Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

mam nadzieje ze wiesz ze Stilnox bierze sie tylko doraznie albo do 2 tygodnie gora ?

 

Chyba można dłużej, zależy od organizmu - jak bardzo się uzależnia od leku. Ja brałem hypnogen (też zolpidem jak stilnox) przez bodaj trzy albo cztery miesiące. Fakt, że nie lekko go odstawić, ale jednak można. Teraz zostało mi kilka tabletek na wszelki wypadek, ale raczej nie mam zamiary ich często używać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stilnox lekarz kazał mi brac niby przez 6 tygodni 0,5 mg przed snem, ale jak poczytałam forum i przede wszystkim ulotkę od leku to i tak miałam zamiar brać przez tydzień 0,5 na noc a przez następny tydzień co drugi dzień.

Teraz się troszkę pozmieniało, zadzwoniła do mnie moja kochana pani doktor (inna - nie ta która przepisała mi leki na nerwicę) że coś nie tak mam z wynikami ekg (Ten lekarz który wypisał mi tablety stwierdził, że ekg jest w normie - paranoja) i chce mnie zabrać na 3 dni na oddział do szpitala do Łodzi założyć mi holtera (pewno wiecie o co chodzi) i z racji tego, że zawsze miałam problemy z kręgosłupem zobaczyć czy te zawroty głowy, i takie dziwne uczucie w głowie i mdłości to nie od problemów z odcinkiem szyjnym, w każdym razie chce mnie dać do szpitala i gruntownie przebadać.......no i tam mam nadzieję, że doproszę się o konsultację z psychiatrą - jak będzie potrzeba.

To chyba będzie najlepsze wyjście - nie uważacie?, bo ja już się zgodziłam i teraz czekam na telefon:-) oczywiście poinformuję ją o tych lekach, a jak się okaże, że to nie nerwica tylko faktycznie coś fizycznego to chyba ubiję tego lekarza co mi przepisał te prochy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka a mialas juz jakies problemy z kregoslupem ze myslisz ze to od tego? i dobrze ze idziesz do spzitala - swoje zdrowie jest nawjaznijesze trzeb ato gruntownie zbadac

 

pan zolpidem- no no 3-4 miechy na nasennych to niezle ,ja tam wol enie ryzykowac choc jakby one dziqlay do kojca zcyia to moglabym je lykac codzinnie wiec wole nie ryzykowac bo potem bym musiala sie nazywac jeszczepani zolpidem ;)

 

szczerze mowiac teraz biore nawet stilnox nie po to by zasnac tylko by miec haluny

NIE POZJAE SIBIE zawsze bylam grzeczna i odpwiedzialana ;) - martwi mnie to :roll:

 

tym bardziej ze stilnox przestaje juz nawet na mnie dzialac przez to za czeste branie a ten hypnogen to dziwne ze tak dlugo bralesi dzialal tyle :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam.

 

jestem tu nowa. i problem, z ktorym chce sie do Was zwrocic dotyczy jednej z moich najblizszych osob... moze na poczatek opisze czego ow problem dotyczy a potem o co mi chodzi w temacie postu..

 

otoz... mam starszego brata, ktory odkad pamietam zachowywal sie dziwnie. praktycznie mieszkanie z nim pod jednym dachem bylo dla mnie wielkim utrapieniem. dochodzilo do takich scen, ze mama musiala nas rozdzielac. nieraz brat robil sie tak agresywny, ze nie moglam z nim rozmawiac. do dzis pamietam jede dzien, gdy jeslismy razem obiad i nagle zdnerwowalam go jakims zdaniem, a on chwycil za krzeslo i malo mi go na glowie nie rozbil (mama interweniowala w pore).

 

dawniej tego nie rozumialam. byl dla mnie poprostu warjatem, starszym bratem, z ktorym ciagle walczylam. wiec zaraz po maturze wyjechalam z domu. przeprowadzilam sie ponad 250km dalej, zeby jak najrzadziej bywac w domu rodzinnym. chcialam poprostu uciec.

 

niewiele wczesniej - przed moja wyprowadzka - u mojego brata psychiastra zdiagnowowal fobie spoleczna. poczatkowo - ok. 6msc - karmil go lekami uspokajajacymi. bylo duzo lepiej. moglam z nim normalnie rozmawiac, spedzac czas... poznwal, jak sie wydawalo, fajna dziewczyne i wszystko jakby ucichlo. chodzil nadal do szkoly, pracowal. zdal mature. i okolo roku temu wszystko wrocilo ze zdwojona sila...

 

potem bylo tylko coraz gorzej. ciagle sie bal. zamykal w pokoju. potrafil nawet po miesiac z niego nie wychodzic. w koncu udalo mi sie z nim nawiazac kontakt. to moj brat, ktorego nigdy w potrzebie nie zostawie! obiecalam mu to. z racji tego, ze naprawde jezdze do niego rzadko pisalismy smsy. dzwonilam. mailowalam. spedzalam z nim cale dnie jak bylam w domu. razem jezdzilismy napawiac samochod, na zakupy, na spcery. duzo rozmawialismy. czesto wpajalam mu to samo do glowy. nwet udalo sie go namowic na terapie. jezdzilam z nim tam. siedzialam w samochodzie i czekalam jak wyjdzie, po czym zabieralam go w rozne miejsca, zeby poczul sie lepiej. ale zrezygnowal... ktoregos dnia przyszedl i powiedzial, ze wiecej tam nie pojedzie... i zadne namawanie nie pomoglo. ale wydawalo sie, ze jest coraz lepiej. zaczal czytac ksiazki o swiadomosci, samoocenie i sukcesie.

 

ale od jakiegos msc w ogole nie wychodzi z pokoju. nie chce z nikim rozmawiac. nie odbiera moich telefonow. zostawiam mu wiadomosci na gg. pisze smsy... a on nic. zero reakcji. nikt w domu nie moze do niego trafic. z nikim nie rozmawia. nic nie robi. siedzi sam...

 

jak mam do niego trafic? wybieram sie do domu niedlugo, byc moze nawet i na 2 tygodnie. chce ten czas wykorzystac jak najlepiej. ale nie wiem jak do niego trafic... czasami poprostu wejde do pokoju i milcze, ale on mnie wypycha. czasem udaje, ze mnie tam nie ma, czasem tylko uda mi sie z nim porozmawiac...

 

i nie wiem kompletnie co mam w takiej sytuacji zrobic...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:25 pm ]

jesli jest wsrod Was ktos, kto moglby mi cos podpowiedziec jak moglabym dotrzec do mojego brata, ktory zamknal sie w sobie z powodu choroby prosze o kontakt na PW...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Mam na imię Marek.Mam 21 lat.Jestem studentem 3 roku fizjoterapii...Wszystko zaczęło się w sumie nie dawno.Nie przypuszczałem nawet,że coś takiego może człowieka spotkać...Na początku tego roku akademickiego poznałem dziewczynę,z którą obecnie jestem bardzo szczęśliwy.Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu.Mało sypiałem ok.5 godzin dziennie,imprezy itp...Kiedy pewnego razu siedziałem na wykładzie poczułem jakieś dziwne bóle w okolicy serca,palce zaczęły mi się momentalnie pocić.Pojawiły się jakieś dziwne bóle głowy(tak jakby mózg mi zaraz miał wyskoczyć),poczucie ciężkości głowy,problemy z koncentracją,zawroty głowy,że za chwile strace przytomność itp...Początkowo się tym nie przejmowałem.Jednak czułem się coraz słabszy...Strasznie się męczyłem...Gdy w połowie listopada pojechałem na pogotowie z ciśnieniem 155/95 zdecydowałem sobie zrobic badania,które wyszły idealnie(wszystko było w normie).Pojawiły się dziwne lęki o przyszłości i przed śmiercią.Czasami wydaje mi się,że mam jakby zaniki świadomości,że życie biegnie jakby obok a mi się tylko wydaję,że jeszcze żyje....Może to dziwne co mówie,ale tak własnie się czuje...Prosze o rady wszystkich,którzy mogę mi w jakikolwiek sposób pomóc.Z góry dziękuje i pozdrawiam!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mi to wyglada na nrwicę ale specjalistą nie jestem, radzę jak najszybciej udać się do psychiatry tudzież psychologa i zdać się na fachową opinię--> terapia i/lub leki, po co masz się dłużej męczyć.

A możeokaże się, że to niegroźny epizod taka nerwówka - ale lepiej się upewnić:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuje poradę innego psychiatry i oczywiscie psychologa.Nagromadzone emocje gromadzą sie często w żołądku i są sygnałem że należy nad nimi popracować. Te same objawy miałem kilkanaście lat chodziłem regularnie do gastrologa ,który nawet nie zapytał czy mam jakies problemy.Polprazol jest dla mnie idealnym lekiem na problemy żąłodkowe ale oczywiscie psychoterapia daje mi wyzwolenie od tych przykrych dolegliwości.Dieta jest wazna ale nie tylko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam,

 

chciałbym opisać swoje problemy o których narazie nikomu nie mówiłem i jednocześnie prosić o pomoc.

Mam dopiero 17 lat, a jestem ogólnie bardzo zestresowaną osobą. Ostatnio np na bardzo stresujących

lekcjach np przed odpowiedzią już naprawdę jest ciężko. Cały się trzęse, ciężko jest mi się

skupić, ostatnio nawet zażyłem sobie kilka tabletek uspokajających bo po prostu czułem, że

nie dam rady. Poza tym trzęsą mi się ręce i to nawet gdy się nie stresuje tzn nie jakoś strasznie ale dużo osób nawet to zauważa, miałem też skurcze bardzo bolesne w łydkach. W sumie zacząłem jeść magnez i witamine B bo to są tego objawy, a na dodatek dużo kawy pije wiec myślałem, że o to chodzi, ale mało pomogło tylko te skurcze ustały. Przypadkiem trafiłem na to forum i zdałem sobie sprawę, że to są chyba dużo poważniejsze problemy dużo tu jest osób co ma podobne przypadki. Otóż od malego byłem zawsze bardzo stresującym dzieckiem, zamkniętym w sobie, ale dość intelignetnym no i nauka też przychodzi mi bardzo łatwo. Miałem w dzieciństwie takie chore sytuacje, że np przed zaśnięciem naciągałem pidżame, co chwile wstawałem żeby dosunać ksiązki na regale (debilne ale bez tego nie mogłem zasnąć). Poza tym kilka razy gdy byłem już starszy zdarzały mi się zawroty głowy.

No i tak sobie myślę co powinienem zrobić, czy mam iść do jakiegoś lekarza? Po prostu już sobie nie daje rady z tym stresem który mam aktualnie do tego dochodzą starszne wahania nastroju, serce też mnie jakoś ostatnio boli czasami. Jestem niemal pewny, że jakąś nerwice mam czy coś.

 

Pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czołem.

No i tak sobie myślę co powinienem zrobić, czy mam iść do jakiegoś lekarza?

Czemu nie?

Jeśli nie radzisz ze stresem i czujesz się niekomfortowo bez racjonalnej przyczyny, to warto to skonsultować ze specjalistą. Jesteś w wieku dojrzewania. Być może w ciągu kilku najbliższych lat sam poukładasz sobie różne sprawy w głowie i nabieżesz "tężyzny psychicznej", ale równie dobrze Twój stan może się pogłębić. W tym wypadku polecam nie lekarza psychiatrę, ale psychologa (terapeutę) i nastawienie się na przeanalizowanie swojego życia i znalezienie przyczyn Twoich problemów. Ewentualnie, jeżeli masz zaufanego pedagoga/psychologa w szkole, możesz zacząć od wizyty u niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, udzielałem się często na subforum o depresji na którą cierpię , lecz dzisiaj chcę zaczerpnąć u Was opinii , ponieważ moja kolerzanka ma pewne objawy , i nie umiem Jej pomóc . A więc ...

Odczuwa często lęk, płacze przy tym , lęk przychodzi sam z siebie bez przyczyny , coś w rodzaju strachu , ma przy tym odruchy wymiotne i bóle brzucha, pocą Jej się ręce i nogi , trzęsie się , coś w rodzaju drgawek.I przy tym strachu , miewa takie uczucie gorąca , gorącego dreszczu....Bardzo proszę Was o opinie w tej sprawie. Przepraszam , jeśli napisałem to wszystko trochę chaotycznie. Czekam z niecierpliwością , marzyciel

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:46 pm ]

co to może być ? nerwica lękowa ?.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie wygląda to na bardzo silną reakcje stresową>>wymioty w takich stanach często świadczą o tym ze człowiek przeżywa coś z czym nie może sobie poradzić (jakieś napięcie).Wszystko swiadczy o tym ze dziewczyna przezywa załamanie nerwowe i potrzebna jest wizyta u psychiatry,który może zalecic leki przeciwlękowe lub psychoterapie albo jedno i drugie. Najważniejsze zeby nie zwlekać, bo nie ma sensu zeby sie dalej meczyla....Pozdrawiam:):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie, jestem tu nowa. Mam 30 lat. Od wielu, wielu lat reaguje lękiem na pewne konkretne sytuacje, chodzi o spotkania towarzyskie. Kilka lat temu leczyłam się na depresję, niedługo później miałam rozpoznaną depresję z lękiem napadowym. Lęk zaczął się tak rozrastać, że dostawałam ataków paniki: w domu, autobusie, gdziekolwiek i znienacka tak, że zaczęłam się bać wychodzić z domu. Leczyłam się przez rok Rexetinem i terapią. Wszystko wróciło jakby do normy, ale do tej normy, którą jest wciąż strach przed spotkaniami towarzyskimi. Objawów tego paraliżującego lęku nie muszę przytaczać, wszyscy je znacie: drżenie ciała, kołatanie serca, fale gorąca, poty etc. Przez te wszystkie lata starałam się jakoś z tym żyć, czyli unikać takich sytuacji, ale nie zawsze się to udaję. Właśnie przeżyłam koszmarne trzy dni świąt, które opłaciłam ogromnym stresem, bólami głowy i walką ze swoim lękiem. Z Wigilii firmowej zrezygnowałam, co znowuż opłaciłam potwornym dołem. Mój facet tego nie rozumie, uważa to za zwykłe użalanie się nad sobą. Znacie to: "weź się w garść", a mnie ogarnia wtedy wściekłość już nie tylko na siebie, ale i na niego. Chciałabym żyć normalnie, jak inni ;), tzn. nie reagować jakimś paranoidalnym lękiem na zwykłe sytuacje, które z samego założenia aż tak stresujące być nie powinny. Muszę wreszcie zrobić z tym porządek, tylko nie wiem jak się za to zabrać: neurolog, psycholog, psychiatra???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam problem z wyswietlaniem tego tematu, trzy ostatnie strony są puste i musze wchodzic do striny 761 np. i przewijac do ostatniej troche mnie to drazni , czy tylko ja mam problem z wyswietlaniem tego tematu?

A tak na temat wróciłem do farmakologii, zmieniłem lekarza, który to postawił djagnozę nerwica depresyjno lękowa, od piątku łykam nowe leki ciekawe czy tym razem się uda, najbardziej drażni mnie w tym moim chorym układzie nerwowym poczucie wyobcowania tez tak macie, to trwa nieraz ułamek sekundy , nagle poczuję sie tak jakoś dziwnie i wszystko co mnie otacza wydaje się obce mimo że to znam i rozpoznaje, takie poczucie niedopasowania, jest bardzo silne i wtedy tez odczuwam silny spadek nastroju jest mi bardzo ciężko i odczuwam lęk, jedyna myśl w głowie w tym momęcie to to że sie nigdy to nie skończy że juz tak zostanie i pochwili mija ale pozostaje niesmak dziwne uczucie jak po traumie, chwilę to trw zanim wrócę do "normalności" która i tak nie jest w pełni normalna. A z czasem zapominam o tym odczuciu i nie mogę sobie go później w pełni przypomnieć, aż do nst.razu. Normalnie paranoja, ale lekarka powiedziała mi że to norma w takim przypadku. To jest jeden z objawów który mnie najbardziej niepokoi. No i jeszcze kłopoty z pamięcią i koncentracją, nie moge skupić się na czytaniu, czasem wydaje mi się ze miniony dzień to był jakiś koszmarny sen, i nie mogę sobie wszystkich wydarzeń przypomnieć. Chce mieć całkowita kontrolę nad sobą a niestety ją tracę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie, jestem tu nowa. Mam 30 lat. Od wielu, wielu lat reaguje lękiem na pewne konkretne sytuacje, chodzi o spotkania towarzyskie. Kilka lat temu leczyłam się na depresję, niedługo później miałam rozpoznaną depresję z lękiem napadowym. Lęk zaczął się tak rozrastać, że dostawałam ataków paniki: w domu, autobusie, gdziekolwiek i znienacka tak, że zaczęłam się bać wychodzić z domu. Leczyłam się przez rok Rexetinem i terapią. Wszystko wróciło jakby do normy, ale do tej normy, którą jest wciąż strach przed spotkaniami towarzyskimi. Objawów tego paraliżującego lęku nie muszę przytaczać, wszyscy je znacie: drżenie ciała, kołatanie serca, fale gorąca, poty etc. Przez te wszystkie lata starałam się jakoś z tym żyć, czyli unikać takich sytuacji, ale nie zawsze się to udaję. Właśnie przeżyłam koszmarne trzy dni świąt, które opłaciłam ogromnym stresem, bólami głowy i walką ze swoim lękiem. Z Wigilii firmowej zrezygnowałam, co znowuż opłaciłam potwornym dołem. Mój facet tego nie rozumie, uważa to za zwykłe użalanie się nad sobą. Znacie to: "weź się w garść", a mnie ogarnia wtedy wściekłość już nie tylko na siebie, ale i na niego. Chciałabym żyć normalnie, jak inni ;), tzn. nie reagować jakimś paranoidalnym lękiem na zwykłe sytuacje, które z samego założenia aż tak stresujące być nie powinny. Muszę wreszcie zrobić z tym porządek, tylko nie wiem jak się za to zabrać: neurolog, psycholog, psychiatra???

 

MOJA żona tez tego nie rozumie, jak jesteś z dużego miasta to idź prywatnie do dobrego psychiatry, może znasz kogoś kto ci może polecić takiego, nie martw się tyleprzezyłaś i przetrwałaś trudnych chwil to i teraz sobie poradzisz, pomęczysz się trochę ale po dropsach będzie lepiej, a jak bedzie lepiej to pręciutko na terapie do psychologa

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:55 am ]

ćwiczę Luxetę 7 dzień i czuję się fatalnie fizycznie, nie jem, nie spię , mam zawroty, skoki ciśnienia do 160/100, wiotkie nogi ogólnie czuje się słabo i piecze mnie skóra czasem na lewym ramieniu,dreszcze w nocy uderzenia gorąca, niepokój brałem pół rano przez 5 dni i 3 x 1/2 xanaxu 0,25 i było w miarę tylko mi apetyt poleciał ale doktorowa powiedziała że to minie w 6 dniu miałem brac drugie pół po południu i juz tej samej nocy obudziłem sie o 3 rano i koniec snu a od rana napięcie dziś 8 dzień brania leku i to samo napięcie że aż śliny nie mogę przełknąć, to pół xanaxu trochę mnie na godzinkę uspokaja tzn obniza cisnienie i to wszystko a resta trwa nadal, też takie cuda przechodziliście ? jak długo to potrwa czy w ogóle przejdzie, czy nie toleruję tego leku? Z trudem nie wpadam w panikę aż się dziwię że dzis jestem w pracy, może to jest już działanie przeciw lękowe, ale z kąd to całe napięcie, bo osłabienie to rozumiem nie jem więc organizm musi osłabnąć ale ta nerwówka i brak snu doprowadz mnie do szału

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam dopiero 16 lat i od miesiąca dziwnie sie czuję. Czuje sie jak naćpany, nieobecny czasami wydaje mi sie ze newyraznie widze nasila sie to gdy gdzieś wychodze np do szkoły, sklepu, kościola tam gdzie jest duzo ludzi wtedy jest naprawde zle. Próbuje jakos myśleć pozytywnie ale to i tak jest silniejsze odemnie. Często mam bóle głowy i oczu jakby mnie raziło światło. Bylem u psychiatry zapisał mi tabletki mowil ze 2-3tyg bede widział poprawe i nie wiem czy jest jakos lepiej... Proszę o wypowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwazam ze podstawa jest zebys odwiedzil lekarza ogólnego i zrobil sobie podstawowe badania.Jak wyjda dobrze to bedziesz wiedzial ze to nerwica. Wiadomo nie od dzis ze różne choroby czy tez niedobory pewnych skladników moga powodowac objawy o których wspomniales.Takze ja polecam isc do ogólnego:):):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lol ludzie co wy z tą boreliozą, na to choruje jedna osoba na 10 000, a objawy jak powyżej wywołane różnymi chorobami (nie nerwicą) ma 1 na 10

 

Spróbuj odstawić colę, kawę - jeśli pijasz, przez 2 tygodnie www.borelioza.vegie.pl/jakleczyc.html - ten rodzaj terapii, oczywiście bez antybiotyków, same minerały i witaminy. To wzmocni organizm do tego stopnia, że sam sobie poradzi z niemal każdą chorobą, dodatkowo jeśli ta Twoja niby-nerwica bierze się z niedoborów - również "wyleczy".

 

90% diagnoz nerwicy to tak naprawdę choroby, których lekarzom nie chciało się do końca zdiagnozować. Po co, skoro można wypisać "nerwica" i mieć spokój?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×