Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie albo ktoś ma (poza wszystkim innym) szczęście albo nie ma. A jak nie ma to stanie na głowie nie pomoże.

Tak, ale skąd masz wiedzieć, kiedy ów łut szczęścia się pojawi? Jeśli nie robimy nic, to nie wiemy, czy nie straciliśmy przypadkiem okazji. Na tym polega ów problem, że nie wiemy, czy szczęście się do nas uśmiechnie, czy nie.

 

Atrakcyjność sprowadziłaś tylko do wyglądu. To jest jeden z elementów atrakcyjności - bardzo ważny ale jeden z kilku. Do tego dochodzi status majątkowy (zaradność), pozycja społeczna, lifestyle, gadka itd.

Zapewniam, że faceci, których mam na myśli, to przeciętniacy, a wielu z nich (mieszkający w pobliskiej wsi), to pijacy, zwykli robotnicy fizyczni, często bezrobotni, bardzo "ciekawi". A większość to naprawdę przeciętniacy. Czytałam wypowiedzi tu na forum i mężczyźni skarżący się na brak powodzenia należą do inteligentnych, mających o czym rozmawiać, i bynajmniej nie p.i.z.d.o.w.a.t.y.c.h., chociaż lubią tak często o sobie myśleć.

 

Myślę, że około 30.To, że w wieku powiedzmy 30 lat poznaje się kogoś na resztę życia to normalne. Chodzi o to, że takie osoby najczęściej były już wcześniej w jakichś związkach. Przeszły po prostu pewien etap w rozwoju emocjonalno-uczuciowo -seksualnym. I dzięki temu mogły zbudować w wieku 30, 30 paru lat stabilny, udany związek. A tu są przypadki osób, które w wieku dwudziestu paru, trzydziestu i więcej lat nie miały żadnych związków, żadnych miłostek, żadnych przygód seksualnych itd. Jak to działa i do czego to prowadzi to świetnie ktoś opisał w poście, który przytoczyłem na stronie 1021.

To w moim wieku już czas zakupić gromadę kotów, a w szopie w ogrodzie założyć gołębnik :shock:, bo takiego etapu w normalnym rozumieniu nie mialam, żadnych "normalnych" związków uczuciowych, raczej powikłane relacje, które na pewno w niczym mi nie pomogły. Rozumiem, że Tobie chodzi o całkowity brak doświadczeń, ale czasami wychodzi na to samo, bo ma się jeszcze bagaż fatalnych doświadczeń, a po spektakularnych przypadkach totalnego olewania mnie i potraktowania jak g... , to powinnam chyba już sobie dać spokój :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

djkocyk, w ogole moglam sobie poczytac watek i o nic cie nie pytac

i szkoda ze tak nie zrobilam

 

Fakt. Bardzo "szkoda".

 

-- 13 lut 2014, 23:25 --

 

Tak, ale skąd masz wiedzieć, kiedy ów łut szczęścia się pojawi? Jeśli nie robimy nic, to nie wiemy, czy nie straciliśmy przypadkiem okazji. Na tym polega ów problem, że nie wiemy, czy szczęście się do nas uśmiechnie, czy nie.

 

Nie pojawił się przez 27 lat. Dlaczego w ogóle miałby się pojawić? Zresztą co z tego, że pojawi się powiedzmy koło 40. N.p. pierwsza randka w wieku 40 lat. To jest mówiąc krótko czysta abstrakcja.

 

Zapewniam, że faceci, których mam na myśli, to przeciętniacy, a wielu z nich (mieszkający w pobliskiej wsi), to pijacy, zwykli robotnicy fizyczni, często bezrobotni, bardzo "ciekawi". A większość to naprawdę przeciętniacy.

 

Nie obrażając nikogo ze wsi to tam jednak ciągle życie wygląda trochę inaczej. Przeciętny singiel czy singielka w mieście mają nieco inne wymagania niż ich odpowiednicy ze wsi. Zresztą domyślam się, że mówimy tu o Panach lat ok. 35-40. Od czasów ich młodości sfera stosunków damsko-męskich nieco się zmieniła. Zwłaszcza w sferze wymagań. Zresztą sama piszesz o nich: "bezrobotni, przeciętniacy " itd. Czyli jednak nie są atrakcyjni.

 

Czytałam wypowiedzi tu na forum i mężczyźni skarżący się na brak powodzenia należą do inteligentnych, mających o czym rozmawiać, i bynajmniej nie p.i.z.d.o.w.a.t.y.c.h., chociaż lubią tak często o sobie myśleć.

 

To, że ktoś potrafi się wypowiedzieć w jakimś temacie jeszcze nic nie znaczy. Zresztą no właśnie inteligentni, mający o czym rozmawiać i nie mają powodzenia. Jak to wytłumaczyć?

 

To w moim wieku już czas zakupić gromadę kotów, a w szopie w ogrodzie założyć gołębnik :shock:, bo takiego etapu w normalnym rozumieniu nie mialam, żadnych "normalnych" związków uczuciowych, raczej powikłane relacje, które na pewno w niczym mi nie pomogły. Rozumiem, że Tobie chodzi o całkowity brak doświadczeń, ale czasami wychodzi na to samo, bo ma się jeszcze bagaż fatalnych doświadczeń, a po spektakularnych przypadkach totalnego olewania mnie i potraktowania jak g... , to powinnam chyba już sobie dać spokój :pirate:

 

Jednak były to jakieś relacje. Dziś możesz twierdzić, że ci nie pomogły, ale przyjemniej wiesz dzięki nim, co działa a co nie, jakich cech oczekujesz jakich nie itd. Zresztą nie wierzę, że te relacje od początku do końca były takie złe bo jednak w nie wchodziłaś i w nich trwałaś. Czyli musiały być jakieś dobre momenty, które dają nadzieję na możliwość udanej relacji w przyszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jaki to jest ten tajemniczy wiek, w którym według Ciebie trzeba z godnością się poddać?
hehe, pewnie 25 wiosen 8) w tym zaawansowanym wieku, po latach bezowocnych prób, można juz sobie odpuscic :idea: z czystym sumieniem poswiecić się hobby /np obserwacją pociagów/ i karmieniem gołębi ;)
nawet tak nie mów...
no przecież jaja se robie :shock: juz tak wierzycie w brak szans na kobietę, ze nawet ironii nie łapiecie :hide: jak komuniści uwierzyliscie we własna propagandę :o przeciez potrzeby zwiazkowe czy seksualne nie zanikaja z wiekiem, do końca życia chce sie byc z kimś.. wiec te farmazony, ze trzeba sobie odpuścic to smutne są, pokazują tylko ową pizdowatość :? bo w kazdym wieku mozna byc atrakcyjnym dla kogoś, zmienia sie tylko gust i grupa docelowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no przecież jaja se robie :shock: juz tak wierzycie w brak szans na kobietę, ze nawet ironii nie łapiecie :hide: jak komuniści uwierzyliscie we własna propagandę :o przeciez potrzeby zwiazkowe czy seksualne nie zanikaja z wiekiem, do końca życia chce sie byc z kimś.. wiec te farmazony, ze trzeba sobie odpuścic to smutne są, pokazują tylko ową pizdowatość :? bo w kazdym wieku mozna byc atrakcyjnym dla kogoś, zmienia sie tylko gust i grupa docelowa.
nie, to Ty nie złapałaś, ja żartowałem :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pojawił się przez 27 lat. Dlaczego w ogóle miałby się pojawić? Zresztą co z tego, że pojawi się powiedzmy koło 40. N.p. pierwsza randka w wieku 40 lat. To jest mówiąc krótko czysta abstrakcja

A dlaczego miałby się nie pojawić? Kiedy jest mi bardzo źle, tez sobie mówię: dlaczego miałoby się pojawić coś, co mnie nie spotkało wcześniej (i mam tu na myśli większy przedział wiekowy :oops: ). Ale z drugiej strony pojawia się prosta wątpliwość - dlaczego nie? Nie mam pewności, że się pojawi, ale i nie mogę mieć pewności, że się nie pojawi. I myślę tez sobie, że jak będę cholernie negatywnie nastawiona, to zmniejszam sobie szansę na zauważenie tego łutu szczęścia. I bez przesady - pierwsza randka w wieku 40 lat? Mitologizujesz randki - przecież to również zwykłe spotkania z kimś, kogo np. widzisz po raz pierwszy, bo poznałeś przez portal albo w inny sposób. Nawet faceci piszący w tym wątku mają za sobą randki, co najwyżej nieudane, ale mają, a i kontakty z płcią przeciwną też, chociażby na gruncie towarzyskim. Nie żyją w izolacji na pustyni.

 

Nie obrażając nikogo ze wsi to tam jednak ciągle życie wygląda trochę inaczej. Przeciętny singiel czy singielka w mieście mają nieco inne wymagania niż ich odpowiednicy ze wsi. Zresztą domyślam się, że mówimy tu o Panach lat ok. 35-40. Od czasów ich młodości sfera stosunków damsko-męskich nieco się zmieniła. Zwłaszcza w sferze wymagań. Zresztą sama piszesz o nich: "bezrobotni, przeciętniacy " itd. Czyli jednak nie są atrakcyjni

Właśnie, nieatrakcyjni, a znaleźli partnerki, i to wcale nie "pasztety". A owa miastowa część to właśnie przeciętniacy - w różnym wieku. To, że dobijam do czterdziechy, nie znaczy, ze znam jedynie przedstawicieli swojej grupy wiekowej :D

 

To, że ktoś potrafi się wypowiedzieć w jakimś temacie jeszcze nic nie znaczy. Zresztą no właśnie inteligentni, mający o czym rozmawiać i nie mają powodzenia. Jak to wytłumaczyć?

 

Cechy charakteru i zachowanie, nad którym trzeba popracować? Każdy przypadek jest indywidualny, bo jedni będa sami z tego powodu, że mieszkają w nieciekawym miejscu, gdzie nie maja kogo spotkać, a jeszcze pracują np. w domu, albo w czysto męskim towarzystwie, a inni okopali się na swoich pozycjach i żyją, żeby potwierdzić, ze tak właśnie jest i ponarzekać, co, bez bicia się przyznaję, też od czasu do czasu albo i częściej, uskuteczniam.

 

Jednak były to jakieś relacje. Dziś możesz twierdzić, że ci nie pomogły, ale przyjemniej wiesz dzięki nim, co działa a co nie, jakich cech oczekujesz jakich nie itd. Zresztą nie wierzę, że te relacje od początku do końca były takie złe bo jednak w nie wchodziłaś i w nich trwałaś. Czyli musiały być jakieś dobre momenty, które dają nadzieję na możliwość udanej relacji w przyszłości.

 

nie mam pojęcia, co działa, a co nie, w dalszym ciągu nie potrafię sprecyzować swoich oczekiwań. Chyba gdybym nie miała takich doświadczeń byłoby mi łatwiej, bo nie miałabym tak negatywnego podejścia do życia, jaki przez te lata nabyłam. A wchodziłam w relacje, bo nie chciałam być sama, różnić się od innych, chciałam poprawić sobie samoocenę i jeszcze bym mogła wymienić wiele innych powodów. Bardzo głupich. Trwałam w nich z równie głupich powodów. Dzięki temu dalej nie wiem, czego chcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przeciez potrzeby zwiazkowe czy seksualne nie zanikaja z wiekiem, do końca życia chce sie byc z kimś..

Chcieć a móc to dwie zupełnie różne rzeczy.

 

wiec te farmazony, ze trzeba sobie odpuścic to smutne są, pokazują tylko ową pizdowatość :? bo w kazdym wieku mozna byc atrakcyjnym dla kogoś, zmienia sie tylko gust i grupa docelowa.

 

Ja nie piszę o tym czy ktoś w a takim wieku jest czy nie jest atrakcyjny. Tylko, że jak ma np. 35 lat nie uprawiał seksu, nie miał związków to szanse na to, że to się zmieni są niestety małe. A dlaczego? Strona 1021.

Zresztą cytat ze strony 1022

"Zgadzam sie z wypowiedzia djkocyka w 90%; co ciekawe najczesciej to męzczyźni mi udowadniali, że prawictwo jest nieistotne". Ciekawe czyj to cytat ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, to Ty nie złapałaś, ja żartowałem :P
inbvo, spoczko, teraz mnie wkrecasz ze mnie wkręciłes ;)
eee tam... może tak może nie xD NIE! drugi raz się wkręcić nie dam ;p

 

co nie zmienia faktu że szukanie drugich znaczeń w moich wypowiedziach to jest obecnie przyczyna mocih schiz i to przez konkretną osobę z reala ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcieć a móc to dwie zupełnie różne rzeczy.
Taa, ale jak sie juz komus nawet nie chce, bo tak łatwiej - to szanse na sukces zero :?

 

Ja nie piszę o tym czy ktoś w a takim wieku jest czy nie jest atrakcyjny. Tylko, że jak ma np. 35 lat nie uprawiał seksu, nie miał związków to szanse na to, że to się zmieni są niestety małe. A dlaczego? Strona 1021.
Małe są i beda coraz mniejsze, chyba ze zmienisz kierunek. Jeżeli szedłes w złym kierunku przez 27 lat, / a domyślam sie ze tak było, bo nie dotarles do upragnionego celu ;) / to albo brniesz dalej bez perspetyw, albo ruszasz w druga stronę. Jeśli przez 10 nastepnych lat bedziesz zmieniał siebie, swoje podejscie, zachowanie, lifestyle, stan konta i inne wyznaczniki atrakcyjności - myslisz, ze niczego to nie przyniesie? zapewniam Cie, przez 10 lat mozna zawedrowac na Ksiezyc i z powrotem, to zalezy od samozaparcia i wytrwalosci. Wiem co mówie, z racji zaawansowanego wieku jestem już komleptnie inną osoba niz byłam kiedyś - wszyscy się zmieniamy i mozna tym sterowac 8)
Zresztą cytat ze strony 1022

"Zgadzam sie z wypowiedzia djkocyka w 90%; co ciekawe najczesciej to męzczyźni mi udowadniali, że prawictwo jest nieistotne". Ciekawe czyj to cytat ;

Dalej się zgadzam z cytatem ze strony 1022 - ale że cos jest trudne do ogarniecia, nie oznacza, że jest niemożliwe. Jestem optymistką, dlatego nie poddaję sie i predzej czy później odnosze sukces.

Podsumowując :

Zmień perspektywę, a wszystko się zmieni :great:

 

inbvo, czyli cos się zadziało w realu ? moze to juz nie wątek dla Ciebie ? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taa, ale jak sie juz komus nawet nie chce, bo tak łatwiej - to szanse na sukces zero :?

 

Myślę, że jeszcze łatwiej założyć, że się komuś nie udaje bo mu się nie chce. To dopiero "łatwe" myślenie.

 

Jeśli przez 10 nastepnych lat bedziesz zmieniał siebie, swoje podejscie, zachowanie, lifestyle, stan konta i inne wyznaczniki atrakcyjności - myslisz, ze niczego to nie przyniesie? zapewniam Cie, przez 10 lat mozna zawedrowac na Ksiezyc i z powrotem, to zalezy od samozaparcia i wytrwalosci. Wiem co mówie, z racji zaawansowanego wieku jestem już komleptnie inną osoba niz byłam kiedyś - wszyscy się zmieniamy i mozna tym sterowac 8)

 

Podam tylko jeden przykład, że to nie prawda. Od ponad roku szukam przyzwoitej pracy - setki wysłanych CV, jeżdżenie do różnych miast na testy i rozmowy, wstawanie o 2 w nocy na autobus żeby zdążyć do Krakowa czy Wawy, siedzenie na stażach za psie pieniądze. Wiesz co z tego mam? Zero, nic cała krwawica w piach. A jeszcze dwa lata temu byłe wśród tych "prawomyślnych" co uważali, że właśnie "chcieć to móc - wiec a jak ktoś gada, że praca to tylko po znajomościach to mu się nie chce szukać"., To samo tyczy się sfery damsko-męskiej - cały wysiłek w piach. Chcieć to móc to nic innego tylko pusty frazes. No ale jak się nie ma szczęścia to tak właśnie wygląda życie.

 

Dalej się zgadzam z cytatem ze strony 1022 - ale że cos jest trudne do ogarniecia, nie oznacza, że jest niemożliwe.

 

Dal niektórych jest.

 

Jestem optymistką, dlatego nie poddaję sie i predzej czy później odnosze sukces.

 

Kiedyś też byłem optymistą. Tylko, że moje "nie poddaje się" nie przyniosło, żadnego sukcesu.

 

Podsumowując :

Zmień perspektywę, a wszystko się zmieni :great:

 

Jak wyżej. Kiedyś miałem zupełnie inną perspektywę.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taa, ale jak sie juz komus nawet nie chce, bo tak łatwiej - to szanse na sukces zero :?

 

Myślę, że jeszcze łatwiej założyć, że się komuś nie udaje bo mu się nie chce. To dopiero "łatwe" myślenie.

 

Jeśli przez 10 nastepnych lat bedziesz zmieniał siebie, swoje podejscie, zachowanie, lifestyle, stan konta i inne wyznaczniki atrakcyjności - myslisz, ze niczego to nie przyniesie? zapewniam Cie, przez 10 lat mozna zawedrowac na Ksiezyc i z powrotem, to zalezy od samozaparcia i wytrwalosci. Wiem co mówie, z racji zaawansowanego wieku jestem już komleptnie inną osoba niz byłam kiedyś - wszyscy się zmieniamy i mozna tym sterowac 8)

 

Podam tylko jeden przykład, że to nie prawda. Od ponad roku szukam przyzwoitej pracy - setki wysłanych CV, jeżdżenie do różnych miast na testy i rozmowy, wstawanie o 2 w nocy na autobus żeby zdążyć do Krakowa czy Wawy, siedzenie na stażach za psie pieniądze. Wiesz co z tego mam? Zero, nic cała krwawica w piach. A jeszcze dwa lata temu byłe wśród tych "prawomyślnych" co uważali, że właśnie "chcieć to móc - wiec a jak ktoś gada, że praca to tylko po znajomościach to mu się nie chce szukać"., To samo tyczy się sfery damsko-męskiej - cały wysiłek w piach. Chcieć to móc to nic innego tylko pusty frazes. No ale jak się nie ma szczęścia to tak właśnie wygląda życie.

 

Dalej się zgadzam z cytatem ze strony 1022 - ale że cos jest trudne do ogarniecia, nie oznacza, że jest niemożliwe.

 

Dal niektórych jest.

 

Jestem optymistką, dlatego nie poddaję sie i predzej czy później odnosze sukces.

 

Kiedyś też byłem optymistą. Tylko, że moje "nie poddaje się" nie przyniosło, żadnego sukcesu.

 

Podsumowując :

Zmień perspektywę, a wszystko się zmieni :great:

 

Jak wyżej. Kiedyś miałem zupełnie inną perspektywę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy się nie nadają do związku więc lepiej by nie męczyli drugiej strony ;)

 

To jest bardzo słuszna uwaga. Gadacie tutaj o tym co zrobić żeby poderwać itd. Ale pomyślcie od innej strony. Że skoro ktoś nie był przez dajmy na to 25-30 lat z kimś z związku to się po prostu do tego może nie nadawać. Na prawde mało jest facetów, którzy przez ten okres tylu lat nie mieli ANI JEDNEJ sytuacji, z której mogli coś rozkręcić. Pewnie co niektórzy będą gadać że nie mieli, ale właśnie oto chodzi, że mieli, ale nie zwracali na nie uwagi albo mieli to totalnie gdzieś. IMO brak związków na koncie w pewnym wieku o czymś świadczy.

 

-- 14 lut 2014, 01:24 --

 

djkocyk, Masz sporo racji w tym co piszesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za każdym razem, jak mi wyskakuje ten topic i na końcu 'Szanse ?', to mam ochotę napisać 'znikome, zważywszy na to, że siedzicie i o tym tu dyskutujecie jak cioty, zamiast wyleźć z domu'. Dupera wam z usb nie wyskoczy chopy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy się nie nadają do związku więc lepiej by nie męczyli drugiej strony ;)

 

To jest bardzo słuszna uwaga. Gadacie tutaj o tym co zrobić żeby poderwać itd. Ale pomyślcie od innej strony. Że skoro ktoś nie był przez dajmy na to 25-30 lat z kimś z związku to się po prostu do tego może nie nadawać. Na prawde mało jest facetów, którzy przez ten okres tylu lat nie mieli ANI JEDNEJ sytuacji, z której mogli coś rozkręcić. Pewnie co niektórzy będą gadać że nie mieli, ale właśnie oto chodzi, że mieli, ale nie zwracali na nie uwagi albo mieli to totalnie gdzieś. IMO brak związków na koncie w pewnym wieku o czymś świadczy.

 

Tu się zgadzam, że są ludzie, i kobiety, i mężczyźni, którzy do związków się nie nadają i nawet kandydatów widzę na tutejszym forum, chociaż może niekoniecznie w tym wątku :D I możliwe, że niektórzy z nich to właśnie czują, więc może dlatego sabotują swoje działania...

 

djkocyk, Masz sporo racji w tym co piszesz

 

DJkocyk jest na etapie, kiedy stracił chęci po uprzednim okresie pozytywnego myślenia, stąd owe przemyślenia. Pod niektórymi mogłabym się podpisać, bo jeszcze całkiem niedawno byłam w takim samym dole. Taka wieczna sinusoida. Ale po okresie totalnego zwątpienia znów może nadejść zwyżka formy psychicznej. Ja tak bardzo powoli staram się z tego bardzo długiego dołu, naznaczonego małym wyskokiem, wychodzić. Bardzo powoli, niepewnie, z tysiącem zwątpień i nieprzyjemnymi chwilami załamań, ale jednak ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Tu się zgadzam, że są ludzie, i kobiety, i mężczyźni, którzy do związków się nie nadają i nawet kandydatów widzę na tutejszym forum, chociaż może niekoniecznie w tym wątku :D I możliwe, że niektórzy z nich to właśnie czują, więc może dlatego sabotują swoje działania...

0winked.gif dokładnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za każdym razem, jak mi wyskakuje ten topic i na końcu 'Szanse ?', to mam ochotę napisać 'znikome, zważywszy na to, że siedzicie i o tym tu dyskutujecie jak cioty, zamiast wyleźć z domu'. Dupera wam z usb nie wyskoczy chopy

Ku...wa, normalnie najlepszy wpis w tych calych wypocinach. :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×