym w gorszy dołek wpadam. CO do małych marzeń- nie mam właściwie żadnych, tak się czuję, pusta w środku :( I straszliwie samotna. Są rzeczy, z których mogłabym się cieszyć. Byłabym zapewne całkiem szczęśliwą osobą, gdyby nie...no właśnie, gdyby nie co? Ech... :( Nie wiem co, nie wiem jak i nie wiem kiedy...

Dziękuję za Twoje spostrzeżenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej jestem tu nowa i po pierwsze chciałabym się serdecznie przywitać;).Po drugie przejśc do właściwego tematu. Otóż nerwice lekarz stwierdził na początku paźdźiernika tego roku tzn wystąpił pierwszy atak, chociaż wydaje mi się że to paskutstwo przyplątało się wcześniej,ale to nie o to chodzi. Chciałabym was zapytać jak sobie z tym radzicie? Bo ja czuje, że już dużej nie wytrzymam po prostu jestem chyba za słaba. Pisze w maju mature a nie robie nic. Nie chcę mogę się do niczego zebrać,odizolowałam się, mogę tylko siedzieć i myśleć o tym jaka jestem beznadziejna chociaż i to sprawia mi wiele bólu.Po prostu nie jestem w stanie funkcjonować, nie wiem czemu, od tak nie widzę sensu w niczym co robie. Nie mogę znaleść sobie miejsca.Nigdzie. Boje się jechać na jakąkolwiek wiekszą impreze, bo wiem, że zaraz zaczne się dusić...Do tego jeszczę ten okropny ciągły pisk w głowie....Byłam u laryngologa ale wszystko jest ok. Szczerze mówiąc to mam już dośc życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

livin, robisz z tym coś? Bo samo z siebie nic nie zniknie.

Bierzesz leki? Chodzisz na psychoterapie? Musisz zdecydować się na jakieś leczenie....bo nerwica pozostawiona sama sobie może się tylko pogorszyć....

Powinnaś udać się do psychiatry i psychologa - on napewno pomogą, powiedzą co dalej robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taaak, psycholog....Stałam ostatnio pół godziny przed wejściem i zastanawiałam się czy iść czy nie iść. Weszłam ,ale okazało się, że babka ma rozmowe. Niewiem kiedy się znowu zdecyduje czy wogóle się zdecyduje żeby iść na wizyte. Ot taki paradoks potrzebuję pomocy, ale....Nie wyobrażam sobie nawet jak miałabym zacząć taką rozmowe z psychologiem, boję się ,że rozbecze się jak dziecko jesłi zacznie mnie pytać o problemy, rodzine , po prostu nie wyobrażam sobie tego jak zwierzam się komus, komukolwiek. Boję się ,że powie mi ,,weź się w garść dziewczyno jesteś młoda całe życie przed tobą". A ja nie wezme się w garść , bo nie umiem się pozbierać, nie umiem zrobić ze swoim życiem nic praktycznego. Itak to wygląda, zamknięte koło, i nie jest mi z tym dobrze, bo jestem leniwa. Po prostu boję się wszystkiego i nie wiem jak się przełamać, nie mam żadnych bodźców, które by sprawiły, że coś się zmieni, że ja się zmienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem Victorku o czym mowisz:-).....ja raz dostalam ataku u kolezanki i teraz jak mam do niej isc to zaraz przed oczami staje mi wizja ataku,szybkiego bicia serca,paniki.... i co i oczywiscie jak tam pojde to tak sie to konczy.Z jednj strony wkurza mnie to na maksa a z drugiej jestem niesamowicie zdziwiona tym jak dziala nasz mozg i jakie glupoty moze z nami wyrabiac.Niby powinien wspolgrac z nami ....a ja czuje sie tak jakbym zyla sobie a moj mozg sobie i tak zrobi ze mna co bedzie chcial :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

livin, to jest pierwszy krok do celu, zmusić się do pójścia do psychologa i/lub psychiatry, uświadomienie sobie, że potrzebujesz pomocy, to nie jest wstyd, zapewniam cie, że żaden psycholog nie wyskoczy z radą "weź się w garść" bo taki stan za długo już u ciebie trwa i niedługo nie będziesz mogła normalnie funkcjonować:-(, a przecież jesteś młodą pełna życia dziewczyną i czeka cie jeszcze masaaaa radości w zyciu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyno_18 jak czytam Twoje słowa, to jakbym sama je pisała... wrażliwa psychika, niska samoocena, duszenie w sobie emocji, przejmowanie się dosłownie wszystkim, mało towarzyska etc... ja również dużo rozmyślam o życiu, porównuję się z innymi (to chyba mój największy błąd) i żyję we własnym świecie, który w konfrontacji z rzeczywistością jest powodem jeszcze większego doła :( Od dziecka taka jestem - nieśmiała, skryta, zamknięta w kloszu własnej wyobraźni, wrażliwa...

Nic nie piszesz o lękach, atakach - może nie masz nerwicy lękowej, tylko szukasz odpowiedzi na pytanie "Co mi dolega? Jak to nazwać?". Piszesz, że nie wiesz, czy to nerwica, depresja, czy może chandra, podejrzewasz, że może to nerwica lękowa... myślę, że w odpowiedzi na to pomoże Ci psycholog lub psychoterapeuta. Sama nie przypisuj sobie żadnej choroby, bo wierz mi - to pogarsza sytuację i zaczniesz sobie przypisywać objawy, które wystąpiły u innych (znam to z własnego doświadczenia;)).

A może psycholog miał rację - może JESTEŚ ZDROWA! Tylko w trudnym okresie w życiu, masz wrażliwą psychikę i nie wierzysz w siebie.

Wydaje mi się, że leki uspokajające mogą jeszcze bardziej Cię przymulić, może po prostu potrzebna jest Ci spora dawka energii, uśmiechu i radości z życia! :D

Podpisuję się pod słowami Victorka, że powinnaś znajdywać małe przyjemności, małe radości, coś, co lubisz robić i sprawia Ci to przyjemność. Ja np. kocham sport, z uprawianiem jest gorzej, ale uwielbiam patrzeć na mecze i różne sporty - to wywołuje u mnie radość, uśmiech, czuję się szczęśliwa, gdy moja drużyna wygra, czasem krzyczę i skaczę przed tv, ale to są pozytywne emocje! :mrgreen: Co jeszcze... jak ostatnio spadł śnieg, to się tak ucieszyłam, że zaraz byłam na podwórku i ulepiłam bałwana :mrgreen: to co, że był koślawy i szybko się roztopił - ważne, że przyniósł mi tyle małych radości ;]

Na pewno Ty też znajdziesz u siebie jakieś pozytywne chwile, małe przyjemności, na które być może dotąd nie zwracałaś uwagi, że mogą być źródłem dobrego humoru! Obiecaj, że poszukasz takich u siebie!! ;)

Pozdrawiam gorąco :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wyobrażam sobie nawet jak miałabym zacząć taką rozmowe z psychologiem, boję się ,że rozbecze się jak dziecko jesłi zacznie mnie pytać o problemy, rodzine , po prostu nie wyobrażam sobie tego jak zwierzam się komus, komukolwiek. Boję się ,że powie mi ,,weź się w garść dziewczyno jesteś młoda całe życie przed tobą". A ja nie wezme się w garść , bo nie umiem się pozbierać, nie umiem zrobić ze swoim życiem nic praktycznego.

 

witaj livin musisz się zebrac w sobie i iść do psychologa. Zobaczysz, poczujesz się lepiej! Najgorsze jest to, by się zebrać i iść, bo wtedy włączają się myśli takie, jakie zacytowałam z Twojej wypowiedzi. Ja się też tak nakręcałam, ale doszłam do wniosku, że jak nie pójdę, to nie dam sobie szansy na to, by znów poczuć się dobrze, by wyzdrowieć!!

To co, że się rozpłaczesz przed psychologiem - ile razy ja już ryczałam w gabinecie czy na psychoterapii, ale uwierz - to pomaga! to jest jeden ze sposobów wyrzucenia z siebie tego, co nas boli i jeśli Cię zbiera na płacz, nie hamuj emocji, a zobaczysz, że potem poczujesz się lepiej! :D nie traktuj tego jako słabości!

Wiem bardzo dobrze, jak trudno jest zrobić pierwszy krok, jak trudno znaleźć w sobie siłę, by zacząć walczyć z chorobą. Paradoksalnie nie chcemy wyzdrowieć, bo do wyzdrowienia jest długa droga wzlotów i upadków, a upadki najbardziej bolą. "Po co walczyć, jak i tak się nie uda! Dziś czuję się dobrze, ale jutro na pewno znów mnie dopadnie lęk." - z góry zakładamy, że i tak będzie źle, więc po co w ogóle się starać! A to jest błędne koło, bo to ta chol**** nerwica każe nam tak myśleć, to ona kieruje naszymi myślami, dołuje, wykańcza!!

Znajdź w sobie siłę na to, by jednak iść do psychologa - mimo, że być może na razie nie wierzysz, że może Ci pomóc. Daj sobie pomóc, bo życie jest piękne! Tylko że to piękno zakrywa nam nerwica i musimy znaleźć sposób na to, by to piękno nam się powoli zaczynało odkrywać! Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorek ; co to znaczy: ,,wyleczyć cię może tak naprawdę wszystko w czym się byś mógł zatracić całkowicie,, , możesz podać na przykładzie ?? Ale możesz powiedzieć na czym polegają wizyty u psychologa: mówi on ci co masz robić tz. wierzyć w siebie ,nie przejmować się i nie myśleć o chorobie czy masz mu się wyżalać np. o swojej przeszłości ? Wiem ,że przekonujecie mnie do wizyt u psychologów itp. ale ja naprawde w przynajmniej najbliższych latach tam nie pójde...

Z góry dzięki. Czuje ,że wyjdziesz z tego tylko musisz walczyć do końca i na całego.Pzdr.

 

psycho-logic ;nie chce posiadać ich wiedzy tylko chciałbym wiedzieć co by zrobił psycholog na podstawie tego co tu napisałem ? Bo mój przypadek jest dosyć częstym przypdkiem i chce wiedziec co w takich przypadkach czyni psycholog ? Może ktoś odpowiedzieć ?

 

cleo27 ; ,,Niby powinien wspolgrac z nami ....a ja czuje sie tak jakbym zyla sobie a moj mozg sobie i tak zrobi ze mna co bedzie chcial,, -

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie cleo27 ja swoje a mózg co? swoje, dowala objawy lęki i inne takie. Najgorsze to chyba to poczucie kompromitacji, tzn. kiedy np. jestem u rodziny na obiedzie i wiem że się nie wykręce z tego byle czym to jeszcze bardziej mnie to zżera bo myślę kurcze a jak przy nich pogotowie przyjedzie i dadzą mi coś na uspokojenie albo mnie zabiorą i inne takie mądre:) myśli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie!

Myślałem że jestem jedyny z takimi problemami, w końcu trafiłem na forum i już czuję się nieco podbudowany :smile:

Mam problemy bardzo zbliżone do Twoich Dziewczyna_18, pewne cechy wspólne dobrze przedstawiła Jannette: wrażliwa psychika, niska samoocena, nieśmiałość, nietowarzyskość. Niestety męczę się z nerwicą lękową od kilku lat.

Po przeczytaniu Waszych wypowiedzi zastanawiam się czy owe cechy nie leżą u podstaw tych problemów? jak z tym walczyć? co zmienić ?

 

Byłem u psychologa i może trafiłem na nieodpowiedniego bo zniechęciło mnie to dalszych wizyt. Również sprawdziłem leki które przepisał - niewiele pomagają, działają tymczasowo.

 

Dziękuję i pozdrawiam :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cleo27 ; ,,Niby powinien wspolgrac z nami ....a ja czuje sie tak jakbym zyla sobie a moj mozg sobie i tak zrobi ze mna co bedzie chcial,, - musisz być silniejsza od tego nawet jak raz Ci się nie uda to nastęny raz bądź jeszcze silniejsza i nie odpuszczaj żadnej sytuacji. Pamięta ,że wierzymy i jesteśmy z tobą.

 

Victorek ; ale też tak masz ,że po kompromitacji te objawy uspokajają się. Victor walcz 24 na dobe ale nie myśl o tym. Prawda jest taka ,że to mogło spotkać każdego ,nawet tego psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BB1 przykład hmmm. ciężka sprawa z podaniem przykładu bo to wszystko zależy od że tak powiem poprzeczki twojego szczęścia i zainteresowań, mnie np. kiedyś z choćby z fobi różnych i natręctw wyleczyła dziewczyna, poznałem ją i za wszelką cene walczyłem o to żeby była moja, pamiętam jak dziś że przeszło mi wszystko, żyłem bez lęków. Zatraciłem się w niej swojego czasu całkiem, wiem że to nie jest takie proste znaleźć i zatracić się w czymś czy w kimś ale tak tylko poradziłem bo a nóż widelec coś ci się uda znaleźć, bo w sumie wszystko można zrobić byle tego nie było nie?

Wiesz co po kompromitacji mi nie przechodzi a nawet jest jeszcze gorzej bo mam do tego wyrzuty sumienia :)

I ogólnie dzięki za słowa motywu :)

A co do psychologa to byłem u jednej Pani i do tego chodziłem do psychiatry terapeuty, i tak to zo bedziesz robił, co mówił to trochę od nich zależy bo ja zawsze u każdego robiłem co innego i może to dziwne ale nawet nie pytali się o to samo albo przynajmniej nie tak zeby zauważył :) Na początek mówisz o sobie wszystko, czego się boisz trochę życia, bo muszą mieć twój obraz. To nie jest nic strasznego byle tylko trafic na odpowiednią osobę a przede wszystkim znającą się na rzeczy!! bo bez tego to ani rusz, ja np. z wizyt u tej Pani psycholog zrezygnowałem szybciej bowiem im więcej objawów mówiłem tym większe zdziwienie było na jej twarzy :) terapeuta natomiast no niby wiedział co jest pięć ale w końcu i tak postawił na leki :( Dokładnie ci raczej nie powiemy co zrobi psycholog bo to już jego technika i sposób ale ważne żeby wiedział o nerwicach wszystko a do tego miał doświadczenie!!

Pozdrawiam i też się trzymaj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miros333 piszesz że masz nerwicę lękową, ale objawia się ona tylko tą nieśmiałością i wrażliwą psychiką ? itd bo jeżeli tak a nie masz jakiś objawów fizycznych i psychicznych to moim zdaniem nie bierz leków, nie warto bo one z takich rzeczy nie leczą, bardziej jeżeli już to roz.pie.rniczone emocje i lęki które powodują różne objawy chorobowe.

Co możesz zrobić hhm? napisz coś więcej o sobie:) Bo możliwe że to spowodowane było czymś wcześniej, możliwe że od dziecka albo od np liceum czy jakiejś szkoły gdzie byłeś np szykowany czy coś takiego.

Tak tylko gdybam:)

A psychologa możesz jeszcze jakiegoś wypróbować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×