Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj! Już się troche uspokoilam i powoli ten objaw się zmiejsza. Dziś jest już lepiej. A jak o tym nie myśle to objawu niema. Jest tylko gdy mi się przypomni a to często w ciągu dnia. Ważne, że to nie żaden guz czy coś w tym stylu. Tak, chodzę na terapie. Ale nie wiem czy ona mi w czymś pomaga. Nie wiem czy wierze w psychoterapie!! :( Czasami wydaje mi się, że mi nikt nie pomoże i że sama muszę sobie z tym poradzić. W sumie to nawet nie wiem na czym ma polegać psychoterapia i jak to ma pomoc. Czasami jak ide do mojego psychoterapeuty to wkurza mnie ta wizyta, wydaje mi się, że rady są zbyt ogólnikowe i nie koniecznie pasujące do mojego problemu. Czy też tak miałaś??

Podam taki przykład, mam chłopaka od 4 lat bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jak każdy ma pewne wady bo przeciez nie ma ludzi bez wad. On jest dla mnie bardzo dobry troskliwy gdy mam nerwy to jest przy mnie i stara mi sie pomoc. Planowaliśmy ślub za 2 lata. Wedlug mojej terapeutki powinnam wziąść ślub już teraz i napewno bym się uspokoiła. Kiedy jej powiedziałam, że narazie ślub nie wchodzi w grę bo studia i brak pracy a co za tym idzie pieniędzy i że mój partner nie zgodzi się teraz na ślub bo nie mielibyśmy się jak utrzymać. A ja znowu nie wyobrażam sobie obecnie ślubu i wystania 45 minut przed ołtarzem i calej nocy na weselu. Dlatego nie mam zamiaru "zmuszać" mojego chłopaka do ślubu tylko zostać narazie tak jak jest i najpierw się wyleczyć a potem podejmować decyzje na całe życie. Na to psychoterapeuta powiedział, że mam się rozejrzeć za jakimś innym facetem skoro ten sie teraz ze mną nie poślubi bo nie ma pracy i jest na studiach. Mi się wydaje że dla psychoterapeuty jest wszystko proste. Najlepiej rzucić studia isc do pracy za 600zł itp. Ale życie nie jest takie proste. Co sądzisz o radzie psychoterapeuty. Może mam poszukać jakiegoś innego?? Pozdrawiam i czekam na odp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem w szoku ! Jakas dziwna ta psychoterapeutka , nie powinna w ogóle wtracac sie do życia prywatnego, ja rozumiem że chodzilo jej o zmiany , ale nie aż tak prywatne ! uważam ,ze nikt nie powinien ingerować w życie innych! :shock: Myślisz jak najbardziej pozytywnie i idz za głosem własnego rozumu i serca w tych sprawach , bo życie to nie bajka! A z 600zł nie da sie żyć !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co mam zrobić, nie mogę sobie poradzić z nerwami? Kilka lat temu uczestniczyłam w wypadku drogowym,kierował mąż. 3 lata temu zdawałam już na prawko. Teraz muszę zrobić prawo jazdy.Nie poradziłam sobie z nim z powodu stresu. Co robić żeby sobie z nim poradzić. Drżą mi ręce, pocą się, mam kłopoty z koncentracją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi sie wydaje ze do tego momentu jak zasugerowal slub bylo ok. Bo jako terapeuta musi wiedziec wszystko o kims i jego prywatnych sprawach, myslach, uczuciach itd... ale jak mu wyjasnilas ze slub nie wchodzi w gre i on dalej na to naciskal to juz presada... mam nadzieje ze sie ze mna zgadzacie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie:) Dziękuję bardzo za odpowiedzi odnośnie mojego tematu.

W sobotę idę do nowego psychoterapeuty! Sprawdzę jak to jest u kogoś innego i wtedy ocenie co jest dla mnie lepsze.

Poprzedni tydzień był dla mnie nawet dobry! Prawie wogole się nie stresowałam. Niestety od poniedziałku znowu jest to samo. Brak chęci na cokolwiek i lęk:( Kurcze ile to jeszcze będzie trwało... mam już powoli dosyć. Już przez tydzień poprzedni miałam nadzieję, że będzie lepiej i że to powoli mija:(:(:( Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj :smile:

U mnie własciwie wszystko zaczęło sie od głowy- dokładnie takie same objawy jak opisywałaś, ja do tego wszystkiego miałam uczucie jakby mi cała krew z głowy spłyneła i czułam że zaraz zemdleje, na szczęście nigdy do tego nie doszło. Do tego uczucie rozpierania z wewnątrz czaszki lub ściskania jej pasem-nie do opisania sa niektóre objawy ale pokonamy to!

Teraz własnie tez sie tak czuje więc próbuje sie czymś zająć co by za duzo nie rozmyslać :(

Pozdrawiam i zycze zdrówka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kilka dni temu miałem zatrucie pokarmowe (w ciagu 2 tyg drugie z rzędu....), zaczałem czuc dyskomfrot w klatce piersiowej i zaczeły mnie bolec łydki...pojechałem do szpitala, przebadali mnie, zrobili ekg, morfologie krwi i troche miałem potas za niski, ale nie na tyle, zeby dawac mi kroplówki. najgorsze jest to, ze kurcze cos dalej mnie te łydki bola, i jakos tak dziwnie mi serce czasem zakołacze i na sekunde zasłabne (ekg wyszło dobre, krew tez)...czy mieliscie cos takiego? czy to znowu kolejny etap nerwicy...?

 

P.S biore xanax 1 mg i 10 mg propanololu 2 razy na dzien (propranolol od 2 dni, xanax, badz zomiren, to juz od 3-4 mc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może popróbuj z magnezem? Na skurcze i kołatanie serca niezrównany a możliwe że w czasie zatrucia (zapewne z biegunkami i/lub wymiotami) doszczętnie wypłukałeś sobie magnez, co dało takie objawy. Skoro w badaniach wszystko było ok to może spróbuj. Możliwe że pewne znaczenie mają tu też leki, jakie przyjmujesz.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Trwa to juz u mnie od marca czyli juz prawie 5 m-cy. Jakos z tym walcze ale jest mi bardzo ciezko. Boje sie wyjechac do pracy chociaz mam dosc powazna propozycje niestey nie na terenie Polski. NIe wiem co mi juz dolega. Na poczatku bylem na 100% przekonany ze to schizofrenia. Pozniej wybilem sobie to z glowy. Teraz znowu te mysli wracaja, a to z racji tego ze objawy nie ustepuja tylko sie zmieniaja. Caly czas za mna chodzi poczatek nerwicowy schizofrenii. Obajwami ktore w tej chwili najbardziej mnie mecza to silne zmeczenie przez caly dzien, dziwne takie sekundowe zawroty glowe (takie inne jakby chwilowe rozerwanie w glowie). Dalej caly czas mam wrazenie, ze nie jestem naturalny, ze nie jestem juz osoba ktora bylem. Ze to wszystko co robie nie ma sensu. Zmienilo sie moje podejscie do zycia, czasami mam wraznie, ze go nie szanuje tak jakbym zyl na granicy (kiedys np balem sie szybko jezdzic autkiem, a teraz zasuwam jak dziki, balem sie burzy, teraz sie juz nie boje itp...). Kolejna meczaca i bardzo niepokojaca rzecza jest sen. Snia mi sie dziwne rzeczy ale z zycia wziete. Czasami po snie zastanawiam sie czy to czasami nie mialo miejsca w rzeczywistosci. Juz sam sie w tym gubie. Staram sie to wszystko sobie poukladac ale nie daje rady. Prosze Was powiedzcie co mi dolega czy aby napewno to ta cholerna nerwica, ktora zdjagnozowali pschiatrzy. Moze to cos powazniejszego. Kochani prosze Was ratujcie. Czekam na wasze odpowiedzic co mam robic. Dodam, ze staram sie wychodzic, spedzac czas z przyjaciolmi ale nic nie pomoga. Sa dni lepsze ale jest ich malutko. Przewaznie dzien w dzien wystepuja jakies objawy. Czy jest mozliwe, ze objawy nerwicowe sie zmieniaja? Ja juz jestem najgorszej mysli to schizofrenia drobnymi kroczkami sie rozwija i ze ma juz nie duzo czasu. POMOCY! Pozdrawiam i dziekuje za odp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

who em I, wIESZ...GDYBYŚ MIAŁ SCHIZOFRENIE , TO NAJPRAWDOPODOBNIEJ BYS O TYM NIE WIEDZIAL.TO CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE , TO NERWICA LĘKOWA .MA BARDZO RÓŻNE OBLICZA....OBJAWY EWOLUUJĄ .JA KIEDYŚ MIAŁAM PROBLEMY Z SERCEM A TERAZ BOLI MNIE WSZYSTKO....KIEDYŚ GNAŁAM DO LUDZI , A TERAZ ...B OJĘ SIĘ ICH , NIE UFAM.LUBIŁAM SIĘ ŚMIAĆ A TERAZ MAM PONURĄ GĘBĘ BEZ CIENIA UŚMIECHU...ITD ITD NIE MARTW SIĘ....NIE JESTEŚ SAM....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wiedziałam, że tak wiele osób boi się tej choroby. Ja też to mam, myślenie o tym zajmuje mi cały dzień. Modlę się, żeby to ustąpiło. Najgorsze jest to, że zbyt niewiele wiadomo o tego typu zaburzeniach. Niewiem czy dobrze myślę, ale chyba prawie wszyscy na tym forum poprostu boją się życia, dokładnie tego, co będzie w przyszłości,tak jak ja widzą ją w czarnych barwach. Trzymam kciuki, nie poddawaj się. Kurcze, szkoda, że sobie nie mogę sobie dodać otuchy. Pozdrawiam serdecznie :):):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, to nerwica. Też mam czasem wrażenie, że to co mi się śni to może jednak jawa. Nie jesteś sam. A to zamartwianie się czy aby to nie jest nic poważniejszego też jest charakterystyczne dla nerwicy...

Nie poddawaj się i nie załamuj. Wszystko się w końcu poukłada. Musi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest nerwica lękowa ja tez mamtak samo a juz było bardzo dobrze nie musiałam brac leków no ale to cholerstwo wróciło i to z większą siłą ale muszę z tym zyc mam rodzinkę i dla nich walcze z tym cholerstwem jak ktoś zna cud na tą chjorobe to proszę aby napisał pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

 

jestem nowa, zarowno na forum jak i w zagadnieniach związanych z nerwica, depresją. Wiem niby co jest czym (sama podejrzewam, że mam nerwicę, ale ponieważ ostro ignoruje ten fakt, nie przeszkadza mi to w życiu.

Problemem jest moja MAMA, było już na ten temat, czytalam i nic... w sensie takim, że ja chciałabym jej pomóc tylko nie wiem od której strony zacząć, no i chciałabym zrozumieć czy w ogóle jest sens, czy potrzebuje? czy mi sie tak tylko wydaje. Inaczej mówiąc: siedzę w tej sytuacji od tak dawna, że sie już pogubiłam co jest normalne, a co nie jest normalne jako zachowanie.

 

Moja mama ma 59 lat, 15 lat temu moja siostra wyjechała za granicę, wcześniej sie rozwiodła z moim tatą (zasługiwał na to..., nie miała z nim łatwego życia, nadużywał alkoholu, często zabierał sie do rękoczynów...), zostałyśmy we dwie i dawałyśmy sobie radę! ja miałam wtedy jakieś 13 lat. Moja mama straciła prace, ale pracowała dorywczo, ze mną problemów wychowawczych nie było.

Poszłam do liceum, z moja siostrą oczywiście utrzymywałyśmy kontakt, wszystkie wakacje spędzałam u niej, ona często przyjeżdżała do Polski i tak mijały lata. Jak byłam w II klasie liceum zmarł mój tata, z którym zresztą nie utrzymywałam kontaktów ani ja, ani moja mama. Moja mama już wtedy zaczęła sie dziwnie zachowywać: np. strasznie zaczęła sie modlić (nie przeszkadza mi to, jeśli przynosi jej to jakąś ulgę i wspiera ją wewnętrznie), ale zaczęła strasznie chodzić do Kościoła. No nic. Kościół I znak. Poza tym przestała mi kompletnie mówić prawdę: w zwykłych małych sprawach strasznie kłamie, nawet o takie jakieś drobnostki, nie mówię już o większych sprawach: dla zmylenia rodziny co innego mówi mi, mojej siostrze i swoim 2 siostrom, na końcu nikt nigdy nie wie jak jest naprawdę.

Z biegiem lat zaczęła mniej dbać o siebie: jak wyjechałam na studia to przestała praktycznie robić zakupy. O pieniądze nie musiała sie martwić, co prawda nie byłyśmy bogate, ale nie robić nawet zakupów, aby ugotować obiad? Teraz mam 26 lat i nie mieszkam z nią, przyjeżdzam co 3 miesiące do domu i zawsze wie, że będę, wiec jakieś zakupy zrobi, ale w innym przypadku, to praktycznie lodówka jest pusta... jak jej zostanie cokolwiek, to wkłada od razu do zamrażalnika. nie da się jej przekonać, aby normalnie jadła.

Nie mówię nic o kupowaniu jakiś ciuchów, nic nie kupuje. Teraz ma emeryturę, więc nie powinna się w ogóle o nic martwić. nawet jak ja jej coś kupie, to zamiast się cieszyć, to chowa to w jakiś ciemny kąt i mówi, że to na niedzielę, nie dociera do niej, że życie może nie doczekać do niedzieli...

 

Ok, teraz najważniejsze:

Od kiedy ją znam i pamiętam, zawsze wyciąga jakieś historie, które nawet nie wiem skąd jej przychodzą do głowy: o podział majątku, bo kiedyś ktoś jej coś powiedział i ona nadal to pamięta, same negatywne rzeczy.

Boi się ludzi (czy to ma związek z moim ojcem?), właściwie nie rozmawia z nieznajomymi, jak ją ktoś zaczepi na ulicy i zapyta się o godzinę to ona się odwraca i albo ucieka, albo nie odpowiada.

Ma wrogie nastawienie do świata i wydaje się jej, że wszyscy jej życzą źle - nawet jej własna rodzina! (ze mną jest w miarę ok, ale czasami też jej coś "odbije" i zaczyna krzyczeć, płakać i nie wiem dlaczego, coś sobie ubzdura, typu, że jej nie chce, że najlepiej by było, gdyby umarła).

2 razy wezwała policje, ponieważ była przekonana, ze podczas jej nieobecności ktoś wszedł do domu: nie było żadnych śladów włamania, tylko w domu jej jakieś dokumenty się przemieściły...

 

zdecydowałam się napisać, bo moja siostra po 6 latach przyjechała z rodziną do Polski na wakacje i oczywiście moja mama dała jej nieźle popalić: zaczęła jej wyciągać jakieś stare żale, wyzywać jej męża od głupich i to przy innych osobach, tak jakby zaczęło z niej coś "wychodzić". Zdarzają się sytuacje, dni, tygodnie, że jej naprawdę pogodna, ale częściej po prostu swoim zachowaniem nie daje spokoju rodzinie.

Jest apatyczna, albo sztucznie wesoła.

Potrafi siedzieć godzinami po ciemku na krześle w kuchni.

Albo zamknąć sie i modlić na książeczce

Potrafi ni z tego ni z owego wyciągnąć starą historię, bo się jej przypomniało, że ktoś ją źle potraktował.

Nie ufa nikomu (ufa chyba tylko mi)

Nie można jej zaprosić do restauracji, bo powie, że na pewno się wstydzę z biedakiem gdziekolwiek pokazać. Nigdy jej nie dałam odczuć nic podobnego, ale może brak pieniędzy w przeszłości wpłynął na nią tak silnie? Wielokrotnie jej powtarzałam, że pieniądze nie są najważniejsze, że nie ma to dla mnie znaczenia, że chciałabym tylko sprawić jej przyjemność i zabrać na obiad. Nie będę wam opisywała koszmaru jaki przeżyłam w Barcelonie, jak ja zabrałam na weekend. Nie chciała jeść, bo mówiła, że jej nie stać, że ona jest za biedna itp, itp. Nie umie się niczym cieszyć i to jej negatywne nastawienie do świata, wrogość do ludzi jest naprawdę męcząca.

 

Kilka lat temu poszłam z nią do lekarza, byłam przekonana, że z nią porozmawia, że może wyciągnie z niej jakieś strachy z przeszłości, ale NIC, zapytał się tylko jak się czuje i przepisał jej jakieś leki, których oczywiście nie brała.

 

Dziwne jej to, że jakiś miesiąc temu poprosiła mnie o książkę o psychologii, zapytałam się jej dlaczego chcę tę książkę, odpowiedziała mi, że chciała poczytać.

Chociaż kiedy jej mówię, że może mamy jakiś problem, że jest nerwowa (ma bardzo lekki sen, właściwie nie śpi tylko czuwa), to zaczyna krzyczeć, że wariatkę z niej robie (normalna reakcja).

 

Chciałabym zrozumieć czy takie zachowania są normalne? Czy to są jej "zmory" przeszłości, czy jest możliwość, żeby jej pomóc? Psycholog?

proszę pomóżcie.

 

dziękuje.

w kropce :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj w Kropce:)

Przykro mi z powodu Twojej Mamy. Specem co prawda nie jestem, ale mysle, że nie są to zaburzenia nerwicowe, raczej depresja...:( Z pewnością Twoja Mama żyje w jakimś własnym świecie, zamknietym dla innych, takie odniosłam wrażenie...Czy dobrze Jej z tym? Coś Ja chyba niepokoi skoro poprosiła o ksiązkę z psychologii....

POstaraj się z Niej jakos cos wyciagnąć, co Ja trapi? MOże się uda?

Trzymaj sie cieplutko, pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie mi się wydaje, że żyje we własnym świecie, niby twierdzi, że nic jej nie trapi, ale zachowuje się dziwnie... Nie wiem czy jest jej z tym dobrze. Nasze stosunki są różne, raz jest dobrze, raz jest żle, ale ona wie, że może na mnie liczyć, nie wiem czy nadaje się to na wizytę u specjalisty, czy po prostu taka już jest?

nie chciałabym aby brała leki bez powodu. Wolałabym, żeby ktoś z nią porozmawiał, wydobył jej lęki, obawy przed ?

 

próbowałam z nią już rozmawiać, ta sytuacja ciągnie się latami... nic z tego. albo zaczyna płakać i nic nie mówi, albo udaje, że wszystko jest w porządku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj w Kropce ponownie:)

NIe jestem specjalistą, choć sama od wielu już lat choruję na nerwicę lękową i różnymi metodami dotychczas udałó mi się ją zwalczać (bez psychotropów i antydepresantów). Wydaje mi się, że Twoja Mama nie ma nerwicy, Jej zachowania przybierają chyba inny kształt, być może poczatkowo to była nerwica, ale nie leczona przeminieła się w zaburzenia depresyjne... Raczej każdy nerwicowiec lubi się wyżąlić drugie osobie, czuje ulge jak powie, jak mu źle, czuje się bardziej bezpiecznie, jak wie, że ma koło siebie druga osobę, kogoś bliskiego. Nerwicowiec raczej nie unika ludzi, a Ty piszesz, że Mam często lubi być sama.. Nerwicowiec sam w domu? To dla Nas gehenna! BYć może pod wpływem róznych zdarzeń losowych, jakies traumy Twoja Mama jakoś się odseparowała od świata zewnetrznego, stworzyła swój własny... MOże Tobie nie chce z różnych przyczyn powiedzieć o wielu rzeczach... Wydaje mi się, że jesli nie TY, to ktoś musi z NIa porozmawiać, bo Jej zachowania są... nie wiem jakiego słowa uzyć, nie chciałabym Cie urazić w żaden sposób, ale takie... dziwaczne trochę... Choć wiesz, moi rodzice też są na emeryturze i tez troszkę zdziwaczeli, zdziecinnieli...trzymaj się W Kropce:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za porady!

 

wcale sie nie dziwie, ze mowisz, ze jej zachowanie jest troche dziwne... ja je okreslam jako BARDZO dziwne.

czyli moge wykluczyc nerwice? nie wiedzialam, ze przy nerwicy nie unika sie ludzi. Czyli sepresja? ale to bedzie juz bardzo zaawansowane stadium. i coraz bardziej jestem przekonana, ze jednak daje znaki, ze szuka pomocy. chociazby ta kasiazka o psychologii, moze jednak wybrac sie do psychologa? ale skad wiedziec, ze to dobry specjalista? nie chcialabym znalezc sie w sytuacji, ze ide do psychologa, a ten zamiast pomoc, tylko rozgrzebie sprawe i nic nie pomoze.

 

Moglabym rowniez ja zaczac z nia rozmawiac. jedziemy w sierpniu razem na tydzien na wakacje (do rzymu, zawsze chciala tam jechac i nawet sama zaproponowala), wiec bardzo sie ciesze. czy podczas tej podrozy moglabym w jakis sposob z nia zaczac rozmawiac? tylko jak i od czego zaczac?

 

A. w kropce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć w Kropce:)

Niewątpliwie coś Jej leży na sercu, coś zaprząta Jej głowę.. i sama czujesz, że szuka pomocy, daje jakieś znaki.... Rzym chyba bedzie "dobrym" miejscem, żeby zacząć rozmowę... może tamtem klimat, atmosfera spowoduje, że sama się otworzy? Dziwne jets troszkę też, że czasami jest z NIą wszytsko ok, jest uśmiechnieta spokojna, czasami jest "inna"... tak jakby prześladowała jakaś mania, psychoza- nie wiem czy to nie za duże określenie... Mój Ojciec też nie potrzebuje wiele by ze spokojnego zyczliwego człowieka wpaść w manię wygadywania wszytskim wszytskiego nawet wydarzeń sprzed 30 lat... to jakieś zadry w sercu...

pozdrowionka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×