Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety stabilizatory nie chronią nas przed fazami choroby.

 

Trzeba sprostowac. Stabilizatory chronia nas przed fazami choroby ale nie w 100%. Lagodza objawy, zapobiegaja nawrota silnych faz. Ale nie u kazdego i nie zawsze.

Nie ulega jednak watpliwosci, ze pomagaja.

Najbardziej przebadanym stabilizatorem a raczej jak sie powinno teraz mowic lekiem normotymicznym jest lit:

http://online.synapsis.pl/Poradnik-dla-leczonych-litem/Czego-mozna-sie-spodziewac-po-leczeniu-litem.html

Sporo zreszta informacji jest w internecie. Na prawde polecam poswiecic troche czasu na zdobycie wiedzy o chad. Latwiej zrozumiec wtedy cale to bagno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety stabilizatory nie chronią nas przed fazami choroby.

 

Trzeba sprostowac. Stabilizatory chronia nas przed fazami choroby ale nie w 100%. Lagodza objawy, zapobiegaja nawrota silnych faz. Ale nie u kazdego i nie zawsze.

Nie ulega jednak watpliwosci, ze pomagaja.

Najbardziej przebadanym stabilizatorem a raczej jak sie powinno teraz mowic lekiem normotymicznym jest lit:

http://online.synapsis.pl/Poradnik-dla-leczonych-litem/Czego-mozna-sie-spodziewac-po-leczeniu-litem.html

Sporo zreszta informacji jest w internecie. Na prawde polecam poswiecic troche czasu na zdobycie wiedzy o chad. Latwiej zrozumiec wtedy cale to bagno

 

Spoko Widmo, czytam naprawdę sporo :)

Po prostu kiedyś zadałam to pytanie mojemu lekarzowi. Odpowiedź brzmiała:

" Nie ma takiej możliwości, żeby biorąc Depakine, wpadła Pani w manię".

Stąd moje wątpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stabilizatory to ogólna nazwa leków często mające zupełnie rożne mechanizmy działania, zebrane do wspólnego wora, bo jak inaczej?

 

Same anatomiczne podłoża konkretnych typów chadu są niepoznane, tak że trudno mówić jak i w jakim stopniu pomaga?

 

 

 

Gorzej ze mną, tzn. wyżej. Już sama nie wiem, jutro mam ważny egzamin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisząc stabilizatory miałem na myśli dwa najbardziej popularne - Lit i Depakine. Są one najdłużej stosowane - lit najdłużej.

Ja będąc na Twoim miejscu zrobiłbym sobie przerwę w zażywaniu. Znam siebie i wiem, że miesięczna przerwa nie zrobi mi krzywdy.

Decyzja należy do Ciebie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JOSE 2

 

Było, było :) -strona 80, drugi z moich postów, ale nieważne. Lepiej późno, niż wcale :D Dzięki za odpowiedź, Tobie Widmo również.

 

To po jaką cholerę my się trujemy tym dziadostwem?

 

Też wciąż zadaję sobie to pytanie-zwłaszcza teraz gdy znowu kanał i żyć się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, postanowiłem się tutaj zarejestrować, opowiedzieć moją historię i być może poznać nowe osoby smile .

 

Mam 21 lat, a od 18 roku życia zaczął się mój koszmar, który trwa do dzisiaj. Wszystko zaczęło się od śmierci mojego brata (starszy ponad 2x ode mnie), który zmarł dzień przed sylwestrem, 30 grudnia 2010. W ten dzień wraz z ojcem znaleźliśmy jego zwłoki, a ja byłem pierwszą osobą która go zobaczyła. Dzień przed, ojciec z bratem mocno się pokłócili o pieniądze, brat miał długi itd., w wyniku czego brat po prostu "poszedł" w długą i tyle go widzieliśmy. Ojciec był wściekły, a ja byłem młodym szczunem i żałuje, że nie poszedłem za nim. Wróciliśmy do domu i w nocy rozmawiałem bardzo długo z moją siostrą-bliźniaczką, wtedy pomyślałem sobie : "co by było gdyby on [imię] umarł?"...i na drugi dzień umarł. Na drugi dzień brat nie odbierał telefonu, więc z ojcem poszliśmy do jego domu, też cisza, aż wkońcu postanowiliśmy się włamać, niestety nie żył od 6h conajmniej. Jestem pewien, że nie było to samobójstwo, brat był bardzo wierzący. Miał kłopoty osobiste, problemy zdrowotne z sercem, problemy w małżeństwie. Żonaty był 5 lat. Okrutne jest to, że umarł sam, gdyż żona pojechała do kochanka, twierdząc, że do koleżanki...był sam przez ostatnie dni i zazwyczaj to on sam wychowywał 6 letniego syna. Byłem w szoku co zobaczyłem, jednak musiałem zachować się jak facet i pojechałem po matkę do pracy. Musiałem kłamać, że nie wiem co się stało, że karetka jedzie, ale nic nie wiem...a wiedziałem co bylo. Widok zrozpaczonej matki mówi sam za siebie...

 

Rozpoczął się rok 2011. Od momentu kiedy ujrzałem jego zwłoki, winę za jego śmierć obarczyłem mojego ojca, który w dzień przed jego śmiercią zachował się jak nie ojciec dziecka, wręcz potwornie, wypił wtedy za dużo alkoholu. Znienawidziłem ojca, byl okres kiedy długo mnie nie było w szkole. Bardzo rzadko spałem, jak już to co noc śniła mnie się twarz zmarłego brata. Szczęście sie do mnie uśmiechnęło, kiedy zdobyłem dziewczynę. Miałem z kim pogadać, byłem zakochany wkońcu to moja pierwsza miłość. Dzięki niej, nie myślałem cały czas o tym co się stało.. 3 miesiące znajomości i doszło do pierwszego stosunku. Było to pod koniec marca. Dwa dni później moja dziewczyna miała próbę samobójczą, na szczęście przeżyła. Bardzo mocno to przeżyłem, nie wiem co bybyło, gdybym stracił w przeciagu pół roku - 2 bliskie mi osoby.. Wylądowała w szpitalu psychiatrycznym, zaczynałęm ją bardziej poznawać, chciałem sie dowiedzieć czemu to zrobiła i teraz po czasie trochę rozumiem jej decyzję. Jednak nieźle się wkurzyłem gdy się dowiedziałem, że uprawiała ze mną seks, "bo nie chciała umrzeć jako dziewcia" no god damn it... :x. W następnych miesiącach lepiej nam się układało. Niestety przez nieobecności miałem problem z zaliczeniem 3klasy (technikum) i miałem poprawkę z matemtyki. Zacząłem sie uczyć w sierpniu, poprawki nie zdałem, a samopoczucie było coraz gorsze tak od czerwca. Pierwsze myśli samobójcze zaczęły mnie się właśnie w czerwcu. Całe szczęście miałem świetnego wychowace i dzięki niemu dostałem się do 4 klasy warunkowo. Od września do szkoły, chodziłem w kratkę. Później od końca września do połowy października tak wagarowałem, że to się w głowie nie mieści. Raz byłem, raz nie, straciłem sens życia. Postanowiłem odebrać sobie życie, łykając tabletki nasenne, które kiedyś zdobyłem od psychiatry. Obudziłem się na drugi dzień w szpitalu, odratowali mnie rodzice wychodzac do pracy. Nastepnie spedzilem tydzien w zakladzie psychiatrycznym i zaczęło być lepiej, raz gorzej. Mianowicie od listopada można powiedzieć, że zaczeła się moja "przygoda" z CHAD. Pogodziliśmy się z ojcem, całe szczeście. Od listopada zacząlem chodzić do nowego psychiatrę, przepisal mi podobno mocne leki, czyt. Bioxetin i Lit oraz Ketrel na spanie.

 

Zaczął się rok 2012, początek był niezły, dostałem indywidualne nauczanie i było ok. Do matury podchodziłem, jednak nie zdałem z matmy i znowu nauka we wakacje do poprawki. Jednak zaczalem od lipca, przystąpiłem do poprawki, zdalem i udałem się na studia. Smutne, jednak moja dziewczyna, z którą tyle przeszedłem, zdradziła mnie na Woodstock'u kilka dni przed poprawką. Bardzo mnie to zraniło i zmieniłem zdanie na temat kobiet.

 

Otóż żona mojego brata po jego śmierci, "wypięła" się na niego. Tzn. nie przyjęła spadku, utrudniała dostęp do jego przedmiotów, książek moim rodzicom. Zaczeła mówić, ze moj brat był nikim i w ogóle. Ich dziecko jak widzi mnie na ulicy to nawet nie odpowie na "czesc", zrobiła wszystko by odrzucić nas... W momencie śmierci brata, ten dzieciak stracił: dziadka,babcie,ciocie i wujków tak nagle... Żona nie przychodzi na jego grób, nie sprząta i nie widujemy się z nią w ogóle. Raz, że jest wrogo do nas nastawiona, a dwa to moja matka, która strasznie to wszystko przeżywa.

 

Każdy chłopak w moim wieku, to dziewczyny,seks,chlanie i itd. A ja? Ja czasami czuję się jakbym był ludzkim wrakiem. Znienawidziłem kobiety, przez to co wyprawia ta $#^& czyt. żona brata i zdrada dziewczyny z którą dużo przeszedłem. Zastanawiam się czy cały czas będę brać leki, do końca życia? Kiedy mam dół to jestem bardzo "zły" na kobiety, ale kiedy się nastój poprawia to jestem do nich mile nastawiony, jednak zanim wejdę w nowy związek (który nawet nie chcę, bo uważam, że kobiety są głupie) to mocno się zastanowię czy warto...

 

Pozdrawiam i dziękuję za przeczytanie wink

 

EDIT: Zapomniałem dodać, że po śmierci brata odrzuciłem Boga i jestem na niego wściekły, że zabrał go do swojego królestwa. Przestałem chodzić do kościoła i się modlić, gdyż nic nie przywróci go do życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

internet internetem a życie życiem...

 

moim zdaniem jedyny sensowny portal dla pacjenta napisany i rodziny to

http://www.drogadosiebie.pl/choroba_afektywna_dwubiegunowa

 

a wikipedie i inne strony medyczne z regułkami owszem warto zaglądność i poczytać

 

ALE KAŻDY CHORUJE INACZEJ

 

a kto za dużo czyta i za mało też nie dobrze

 

TRZEBA TO WYPOSRODKOWAĆ JAK WSZYSTKO W ŻYCIU A TYM BARDZIEJ CHADZIE !!! :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic

Dokladnie. Trzeba sie nauczyc wlasnej choroby. Mozna tez zapomniec tego czego sie nauczylo.

Chorujac na chad niestety musimy wiec wykazywac wiec zaangazowania w to aby zycie nam sie jakos ukladalo.

Dlatego tez w cwhilach krytyczny wracam do ksiazek do.t terapii poznawczo-behawioralnej i sie dziwie jak latwo zapominam o najprostszych sposobach radzenia sobie z chad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, przez całe życie będziesz musiał brać leki.

 

Szkoda, myślałem, że da się z tego wyjść, nic, wolę już brać leki niż myśleć o odejściu z tego świata..

 

Odnośnie tego co napisałaś w" http://www.nerwica.com/m-czyzna-z-syndromem-niespe-nionego-wieku-dzieciecego-t41107.html to nie chciałem Cię urazić. Jeśli przeczytasz mój post o mojej historii z kobietami stronę temu to może zrozumiesz dlaczego jestem tak negatywnie nastawiony do kobiet. Nie wiem czy i kiedy to minie, chciałbym w końcu trafić na porządną dziewczynę, o ile takie jeszcze są...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil, a co bierzesz? Często jest tak, że leki na początku otępiają i przymulają, a po jakimś czasie organizm się uodparnia :)

 

-- 30 sty 2013, 23:53 --

 

Ziomal4321, taa, czytałam i zastanawiam się, co trzeba mieć z głową, żeby na podstawie dwóch przypadków zdyskredytować połowę ludzkości. Ale urazić mnie nie uraziłeś, nie przejmuję się młodzieńcami, którzy posiedli całą prawdę o życiu :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, takie dość osobiste pytanie, ale może ktoś napisze.

Jak radzą sobie z tą chorobą Wasi partnerzy?

Czy uważacie, że to z kim żyjemy ma duży wpływa na to jak się czujemy?

Mój mąż nie był w stanie pojąc jak bardzo cierpię, zero empatii i myślę, że chad bardzo przyczyniła się do rozpadu naszego małżeństwa.

 

P.S. U mnie jakby lepiej :) Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

malgosia7602, ja mam w domu anioła. Edukuje się na temat choroby, rozmawiał z moim psychiatrą, odwiedzał moją szpitalną prowadzącą panią doktor, dużo ze mną rozmawia i sam już wychwytuje wiele niepokojących sygnałów. Widzę, że mu zależy. Oczywiście wiem, że mu trudno. Facet to facet, nienawidzi bezsilności, zwłaszcza kiedy jestem w depresji. Ale jest obok i wspiera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ziomal 4321 - przeczytałem trzykrotnie to co napisałeś. Aż się wierzyć nie chce, że obracasz się w gronie ludzi złych lub chorych. Wiesz że czad jest chorobą dziedziczną?

Pomyśl nad tym. Być może ktoś z Twej rodziny był lub jest chory na to świństwo???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×