Skocz do zawartości
Nerwica.com

domi88

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez domi88

  1. Tylko terapeutka powiedziala mi że ona jest zobowiazana do podjecia jakiegos dzialania,jesli ja mam mysli samobojcze bo potem to i tak wyjdzie,że chodzilam do niej i ona to zbagatelizowala.Wiec dlatego wole to trzymac dla siebie,tylko sama nie wiem jak tak dlugo bede mogla wytrzymac.
  2. Pamietam,że jak mowilam na terapii gropowej o myslach samobojczych to terapeuci powiedzieli mi ze jezeli tak dalej bedzie to beda musieli wypisac mnie z terapii i wyslac do szpitala.A tego ja nie chcialam.Tak samo na indywidualnej moja terapeutka z terapii grupowej powiedziala że skoro mam takie mysli to chyba lepiej byloby mnie wyslac do szpitala i dlatego jej tego nie mowie.
  3. Szczerze mowiac to tylko wy wiecie o tych moich strasznych myslach.Nie mowilam tego terapeutce,rodzinie,chlopakowi.Wiem ze by ich to przerazilo.Probuje sobie sama z tym poradzic,ale nie daje rady.
  4. Chodze do teraputki raz w tygodniu,ale nie jest ze mną dobrze:(Przygnebia mnie wszystko.To co powinno mnie cieszyc doluje.Przeraza mnie wszystko.Boje sie nawet rocznicy mojej i mojego chłopaka że coś głupiego wystrzele przed nim,a ja nie chce sie z nim kłócic.Wszystko chrzanię.
  5. Mnie juz nic nie cieszy.Uwielbialam tanczyc,ale z tego zrezygnowalam bo uwazam ze to jest bezsensu i że po co t owszystko.Czemu znowu to wraca?A było juz tak dobrze,a teraz znowu sie zaczyna.
  6. Boje się tych myśli.One nie daja mi spokoju.Przechodzi ich tlye przez moja glowe.Nie che zeby sie tak skonczylo jak 3 lata temu.Nie umiem sobie z tym poradzic.Nie daje rady:(
  7. Jestem totalnie rozbita. Przychodza mi do glowy mysli samobojcze. Nie moge sobie sama z soba poradzic.Chlopak nie odzywa sie do mnie juz 4 dzien i nie wiem dlaczego. Świat mi sie przewrocil do gory nogami. I na dodatek te straszne mysli klebiace sie w mojej glowie.
  8. Dzisiaj powinno być lepiej,ale nic z tego.Jestem strasznie załamana.Nie wiem jak to dalej ze mną będzie.Na dodatek mój chłopak nie odzywa sie do mnie od 3 dni Chyba go wystraszylam.
  9. Ja juz jej mówilam wiele razy.Ona mnie probuje podtrzymywac na duchu tak jak moi bliscy.Ale nie zawsze chce mowic innym o moich problemach.Dlatego dobrze ze jestem na tym forum poniewaz tu moge bez zadnych skrupulow opowiedziec o moich problemach nie raniac innych. [[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:54 pm ] Pomimo tego ze moj chlopak sie do mnie odezwal,nadal mam strasznego dola.Zamiast cieszyc sie ze niedlugo sie z nim zobacze to ja sie bardziej doluje.Co sie ze mna dzieje???
  10. Moim psychiatrą jest juz moja terapeutka.Ona mi pomaga w roznych problemach.Tylko spotykam sie z nia zawsze w srody,a tak to musze sobie sama radzic z tym wszystkim.A ja czuje ze nie daje rady.
  11. Ale co ja mam lekarzowi powiedzieć?Że mialam juz depresje?On sie mnie zapyta czy chodze do psychologa czy terapeutki i tyle.Lekarz mi tu raczej nie pomoze.
  12. A jak można nie ranic osob wykrzykujac im rozne przykre rzeczy.Nikt mi tego nie powiedzial ze ranie,ale ja dobrze o tym wiem.Tak samo z moim chloapkiem.Wiele razy jak mialam te koszmarne dni to powiedzialam mu wiele przykrych slow za ktore mi strasznie wstyd.Ranie osoby ktore mnie kochaja.Nie chce tego.Nie umiem sobie sama z tym poradzic.
  13. Jak juz wiecie z mojego tematu 3 lata temu mialam powazna depresje.Na szczesice z tego wyszlam,ale bywaja takie dni jak dzisiejszy ze odechciewa mi sie wszystkiego.Chodze raz w tygodniu na terapie indywidualna do terapeutki,wyzale sie jej ale poźniej jest jeszcze gorzej.Boje sie odezwac do innych,nawet swojego chlopaka zeby go nie zranic.Nic mnie nie cieszy.Boje sie zeby to nie byl czasem nawrot.Nic mnie juz nie cieszy.
  14. Moją pasją jest taniec towarzyski.Niestety przez te gorsze dni zrezygnowalam z tego.Boję sie nawet odezwac do swojego chłopaka,żeby znowu go nie zranić.Czasami to tak siebie nienawidze,za to ze ranie innych.
  15. Już chodzę na terapię indywidualną do swojej terapeutki.Ale wizyte mam raz w tygodniu,a bywaja takie dni jak dzisiejszy że poprostu odechciewa mi sie wszystkiego
  16. Ale ja nie chce nikogo stracic przez takie zachowanie.Moj chlopak jakos to znosi bo widac ze mnie kocha,ale ile on tez tak moze wytrzymywac.Kiedy mam dola zrywam z nim,ale on doskonale wie że to sa chwile zalamania i sie nie poddaje.Nie chce żeby znowu to wrocilo.Rzeczy ktore powinny sprawiac mi przyjemnosc doluja mnie.Nie chcę przechodzic przez to jeszcze raz.
  17. Z depresji wyszlam dzieki pomocy innych,ale jeszcze bywaja dni zalamania że przychodza mi do glowy glupie mysli.Boje sie tego.
  18. Tak jak pisalam w jednym temacie przeszlam ostra depresje.I chociaz juz jest lepiej to bywa ze czesto mam nerwice lękową.Boje sie roznych rzeczy.Choćby napisania glupiego sprawdzianu.Potrafie sobie wmowic ze chociaz uczylam sie do niego to i tak go zawale bo jestem beznadziejna.Albo jak mi cos nie wyjdzie w danym dniu to potrafie zerwac z moim chlopakiem tylko dlatego.On mnie doskonale rozumie i nie ma mi tego za zle.Ale ja nie chce go ranic.Przeraza mnie tez czasami moje zachowanie wobec rodzicow.Wystarczy ze cos mi sie nie uda i zaczynam krzyczec na mame i trzaskac drzwiami tak jak to robilam jak mialam depresje.Jak sobie mam poradzic nad panowaniem nad zlymi emocjami.Nie chce sie ciagle dolowac i zeby inni tez na tym cierpieli.I chociaz chodze do terapeutki raz w tygodniu to i tak nadal nie moge sobie sama z soba poradzic.Prosze pomożcie mi.
  19. Chciałabym się podzielić z innymi o tym przez co musiałam przejsc ja i moi bliscy. Mam 19 lat. Cztery lata temu zaczełam naukę w nowej szkole w Technikum Ekonomicznym. Chcialam zrobic jak najlepsze wrazenie na nauczycielach i nowych znajomych. Bardzo byłam przerazona nowym otoczeniem. Pierwsze objawy pojawily sie pod koniec wrzesnia. Zaczely sie omdlenia i straszne bole brzucha. Bralam leki, jeździlam po lekarzach, ale nic to nie pomagalo. Nie moglam chodzic do szkoly bo te dolegliwosci nie daly mi normalnie funkcjonowac. W koncu wyladowalam w szpitalu na badaniach. Okazalo sie ze to byla nerwica zoladka. Dostalam leki uspokajajace i wrocilam normalnie do szkoly dopiero w grudniu. I tu sie niestety zaczelo. Mialam straszne zaleglosci w szkole. Nauczyciele i dyrekcja doskonale wiedzieli że to nie przez lenistwo tylko chorobe. Ale ja bylam przerazona ze nie podolam. W końcu doszlo do tego, że probowalam sobie podciac zyly. Zadzwonilam wczesniej do mamy i pozegnalam sie z nia. Mama zadzwonila przerazona do dyrktorki. Uratowaly mnie w ostatniej chwili. Musialam podjac leczenie. Jeździlam po psychologach i psychiatrach. Przez 2 lata mialam zalecone od lekarza nauczanie indywidualne. Ale jak mialam ta depresje, cierpieli na tym wszytkim. Zachowywalam sie jak furiatka wobec osob ktorzy chcieli mi pomoc. Na szczescie z tego wyszlam. Ale w 3 klasie znowu mialam podobne objawy. Na szczescie moja klasa szybko zareagowala i moja mama po rozmowie z psychologiem zapisala mnie na terapie grupowa. Trwala ona 3 miesiace i odbywala sie 5 razy w tygodniu. Terapeuci i ludzie stamtad oraz moja rodzina bardzo mi pomogli. Gdyby nie oni to nie wiem jak by to sie skonczylo. Od roku jestem z wspanialym chlopakiem, ktory wspiera mnie na kazdym kroku i dzielnie znosi moje zalamania bo zdarzaja mi sie jeszcze. Dlatego zdecydowalam sie chodzic do terapeutki z terapii grupowej raz w tygodniu na indywidualne spotkania bo jestem juz w klasie maturalnej, inaczej nie dalabym rady. Czasami sie cofam 4 lata wstecz i jak sobie przypominam to co sie dzialo ze mna to az mi sie wierzyc nie chce, ze potrafilam ranic tyle bliskich mi osob. W szkole radze sobie nawet dobrze. Kolezanki i nauczyciele bardzo mi pomagaja i choc bywaja jeszcze dni w ktorych sie zalamuje probuje sobie mowic ze mam wiele wspierajacych i kochajacych mnie osob.
×