Skocz do zawartości
Nerwica.com

who em I

Użytkownik
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez who em I

  1. moj kac po ostrym piciu trwa zawsze ok tygodnia. tzn chodzi o to, ze po piciu wracaja silne lęki i trwaja dluzszy czas. od 8 miesiecy upilem sie chyba z 3 razy ale widze, ze chyba calkowicie bede musial zrezygnowac z alkoholu. doslownie po piciu czuje sie jak wariat. wyostrza mi sie sluch, zaczynam panikowac, chwyta mnie dd, jest po prostu strasznie. jeszcze sumienie mnie gryzie. ahhh
  2. ja mam strasznie chory sny. snia mi sie rzeczy tak dziwne, ze sam sie ich boje. meczy mnie to strasznie, a do tego mam zimne nocne poty. nie wiem co mi dolega, moze to od lekow (antydepresanty). pozdrawiam
  3. moze i byl ale glownie sa zle dni z lękami. ciezko mi z tym wlaczyc. juz tyle sie mecze i konca nie widac.
  4. Ja niestety odczuwam lęk caly czas od ponad 7 miesiecy. moze byly dni lepsze ale nie takie jak z przed rozpoczecia choroby. moze wlasnie to ja zapadne na ........................ kurde jak ja sie boje.
  5. nie bo malo osob sie wypowiedziala a to mi strasznie po glowie chodzi. jezeli kogos urazilem czy przestraszylem to sorki
  6. mi lęk wolnoplynacy towarzyszy prawie caly czas. ataki paniki mam zadko ale wydaje mi sie ze wolalbym tylko ataki paniki niz ciagly wolnoplynacy lęk i ciagle napiecie.
  7. powiedzcie co myslicie o tym artykule, przepraszam jezeli kogos nastraszylem, do mnie wszystko pasuje Zespół neurasteniczny Nazwa ta oznacza dosłownie "słabość nerwów". Rozpowszechnione jest wyobrażenie, że chodzi tu o "wyczerpanie" układu nerwowego lub "rozstrój". Są to pojęcia mechanistyczne. Bliżej prawdy są teorie, które w neurastenii widzą skutki przewlekłego zatrucia lub samozatrucia. W rzeczy samej obraz kliniczny stanu układu nerwowego w przypadkach przewlekłego zatrucia, np. nikotyną, tlenkiem węgla, hormonem tarczycy w przypadku jej nadczynności itd. jest do złudzenia podobny do obrazu neurastenii, powstałego na drodze reaktywnej. Nie brak teorii, które podobieństwo to tłumaczy samozatruciem adrenaliną (Monakow) wyzwalaną w wielkich ilościach działaniem czynników nerwowo-psychicznych i uszkadzającą barierę między krwią i płynem mózgowo-rdzeniowym, wskutek czego hormony, toksyny i inne drażniące ciała bez pohamowania mogą przenikać do mózgu i drażnić ośrodki wegetatywne międzymózgowia. Szkodliwości tego rodzaju rzeczywiście odgrywają rolę, powszechnie jednak sądzi się, że niektóre typy ośrodkowego układu nerwowego są pod tym względem wrażliwsze i łatwiej ulegają urazom. Predyspozycję taką określamy nazwą neuropatii. Zapadają na neurastenię albo ludzie o predyspozycji neuropatycznej, albo ludzie wystawieni na szkodliwości szczególnie intensywnego stopnia. Wśród publiczności rozpowszechnione jest mniemanie, że przeciążenie pracą, a nawet u ludzi o małej żywotności nerwowej normalna praca, wywołuje wyczerpanie nerwowe. Doświadczenie kliniczne uczy, że neurastenia wyjątkowo tylko pojawia się u ludzi istotnie przepracowanych, gdyż najczęściej spotykamy ją raczej u osób mało pracujących. W czasie wojny, zwłaszcza wśród żołnierzy, którzy byli przepracowani ponad miarę, nie widywało się dużo neurasteników. Także w ustroju socjalistycznym, gdzie przeważająca większość ludności intensywnie pracuje, widuje się mało przypadków neurastenii. Z badań nad nerwicami doświadczalnymi, które przeważnie można zaliczyć do typu neurastenicznego, wynieśliśmy naukę, że inny czynnik odgrywa istotną rolę, mianowicie, bodźce konfliktowe, które doprowadzają życie afektywne do niezwykłego napięcia i rozprzęgają poprzez wyższe ośrodki neurowegetatywne czynności ustroju. Nie praca zdaje się więc być czynnikiem nerwicotwórczym, chociażby najuciążliwsza, lecz sytuacja środowiskowa, z której płyną bodźce warunkowe konfliktowe, zmuszające człowieka do nadmiernego, długotrwałego i beznadziejnego napięcia afektywnego. Wiemy też z doświadczenia ex juvantibus, że czasem przeniesienie neurastenika w warunki pracy i życia odpowiadające mu, zdolne zapalić go do pracy, wpoić mu entuzjazm i dać mu cel życia, działa leczniczo i zwiększa wydajność gracy. Wtedy przepracowanie, okazuje się nieszkodliwe. Obraz kliniczny. Cierpienie rozwija się zazwyczaj powoli. Chory zaczyna skarżyć się na szybkie nużenie się i wzrastającą drażliwość. Coraz trudniej jest mu pracować umysłowo, uwaga jego rozprasza się i słabnie przy umysłowych wysiłkach, pamięć staje się podmiotowo gorsza. Bliższe badanie wykazuje, że tylko zdolność przypominania jest czynnościowo upośledzona. Drobne dolegliwości urastają do zbyt wielkich rozmiarów, niepokojąc chorego, który widzi w nich zwiastuny lub oznaki jakiejś ciężkiej choroby. Znamienne są uważne samoobserwacje, którechory czyni na samym sobie. Wytwarza się nastawienie hipochondryczne, dlatego nie bez słuszności mówi się czasem o zespole neurasteniczno-hipochondrycznym. Chorym z coraz większą trudnością przychodzi samoopanawanie, stąd nierzadkie są wybuchy gniewu, płaczu, niepokoju. Zaznaczona jest więc incontinentia affectiva. Do objawów wegetatywnych zaliczyć trzeba skargi na bóle lub ucisk głowy, czasem umiejscowione jenostronnie albo w jednym punkcie głowy uczucie fizycznego osłabienia, parestezje, przyśpieszone i nierówne tętno, obniżenie ciśnienia krwi, zmniejszone łaknienie i niestrawność, bezsenność. Czasem chorzy skarżą się na wrażliwość na hałasy, na podrywanie się ze strachem przy byle podniecie, na niemożność skupienia uwagi, stany lękowe, zawroty głowy, uporczywe zaparcie lub biegunki pod wpływem zdenerwowania, częste polucje lub niemoc płciową, potliwość, dolegliwości sercowe, uderzenia krwi do głowy. Nastrój jest przygnębiony. Chorzy mają silne poczucie choroby i pragną się leczyć. Zwykle zażywają zbyt dużo lekarstw. Każde groźne rozpoznanie lekarskie chłoną w siebie, a przestrogi biorą sobie głęboko do serca. W tych warunkach łatwo jest niezręcznemu lekarzowi wpoić choremu nowe objawy, jak się wyrażamy "jatrogenne". Chorzy jakby odczuwali potrzebę chorowania. Gdy wnikniemy w warunki środowiskowe, często udaje się nam zrozumieć, że chory "ucieka w chorobę". Mechanizm ten odgrywa w ogóle ogromną rolę w powstawaniu cierpień reaktywnych. Jeżeli nie uda nam się usunąć przyczyn reaktywnych, to sprawa może się ciągnąć przewlekle bardzo długo. Takim czynnikiem reaktywnym mogą być i konflikty wewnętrzne chorego, w które mamy obowiązek wniknąć, np. konflikt między popędem płciowym niewłaściwie skierowanym a wymaganiami etycznymi, konflikt między dążeniami życiowymi i ambicją a twardą rzeczywistością. Czasem na dnie neurastenii leżą przesadne obawy o skutki samogwałtu; rozdźwięki małżeńskie i inne sytuacje, które trzeba poznać, aby móc leczniczo wkroczyć. Z naciskiem trzeba przestrzec przed lekceważeniem skarg neurastenicznych. Z góry trzeba założyć, że jakieś bardzo ważne przyczyny wytwarzają w człowieku tak głębokie poczucie choroby. Nie zawsze to muszą być przyczyny reaktywne, o czym lekarze zbyt często zapominają. Pamiętać trzeba o tzw. stadium neurastenicznym, zwiastującym zbliżanie się jakiejś ciężkiej choroby nie tylko neurologiczno-psychiatrycznej, ale i ogólnej. Czasem początki gruźlicy lub kiły kryją się pod banalnymi objawami neurastenii. Wiele chorób organicznych ośrodkowego układu nerwowego z porażeniem postępującym na czele rozpoczyna się od stadium neurastenicznego. Toteż w każdym przypadku neurastenii lekarz ma obowiązek przeprowadzić gruntowne badanie chorego, nie tylko pod względem psychiatryczno-neurologicznym, ale i pod względem internistycznym. Dokładne zbadanie warunków życia i pracy jest również nieodzownie potrzebne. Wystarczy zwrócić uwagę na fakt, iż przewlekłe zatrucie wadem (CO) przejawia się często skargami typu neurastenicznego. Objawy neurasteniczne mogą też wikłać podstawowe cierpienie somatyczne, które niezależnie od swojego bezpośredniego wpływu na ośrodkowy układ nerwowy stanowi dla chorego uraz psychiczny. Także już przebyta choroba cielesna może jako zejście pozostawić zespół neurasteniczny, nie tylko wskutek jej działania osłabiającego ustrój, ale i jako powikłanie życiowe, np. obawa nawrotu, zmartwienie o zmniejszoną zdolność zarobkową, o zmniejszone widoki we współzawodnictwie pracy itd. W opisie ostrych zespołów psychotycznych pojawiających się w przebiegu rozmaitych chorób somatycznych niejednokrotnie zwracaliśmy uwagę na stadium neurasteniczne, stanowiące zwiastuny zbliżającej się psychozy. Zespół depresyjny ma szczególne powinowactwo do neurastenii. Z cierpień psychicznych przewlekłych pamiętać trzeba szczególnie o schizofrenii, która bardzo często rozpoczyna się od stadium neurastenicznego. Rozpoznanie opiera się na zespole bardzo typowych skarg podmiotowych z uwzględnieniem zaburzeń ze strony układu neurowegetatywnego. Neurasteników bardzo.. często poznać pa tym, że przychodzą do lekarza zaopatrzeni w karteczki, na których, mają spisane objawy chorobowe i zapytania w sprawie leczenia. Rozpoznanie czystej, neurastenii dozwolone jest tylko wówczas, gdy na podstawie wszechstronnego badania wykluczyliśmy wszystkie choroby ogólne i układu nerwowego ośrodkowego, które wywołują wtórne skargi neurasteniczne. Neurastenia wywołana tylko czynnikami reaktywnymi nie zawsze da się łatwo odróżnić od depresji na tle cyklofrenii. Utrudnienie stanowi fakt, że i tu i tam chory ma poczucie choroby. Na ogół biorąc neurastenicy są znacznie podatniejsi na pociechę, perswazję i inne sposoby psychoterapeutyczne. Schizophrenia simphx, która często rozpoczyna się od skarg neurastenicznych, wymaga szczególnej ostrożności w różnicowaniu. Jeżeli mówimy, że schizofrenicy nie mają poczucia choroby, mamy na myśli poczucie choroby psychicznej, gdyż skarg hipochondrycznych mogą oni wypowiadać bardzo wiele. Neurastenicy przeważnie zdaje sobie sprawę z tego, że objawy ich są natury także psychicznej, często nawet wyrażają obawę, czy też nie jest to u nich rozpoczynająca się choroba umysłowa. Przy bliższym badaniu stwierdzić można typowe dla schizofrenii zaburzenia afektywne, wyrażające się między innymi i obojętnością wobec własnej przyszłości i wobec nakazanego przez lekarza leczenia. Często jednak dopiero dłuższa, obserwacja może rozstrzygnąć, czy chodzi o schizofrenię, czy o zespół neurasteniczny. Gdy znając dokładniej warunki środowiskowe chorego, uderzeni jesteśmy nikłością przypuszczalnych czynników reaktywnych w stosunku do nasilenia objawów neurastenicznych, to okoliczność ta przemawia za schizofrenią. Młody wiek ma tu również pewną wymowę. ---- EDIT ---- dla mnie masakra,
  8. jest miliony rzeczy wazniejszych niz studia!!!
  9. ja pisk to mam chyba caly czas, ale za dnia jest mniej dokuczliwy. jesli chodzi o wyostrzenie sluchu to tez tak mam. wysluchuje wszystkiego dookola. wczesniej zatykalem uszy zeby sie upewnic czy cos slysze czy to juz omamy w mojej glowie. najbardziej juz jestem zmeczony czasem jaki to trwa. zaczyna konczyc mi sie cierpliwosc. pzdr
  10. witam. chcialem nieco wiecej dowiedziec sie wlasnie o piskach i szumach usznych. mnie powiem szczeze troche dokuczaja, szczegolnie jak wieczorami jak jest ciecho.
  11. raczej wydaje mi sie ze lekarz mial racje. to zwykle mysli i przede wszystkim za duzo informacji o urojeniach. raczej to twoje natretne mysli. mi tez czesto cos takiego do glowy przychodzilo.
  12. ja mialem z szyba wczesniej, teraz mam bez
  13. a co w kilka sekund mozna sobie uroic??
  14. bylem pare razy i mowili, ze to nerwica ale jak mozna zauwazyc wyzej zeby postawic diagnoze schizofrenii potrzeba dluzej obserwacji.
  15. wiec klamka zapadla. dziwie sie, ze wczesniej tego nie zauwazylem. najprawdopodobniej nie uwydatniaja sie u mnie objawy pozytywne bo jest to schizofrenia prosta. jestem zalamany. calymi dniami leze w lozku i czytam o schizofrenii. nie moge sie od tego uwolnic, a z drugiej strony po co sie uwalniac skoro czytam o wlasnej chorobie. wszystko wyjasnia moj post wyzej na temat zespolu neurastenicznego. wszysko ze mna sie zgadza co do slowa. oczywiscie koncowe slowa tez dotyczace psychozy, a juz sie lozdzilem ze nic mi nie jest. trudno
  16. Zespół neurasteniczny Nazwa ta oznacza dosłownie "słabość nerwów". Rozpowszechnione jest wyobrażenie, że chodzi tu o "wyczerpanie" układu nerwowego lub "rozstrój". Są to pojęcia mechanistyczne. Bliżej prawdy są teorie, które w neurastenii widzą skutki przewlekłego zatrucia lub samozatrucia. W rzeczy samej obraz kliniczny stanu układu nerwowego w przypadkach przewlekłego zatrucia, np. nikotyną, tlenkiem węgla, hormonem tarczycy w przypadku jej nadczynności itd. jest do złudzenia podobny do obrazu neurastenii, powstałego na drodze reaktywnej. Nie brak teorii, które podobieństwo to tłumaczy samozatruciem adrenaliną (Monakow) wyzwalaną w wielkich ilościach działaniem czynników nerwowo-psychicznych i uszkadzającą barierę między krwią i płynem mózgowo-rdzeniowym, wskutek czego hormony, toksyny i inne drażniące ciała bez pohamowania mogą przenikać do mózgu i drażnić ośrodki wegetatywne międzymózgowia. Szkodliwości tego rodzaju rzeczywiście odgrywają rolę, powszechnie jednak sądzi się, że niektóre typy ośrodkowego układu nerwowego są pod tym względem wrażliwsze i łatwiej ulegają urazom. Predyspozycję taką określamy nazwą neuropatii. Zapadają na neurastenię albo ludzie o predyspozycji neuropatycznej, albo ludzie wystawieni na szkodliwości szczególnie intensywnego stopnia. Wśród publiczności rozpowszechnione jest mniemanie, że przeciążenie pracą, a nawet u ludzi o małej żywotności nerwowej normalna praca, wywołuje wyczerpanie nerwowe. Doświadczenie kliniczne uczy, że neurastenia wyjątkowo tylko pojawia się u ludzi istotnie przepracowanych, gdyż najczęściej spotykamy ją raczej u osób mało pracujących. W czasie wojny, zwłaszcza wśród żołnierzy, którzy byli przepracowani ponad miarę, nie widywało się dużo neurasteników. Także w ustroju socjalistycznym, gdzie przeważająca większość ludności intensywnie pracuje, widuje się mało przypadków neurastenii. Z badań nad nerwicami doświadczalnymi, które przeważnie można zaliczyć do typu neurastenicznego, wynieśliśmy naukę, że inny czynnik odgrywa istotną rolę, mianowicie, bodźce konfliktowe, które doprowadzają życie afektywne do niezwykłego napięcia i rozprzęgają poprzez wyższe ośrodki neurowegetatywne czynności ustroju. Nie praca zdaje się więc być czynnikiem nerwicotwórczym, chociażby najuciążliwsza, lecz sytuacja środowiskowa, z której płyną bodźce warunkowe konfliktowe, zmuszające człowieka do nadmiernego, długotrwałego i beznadziejnego napięcia afektywnego. Wiemy też z doświadczenia ex juvantibus, że czasem przeniesienie neurastenika w warunki pracy i życia odpowiadające mu, zdolne zapalić go do pracy, wpoić mu entuzjazm i dać mu cel życia, działa leczniczo i zwiększa wydajność gracy. Wtedy przepracowanie, okazuje się nieszkodliwe. Obraz kliniczny. Cierpienie rozwija się zazwyczaj powoli. Chory zaczyna skarżyć się na szybkie nużenie się i wzrastającą drażliwość. Coraz trudniej jest mu pracować umysłowo, uwaga jego rozprasza się i słabnie przy umysłowych wysiłkach, pamięć staje się podmiotowo gorsza. Bliższe badanie wykazuje, że tylko zdolność przypominania jest czynnościowo upośledzona. Drobne dolegliwości urastają do zbyt wielkich rozmiarów, niepokojąc chorego, który widzi w nich zwiastuny lub oznaki jakiejś ciężkiej choroby. Znamienne są uważne samoobserwacje, którechory czyni na samym sobie. Wytwarza się nastawienie hipochondryczne, dlatego nie bez słuszności mówi się czasem o zespole neurasteniczno-hipochondrycznym. Chorym z coraz większą trudnością przychodzi samoopanawanie, stąd nierzadkie są wybuchy gniewu, płaczu, niepokoju. Zaznaczona jest więc incontinentia affectiva. Do objawów wegetatywnych zaliczyć trzeba skargi na bóle lub ucisk głowy, czasem umiejscowione jenostronnie albo w jednym punkcie głowy uczucie fizycznego osłabienia, parestezje, przyśpieszone i nierówne tętno, obniżenie ciśnienia krwi, zmniejszone łaknienie i niestrawność, bezsenność. Czasem chorzy skarżą się na wrażliwość na hałasy, na podrywanie się ze strachem przy byle podniecie, na niemożność skupienia uwagi, stany lękowe, zawroty głowy, uporczywe zaparcie lub biegunki pod wpływem zdenerwowania, częste polucje lub niemoc płciową, potliwość, dolegliwości sercowe, uderzenia krwi do głowy. Nastrój jest przygnębiony. Chorzy mają silne poczucie choroby i pragną się leczyć. Zwykle zażywają zbyt dużo lekarstw. Każde groźne rozpoznanie lekarskie chłoną w siebie, a przestrogi biorą sobie głęboko do serca. W tych warunkach łatwo jest niezręcznemu lekarzowi wpoić choremu nowe objawy, jak się wyrażamy "jatrogenne". Chorzy jakby odczuwali potrzebę chorowania. Gdy wnikniemy w warunki środowiskowe, często udaje się nam zrozumieć, że chory "ucieka w chorobę". Mechanizm ten odgrywa w ogóle ogromną rolę w powstawaniu cierpień reaktywnych. Jeżeli nie uda nam się usunąć przyczyn reaktywnych, to sprawa może się ciągnąć przewlekle bardzo długo. Takim czynnikiem reaktywnym mogą być i konflikty wewnętrzne chorego, w które mamy obowiązek wniknąć, np. konflikt między popędem płciowym niewłaściwie skierowanym a wymaganiami etycznymi, konflikt między dążeniami życiowymi i ambicją a twardą rzeczywistością. Czasem na dnie neurastenii leżą przesadne obawy o skutki samogwałtu; rozdźwięki małżeńskie i inne sytuacje, które trzeba poznać, aby móc leczniczo wkroczyć. Z naciskiem trzeba przestrzec przed lekceważeniem skarg neurastenicznych. Z góry trzeba założyć, że jakieś bardzo ważne przyczyny wytwarzają w człowieku tak głębokie poczucie choroby. Nie zawsze to muszą być przyczyny reaktywne, o czym lekarze zbyt często zapominają. Pamiętać trzeba o tzw. stadium neurastenicznym, zwiastującym zbliżanie się jakiejś ciężkiej choroby nie tylko neurologiczno-psychiatrycznej, ale i ogólnej. Czasem początki gruźlicy lub kiły kryją się pod banalnymi objawami neurastenii. Wiele chorób organicznych ośrodkowego układu nerwowego z porażeniem postępującym na czele rozpoczyna się od stadium neurastenicznego. Toteż w każdym przypadku neurastenii lekarz ma obowiązek przeprowadzić gruntowne badanie chorego, nie tylko pod względem psychiatryczno-neurologicznym, ale i pod względem internistycznym. Dokładne zbadanie warunków życia i pracy jest również nieodzownie potrzebne. Wystarczy zwrócić uwagę na fakt, iż przewlekłe zatrucie wadem (CO) przejawia się często skargami typu neurastenicznego. Objawy neurasteniczne mogą też wikłać podstawowe cierpienie somatyczne, które niezależnie od swojego bezpośredniego wpływu na ośrodkowy układ nerwowy stanowi dla chorego uraz psychiczny. Także już przebyta choroba cielesna może jako zejście pozostawić zespół neurasteniczny, nie tylko wskutek jej działania osłabiającego ustrój, ale i jako powikłanie życiowe, np. obawa nawrotu, zmartwienie o zmniejszoną zdolność zarobkową, o zmniejszone widoki we współzawodnictwie pracy itd. W opisie ostrych zespołów psychotycznych pojawiających się w przebiegu rozmaitych chorób somatycznych niejednokrotnie zwracaliśmy uwagę na stadium neurasteniczne, stanowiące zwiastuny zbliżającej się psychozy. Zespół depresyjny ma szczególne powinowactwo do neurastenii. Z cierpień psychicznych przewlekłych pamiętać trzeba szczególnie o schizofrenii, która bardzo często rozpoczyna się od stadium neurastenicznego. Rozpoznanie opiera się na zespole bardzo typowych skarg podmiotowych z uwzględnieniem zaburzeń ze strony układu neurowegetatywnego. Neurasteników bardzo.. często poznać pa tym, że przychodzą do lekarza zaopatrzeni w karteczki, na których, mają spisane objawy chorobowe i zapytania w sprawie leczenia. Rozpoznanie czystej, neurastenii dozwolone jest tylko wówczas, gdy na podstawie wszechstronnego badania wykluczyliśmy wszystkie choroby ogólne i układu nerwowego ośrodkowego, które wywołują wtórne skargi neurasteniczne. Neurastenia wywołana tylko czynnikami reaktywnymi nie zawsze da się łatwo odróżnić od depresji na tle cyklofrenii. Utrudnienie stanowi fakt, że i tu i tam chory ma poczucie choroby. Na ogół biorąc neurastenicy są znacznie podatniejsi na pociechę, perswazję i inne sposoby psychoterapeutyczne. Schizophrenia simphx, która często rozpoczyna się od skarg neurastenicznych, wymaga szczególnej ostrożności w różnicowaniu. Jeżeli mówimy, że schizofrenicy nie mają poczucia choroby, mamy na myśli poczucie choroby psychicznej, gdyż skarg hipochondrycznych mogą oni wypowiadać bardzo wiele. Neurastenicy przeważnie zdaje sobie sprawę z tego, że objawy ich są natury także psychicznej, często nawet wyrażają obawę, czy też nie jest to u nich rozpoczynająca się choroba umysłowa. Przy bliższym badaniu stwierdzić można typowe dla schizofrenii zaburzenia afektywne, wyrażające się między innymi i obojętnością wobec własnej przyszłości i wobec nakazanego przez lekarza leczenia. Często jednak dopiero dłuższa, obserwacja może rozstrzygnąć, czy chodzi o schizofrenię, czy o zespół neurasteniczny. Gdy znając dokładniej warunki środowiskowe chorego, uderzeni jesteśmy nikłością przypuszczalnych czynników reaktywnych w stosunku do nasilenia objawów neurastenicznych, to okoliczność ta przemawia za schizofrenią. Młody wiek ma tu również pewną wymowę. PROSZE O KOMENTARZ!!!
  17. witam, niestety to co pisze nasz kolega jest prawda! wiem mnie tez to z nog zwalilo. niestety nie mamy takiej wiedzy, zeby podwazac slowa Kępińskiego!!! cytuje -"juz sama nerwica moze byc zwiastunem schizofrenii" jest to zdanie w 100% prawdziwe. oczywiscie nie wszyscy zachoruja. niemniej jednak moze to byc kazdy z nas. ja sie panicznie boje tej choroby, doszukuje sie caly czas obijawow, mam glupie mysli -nie wiem czy juz nie paranoidalne, jestem totalnie zalamany. modle sie juz o zdrowie ale nie wiem czy to pomoze. moze tak mialo byc. to tak jak czekanie na wyrok! pozdrawiam
  18. ja np mam depersonalizacje jak jestem slabo wyspany. dzis np mam bardzo silna depersonalizacje. jak mnie to meczy, jestem wariatem.
  19. ja nie moge funkcjonowac. zostalem sam
  20. witam, dzis zauwazylem ze mam kolejny wielki problem. chodzi o to, ze codziennie czytam i mysle o schizofrenii. wydaje mi sie ze juz ja mam. nie czuje sie soba. jak mowie do kogos wydaje mi sie, ze to nie ja! czytam o schizofrenii po pare godzin dziennie. czuje sie wrakiem czlowieka. mecze tym wszystkich do okola. mam juz dosc meczenie siebie i innych. przez to nie moge normalnie zyc, lęki nie daja mi spokoju. co o tym myslicie. pozdrawiam
  21. masz odpowiedz w temacie dd, podobno bardzo szanowana w lodzi! i znowu wszystko licho wzielo. masakra
  22. zobaczcie co napisal uzytkownik toma w temacie dd, szczeze powiem to mocno mnie przestraszyl. co o tym myslicie cytuje -2 dni temu bylem prywatnie na trzeciej wizycie u lekarza.W sumie ta babka to bardzo dobry lekarz.Jest profesorem, ordynatorem szpitala, kierownikiem katedry psychiatrii uniw. med. itd. Powiedzialem jej po raz kolejny jakie mam objawy (takie jak kazdy tutaj wymienia) i jak uslyszalem co mi odpowiedziala, to myslalem ze to jakis zart... Mianowicie, zaproponowala mi pobyt w szpitalu, bo jak sama twierdzi sa to objawy depresyjno-lękowe, ale ona nie jest w stanie mi powiedziec czy to na tym sie zakonczy. Bo czasami bywa,ze takie sa poczatki czegos powazniejszego,schizofrenii. Dlatego uwaza, ze wskazany bylby pobyt w szpitalu,zeby zdiagnozowac co i jak.... Czy ja mam sie juz naprawde zegnac ze swiatem?Ku rwa... schizofrenii bałem panicznie od poczatku tej derealizacji...balem sie,ale w gruncie rzeczy kazdy tu pisal,ze derealizacja to na pewno nie schiza itp. i przez to bylem spokojniejszy.A teraz caly sie trzese po tym co uslyszalem...Jak ja mam zyc?jakie cele sobie stawiac?skoro w kazdej chwili wg niej moge seryjnie zwariowac...To jakis koszmar.Na sama mysl o szpitalu psychiatrycznym i chorobie psychicznej naprawde robi mi sie slabo...Mam ochote skonczyc ze soba ps -dla mnie maskra, a caly czas mowilem ze u mnie sie schiza rozwija
  23. toma, szczeze powiem toma, ze tez mnie przestraszyles. a co powiedzieli wczesniej lekarze?? poczatek schizofrenii?? jezeli jest dobrym lekarzem to powinna po wywiadzie z Toba wywnioskowac na co chorujesz. napisz cos wiecej o swoich objawach. pzdr ---- EDIT ---- toma, poza tym widze ze dolczyles do forum 13 listopada zeszlego roku wiec chorujesz juz dosc dlugo. nie wiem ktory z objawow wskazywalby na poczatek schizofrenii. wydaje mi sie, ze skoro lekarz twiedzi zeby polozyc sie do szpitala moze i powinienes sprobowac. nie wiem co powiedziales, ze tak stwierdzila ale skoro chorujesz juz dosc dlugi czas nie wiem czy w cigau np 1 miesiecznego pobytu w szpitalu Twoje objawy uleglyby zmianie!? zapytam z ciekawosci rowniez w jakim jestes wieku i czego dotycza Twoje lęki bo o dd juz pisales.
  24. cze, powiedz psychaitrze zeby postawil ci diagnoze, a moze bedziesz spokojnieszy. zapytaj co podejrzewa. jego obowiazkiem jest poinformowac Ciebie co ci dolega. trzymaj sie i pozdrawiam
×