Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam zupełnie inną akcję, od paru dni mam tysiąc myśli na sekundę (pewnie związane to jest z tym ciągłym szukaniem lekarza), zaczyna mnie to męczyć stąd dziś rano telefon do tego ośrodka (OPiS na Ursynowie, bo blisko, psychiatra Szafrańska, widzę, że pracuje też w Pro Psyche, stronka www wygląda tam dużo ładniej i profesjonalniej, ten OPiS ma stronę raczej fatalną, no i ta akcja z zapisami dopiero po 16....ale blisko, psychiatra gdzieś czytałam, że dobry, więc chyba warto).

 

Nerwy są, jasne, teraz stwierdzam, że telefon do nich to jeszcze nic, ale jak myślę, że będę musiała pójść i zacząć gadać... :?

 

Boje się też, że ona mi nie przepisze leków od razu, tylko każe iść na badania (u mnie w rodzinie często mają chorą tarczycę, a czytałam, że to może dać podobne objawy, tyle, że ja WIEM, że to nie jest to, moja mama ma chyba niedoczynność? ale nie ma takich akcji jak ja, ani nie miała), a mi nie chce się tracić czasu, ja mogę mieć i to i to, kto wie, ale nerwica itp jest na bank. Także nie wiem nawet czy mówić o tej tarczycy, może powinnam..

 

A Ty zacząłeś się w końcu leczyć czy nie, bo ja już się pogubiłam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja coś w rodzaju pamiętnika zaczęłam pisać miesiąc temu, ale tylko o tym, że motywuje się do działania, chce się zmienić itp, wyznaczyć jakieś tam cele itp itd

Ale nie rozpisałam się za bardzo, właściwie to przestałam już to pisać.

 

Jeżeli chodzi o terapię, to jak najbardziej, są psychiatrzy psychoterapeuci, specjalizujący się właśnie w lękach itp, nie wiem tylko, czy Szafrańska prowadzi psychoterapię (pewnie wiele osób zaprotestuje, mówiąc, że to powinien być psycholog (?), ale chyba lepiej jest jak to jedna osoba prowadzi jedno i drugie, tzn podaje leki plus prowadzi terapię..). Ale to się jeszcze okaże, jeśli ona tylko jest tą od leków, to oczywiście poszukam również psychologa.

 

A Ty gdzie się leczysz? Bierzesz leki czy tylko terapia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jej, jakbym ja dostała receptę z lekiem, to choćbym miała cały dzień jeździć i szukać, to bym wykupiła hehe wiem, że to pewnie brzmi fatalnie, ale jestem już zajebiście zmęczona tymi somatycznymi hecami, i nie mówię tu o jakiś tam ogólnych, które są właściwie cały czas, tylko o tych, które zawsze w konkretnej sytuacji mi powracają - do szału to może doprowadzić, ale najpierw pojawia się niechęć do spotkań =/ Dobrze, że mam dużo nauki (a właściwie powinnam mieć, bo i tak niewiele robię), zawsze jest jakaś wymówka heh

 

Kasia jestem, 23 lata (ale już nie za długo), miło mi ;)

 

Ps, wiesz, że cbt realizują wizyty domowe? :P 180 zeta, przy czym wszystko zależy od stażu pracy i kwalifikacji lekarza, dobre. heh

 

Kurcze no, niech już będzie ta 16, bo się w końcu rozmyślę i znów dojdę do wniosku, że jakoś sama sobie z tym poradzę...=D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ładnie, najpierw myślał, że ja facet, a teraz od starych bab wyzywa :evil: ;p

 

Chłopie, to nie serwis randkowy ;) hehe a tak poza tym, to ja się grzecznie przedstawiłam, a młode pokolenie widzę milczy...=P

 

Zaczynam cooooraz bardziej się denerwować tą 16, teraz to mi po prostu generalnie już serducho dziko wali. AAAaaaaaaaaaaaaaaaAAaaa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aaaaaaaa zadzwoniłam :P

 

Oczywiście dr Szafrańska jest na urlopie do stycznia i nie wiadomo którego dokładnie wraca =/

 

Jest natomiast jakaś inna, Majewska, ona jest psychiatrą i prowadzi też psychoterapię (Szafrańska terapii nie prowadzi), ale Majewska znowu wolna dopiero od 11 grudnia ;/ to kupa czasu jest, a miejsc mało, ale na razie się nie zdecydowałam, bo ja bym chciała jak najszybciej, a nie męczyć się jeszcze dwa tygodnie =/

 

Poszukam jeszcze gdzie indziej i najwyżej jutro sobie tą Majewską zaklepie. wrrrrrrrrrr

 

Niezadowolona.

 

---- EDIT ----

 

Żeby było śmieszniej, w akcie totalnej desperacji zadzwoniłam przed chwilą BEZPOŚREDNIO do psychiatry (Zintegrowane Centrum Diagnozy i Terapii) i co się okazuje? Ona ma zamknięty gabinet, i nie wie czemu na tej stronie są dalej jej dane haha

 

Hulaj dusza piekła nie ma.

 

heh :/

 

---- EDIT ----

 

no dobra, ostatni update, bo się nie mogę powstrzymać:P

 

Więc tak, po telefonie do tej, co już nie pracuje, oddzwoniłam i zaklepałam wizytę na 11 grudnia u tej Majewskiej.

 

Ale nadal niezadowolona byłam, że tak późno, że znów będę czekać i się denerwować - przypomniałam sobie o Synapsisie na Ursynowie, dzwonie, pytam o dwie lekarki, i co - okazuje się, że jedna może mnie jutro przyjąć :o JUTRO?!?!?!?!!!

 

.......no i się zapisałam. Jutro o 12:30 :o:O:O aaaaaaaaaaa, nie wiem czemu, ale szczerze się od ucha do ucha, mama weszła i się pyta co się tak ciesze (a to było po tym, jak zarezerwowałam wizytę 11., ja na to, że nic - matula nic nie wie, że ze świrem mieszka;), potem pod pretekstem pójścia z psem wizytę jutrzejszą zarezerwowałam po ciemku, na dworzu hah

 

Dobra, banan z gęby schodzi, zaczynam z wrażenia się pocić =P

 

Kurcze co ja jej powiem:o tyle szukałam tych psychiatrów, żeby dobry, żeby taki, żeby sraki, to w końcu pierwszą lepszą wolną wzięłam heh ależ ze mnie głupiutkie stworzenie heh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was, jestem 'świeża' na forum. Bardzo mi przykro, że musiałam wejść na nie i się zarejestrować.

Moja męka trwa od lipca. W lipcu właśnie dostałam pierwszego ataku. Byłam na wakacjach za granicą. Zwiedzałam miasto i nagle zrobiło mi się duszno, bardzo duszno. Wpadłam w panikę chyba. Obraz zaczął mi wirować, serducho waliło jak szalone, cała drżałam, chciało mi się wymiotować. Myślałam, że umieram, ze już koniec, że nie wrócę z tego urlopu. Po dotarciu do kwatery zwracałam, myślałam, że się zatrułam, samodzielnie ciężko było mi stać na nogach. No i to uczucie duszenia się... Trwało to od ok. godziny 15 do następnego dnia w tak nasilonej formie.

Postanowiłam wrócić do domu. 2 tygodnie trwało zanim jakoś się ustabilizowałam, zanim wyszłam sama do sklepu. Lekarz powiedział mi (zwykły rodzinny lekarz), że to nerwica i że powinnam się 'wyluzować'. Ale miałam z tym problem. Ciągle towarzyszyło mi uczucie napięcia.

Na jakiś czas tak jakby uspokoiłam się, ale nie trwało to długo.

Znowu jest mu duszno, walczę z tym, w ten poniedziałek znowu miałam dość silny atak, ale już byłam bardziej opanowana. Czy to nerwica? Ja już sama nie wiem, popadam w jakąś paranoję. Wyszukuję sobie choroby, a najbardziej boję się tego, że jestem jakaś chora psychicznie i że zrobię kiedyś komuś krzywdę albo, że zobaczę jakieś białe myszki.

Droga na uczelnie jest nawet dla mnie stresująca. Boję się, że dostanę tego ataku znowu i będę sama, nikt mi nie pomoże.

Paraliżuje mi to życie, odbiera całą radość. Nie poznaje samej siebie. Jeszcze w tym roku byłam dziewczyną podróżującą z plecakiem po świecie, ruszającą na jego podbój.

Nie chcę przyjmować leków. Powiedzcie mi czy dam radę? Czy komuś się udało?

Ja już powoli chyba tracę siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludzie wychodzą z nerwic, depresji; podejmują pracę nad sobą na psychoterapii, jeśli trzeba biorą leki; udaje im się;

nie musisz obawiać się choroby psychicznej, aczkolwiek każdy kto doświadczył lęku obawia się jej;

myślę, że warto pomyśleć o wizycie u psychologa, który może rozwiać wiele wątpliwości co do Twojego stanu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc. jestes dopiero na poczatku tej drogi. pamietam jak 2,5 roku temu na wakacjach tez tak jak ty mnie to zlapalo. niby wszystko bylo ok. nerwica wynika z konfliktow z samym soba, wiecej ci wytlumaczy dobry psycholog,radze sie wybrac nawet na kilka sesji. mozna z tego wyjsc. u mnie jest o niebo lepiej niz wtedy, chociaz zdazaja sie jeszcze ataki. po jakims czasie sie jednak do tego przyzwyczajasz i sie nie przejmujesz jak mialas nastepny atak bo juz wiesz co to jest i ze przechodzi i nic gorszego sie z tego nie rozwija. tez sie balam ze zwariuje, ze cos bardzo zlego sie stanie ale minelo 2,5 roku i nie zwariowalam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem wiem, chodziło mi o to, że jak wykonam już ten telefon, to wizyta będzie na dniach, a 2 tygodni nie wytrzymam, za dużo o tym przez ostatnie dni myślałam i jak nie zobaczę jakiegoś lekarza szybko to się wścieknę :P Wizyta 11. wciąż aktualna, ale jutro idę gdzie indziej, może uda się już -coś- zacząć działać. Kto wie, może mi się nawet "spodoba" i zostanę u tej lekarki. Ceny porównywalne - 130-140zl pierwsza wizyta, potem po 100. uhh

 

"ja myślałem że Ty wizytę już masz ustawioną" - no coś ty, przecież bałam się nawet zadzwonić parę godzin temu:p

 

Tak siedzę właśnie i myślę co ja chce powiedzieć, ale tyle tego jest, że chyba po prostu wejdę powiem: Dzień dobry, mam nerwice, fobie, lęki itp, nie mam pojęcia co mogłabym więcej dodać w tym temacie tak od siebie:p

 

Btw, w tym pierwszym ośrodku babeczka z recepcji powiedziała mi, że wizyta pierwsza u psychiatry to też będą ogólne badania jakieś itp - noooo ja już widzę, jak mi ciśnienie w takiej sytuacji mierzą - puls 300 haha :P Nie wiem czy jutro też takie badania będą, babka z która gadałam było dużo mniej uprzejma/zainteresowana;/ oby lekarz był inny ;)

 

:shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psycholog prywatnie jest dosc drogi. ja placilam 120 zl od godz. ale warto wybrac sie chociaz na kilka spotkan. ja bylam chyba na 3, 4.

mozna tez isc panstwowo ale koniecznie wypytaj sie w szpitalu psychiatrycznym najwiekszym blisko ciebie kogo ci polecaja do nerwicy lekowej bo psycholog psychologowi nierowny. trafisz na jakas lafirynde po szkole i nic ci to nie da. sama mam znajoma ktora jest doktorem psychologii i rozdaje ulotki ze leczy nerwice a ona sama chyba by potrzebowala powaznej sesji bo jest zaprzeczeniem wszystkiego co by glosil kazdy psycholog.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tiaaa, zobaczymy jak będzie, świrować zacznę pewnie dopiero jutro ;)

 

Wszystko sobie ładnie wypisałam na karteczce, jak dla debila, tak w razie gdyby mi mowę odjęło :P

 

Ale generalnie się cieszę, zawsze jakaś to ulga, że ten pierwszy krok się zrobiło, może ku lepszemu, oby;)

 

Widzę, że jutro razem idziemy się spowiadać i to o bardzo zbliżonej porze, nieźle...powodzenia życzę w takim razie, chociaż Ty masz już drugą ? wizytę, to jak dla mnie weteran już jesteś :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie niestety nie stać mnie na wizytę u specjalisty. Nie mogę sobie na to pozwolić i nikt mi też tego nie sfinansuje. W przychodni lekarz psychiatra (państwowy) nafaszeruje mnie lekami. Z opowiadań mamy wiem, że on sam potrzebuje pomocy ;)

Muszę poradzić sobie jakoś sama, tylko próbuje radzić sobie z tym od pół roku. I jest coraz gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przecież nie wszyscy państwowi psycholodzy są do skreślenia; nie każdy terapeuta od razu otwiera prywatną praktykę i nie jest powiedziane, że jak się płaci, to na pewno jest profesjonalnie; poza tym są też tacy,którzy prowadzą własną praktykę i jednocześnie pracują przy szpitalu czy w przychodniach zdrowia psychicznego;

spróbuj darmowo, choćby po to żeby się wygadać, to też pomaga, będziesz czuła, że coś z tym robisz, uruchomi Ci się wola walki;

 

poszperaj trochę, poszukaj, ja szukałem długo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak będziesz się cykać to pier...olnij sete hahaha ja mam wstręt do alkoholu nawet piwa nie ma u mnie w domu więc to odpada macie racje boje sie strasznie nie wiem co mogłabym jej powiedziec że co urodziłam dziecko i zamiast byc szczęśliwa boje się każdego następnego dnia super :) zamkną mnie w kaftaniku i będe miała spokój. znowu mam zmienny humor raz sie śmieje raz płacze w ciągu 2 dni pokłóciłam się z mężem chyba 5 razy nie wiem jak wy z tym żyjecie ale ja chyba już nie daje rady wczoraj podrzuciłam dziecko do kolegi żeby się przespać a dzisiaj nie wiem co zrobie. wogóle to chyba same głupoty pisze mam tyle mysli w głowie że sie juz gubie w tym co chiałam napisać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam. Byłam Byłam Byłaaam u psychiatry, pierwszy raz w życiu, niedawno wróciłam do domu.

 

Muszę powiedzieć, że w drodze do za bardzo się nie stresowałam, może delikatnie, przyszłam 30min wcześniej (bałam się, że zabłądzę czy coś, a nie chciałam się spóźnić) i na miejscu już zupełnie jakikolwiek stres odpuścił :o siedziałam spokojnie, czekałam na swoją kolej. Samo miejsce też bardzo uspakająjąco (przynajmniej na mnie) zadziałało, cisza, spokój, delikatne brązowo-beżowe kolory..

 

Sama wizyta przebiegła zupełnie bezstresowo (oprócz znajomego sobie uczucia delikatnego, codziennego napięcia;), psychiatra młoda, może ze 30 lat, baaaaardzo sympatyczna, czułam się niemal jakbym rozmawiała z koleżanką. Weszłam, usiadłam, ona się zapytała co mnie do niej sprowadza :P, na co ja jej powiedziałam, że mam fobie społeczną (heh) i zaczęłam jej opowiadać wszystko co i jak, kiedy się zaczęło, sporo o sytuacji rodzinnej, ale przede wszystkim o sytuacjach w jakich toto występuje....zadała parę pytań w trakcie jak ja gadałam (a siedziałam godzinę z kawałkiem), generalnie powiedziała, że faktycznie jest to fobia społeczna jakaśtam(i tu nie pamiętam niestety jaka, wyleciało mi z głowy...ukierunkowana? czy coś , no nieważne).

Na samym początku zapytała (bo to jest psychiatra-psychoterapeuta) czy wolałabym leki czy terapię, na co powiedziałam, ze jedno i drugie, ale od leków wolałabym zacząć już, doraźnie, bo terapia to może i pomoże - mam nadzieję,- ale nie tak szybko jak leki na objawy somatyczne - mam nadzięję ;))

 

Na sam koniec powiedziała, że przepisze mi lek (zostawiłam receptę w aptece, bo dopiero wieczorem mi go sprowadzą z innej, więc nie pamiętam nazwy - antydepresyjny, ale mający również działanie antylękowe), powiedziała niestety, że łączenie tego samego lekarza jako psychiatry (który powinien skoncentrować się na lekach, jak działają itp) i terapeuty (który ma znowu skoncentrować się na wnętrzu a nie na środkach farmakologicznych) w jednym nie jest zalecane, i byłoby z wyraźną szkodą dla pacjenta, że najlepiej będzie jak psychoterapię podejmę u innego specjalisty (chociażby z tego samego ośrodka), ale nie u niej (chyba, że chcę u niej, ale wtedy ona ma miejsca dopiero na wiosnę, tyle, że wtedy nie będzie już moim psychiatrą od leków). Szkoda, bo bardzo mi się spodobała, ale mam też umówioną inna wizytę na 11 grudnia, w innym ośrodku, to tam najwyżej zacznę psychoterapię.

 

Także następna wizyta u niej 19 grudnia, zobaczymy jak leki działają, no i krótsze wizyty rzecz jasna: z godziny (dziś było dłużej, bo pacjentka wcześniej wyszła), na pół godziny. Generalnie - szok, nic mi właściwie nie powiedziała takiego, a przypływ optymizmu niesamowity :)) wracałam całą drogę uśmiechnięta od ucha do ucha. Zobaczymy jak to będzie z lekami, ale wiem jedno - nie zamierzam nic czytać na temat skutków ubocznych jakie to ludzie mają/miewają(o których psychiatra i tak uprzedziła, ale są do przeżycia;), inaczej sama się nakręcę i będę miała to samo. Także tak. Rozpisałam się jak głupia, sorki, ale może komuś się przyda przed pierwszą wizytą (jeśli jeszcze takie osoby tutaj są:P).

 

Pozdrawiam :))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od zawsze bałam się duchów etc. Po prostu taka sobie fobia, ale na początku do zniesienia, bo kończyło się na tym, że musiałam zapalić światło, poczytać... Kilka miesięcy temu było już całkiem dobrze. Ale wszystko sie zawaliło... Miesiąc temu zmarła moja sąsiadka, a lęk wrócił i to znacznie silniejszy. Zaśnięcie to krótko mówiąc katorga. Jak obudzę się w nocy mogę nie spać nawet kilka godzin zanim znowu zasnę. Wydaję mi się, że coś widzę, że coś słyszę... Skrzypnięcie drzwi w mieszkaniu nade mną (zmarłej sąsiadki) wywołuje u mnie dreszcze...

Nie wiem co mam z tym zrobić :(. POMOCY!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm ... a śpisz przy zapalonym świetle czy po ciemku??? ... śpisz sama???

Ja jak miałam takie jazdy to spałam z psem ..... bo wkręciłam sobie, że jak w pobliżu jest duch .... to pies powinien zacząć ujadać i powinien być niespokojny (tak mi babcia kiedyś powiedziała ... i ponoć to prawda)

..... więc jak widziałam, że mój kundel śpi jak zabity ... ja też spałam ;)

Wiem, że to głupie .... ale ta cała nasza choroba jest głupia :mrgreen:

 

---- EDIT ----

 

A jeśli chodzi o zmarłe osoby ... to jestem przekonana, że one mi pomagają ... a nie szkodzą ... nie boje się zmarłych, których znałam ...

Jak coś się dzieje u mnie złego, gdy potrzebuje pomocy .... to zaczynam wzywac mojego tate żeby mi sie pokazał ... i pomógł :roll:

Pewnie gdyby mi się na poważnie pokazał ... to bym się zesrała ze strachu :mrgreen: hehe ......

 

... więc może też spróbuj się nastawić do duchów pozytywnie, że niby przychodzą Ci z pomocą ...

 

A tak na poważnie to raz w życiu widziałam "ducha" albo coś w tym rodzaju .... i mam nadzieję, że to się już nigdy nie powtórzy :shock:

 

I mogę Cie pocieszyć, że ponoć duchy nie nawiedzają osób, które się ich spodziewają i które się ich boją ........ one raczej zaskakują ludzi nie wierzących w duchy ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co robić ja zawsze się bałem jakiś czas bardzo opętania i zresztą do tej pory mam czasem takie porąbane myśli, w dzień mnie to śmieszy że ja facet :) i się boję ale za to wieczorem co prawda nie zawsze ale jak mnie najdzie to boję się iść do toalety, do dupy. A może zapalaj sobie lampe na noc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję smutasku wizyty u psychiatry :) ja pamiętam swoją pierwszą, kamień spadł mi z serca :) co prawda nie na długo ale jednak :)

psycho-logic a może trafiłeś na gównianych całkowicie psychologów, tzn wiem o vzym mowa bo mnie terapia po prostu nie pomogła, dostawałem u nich jakiś ataków dziwnych jazd, i odrealnienie tak więc po prostu nie mogłem się skupić na tym co właśnie pieprzą. Mnie bardziej pomaga choćby krótka wizyta u psychiatry, jakoś mnie uspakaja na jakiś czas

W sumie to nie wiem co moge tobie doradzić bo powiedz co tobie twoja intuicja podpowiada? :) i słuchaj jej, ale na pewno chcesz być zdrowy i czy ona w tym względzie cię jakoś prowadzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×