Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''


anita27

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszytkich.

Piszę z prośbą o pomoc, wsparcie, nakierowanie. Moja przygoda z depresją (mam nadzieje ze to tylko przygoda) zaczela sie jakies 5-6 lat temu, dokladnie nie wiem, gdyż docieralo do mnie, że to może byc właśnie to. Powili mnie podgryzała. Stwierdzilem, że trzeba chyba iść do lekarza i poszedlem 2 rok temu jak zaczeło mi sie psuć w pracy i rodzinie. Naj[pierw do internisty, który stwierdził, że moża tarczyca, tarczyca jest OK, potem do psychiatry. Jednak po wyjsciu z gabinetu nie bylem pewien kto powinien sie leczyć i odpuścilem sobie. Rok temu poszedlem drugi raz, lekarz przepisal mi w kolejnosci: cital, aurex, lexapro. Ale może po kolei, czy co mi jest. Ogólnie to nic mi sie nie chce, ale to totalnie nic. Nic mnie nie interesuje, nie cieszy, wszystko odkladam na nastepny dzień. Jak sie nazbiera zaleglych spraw to sters, nerwy i tak na okrąglo. Prace zawaliłem, związek mi sie rozpadł, studia nie dokończone i wszystko przez to ze mi sie nie chce chcieć, wszystko mam gdzieś, na niczym mi nie zależy, nie chce spotykac sie ze znajomymi. Jak znajde sobie zajecie które mnie pochlanialo kiedys, to zaraz to zostawiam bo mnie nie cieszy. Pamietam chwile sprzed pary lat, kiedy rwalem sie do dzialnia, nie moglem w domu usiedzieć, a teraz tylko bym siedzial. Dodatkowo ciągle mysli, dlaczego mi sie nie chce, dlaczego tak jest, dlaczego ciagle pod gore. Bezustanne poczycie że plyne pod prąd. Po przepisanych lekach jedynie mniej sie przejmowalem a nawet wcale, ale checi zero. Obecnie jestem na etapie zmiany lekarza, gdyż "mój" zmarł i nie wiem jak z nim rozmawiać, żeby mi wreszcie pomogło.

Dzieki za pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Domi, nie bój...

Prawda, jest taka, że przed depresją też miewałaś złe dni, prawda? Ale wtedy to były po proste złe dni. Teraz też się będą zdarzać, ale od razu nie oznaczają nawrotu.

Twój przykład jest inspirujący, buziaki za posta :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

camillo-witaj na forum!

Generalnie, z tego co mówi moja lekarka, aktywność i chęć do działania jest krokiem którymś tak w poprawie stanu. Pierwsze jest uspokojenie i wysypianie się.

Nie obawiaj się zmiany lekarza, starsi psychiatrzy są według mnie już zbyt poddani rutynie. Moja dawna lekarka w ciągu 3 wizyt poświęciła mi może wszystkiego 20 minut :? Dopiero na ostatniej wizycie wydusiłam z siebie, że się podtruwam...

Zasugeruj lekarzowi przede wszystkim psychoterapię -generalnie, uważa się z nieznanych mi przyczyn, że do wyleczenia depry starczą leki. Chore, ona przecież skądś przyszła, jak się nie pozbędzie przyczyn-wróci...

Może dawki leków były za małe, może tylko znieczuliły, ale nie pomogły. Albo były źle dobrane.

Z nowym lekarzem rozmawiaj szczerze, powiedz o swoich obawach, o odczuciach po lekach itp.

Życzę powodzenia!

Pisz też na forum-to tez rodzaj psychoterapii, zawsze jest ktoś kto odpowie, przytuli i pocieszy ;)

3maj się cieplutko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak: leki nie są wyjściem, więc wcale nie żałuj, że jakoś szczególnie nie zadziałały. To tylko półśrodek. Najpierw musisz ustalić dokładnie kiedy depresja chapnęła Cię po raz pierwszy i wtedy pomyśleć nad okolicznościami, które mogły ją wywołać. Czasami nie da się jednak do tego dojść. Nazywa się to depresją endogenną.

 

Ważne w Twoim przypadku jest trzymanie się terminów. Dokładnie wiem, że są momenty, gdy się chce wszystko rzucić i czekać na Godota, ale tak nie można. Ustal sobie małe kroczki, że codziennie będziesz coś robić - regularnie zwiększaj sobie obowiązki. Musisz postawić na systematyczność i konsekwencję w działaniu.

 

Masz zapewne coś co Cię zawsze cieszyło. Odkop tą rzecz - aktywność, hobby lub marzenie. Zacznij pozytywnie myśleć, że sytuacja w której jesteś to tylko stan przejściowy, że musi być tylko lepiej, ale najpierw należy przetrwać tą "zimę" z zaciśniętymi zębami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie chce nikogo stracic przez takie zachowanie.Moj chlopak jakos to znosi bo widac ze mnie kocha,ale ile on tez tak moze wytrzymywac.Kiedy mam dola zrywam z nim,ale on doskonale wie że to sa chwile zalamania i sie nie poddaje.Nie chce żeby znowu to wrocilo.Rzeczy ktore powinny sprawiac mi przyjemnosc doluja mnie.Nie chcę przechodzic przez to jeszcze raz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje porady:

kontakt z ludźmi to podstawa.. pozwala przynajmniej na chwile odcinać się od swojego złego samopoczucia..

więcej wiary w siebie.. a co za tym idzie.. cieszenie się z malych rzeczy.. dostrzeganie małych sukcesów.. o czym napisal efekt6

przełamywanie sie w chwili gdy czujesz się źle.. mimo wszystko szukać zajecia, mimo wszystko wstać wyjśc na spacer.. grunt to zachować jakąś aktywność, bo gdy zostaje się samemu.. leżąc w łóżku plackiem przychodza czarne myśli, które negatywnie oddziałują an samopoczucie..

To chyba tyle co mogę powiedzieć od siebie.. nie jestem żadnym specjalistą i wiem, że to co piszę to może to nie są wielkie rzeczy.. ale może warto zacząc od małych.. ;) trzymaj się ciepło ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To koniecznie to lekarza... Może powinnaś brać zapobiegawczą dawkę leku, może psychoterapia nie została tak naprawdę zakończona? Zyskałaś już tak wiele, nie pozwól sobie tego stracić!!

Trzymam kciuki za powodzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki za wyrazy otuchy.

Najgorsze jest to, że za późno stwierdzilem ze to depresja. Domino ruszyło i teraz musze je zatrzymać, a do tego terminy do polecanych lekarzy na listopad-grudzień. Lekarz też mówiłem, że najpierw wyciszenie a potem power. Tylko jak wszystko sie wali na glowę, jak tu sie wyciszyć? Jak sie żyło w marazmie i myslało, że tak ma być, to teraz jak juz wiadomo co było przyczyną, to sie chce zmiany, powrotu do stanu sprzez depresji, kiedy wszystko mialo sens i kolor.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, camillo, my tu Cię doskonale rozumiemy, wszyscy przechodzimy przez to samo. Kurcze, jeśli naprawdę z Tobą źle-polecam izbę przyjęć w szpitalu psychiatrycznym. Tam wysłuchają, doradzą, mogą przyśpieszyć termin wizyty, zaproponować terapię na oddziale dziennym i w ogóle coś zmienić. Ja tak zaczęłam leczenie-bardzo dobrze wspominam szpital w Bydgoszczy przy Karłowicza. Po skierowanie do psychologa idź do internisty-im szybciej to zrobisz, tym krócej będziesz czekał na terapię.

Ja też często tracę nadzieję, że kiedyś będzie jak dawniej :cry: Ale te chwile warto przetrwać, choćby tu na forum, wśród sobie podobnych. Jak obserwuję, każdy ma tu chwile lepsze i gorsze, ci, u których słońce, pocieszają tych, u których leje. A potem role się odwracają ;)

3maj się dzielnie, wyjdziesz z tego, wierzę, się Ci uda!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wtedy wyżalaj się tutaj. To pomaga. Zanim nawrzeszczysz na chłopaka, zanim go rzucisz, zanim zadręczysz się złymi myślami- zajrzyj do "Kroków do wolności", do "Offtopicu", pojęcz w "Jęczarni". Mi to naprawdę pomaga, można tu przetrwać najgorsze chwile. Po za tym już raz odegnałaś depresję-Twoje doświadczenia bardzo nam się przydadzą. Zrób listę zajęć, które jakoś Ci ułatwią i umilą dzień. Walcz o dobry nastrój, nie poddawaj mu się, wychodź do ludzi, nie zamyka się w domu-wiesz, czym to grozi.

Przytulam ciepło.

Złe dni też mają zaletę-kiedyś się kończą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapia nie dodatkowo, tylko koniecznie. Nie chodzi jedynie o psychologa, tylko również o autoterapię. Zmuszanie się do wykonywania podstawowych rzeczy, typu zmywanie, sprzątanie... pomimo wszechogarniającego bezsensu. Dobrze to znam. Samemu trzeba probować, wszystko leży tylko i wyłącznie w Twoim umyśle.

 

Jest tak, że lek ma Cię tylko pobudzić do działania, a działać musisz sam. Musisz mieć rano tą świadomość, że warto wstać, bo każdy dzień jest darem, a nie karą. Depresja to tylko choroba umysłu i choć ciało boli, to nic jemu nie dolega. Pomyśl o tych, którzy mają chore ciało i nic już tego nie zmieni. Ważne jest podejście do najzwyklejszych czynności, przewartościowanie naszych smutków i świeższe spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość.

 

Jeżeli sam nie możesz dojść do konkluzywnych wniosków, psychoterapia jest właśnie po to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak można nie ranic osob wykrzykujac im rozne przykre rzeczy.Nikt mi tego nie powiedzial ze ranie,ale ja dobrze o tym wiem.Tak samo z moim chloapkiem.Wiele razy jak mialam te koszmarne dni to powiedzialam mu wiele przykrych slow za ktore mi strasznie wstyd.Ranie osoby ktore mnie kochaja.Nie chce tego.Nie umiem sobie sama z tym poradzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja juz jej mówilam wiele razy.Ona mnie probuje podtrzymywac na duchu tak jak moi bliscy.Ale nie zawsze chce mowic innym o moich problemach.Dlatego dobrze ze jestem na tym forum poniewaz tu moge bez zadnych skrupulow opowiedziec o moich problemach nie raniac innych.

 

[[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:54 pm ]

Pomimo tego ze moj chlopak sie do mnie odezwal,nadal mam strasznego dola.Zamiast cieszyc sie ze niedlugo sie z nim zobacze to ja sie bardziej doluje.Co sie ze mna dzieje??? :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×