Skocz do zawartości
Nerwica.com

camillo

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia camillo

  1. camillo

    Witam wszystkich

    Hej, I znowu tu wylądowałem ... i znowu przez ten sam problem
  2. hey, z tym niechcemiem to mam to samo. Zostały mi trzy egzaminy i zawalilem w czerwcu i poprawki tez, kolejna praca, bo w poprzedniej sie ślizgalem aby jak najdluzej, i mase innych rzeczy. Wczesniej zdawalem 11 w sesji a teraz 3 zawalilem, nie mialem problemów z organizacją, a teraz z wymiana dowou ide już 2 m-ce. Poprosu mi sie nie chcialo i nie z lenistwa ale cos mnie blokowalo. To wynika z tej choroby, brak zainteresowania, spadek koncentracji, wszystko pod górę. Ma sie wrazenie ze kazdy jest przeciwko tobie, kazda sytuacja sprawia ze sie cofasz. Ale musisz o tym mówić, przynajmniej najblizszym. Nam sie wydaje że tylko my chorujemy, a jak powiesz o swojej chorobie to sie okazuje ze sam nie jesteś. No i oczywiscie wizyta u specjalisty. Niestety trzeba sie pogodzic z tym że lekarz nie postawi ciebie na nogi od jutra. Im szybciej tym lepiej. Ja zwlekałem, nie dopuszczalem mysli, że to mnie dopadło. Dopiero poszedłem jak swiat zaczal mi sie walic na glowe. Trzymaj sie i wacz, choc to zajeb... trudne.
  3. jestem i kocham tylko mi pozwól!!! Wez mlot i przecinak, i rozwal ten mur który, ktos/cos postawil.
  4. Zaczalem brac lexapro po aurex'ie. Na znieczulenie jest dobry, nic mnie nie denerwowalo, wszysko light'owo, nawet śmierc ojcie przeszedlem w miare gladko. Zauwazylem tez ze z koncentracja bylo lepiej. Bralem rano, potem w samochód i nie czulem spoznienia reakcji. Teraz biore mirzaten bo podobno da mi kopa, czyli napedu.
  5. aurex na uspokojenie i nie przejmowanie sie jest OK. Miekko przeszedlem pierwsze tygodnie, z jazda samochodem nie było problemów, wyjscie z leku tez praktycznie zauwazalne. Teraz biore Mirzaten i poczatki sa tragiczne. Na forum w odpowiednim dziale opisałem.
  6. wczoraj wzialem pierwszy raz, 15mg. Tragedia!!!!! Moze spi sie dobrze, bo spalem 14 godz. (dobrze ze nie musialem isc do pracy). Rano - totalnie źle. Czulem sie jak po mocno zakrapianej imprezie, tyle ze kaca nie było. We lbie mi sie kreciło, ledwo dolazłem do sklepu po bułki. Cos zjadłe i po 2 godz. przeszło. Mam nadzieje, że to ustapi, bo w poniedzialem musze wsiąść do samochodu.
  7. wzialem wczoraj pierwsza dawke leku-tragedia. Dobrze ze nie musialem rano isc do pracy. Czulem sie zdrowo nachlany. Na szczescie cos tam zjadlem i przeszlo. Mam nadzieje, że do poniadzialku sie unormuje, bo zaczynam w nowej pracy, a jest ona zwiazana z jazda samochodem. Dzieki wszystki za slowa otuchy.
  8. podzwoniłem i znalazłem. Lekarz przepisał Mirzaten 30mg, a po miesiącu 45 mg. Dodatkowo koniecznie terapia, zeby wyrzucić przeszłość. Ciekawe czy to ten wlasciwy lek?
  9. dzieki za wyrazy otuchy. Najgorsze jest to, że za późno stwierdzilem ze to depresja. Domino ruszyło i teraz musze je zatrzymać, a do tego terminy do polecanych lekarzy na listopad-grudzień. Lekarz też mówiłem, że najpierw wyciszenie a potem power. Tylko jak wszystko sie wali na glowę, jak tu sie wyciszyć? Jak sie żyło w marazmie i myslało, że tak ma być, to teraz jak juz wiadomo co było przyczyną, to sie chce zmiany, powrotu do stanu sprzez depresji, kiedy wszystko mialo sens i kolor.
  10. witam wszystkich, Psychoterapeuta na ul. Umińskiego w Wa-wie - tragggggedia!!!!! Jak ktos ma furę kasy i lubi eksperymenty, to proszę bardzo.
  11. Witam wszytkich. Piszę z prośbą o pomoc, wsparcie, nakierowanie. Moja przygoda z depresją (mam nadzieje ze to tylko przygoda) zaczela sie jakies 5-6 lat temu, dokladnie nie wiem, gdyż docieralo do mnie, że to może byc właśnie to. Powili mnie podgryzała. Stwierdzilem, że trzeba chyba iść do lekarza i poszedlem 2 rok temu jak zaczeło mi sie psuć w pracy i rodzinie. Naj[pierw do internisty, który stwierdził, że moża tarczyca, tarczyca jest OK, potem do psychiatry. Jednak po wyjsciu z gabinetu nie bylem pewien kto powinien sie leczyć i odpuścilem sobie. Rok temu poszedlem drugi raz, lekarz przepisal mi w kolejnosci: cital, aurex, lexapro. Ale może po kolei, czy co mi jest. Ogólnie to nic mi sie nie chce, ale to totalnie nic. Nic mnie nie interesuje, nie cieszy, wszystko odkladam na nastepny dzień. Jak sie nazbiera zaleglych spraw to sters, nerwy i tak na okrąglo. Prace zawaliłem, związek mi sie rozpadł, studia nie dokończone i wszystko przez to ze mi sie nie chce chcieć, wszystko mam gdzieś, na niczym mi nie zależy, nie chce spotykac sie ze znajomymi. Jak znajde sobie zajecie które mnie pochlanialo kiedys, to zaraz to zostawiam bo mnie nie cieszy. Pamietam chwile sprzed pary lat, kiedy rwalem sie do dzialnia, nie moglem w domu usiedzieć, a teraz tylko bym siedzial. Dodatkowo ciągle mysli, dlaczego mi sie nie chce, dlaczego tak jest, dlaczego ciagle pod gore. Bezustanne poczycie że plyne pod prąd. Po przepisanych lekach jedynie mniej sie przejmowalem a nawet wcale, ale checi zero. Obecnie jestem na etapie zmiany lekarza, gdyż "mój" zmarł i nie wiem jak z nim rozmawiać, żeby mi wreszcie pomogło. Dzieki za pomoc.
  12. camillo

    Witam wszystkich

    Co tu napisać? Mój problem zacząl się dość dawno (5-6 lat temu), ale dopiero niedawno postanowilem, że pojdę do lekarza. Byle wczesnie u lekarza, ale wychodzac od niego nie wiedzialem kto powinien sie leczyć, ja, czy on. Swoj problem opisze o odpowiednim dziale. W góry dzieki za pomoc i wsarcie.
×