Skocz do zawartości
Nerwica.com

amelia1987

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia amelia1987

  1. Witajcie:) Dziękuję bardzo za odpowiedzi odnośnie mojego tematu. W sobotę idę do nowego psychoterapeuty! Sprawdzę jak to jest u kogoś innego i wtedy ocenie co jest dla mnie lepsze. Poprzedni tydzień był dla mnie nawet dobry! Prawie wogole się nie stresowałam. Niestety od poniedziałku znowu jest to samo. Brak chęci na cokolwiek i lęk:( Kurcze ile to jeszcze będzie trwało... mam już powoli dosyć. Już przez tydzień poprzedni miałam nadzieję, że będzie lepiej i że to powoli mija:(:( Pozdrawiam
  2. Witaj! Już się troche uspokoilam i powoli ten objaw się zmiejsza. Dziś jest już lepiej. A jak o tym nie myśle to objawu niema. Jest tylko gdy mi się przypomni a to często w ciągu dnia. Ważne, że to nie żaden guz czy coś w tym stylu. Tak, chodzę na terapie. Ale nie wiem czy ona mi w czymś pomaga. Nie wiem czy wierze w psychoterapie!! Czasami wydaje mi się, że mi nikt nie pomoże i że sama muszę sobie z tym poradzić. W sumie to nawet nie wiem na czym ma polegać psychoterapia i jak to ma pomoc. Czasami jak ide do mojego psychoterapeuty to wkurza mnie ta wizyta, wydaje mi się, że rady są zbyt ogólnikowe i nie koniecznie pasujące do mojego problemu. Czy też tak miałaś?? Podam taki przykład, mam chłopaka od 4 lat bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jak każdy ma pewne wady bo przeciez nie ma ludzi bez wad. On jest dla mnie bardzo dobry troskliwy gdy mam nerwy to jest przy mnie i stara mi sie pomoc. Planowaliśmy ślub za 2 lata. Wedlug mojej terapeutki powinnam wziąść ślub już teraz i napewno bym się uspokoiła. Kiedy jej powiedziałam, że narazie ślub nie wchodzi w grę bo studia i brak pracy a co za tym idzie pieniędzy i że mój partner nie zgodzi się teraz na ślub bo nie mielibyśmy się jak utrzymać. A ja znowu nie wyobrażam sobie obecnie ślubu i wystania 45 minut przed ołtarzem i calej nocy na weselu. Dlatego nie mam zamiaru "zmuszać" mojego chłopaka do ślubu tylko zostać narazie tak jak jest i najpierw się wyleczyć a potem podejmować decyzje na całe życie. Na to psychoterapeuta powiedział, że mam się rozejrzeć za jakimś innym facetem skoro ten sie teraz ze mną nie poślubi bo nie ma pracy i jest na studiach. Mi się wydaje że dla psychoterapeuty jest wszystko proste. Najlepiej rzucić studia isc do pracy za 600zł itp. Ale życie nie jest takie proste. Co sądzisz o radzie psychoterapeuty. Może mam poszukać jakiegoś innego?? Pozdrawiam i czekam na odp.
  3. Witam!! Jestem nowa na forum. Gdy zaczały się moje problemy z nerwicą myslałam, że jestem tylko sama jedna jedyna na świecie, dziwolong który się wszyskiego boi, objawów i własnych natrętnych myśli. Mam takie pytanie od kilku dni mam nowy objaw. Oprócz pocenia się, kołatania serca, tętna 150, głupich myśli itp. Pojawiło się coś takiego, że mam głowe jakby nie swoją. Tak jakby głowa mi drętwiała, coś w niej szumiało, chodziły by po niej mrówki, była ciężka i taka poprostu dziwna. Strasznie ciężko jest mi ten objaw opisac. Ale co chwile gdy o tym myśle to ta moja głowa staje się taka drętwa jakby nie czuła bólu. Czy ktoś ma taki objaw?? Czy to wogóle jest objaw nerwicy czy mam jakiegoś raka lub coś w tym stylu. Bardzo mnie to martwi bo nie mogę się na niczym skupić tylko ciągle myśle o tym czy nadal mi się tak dzieje. Prosze napiszcie czy ktoś ma podobny objaw czy to normalne w nerwicy czy idzie sobie jakoś z tym objawem poradzić czy szybko on przechodzi. Dodam jeszcze że biore od kilku dni TRITICO 2/3 tabletki. Pozdrawiam i czekam na odpowiedz
  4. Witajcie! U mnie jest podobnie. Z tatą wogole na ten temat nie rozmawiam, on zawsze śmiał się z psychologów psychiatrów i ogólnie nie rozumie, że istnieje coś takiego na nerwy złe samopoczucie. Dla niego nie ma czegoś takiego, że jest cieżko, że ma się nerwice i że nie można sobie pomoc samemu bez leków i lekarzy. Tak samo jest z moim chłopakiem. On mówi, że stara się mnie zrozumieć. Bardzo mnie wspiera. Ale mam do niego ogromny żal, że nie potrafi tego zrozumieć. a może nie chce tego zrozumieć. Gdy mówie mu, że ide do psychologa lub gdy powiedziałam mu o tym właśnie forum gdzie mnustwo osób ma taki sam problem jak ja to on stwierdził "znowu jakieś pierdoły" Dla mnie jest strasznie ważne, żeby mnie zrozumiał. Mam wrażenie, że uważa mnie za dziwadło. Jedyna osoba, która to rozumie to moja mama. I za to jest będę zawsze dziękowała. Pozdrawiam
  5. Witam wszystkich bardzo serdecznie, gdyż jestem nowa na forum. Trafiłam tutaj kilka dni temu. Narazie jestem w fazie czytania postów. W najblizszym czasie założe nowy temat żeby opowiedzieć Wam swoją historie. Ja mam dokładnie tak samo. Czasami wydaje mi się, że ten świat w którym żyje nie istnieje. Że to tylko wymyślone przezemnie lub jestem marionetką w jaimś filmie. To jest okropne. Mam wrażenie, że znikne lub, że zapadne na jakąś chorobę i nikogo nie będę poznawała lub nie będzie można się ze mną porozumieć. Staram się odrzucać te myśli ale nie zawsze mi się to udaje. Choruje na nerwice od 3miesięcy. Pozdrawiam
×