Skocz do zawartości
Nerwica.com

djkocyk

Użytkownik
  • Postów

    351
  • Dołączył

Osiągnięcia djkocyk

  1. Pytanie czy jemu też jest przykro czy też stał się na to zagadnienie obojętny.
  2. mniej więcej tak to działa Nie, po prostu chodzi o to, że każdy powód jest dobry, by samemu zrobić ten pierwszy krok! Gdy poda godzinę wystarczy powiedzieć "O! Mam jeszcze sporo czasu! Wiesz może, gdzie tu można dobrze zjeść?", po czym spytać czy nie chciałaby pójść z tobą. Za którymś razem się udaje Ja tak próbowałem parę razy. Efekt żaden.
  3. djkocyk

    Pytania do facetów

    1. Jak się nie podoba to raczej nic nie czujesz - co najwyżej szacunek, przyjaźń itd. Więc to logiczne, że nie. 2. Parę razy się odważyłem. Nic z tego nie wynika. Ściemy w stylu "w sobotę pracuję" albo "nie jestem z tego miasta". To kolejny z mitów, że dziewczyny czekają aż ktoś do nich zagada. Chociaż może i czekają - jakby to był jakiś mega przystojny i majętny facet a nie taki sobie zwykły ja to pewnie reakcja byłaby inna. Podsumowując odważyć bym się może i odważył, ale nie widzę w tym żadnego sensu. 3. Dla mnie to abstrakcja bo się nigdy nie całowałem - ale hipotetycznie - jakby to była głębsza i dłuższa relacja i wiedziałbym, że na jakiegoś całusa mogę sobie pozwolić to czemu nie. Jednak tylko na jednego całusa. 4. Kiedyś raz dałem kwiaty, ale na drugiej randce. Generalnie zgadzam się z przedmówcami, że w ogóle na randkach nie powinno się dawać prezentów, bo wtedy stawiasz się w pozycji proszącego i dziękującego, że dziewczyna łaskawie zgodziła się poświęcić ci parę chwil. 5. Znów - dla mnie to abstrakcja, ale będąc kompletnie niedoświadczonym seksualnie to pewnie tak bo bałbym się zaryzykować i przekroczyć tę granicę. Poza tym bałbym się kompromitacji w łóżku więc musiałbym mieć pewność, że dziewczyna/kobieta tego chce. 6.Moje doświadczenia są w tej kwestii jasne, bo przerabiałem to parę razy. Jak kobieta jest nieprzystępna na początku to ma cię gdzieś i nie warto się nią interesować. To kolejny z mitów, krążących często wśród facetów, że niczym wytrwały rycerz będziesz oblegał niezdobytą twierdzę, aż w końcu dopniesz celu. W praktyce tylko się pogrążasz w jej oczach kolejnymi próbami umówienia się mimo, że dała ci już wiele razy do zrozumienia, że ma cię gdzieś. W skrócie - jak w punkcie nr 2 - nie warto. 7. Trochę pewnie tak, ale raczej w pozytywnym sensie.
  4. Temat trochę stary, ale też się wypowiem. Zwłaszcza odniosę się do nieco wcześniejszych wypowiedzi Pań, które stwierdziły, że mężczyźni w Polsce są bardzo zaniedbani - brzuszki, łysina itp. Otóż moje doświadczenia są dokładnie takie same w kwestii płci żeńskiej. Ze świecą teraz szukać zadbanej, dobrze ubranej kobiety, która dba o siebie tj. chodzi na siłownię, albo uprawia sporty. Otyłych kobiet po 25 jest też niemało. Ale w powszechnej opinii utarło się, że to Panowie są fleje a Panie cacy. Sam jak chodzę biegać to na 10 biegających osób, które widzę gdzieś z 8 to faceci. Podobnie na rowerze jak dojeżdżam do pracy zdarza mi się mijać innych facetów, którzy też tak dojeżdżają do roboty. Kobiety nie widziałem jeszcze ani jednej. Także patrząc na to szerzej - w kwestii dbania o siebie Panie zwykle nie wypadają lepiej od Panów.
  5. To dość ogólnikowe. Teoretycznie można nie umrzeć z głodu za np. 700 zł miesięcznie, ale wątpię żeby osoba zarabiająca tyle spełniała kryterium "minimalnego ogarnięcia życiowego". Dlatego myślę, że dobrze byłoby przełożyć to na konkretne sumy. -- 27 sie 2014, 23:16 -- Też tak zrozumiałem tę tabelkę.
  6. Suma sumarum - faceci lecą na wygląd a kobiety na kasę. Jeśli taka jest twoja konkluzja to pełna zgoda. Nie, nie taka. Odpowiednikiem facetów lecących tylko na wygląd są kobiety, których przyciąga tylko kasa. I wśród kobiet sa takie, i wśród panów są tacy, którym tylko takie "dobra" wystarczają. Natomiast irytują mnie marudy płci męskiej, które swoje niepowodzenia miłosne usprawiedliwiają wyłącznie brakami finansowymi. Takie marudzenie byłoby usprawiedliwione tylko wtedy, gdyby uderzali do typowych blachar i kobiet, które mają tylko pełnić funkcje "reprezentacyjne. We wszystkich pozostałych przypadkach wystarczy minimalne ogarnięcie życiowe, czyli zbiór podstawowych umiejętności pozwalających przeżyć, nie umrzeć z głodu, nie wyglądac jak ostatnia fleja, itp. Moje doświadczenia są takie, że tak rozumiane minimalne ogarnięcie życiowe nie wystarcza. Zresztą chciałbym wiedzieć konkretniej co to znaczy minimalne ogarnięcie życiowe tj. jaki dochód na miesiąc minimalnie, jak ma wyglądać sytuacja mieszkaniowa itd.
  7. Chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że mężczyźni w takim samym stopniu patrzą na zamożność i status społeczny partnera jak kobiety? Suma sumarum - faceci lecą na wygląd a kobiety na kasę. Jeśli taka jest twoja konkluzja to pełna zgoda.
  8. No własnie. Świetnie to ujęłaś - "nie za dużo". Chyba jest ich w takim razie tak samo niewiele, jak panów, którzy w taki sam sposób postrzegają kobiety Chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że mężczyźni w takim samym stopniu patrzą na zamożność i status społeczny partnera jak kobiety?
  9. No własnie. Świetnie to ujęłaś - "nie za dużo". To co je interesuje?
  10. Cóż myślę, że to właśnie w tym kontekście to dość ważny element. Często z barku kasy wynika brak pewności siebie.
  11. djkocyk

    Brzydota

    100 % racji. Dodam od siebie, że takie myślenie na zasadzie "zaakceptuj siebie to inni cię zaakceptują" lub "pokochaj siebie to inni też cie pokochają" jest to błędne myślenie życzeniowe. Często podobne bzdury często są sprzedawane na kursach uwodzenia, które służą tylko wyciąganiu kasy od zdesperowanych nieszczęśników. Takie myślenie nie sprawi, że szef cię zacznie doceniać albo wymarzona dziewczyna/chłopak zwróci na ciebie uwagę. Podam swój własny przykład - X lat temu miałem całkiem dobre zdanie na własny temat a propos urody, zaradności życiowej itd. Nie wpłynęło to jednak ani o jotę na zainteresowanie płci przeciwnej. Powiem więcej - min. porażki na tym polu uświadomiły mi, że własne wyobrażenia na własny temat były błędne i nie pokrywały się z rzeczywistością.
  12. djkocyk

    Brzydota

    Cóż... Generalnie myślę, że najlepiej pogodzić się z niezadowoleniem z własnego wyglądu odciągając myśli na jakieś zainteresowania, hobby itd. Ewentualnie pracować po 12 h i nie myśleć o tym. Nie jest to proste, ale to chyba najlepsze wyjście. W szerszym kontekście - nie ma co słuchać zapewnień, że wygląd nie ma znaczenia. Ma za równo dla kobiet jak i mężczyzn. Faceci mają jednak o tyle lepiej (bądź gorzej; zależy od punktu widzenia), że mogą brak atrakcyjności fizycznej nadrobić na innych polach - wysokim statusie materialnym i społecznym (to najczęściej idzie w parze choć nie zawsze) ewentualnie na pewności siebie i ciekawym, zabawnym, przebojowym charakterze. Jak ze wszystkim stoi się źle albo na średnim, przeciętnym poziomie to ciężko będzie kogoś znaleźć. Wiem to po sobie
  13. w takim razie bardzo się na nich zawiodłem jednak uważam, że nie wszystkie tak podchodzą do sprawy. Nigdzie nie napisałem, że wszystkie.
×