Skocz do zawartości
Nerwica.com

osobowość unikająca = cień mnie


kasjana

Rekomendowane odpowiedzi

EEEEEEE..., gadasz głupoty. Nie mogą Cię wszyscy odrzucać!

Może to Ty źle interpretujesz oznaki tego rzekomego odrzucenie, może sam sprawiasz wrażenie osoby, która już na kilometr "mówi": Odejdź, bo ugryzę.

Ja tak mam, wszyscy się mnie boją :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To o czym tu piszecie kojarzy mi się w jakiś sposób w tzwn."osobowością symbiotyczną"

Fajnie jest to opisane w książce Jonsona - "Osobowość symbiotyczna i jej leczenie"

http://www.psyche.pnet.pl/osobowosc-symbiotyczna-leczenie-p-177.html?osCsid=4e63c14e831f319dbbae6158985d537d

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszał ktoś o św. Charbelu?

 

Fragment książki

Zdobyty przez Boga

 

 

W roku 1844 młody pasterz Youssef (Józef) Makhluf miał w górach na północy Libanu niezwykłe spotkanie, które wyznaczyło jego młodemu życiu nowy i decydujący kierunek. Był zajęty pilnowaniem owiec swego wuja, na wysokości 1600 m, tam gdzie rosną ostatnie cedry.

 

Pewnego dnia ni stąd, ni zowąd pojawił się biedny mnich. Połatany habit i laska – to wszystko, co posiadał. W jego pustelni brakowało mu jedzenia i picia; poza tym nie miał pieniędzy.

 

– Dokąd idziesz, ojcze? – zapytał Youssef eremitę.

 

Mnich zaczął mu opowiadać o swym wielkim szczęściu, które polegało na tym, żeby być całkowicie w rękach Boga, żeby nie posiadać nic z wyjątkiem łaski Bożej, żeby modlić się do Boga mając pewność, że będzie się przez Niego wysłuchanym, skoro żyje się w absolutnym ubóstwie. Czyż nie jest to życie piękniejsze od życia sułtana?

 

Youssef chłonął coraz chciwiej słowa pustelnika. Po chwili zdobył się na taką refleksję:

 

– Ojcze, to piękne w twoim przypadku, odmiennego życia; lecz ja mam dopiero szesnaście lat. Gdzie znajdę siłę, żeby prowadzić takie życie?

 

– W modlitwie i umartwieniu – oświadczył człowiek Boży. – Nie powinieneś niczego pragnąć i powinieneś pragnąć, by być ostatnim ze wszystkich.

 

– Ale ojcze, ja nic nie posiadam, jestem pasterzem na służbie mego wuja.

 

– To jeszcze za dużo. Widziałem, jak rozmawiałeś chwilę, uśmiechając się, z młodą dziewczyną, która przyprowadziła ci kozę.

 

Była to prawda: owa dziewczyna była jego kuzynką Mariam.

 

Youssef zaczerwienił się nie rozumiejąc.

 

– Czy nie należało zabrać kozy należącej do mojej rodziny? – powiedział.

 

Mnich uśmiechnął się poznawszy swoją pomyłkę i ucieszył się z powodu niezaprzeczalnej niewinności tego młodego człowieka, którego Bóg – bez cienia wątpliwości – musiał sam prowadzić aż do tej chwili.

 

– Diabeł – rzekł – przyjmuje często postać ludzką, żeby nas kusić. Samotność podczas modlitwy może nas ochronić, albowiem cisza i samotność mniszej celi dają obfite światło. Powiedz mi zatem: jak się modlisz?

 

– Modlę się z całego serca i w ścisłym zjednoczeniu z Bogiem, odmawiając modlitwy, jakich mnie nauczono – odpowiedział Youssef anachorecie.

 

– To wszystko?

 

– Ojcze, oczywiście, że czynię źle, że grzeszę pychą. Lecz oprócz tego, również sam wymyśliłem modlitwy, złożyłem razem słowa, bez specjalnego porządku, lecz tak jak mi przyszły do głowy. To niewątpliwie niezła plątanina, taki „groch z kapustą” – to, co mówię w nich Bogu.

 

– Przeciwnie, ten sposób modlitwy jest Bogu bardzo miły. Bo On jest jak ojciec, który się cieszy, gdy jego dziecko robi pierwsze kroki, żeby rzucić się w jego ramiona – odpowiedział eremita

 

– Lecz jak najlepiej się modlić?

 

– Modlić się – to żyć, to rozmawiać z Bogiem. Pozostaw wszystko za sobą, wszystko to, w czym zbłądziłeś i czego ci do tej pory nie dostawało: cały bagaż ziemski. A kiedy w końcu zatracisz się całkowicie w świętym pokoju Bożym, wówczas otworzy się przed tobą Królestwo Boga.

 

– Czy i ty pobłądziłeś, ojcze?

 

– Na tej ziemi nie ma przypadku. To od Niego wszystko zależy, to On prowadził moje kroki.

 

Następnie mnich wziął głowę młodego pasterza między swoje dłonie, spojrzał mu w oczy i wyczytał w nich przyszłość.

 

http://www.magdusiamm.republika.pl/swcharbelexter.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani czytałam to, co napisaliście i myślę sobie z perspektywy moich doświadczeń, że to wszystko jest pryszcz-, choć nie twierdzę, że należy to lekceważyć.

Mam 60 lat lada chwila. Jestem zupełnie sama, – sorry – Mam psa, który wybrał sam mnie sobie, czyli wsiadł mi kiedyś do samochodu i powiedział, że wprowadza się do mnie. Hi, hi, Ale może od początku w punktach żeby było szybciej.

1. - mam pół roku mój ojciec powiesił się, albo umarł na serce nie poznałam prawdy.

2.- mam 5 lat moja mama porzuca mnie wychodzi 2 raz za mąż i zostawia mnie z babcią – wyjeżdża 400 km ode mnie.

3. Gdy mam 13 lat babcia przekazuje mnie ciotce samotnej pannie.

Przeszkadzam babci w realizacji zawodowej.

4. - mam 19 lat poznaję celowo ustatkowanego starszego 10 lat ode mnie mężczyznę.

5. – rodzę dziecko rok później.

6. po 28 latach mój mąż znajduje sobie dużo młodszy ode mnie model – własną sekretarkę. Ona nie chce z nim być, bo ma swoją rodzinę, ale mój mąż całkiem zbzikował na jej punkcie. Tym razem ja nie wytrzymuję już napięcia – odchodzę.

7. W międzyczasie moje dziecko wyjeżdża za granicę i praktycznie zapomina o mnie – przypomina mu się tylko wtedy, gdy ma jakiś interes.

Byłam krótko z moim przyjacielem w czasie, gdy on miał problemy zawodowe. Już po rozwodzie. Powiedział mi po przyjacielsku – bardzo potrzebujesz miłości – jesteś wrażliwa dobra…. I takie tam bla, bla. Jestem pokiereszowany psychicznie wiem, że nie mogę Ci dać tego, czego pragniesz a nie chcę Cię kolejny raz skrzywdzić. Odszedł- czasami spotykamy się jak kumple, ale ja straciłam wiarę w to, że ktoś potrafi mi odwzajemnić uczucie. Może ktoś powiedzieć, że popełniałam błędy – jasne, że może jakieś nieświadomie popełniałam. Przeczytałam wiele książek psychologicznych na studiach miałam psychologię. Kiedyś pomyślałam, że ktoś chyba rzucił klątwę na mnie, – bo nie rozumiem, dlaczego tak się w moim życiu dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Mam zdiagnozowaną osobowość unikającą.

Mam pytanie do osóbm któe też to mają: czy u Was to się łączy ze stanami depresyjnymi, czy macie zaburzenia nastroju wynikłe z z.o. i czy bierzecie leki?

Mam problem z rozgraniczeniem tych dwu rzeczy zaburzenie osobowości/stanydepresyjne/depresja (trzech w sumie)..

Bardzo proszę o odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kreatka, Zaburzeniom osobowości często towarzyszą gratisy tj. lęki, depresja, huśtawki nastrojów.

Często zaburzenia osobowości współistnieją z innymi zaburzeniami tj. zaburzenia lękowo-depresyjne.

Nieraz potrzebne są leki,żeby względnie funkcjonować no i uczestniczyć w sesjach terapeutycznych. Ponieważ z.o. leczy się głownie poprzez psychoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi krótko mówiąc o farmakologię - na z.o. leków się nie przepisuje, a w przypadku depresji to konieczność.

Jeżeli na osobowość unikającą nakłada się jakaś depresja jako zaburzenie endogenne to moim zdaniem (jeżeli nie bierze się na to leku) niweczy to a przynajmniej jakoś tam utrudnia, zakłóca leczenie psychoterapią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi krótko mówiąc o farmakologię - na z.o. leków się nie przepisuje

 

Nie do końca. W przypadku osobowości anankastycznej, czyli egosyntonicznej postaci zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego przepisuje się leki na nn. Ale to tak poza nawiasem bo topic jest o o. unikającej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie ja mam o. unikającą - przynajmniej taką diagnozę mi postawiono.

I z jednej strony - jak czytam np na wikipedii o tym zaburzeniu - czytam, że o.unikająca może z czasem spowodować depresję jako taką - chorobę, a z drugiej, że zaburzenie jako takie objawia się w przeżywaniu odczuciami "depresyjnymi".

 

Bardzo mnie zajmuje ta kwestia, ponieważ mi lek odstawiono ponad rok temu, czuję się źle, ale nie wygląda to jak klasyczna depresja, ale zastanawiam się na ile moje problemy są objawem z.o., które to z.o. może wywołać objawy depresji, a na ile jest na odwrót - że np jest sobie jakieś zaburzenie afektywne,np dystymia, cyklotymia (mam takie cechy - pobudzenie) albo np depresja agitowana (z pobudzeniem) i wskutek złego samopoczucia izoluję się od ludzi, boję się podjąć pracę, nie mam ochoty podejmować działania, bo nie wierzę,że coś się może zmienić, brak mi nadziei, wiary.. itd.. A moje wątpliwości wynikają z tego, że wiem, że w tych okresach, kiedy czułam się lepiej nie miałam potrzeby izolowania się i mniej bałam się podejmować ryzyko, mniej bałam się wyzwań, działania itd.. a przecież te objawy, które opisałam są też objawami depresji..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rezonansem można stwierdzić depresję?

 

Ja się raczej zastanawiam po prostu nad spróbowaniem z lekami i obserwacją, co się wtedy zmieni, a co nie.

 

I tu mam drugie pytanie - choć nie wiem, czy ktoś będzie w stanie udzielić mi odpowiedzi - czy leki np antydepresyjne zmniejszają objawy zaburzenia osobowości czy jeśli po włączeniu leków nastąpi znacząca poprawa to znaczy, że objawy nie mają trwałego charakteru (a z.o. to przecież chyba jakieś utrwalone cechy, dotyczące funkcjonowania, zachowania, różnych decyzji itd a nie tylko gorsze samopoczucie, lęk...).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem Ci na wyżej wymienionym przykładzie:

 

- Rozpoznanie nerwicy natręctw (zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego) należy preferować w przypadku, gdy (...) natrętne czynności i myśli są sprzeczne z cechami osobowości, tzn. egodystoniczne.

- Jeśli objawy te stanowią cechy i zachowanie będące integralną częścią osobowości pacjenta, tzn. są egosyntoniczne, to rozpoznać należy osobowość anankastyczną

 

A leczenie farmakologiczne stosuje się w obu przypadkach.

 

W przypadku depresji metodą pierwszego rzutu jest farmakologia, a drugiego rzutu psychoterapia. W przypadku zaburzeń osobowości jest odwrotnie, tj. metodą z wyboru jest psychoterapia, a farmakologia jest uzupełnieniem. Najprościej po prostu wypróbować leki na własnej skórze i przeprowadzić obserwację.

 

-- 18 sie 2011, 18:56 --

 

Rezonansem można stwierdzić depresję?

To zależy czy jest ona spowodowana czynnikami biologicznymi, społecznymi czy emocjonalnymi. Depresja nie ma jednolitej przyczyny, choć uważa się, że istotną rolę w jej etiologii odgrywa serotonina (dlatego leki przeciwdepresyjne hamują jej wychwyt zwrotny). Sam rezonans bez innych badań i wywiadu niczego nie stwierdzi.

 

-- 18 sie 2011, 19:03 --

 

Poza tym co za różnica jak Cię zaszufladkują i czy będziesz miała w karcie F60.6, czy F34.1 albo F32. Na podstawie wywiadu nie sposób to stwierdzić na 100%. Ważne, żeby przedsięwziąć jakieś kroki, aby zmienić taki stan rzeczy, tj. zacząć zażywać leki i uczęszczać na psychoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×