Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Trudno przełożyć na słowa postać derealizacji. Na pewno ma ona wiele obliczy. U siebie zauważyłam co najmniej trzy rodzaje, w tym dwa wyjątkowo nieprzyjemne. Natomiast

czasami sie czuje jak bym oglądał wszystko z boku przez jakas szybe mam niewyrazny obraz niewiem na czym sie skupic

jakbym była niewidoczna, nie czuję siebie, swojego ciała, mam wrażenie, że jest daleko gdzieś, a to co się wokół mnie dzieje, to jakby patrzenie przez lustro weneckie. Mam do tego wrażenie, że uczestniczę w czymś ciekawym, ale zupełnie mi nieznanym, jakbym zaczęła oglądać film w połowie i usilnie próbuję załapać o co chodzi, ale wszystko wydaje się tak bardzo skomplikowane...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matrix ostatnio towazyszy mi rano :(.Nie wiem czym to jest spowodowane ostatnio jakos mi sie to nasililo mam to rano i czasem w srodku dnia zawsze prz tym towazysz mi lek :(Moze jest to spowodowane lekami ktore od niedawna biore a mianowicie paxtin cała tabletke.Wczesnie jak bralem zoloft nie mialem czegos takiego.Podczas takiego ataku zawsze mysle ze mam poczatkowe stadjum shizy.Ze ten matrix nigdy nie minie boje sie ze zostani mi to na całe zycie.Gdy towazysz mi ten ata ide zaraz zdrzemnąc sie na 1 godzine i wstaje i juz normalnie sie czuje.Matrix to badzo nieprzyjemne zjawisko :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze wspolczuje Wam, pamietam jak sama to mialam, koszmar po prostu na jawie i jeszcze nikt z bliskich nie rozumie o co nam chodzi. mi sie wydaje ze to jest spowodowane silnym lekiem. u mnie trwalo kilka m-cy, potem powoli sie zmniejszalo, ale bardzo powoli az zniklo. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze to my z tą derealizacja jesteśmy normalni, a oni nie?;-)

 

Po raz kolejny stwierdzam, że nadmierna wrażliwość na otaczający świat nie jest darem-jest przekleństwem, z którym bardzo ciężko żyć.

 

Na dodatek to nasze podejście w społeczeństwie do zaburzeń psychicznych/leczenia w poradni...

Nie wiem jak wy, ale ja nawet nie poruszam tego wątku z bliższymi znajomymi, wie o tym kilka tylko osób z rodziny, dyskrecja jest wskazana,bo po tym co usłyszałam przypadkowo w kilku rozmowach (od obcyh i np. od znajomych z pracy) na temat takich zaburzen, to... uznali by nas wszystkich za 'świrów', co najmniej...

Przykre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lu_80, wtedy trzeba zwolnić i dać sobie czas. Ja tak na przykład zrobiłam i teraz nie mogę z miejsca ruszyć ;) Masz prawo czuć się bezsilna, ale nie nadużywaj tego prawa, bo pogrążysz się jeszcze bardziej w chorobie. Skoro "wróciło", to znaczy, że jeszcze nie wszystko załatwione. Skoro już miałaś lepszy - do tego długi - okres w życiu, to tym się kieruj, nie pogrążaj się w rozpaczy. To epizod, tfu tfu, pewnie się jeszcze zdarzy, ale popatrz na to ze strony doświadczenia - o ile jesteś mądrzejsza, silniejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy ktos juz opisywal cos podobnego ale jestem nowa i nie jestem na silach aby czytac 33 strony tematu... a wiec ostatnio wydaje mi sie ze co widzę nie istnieje, że to nie rzeczywistość, a wytwór mojego mózgu. że to, co mnie otacza nie istnieje i prawdopodobnie nigdy tego nie było... wywoluje to u mnie wielki strach i panike. znajomi, rodzina, osoby ktore znam z zewnatrz wydaja sie takie same lecz ich zachowanie wskazuje na to jakby byli kims innym, nie soba.. wydaje mi sie ze sa w jakims spisku.. :(

pomozcie mi bo naprawdę niedługo zawisnę na drzewie przy domu, jeśli nic się nie zmieni. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

andia

a czy twoja rodzina wie co sie z tobą dzieje?

ja długo zwlekałam zeby powiedziec rodzinie i zeby iśc do lekarza.ale juz nie mogłam sobie dać ze sobą rady.powiedziałam mężowi i rodzicom i poczułam ze jest mi lżej i poszłam do lekarza i żałuje ze tego wczesniej nie zrobilam może bym wtedy sie tak długo nie zadręczała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh , mnie dopada ostatnio dziwna forma "depersony" , szczególnie po kilku kawach , czuję coś jak "bullet - time" z filmów , zwolnione tempo , widzę wszystko z boku , totalny brak emocji ...obojętność... lekki strach ... to straszne ... nie wiem jak Wy , ale ja po tylu miesiącach przyzwyczaiłem się ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

andia

a czy twoja rodzina wie co sie z tobą dzieje?

ja długo zwlekałam zeby powiedziec rodzinie i zeby iśc do lekarza.ale juz nie mogłam sobie dać ze sobą rady.powiedziałam mężowi i rodzicom i poczułam ze jest mi lżej i poszłam do lekarza i żałuje ze tego wczesniej nie zrobilam może bym wtedy sie tak długo nie zadręczała.

 

pewnie masz rację ale boje się reakcji rodziców. wstydze się tego. nie wiem jak zareagują. i jak zacząć taka rozmowę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

andia

nie wiem jaki masz kontakt z rodzicami.ja tez sie wstydziłam nie wiedziałam jak zacząć.aż w końcu wypaliłam prosto z mostu co czuję i teraz bardzo mi pomagają.oczywiscie najpierw byli w szoku ale szybko sie otrząsnęli.jak sie dusi w sobie takie rzeczy to jest cholernie ciężko a tak to kamień z serca spada i człowiek od razu lepiej sie czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bethi, tak dla uściślenia to jestem facetem Wink

Łups :mrgreen:

 

andia, wpędzisz się w poważne problemy zdrowotne. Jak najszybciej wybierz się do lekarza. Jeśli nie czujesz się na siłach rozmawiać z rodziną na ten temat, porozmawiaj z lekarzem.

 

VTEC, a ja ciągle nie mogę się przyzwyczaić. Strach z czasem narasta, niepokój robi się coraz bardziej uciążliwy. Czy naprawdę można się do tego przyzwyczaić? Czy da się z tym żyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze wspolczuje Wam, pamietam jak sama to mialam, koszmar po prostu na jawie i jeszcze nikt z bliskich nie rozumie o co nam chodzi. mi sie wydaje ze to jest spowodowane silnym lekiem. u mnie trwalo kilka m-cy, potem powoli sie zmniejszalo, ale bardzo powoli az zniklo. :D

 

Pamietam Ewo jak mnie pocieszalas, dzis jestem juz zdrowy i przechodzilo mi tak jak napisalas "powoli". Dopiero teraz, gdy patrzy sie w przeszlosc widac roznice i brak derealizacji :)

Trzymajcie sie, to przechodzi!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem tutaj nowy ale napisze co mi sie przytrafilo w zeszly piatek. Studiuje filozofie i byla mowa o "oku duszy", skoncentrowalem sie na tym i zaczelo sie. Siedzialem sobie na wykladzie, i nagle serce zaczelo mi kolotac i poczulem sie tak dziwnie, jakby cos naplywalo mi do glowy i jakbym zaczal leciec w glab samego siebie. Wyszedlem z sali, pooddychalem swiezym powietrzem, przemylem twarz. Ustapilo. Weekend byl ok i w poniedzialek zaczelo sie. Od tamtej pory czuje sie jakos niewyraznie. Jakbym patrzyl na swiat gdzies z oddali (cos jakby swiadomosc odbierania obrazu mi sie zmienila, czuje lekki "szum" w glowie i niestety napedzam sie tym. Caly czas o tym mysle i trwa to caly dzien. Opis w pierwszym poscie idealnie pasuje do tego: czuje sie jak po piwku czy 2, ale nie jest to przyjemne. Zdarzaja mi sie dni, (dni, dopiero 3ci dzien tak mam) ze przez kilka godzin jest ok, jak "wkrece" sie w rytm, robie cos zajmujacego moj umysl. Najgorzej jest wieczorem, mam wtedy uczucie, ze spadam. Napisze szczerze, ze palilem marihuane przez jakis rok, praktycznie dzien w dzien. Od tego ataku nie dotnalem jej i nie dotkne. Nie wiem, czy wplyw na to maja takze moje problemy finansowe. otoz za kilka dni minie mi termin zaplaty zaleglego abonamentu na prawie 600zl a kasy jak na raze nie mam. Staram sie o tym nie myslec ale nie wiem...Przestraszylem sie tego na poczatku, sadzilem, ze wplyw na ten stan moga miec kwestie neurologiczne. Zrobilem sobie dzis rezonans magnetyczny glowy i rengen czaszki, myslac, ze moze doszlo do jakichs fizycznych zmian. Oczywiscie wg neurologa jestem zdrow jak ryba. Ale dodam, ze od poczatku gdy matrix mnie naszedl zaczalem czuc sie jak osoba chora psychicznie. Aktualnie siedze w domu (nie ma mnie teraz na studiach), jade jutro do rodzinnego zrobic badania krwi i moczu i nastepnie do psychiatry. Boje sie tego, strasznie. I ten strach mnie napedza ale nie potrafie przestac o tym myslec. Pomocy! sa jakies domowe sposoby radzenia sobie z tym? ja po prostu nie chce tak dalej zyc, boje sie, ze zostanie mi to na zawsze:/

Dodam, ze mam 21 lat i nigdy na nic szczegolnego czy powaznego nie chorowalem.

Bede wdzieczny za jakikolwiek odzew, pozdrawiam wszystkich!

Maciek

DODANO:

Dodam jeszcze, ze ostatnio pojawily sie ni stad ni z owad wymioty:/

 

DODANO JESZCZE RAZ:

Czy derealizacja może istniec sama? Tzn mam tylko to, nie odczuwam zadnych lekow ani nigdy nie odczuwalem, co do tej kasy np to wiem, ze sie uda. Zostaja tylko dragi...Chociaz po nich tez nigdy nic mi sie zlego nie dzialo. Wydaje mi sie chyba, ze to o ta kase chodzi. Ta niepewnosc, te konsekwencje. Swoje problemy zawsze tlamsilem w sobie, zazwyczaj nikomu sie nie zwierzalem z niczego. I chyba teraz owoce tego rosna:/ Czytalem tutaj takze, ze opmocne sa cwiczenia fizyczne. Wlasnie wieczorem, gdy matrix osiaga apogeum (pewnie z powodu, ze nie mam nic lepszego do roboty przed zasnieciem niz rozmyslanie, a zasypiam od zawsze jakas godzine, poltora) wpadlem na pomysl, by oderwac mysli od tego i walilem przedwczoraj i wczoraj po 100 pompek. Od jutra zaczynam regularnie biegac (kiedys uwielbialem to, wrocic do domu po 10km w lesie i pasc na twarz. dopoki nie zaczalem grac na percec i palic fajek). Otoz te pompki pomagaja, nie na dlugo lecz zawsze. Dzisiaj zanim znalazlem to forum kupilem soebie jeszcze tabletki ziolowe na uspokojenie valused czy jaos tak. Ale one raczej nie pomagaja...Czy dobrze robie? Tzn z tym rezonansem (az sie dziwie, ze wszystkie badania neurologiczne w szpitalu zalatwilem w 2godziny). Co teraz? Pozostaja mi leki? Dodam jeszcze, ze na stancji jestem aktualnie sam, nie ma kuzyna, nie ma wspollokatora Wojtka a ja nie lubie siedziec sam. Wiem, ze wtedy zajalbym sie rozmowa z nimi jakos a tak zostaja tylko ksiazki i wlasne mysli. Wybaczcie chaotyczne wypowiedzi ale przestraszylem sie naprawde tego bardzo...I chyba dalej sie boje. Wiem, ze napedzam sie tym strache, ze mi to zostanie. Wpadam w glupie lamiglowki z moim wlasnym ja. Wczoraj przed zasnieciem ogarnialy mnie mysli typu "po co tu jestem", "po co w ogole wstawac i isc na zajecia". Dodam, ze jako student filozofii zawsze lubilem rozmyslac nad istota czegos. Np czym jest kawistosc kawy, dlaczego swiat wyglada tak a nie inaczej, dlaczego na swiecie mamy takie cos jak zwierzeta...Lubilem sie dziwic i zastanawiac nad rzeczami oczywistymi. Czy powinienem zaprzestac takich rzeczy? Bo np od tych kilku dni boje sie tak myslec, boje sie, ze mnie to zmienia. Dodam jeszcze, ze jestem chyba bardzo wrazliwy. Nic, koncze i czekam na jakas odpowiedz. Wybaczcie tez ten dluugi wpis;) Pozdrawiam wszystkich. Dodam jeszcze, ze to forum dodalo mi w pewnym sensie otuchy. Dziekuje Wam za to:)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:49 am ]

Musze to napisać: UDAŁO SIĘ!!!:) Wczoraj poczytałem o tym wszystkim i z wielką ulgą odetchnąłem, ze nie jestem chory psychicznie, ze nie jestem sam i ze z tego da sie wyjsc. Odkopalem wszystkie moje problemy ktore w sobie tlamsilem. Zapisalem na kartce, stanalem z nimi twarza w twarz. Zaczalem nad kazdym sie zastanawiac, analizowac i szukac wyjscia z tych problemow. Staralem sie byc jak najbardziej obiektywny wobec nich. Obiektywny wobec siebie. Zrozumialem swoje bledy, to dlaczego spychalem je w nieswiadomosc, dlaczego chcialem o nich zapomniec. Zdopingowany duza iloscia magnezu i 2 pigulami waleriany zasypialem z usmiechem na ustach. Czulem sie jak zwyciezca. Zasnalem spokojnym i twardym snem. Juz bez tych mysli, juz bez tego spadania, tak jak dawniej. Obudzilem sie rano i o dziwo wszystko minelo. Czuje jeszcze jak matrix momentami chce mnie zdominowac, czuje jak to cos podchodzi mi do glowy ale wystarczy wtedy pozytywna mysl, ten maly usmiech i ustaje tak szybko jak sie pojawilo:) Juz sie tego nie boje, wiem jaki to ma zwiazek z moja osoba. Olbrzymi udzial w tym mieliscie Wy:) Bez Was nie wiedzialbym czym to w ogole jest, nakrecalbym sie stale, szukal przyczyn nie tam, gdzie ich szukac powinienem. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

---------------------------------

Wszystko zniknelo. Wraz z rozwiazaniem mojego problemu o.O Tak nagle. Pstryk i nie ma!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem o czym mowicie. stan depersonalizacji przeraza mnie najbardziej. ze wszystkim innym daje sobie jakos rade ale to mnie przeraza do szpiku kosci. w tym momencie wydaje mi sie ze jestem nienormalna jakas. ludzie nieraz do mnie cos mowia (zwlaszcza w tlumie wielu osob, czyli w pracy)a ja na nich patrze i wydaje mi sie ze oni sa jakos daleko, ruszaja ustami, niby ich slysze i ja cos mowie ale wydaje mi sie ze to nie ma sensu, ale oni mi przytakuja, smieja sie , odpowiadaja a ja czuje jakbym stala obok i byla tylko biernym obserwatorem. ale schiza.ucieczka!!!!!!!!!!!!!!!!!!i wydaje mi sie ze oni widza ze ze mna jeste cos nie tak (co jest totalna bzdura) i wtedy jeszcze bardziej sie nakrecam. Jak daleko stad mam do schizofrenii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VTEC, a ja ciągle nie mogę się przyzwyczaić. Strach z czasem narasta, niepokój robi się coraz bardziej uciążliwy. Czy naprawdę można się do tego przyzwyczaić? Czy da się z tym żyć?

 

 

bethi : oczywiście że się da ... do wszystkiego można się przyzwyczaić , z ciekawostek dodam tylko że z tego stanu bardzo szybko wręcz expresowo wyprowadzają mnie silnie bodźce zewnętrzne , np. kiedyś byłem w perfumerii , psikłem się jakimś mocnym zapachem , powąchałem mmmmmmyk i wszystko mi przeszło ...

 

pamiętam że na samym początku byłem przerażony .. jak z tym można żyć ?? a teraz traktuje to jak bułkę z masłem całkowicie przestałem zwracać na to uwagę , a z moim dziwnym charakterem nawet sam wywołuje u siebie te stany :twisted:

 

Pozdrawiam

Paweł

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienawidzę tego stanu dla mnie to koszmar nie wiem wtedy czy jeszcze żyję czy już nie, czy to real czy złudzenie, dla mnie to koszmar szczególnie jak gdzieś jestem z moim synkiem panicznie sie boję o niego, ze prze to odrealnienie nie zareaguję właściwie, szybko to koszmar, cieszę się, że już dawno mnie to nie dopadło mam nadzieję, że już nigdy nie będzie mi dane to koszmarne uczucie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×