Skocz do zawartości
Nerwica.com

24 lat i NIC


Gość Nortt

Rekomendowane odpowiedzi

Ferdynand k, dobrze, może Ty się tak nie czujesz, ale wiele osób się tak właśnie czuje. i nieważne jaką diagnozę mają, czy jest to choroba o podłożu organicznym czy nie.

 

-- 26 maja 2014, 21:16 --

 

a na wiele chorób nie wynaleziono jeszcze skutecznych lekarstw i czasami czy się tego chce czy nie z objawami trzeba żyć i sobie radzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no luz, będę sobie w spokoju zdychał. Przecież wiadomo że pierdolenie na forum nikogo jeszcze nie wyleczyło. Ferdynand k, Metylofenidat działa na koncentracje, ale ma się straszne bóle głowy wieczorem, choć to może być subiektywne, do tego jest w choooj drogi, a NFZ już dawno mnie pochował(Stary mi dokłada do leków, co mnie dodatkowe deprecjonuje). Kurwa, ja nie jestem człowiekiem który na dupie może przesiedzieć całe życie... chce działać, coś robić... ale potem jest znowu marazm, potem znowu jakiś sen i marzenia i tak kurwa w kółko, aż w końcu dostane tatalnego pierdolca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ferdynand k, ja nigdzie nie napisałam, że choroby o podłożu organicznym da się wyleczyć psychoterapią, tylko, że psychoterapia może pomóc np. pozbyć się poczucia stygmatyzacji z powodu choroby, nauczyć radzić sobie z objawami i w wielu innych rzeczach o których pisać nie będę bo Ty i tak pewnie wiesz lepiej ;)

 

 

 

a to jest bardzo ważna i cenna uwaga

nawet jeśli psychoterapia nie wyleczy choroby

to moze nauczyć jak z tą choroba żyć

 

przeciez na psychoterapię chodza ludzie np po wypadkach

jak czlowiekowi pociąg obetnie dwie nogi

to nie idzie na psychoterapię w nadziei ze mu nogi odrosną

nawet jak mu dadzą protezy

to pewnych rzeczy jyz nigdy nie zrobi....

i musi sie nauczyć jakoś to wszystko oswoić

żyć od nowa, żyć inaczej, dostosować sie

zmienić myslenie....trudne to

 

niektórych chorob nie da się wyleczyć

trzeba sie nauczyc z nimi żyć

inaczej niż kiedyś

 

-- 28 maja 2014, 14:39 --

 

Nortt, jakoś myslalam ze jestes starszy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ferdynand k, ja nigdzie nie napisałam, że choroby o podłożu organicznym da się wyleczyć psychoterapią, tylko, że psychoterapia może pomóc np. pozbyć się poczucia stygmatyzacji z powodu choroby, nauczyć radzić sobie z objawami i w wielu innych rzeczach o których pisać nie będę bo Ty i tak pewnie wiesz lepiej ;)

 

 

 

a to jest bardzo ważna i cenna uwaga

nawet jeśli psychoterapia nie wyleczy choroby

to moze nauczyć jak z tą choroba żyć

 

przeciez na psychoterapię chodza ludzie np po wypadkach

jak czlowiekowi pociąg obetnie dwie nogi

to nie idzie na psychoterapię w nadziei ze mu nogi odrosną

nawet jak mu dadzą protezy

to pewnych rzeczy jyz nigdy nie zrobi....

i musi sie nauczyć jakoś to wszystko oswoić

żyć od nowa, żyć inaczej, dostosować sie

zmienić myslenie....trudne to

 

niektórych chorob nie da się wyleczyć

trzeba sie nauczyc z nimi żyć

inaczej niż kiedyś

 

-- 28 maja 2014, 14:39 --

 

Nortt, jakoś myslalam ze jestes starszy....

Psycholog mi nie potrzebny, nie da się na mnie autorytarnie wpłynąć.

 

Dziękuje, nie jestem, ale tu czas nie ma znaczenia, bo nic nie potrafię.... Już 4 lata minęły... niczym chwila i nic się nie zmieniło, jest coraz gorzej, większość przyjaciół mnie olała, laski rzecz jasna też już nie mam,generalnie siedzę całymi dniami, tygdoniami miesiącami w chacie, jak w pustelni...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem, ale nie zapamiętałem z nich niczego wartego uwagi, no może poza tym że jedna pani psycholog stwierdziłą że jestem ''dziwny''... A jedna mnie totalnie zlała, gdy przylazłem pierwszy raz na NFZ do jakisobleganej przychodni, od razu z mniejsca że każdy ma problemy, lol, tyle że ja je mam od jebanego dzieciństwa/.... Nie chciało mi się nawet przedstawiać wylazłem stamtąd/...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co widzę to się nie dziwie takiemu samopoczuciu,wszędzie gdzie idziesz a mają ci pomóc to wysłuchujesz żeś dziwny albo nie że masz perspektyw-jakbym sama takich oszołomów na swojej drodze nie spotkała to bym nie uwierzyła...może więc zmień lekarza?czy już próbowałeś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Metylofenidat (Medikinet) nie jest jeszcze taki drogi nawet na 100%, to Wellbutrinu cena jest przegięta a w dodatku mogę stwierdzić, że nie działa od pierwszych dawek, zresztą w ogóle go nie czuję po kilku dniach (300 mg) poza tym, że w ukryciu podbija nerwicę i jeszcze trochę i go wyjebię albo nakarmię tym gołębie. Masz 24 lata, chciałbym mieć 24 lata 3 lata więcej na ogarnięcie, odpuść sobie nfzowskie przychodnie, mimo, że nigdy nie byłem to sobie wyobrażam co tam za kurwiszony muszą siedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stary,co ty się na jakiś frajerów ogladasz.łep masz na miejscu,głupi nie jesteś.z tego co pamiętam nawet na gitarze pogrywałeś,no ja bym chciał:P

24lat...kurwa,przecież to smarkaty wiek,ja w tym czasie żadnego zajęcia nie miałem tylko czas na chore rojenia.teraz też mam,ale jak mi mental dokucza to ide spać

czy jest coś co chociaż w najmniejszym stopniu cię rusza,co chciałbyś robić?jak tak to jeszcze daj sobie czas,do 30stki,potem z czystym sumieniem będziesz mógł się zajebać:P

dziewczyne nie ma,no trudno żebyś miał jak siedzisz w pustelni,ale chyba nie jest jeszcze tak tragicznie skoro o tych kwestiach wspominasz.a życie,nawet hujne,chyba jednak lepsze jest niż NIC

jak będe w posen to zapraszam na browca.ave

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam 24 lata. :D

buka, racja. Doczekać do trzydziestki. Tylko, że ja żyję na takim oczekiwaniu, że coś się zmieni.

Czasem się zastanawiam jak to jest mieć 75 lat i poczucie, że nic się nie osiągnęło. To musi być jeszcze gorsze. My jeszcze mamy przyszłość przed nami. Z resztą ten fakt, że coś trzeba osiągnąć to jakaś fikcja literacka. To tak jakby wymagać od swojego kota, że ma coś osiągnąć w życiu, poza miauczeniem i wyjadaniem karmy z miski. Człowiek to taki bardziej skomplikowany kot. Ale znam ten ból, też zawsze chciałem być kimś, nie być zwykłym wyjadaczem chleba. Jakiś drugi Mickiewicz albo Edison. Pytanie tylko, czy jest to potrzebne do szczęścia. Nie każdemu jest to dane. Ostatnio właśnie się uczę żyć z tym, że nie będę wielkim geniuszem. :D

 

Ciekawi mnie czy każdy ma takie wygórowane wymagania, że by chciał być kimś do kogo fanki będą pisać listy, albo będzie miał swój rozdział w encyklopedii PWN. Muszę to na terapii przerobić. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×