Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samobójstwo...czyn wzniosły, czy tchórzostwo...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

dzejem dobrze to napisalas ze jesli sie ma mysli samobojcze to nie mysli sie wtedy o bliskich i nikt sie wtedy nie liczy i taka jest prawda !!!

a co do patrzenia na czyjas smierc to widzialam na trwajaca kilkuletnia smierc ojca i wiem jaki bol mi to sprawilo i domyslam sie co czuli by bliscy po mojej stracie teraz to wiem i zalowalabym na pewno teraz bo czuje sie lepiej i wychodze z depresji ale pamietam momenty kiedy bylo ze mna zle i chcialam skonczyc wiec wtedy nie obchodzi rodzina ani nikt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najdziwniejsze jest to, ze ja sama w sobie upchnelam mysl o bliskich tak gleboko, ze do tej pory nawet nie potrafie sobie wyobrazic co moi bliscy czuli patrzac na mnie w szpitalu ten pierwszy, drugi, trzeci raz. Nie potrafie sobie wyobrazic co by czuli po mojej stracie. Nawet teraz jak mysle o tym to widze ich tylko rozpoczynajacych nowe zycie, beze mnie a nie ich bol....

Dziwne....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mhh...

Ja myślę, że Moczymordka chciała przekazać coś ludziom, zanim ich dopadnie tzw."prawdziwa desperacja". Żeby, zanim dosięgną dna, pomyśleli o czymś, co może ich przed tym zatrzymać.

Szanuję Wasze doświadczenia, ale jesteśmy na tym forum po to, by sobie pomóc. Walczymy, by wygrać z depresją. A do walki potrzeba motywacji. Podsuwajmy więc sobie każdy argument, który daje siłę.

Dla mnie moja rodzina jest ważna. I myśl o nich trzyma mnie w ryzach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawniej, kiedy łudziłam sie jeszcze, ze komuś z rodziny byłoby przykro po mojej śmierci, to mnie trochę powstrzymywało. Teraz myślę, że czuliby tylko ulgę (a może to kolejny podświadomy pomysł na zmniejszenie poczucia winy?). Ale wiem, że jest przy mnie najcudowniejszy chłopak i jemu zawdzięczam to, że dziś żyję. Kilka razy byłam na prawdę blisko drugiej strony. I po co? Przetrzymałam, pozbierałam sie trochę i doceniam co dla mnie zrobił. Bo już gorzej nie będzie. Może być tylko lepiej.

Nigdy nie warto się zabijać, bo sami sobie odbieramy szansę na szczęście jaki może na nas czekać w przyszłości.

wiem, że czasem trudno uwierzyć w lepsze czasy ale doświadczyłam na sobie, że kiedyś nadchodzą.

Trzymajcie się i nie poddawajcie, bo najbardziej skrzywdzicie siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani !

Narazie tylko czytałam,,ciagle poszukuje odpowiedzi ,co czuje człowiek gdy odbiera sobie zycie??? Czy naprawde my bliscy nic dla niego nie znaczymy??? Ja próbowałam wielu rzeczy aby pomóc mojej mamie -niestety przegrałam !!!! Mam ogromne poczucie winy .

ps. Do Agigi !!!!!!!!!!!!

Prosze Cie miej reke na pulsie ,dobrze obserwuj mame ,nie daj sie niczemu zwiesć !!! Powodzenia ,jestes w otyle lepszej sytuacji ,że miałas depresje , ja niestety za mało o niej wiedziałam ,, teraz juz zapóżno. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asinska, to taki poziom ''ucieczki'', (pisze to bez zabarawnienia ''oskarżycielskiego'') że cała reszta jest jakby za kotara, za mgłą - to nie chodzi o to, że bliscy ''wiszą'' tej osobie, to bzdura - po prostu cała reszta jakby wtedy nie istniała. Z jednej strony pozornie mogą o tym myśleć, jak np pisanie listów pożegnalnych, ale to jakby... Ciężko to ująć, zamglone? Sam byłem swego czasu bardzo blisko. to taki byt-niebyt.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

próbowałam parę razy. Kiedy próbowałam to zrobić byłam jak w amoku, otoczenie (rodzina, znajomi) nie istnieli, jakby byli za gruba przeźroczystą ścianą. Widzisz ich, wiesz że są niedaleko, ale czujesz się bardzo samotna. Wiesz że dla nich i dla ciebie bedzie lepiej jeżeli ciebie nie będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myśl 'to jedyne rozwiązanie, nie ma innego wyjścia, dość już przeze mnie się nacierpieli' to rozpacz przeogromna. Dokładnie jak napisała Monikas i Maciej to zupełny amok. Realne myślenie nie ma miejsca. To trudne do opisania. Pamiętam niewiele... choć nie tak dawno to było..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mysli samobojcze nachodza samoistnie my nie mamy na nie wplywu , a jesli ktos chce na prawde sie zabic to zrobi to i tak zeby raz na zawsze ze soba skonczyc i nie patrzy na rodzine czy bliskich te osoby w takiej chwili sa obce , ja czesto mysle ze rok , dwa i by zapomnieli i zaczeli normalnie zyc , nie mieliby ciezaru jakim jestem ja i ja bym odpoczywala w spokoju bo depresja mnie niszczy i wiele razy prawie zniszczyla..!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie osobiście samobójstwo to grzech śmiertelny , w dodatku nieodwracalny ,,, jednak potrafię ( tylko dzięki swojej chorobie ) zrozumieć , współczuć i nie osądzać osoby , która się na to zdecydowała . oczywiście sam czyn samobójstwa często budzi we mnie odrazę ,lęk ,głęboki żal  i nie lubię specjalnie o tym dyskutować . Tak to widzę w największym skrócie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Heledore napisał:

Dlaczego więc poświęcenie dla innych miałoby być czynnikiem determinującym samobójstwo jako... właśnie. Jako co?

 Myślę ,że poprzez taką pracę człowiek skupia się nie ma swoich problemach , ale widząc czyjeś cierpienie zauważa , że niektórzy ludzie mają większe zmartwienia i cierpienia ,,, i nade wszystko wolę życia . Ta wola życia może się udzielić ( jak wirus ) osobie na skraju przepaści .

 Z drugiej , czy trzeciej strony dawanie komuś swojego czasu , dobra,poświęcenie  bardziej nawet cieszy desperata niż osobę powiedzmy w hospicjum .

 Nigdy nie byłem woluntariuszem ,,, ale zdarzało mi się przeprowadzić niewidząca osobę i wtedy doświadczałem tej dobrej strony życia ,że pomimo swojej choroby nerwowej mogę pomóc osobie równie niedołężnej i co najbardziej godne zauważenia cieszyło mnie to .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Heledore napisał:

Dlaczego więc poświęcenie dla innych miałoby być czynnikiem determinującym samobójstwo jako... właśnie. Jako co?

To tylko taki przykład... bo zobacz. Ludzie poświęcają własne życia chociażby na wojnach. Często idą na pewną śmierć. Czy to nie jest swego rodzaju samobójstwo w imię jakiejś ideologii?

 

Dla mnie życie i stawienie jemu czoła. Przeskakiwanie przez kłody które nam podrzuca ono i inni ludzie. Oraz to, co czasem nam zgotuje los i co zwie się chorobą psychiczną. Dla mnie to jest odwaga - walka z tym. Samobójstwo przy tym to pikuś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje życie jest beznadziejne, nie mam nikogo i nigdy nie będę miał. Chciałbym umrzeć, ale niestety jestem tak ciotowaty że zabić sam siebie nie potrafię i mimo że proszę często Boga o śmierć to on chyba mnie nie słucha, albo zwyczajnie nie istnieje i gadam sobie sam do siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, hankm napisał:

Moje życie jest beznadziejne, nie mam nikogo i nigdy nie em będę miał. Chciałbym umrzeć, ale niestety jestem tak ciotowaty że zabić sam siebie nie potrafię i mimo że proszę często Boga o śmierć to on chyba mnie nie słucha, albo zwyczajnie nie istnieje i gadam sobie sam do siebie.

Witam  napiszę ci tak jesteś ceny dla Boga ,i nie jest to slogan ,sam kiedys byłem w podobnym stanie ,Bóg jest przy tobie i on rozumie ,Bóg istnieje  wiesz  nieumię tak pisać jak może tu inni ale zachęcam cie do posluchania  histori mojego życia  oto link   https://wnm.org.pl/2019/01/30/teraz-ja-jestem-twoim-tata-swiadectwo-ireneusza-furmaniaka/

jak chcesz  napisz na pr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, listonosz napisał:

Witam  napiszę ci tak jesteś ceny dla Boga ,i nie jest to slogan ,sam kiedys byłem w podobnym stanie ,Bóg jest przy tobie i on rozumie ,Bóg istnieje  wiesz  nieumię tak pisać jak może tu inni ale zachęcam cie do posluchania  histori mojego życia  oto link   https://wnm.org.pl/2019/01/30/teraz-ja-jestem-twoim-tata-swiadectwo-ireneusza-furmaniaka/

jak chcesz  napisz na pr

Bardzo możliwe że jest tak jak napisałeś. Jednak ja nie do końca wierzę w to że Bóg jest. Mam wrażenie że go nie ma, może jestem głupi. 

Na podawane linki nie wchodzę, jestem ostrożny zbyt wielu naciągaczy jest w internecie, wolę nie ryzykować zainfekowania systemu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś też sobie myślałam, że samobójstwo to jest tchórzostwo, że jak tak można.

 

Ale potem sama miałam ms i doświadczylam tego niedefiniowalnego stanu, w którym trudno mówić o odwadze, poświęceniu czy mobilizacji, bo jest tylko wielki ból i rozpacz. I nic więcej, poza tym bólem. Czasami nawet nie jest tak, że chce się skończyć z życiem, ale chce się po prostu skończyć z tym bólem. Zrozpaczony umysł nie myśli racjonalnie. Niektórzy sięgną po butelkę, żeby zagłuszyć emocje, inni po żyletki... Żeby przestać czuć.

 

Tak ja to widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Listonosz ,

 przeczytałem z wielką uwagą Twoją Historię . Chwała Panu ,że zlitował się nad Tobą , a Twoje życie zmieniło się na prawe i pokochałeś Pana Boga . Moc w słabości sie doskonali . Myślę ,że modlitwa za Ciebie w Kościele w Warszawie ludzi głęboko wierzących , sprawiła to ,że Pan okazał Ci swoje Miłosierdzie . Bóg czyni cuda , mnie też okazał swoją dobroć i ocalił mi życie .

 Tarot i całe to wróżenie , magia to bez wątpienia  dzieło Diabła ,, by ludzie zamiast wołać do Pana Jezusa o zmiłowanie wolą szybkie  odpowiedzi . Szatan jest Ojcem kłamstwa , małpą Boga ( małpuje go ) . Mam wielką nadzieję ,że wytrwasz w wierze , a gdy przyjdą szatańskie podstępne pokusy Mocą Chrystusa odrzucisz je precz  . Mam też wielką nadzieję ,że spotkamy się kiedyś Domu naszego Taty i już na zawsze będziemy pić ze Źródeł Wody Żywej .

 Z Bogiem Bracie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, hankm napisał:

Bardzo możliwe że jest tak jak napisałeś. Jednak ja nie do końca wierzę w to że Bóg jest. Mam wrażenie że go nie ma, może jestem głupi. 

Na podawane linki nie wchodzę, jestem ostrożny zbyt wielu naciągaczy jest w internecie, wolę nie ryzykować zainfekowania systemu. 

Witam szanuje twoje podejście co do linków , ten link akurat jest ze strony Chrześcijańskiej Fundacji Wiara Nadzieja Miłość w Chorzowie ,ale rozumiem cię   .Też miałem w życiu ok 35 lat temu wielki kryzys w swoim życiu ,uratowano mnie po probie samobójczej ,Wierzę ze Bóg zaingerował w moje  życie,bo to co się wydarzyło to tylko Jezus mógł uczynić.Byłem praktycznie po drugiej stronie ,wsiałem już,działo sie to w wojsku ,piłem praktycznie już wszystko co można było przerobić na wódę , uprawiałem czarną magię ,miałem  depresje ,Lecz Był ktoś kto wskazywał mi na miłość Jezusa .pokazywał co On uczynił dla ludzi ,zachęcał bym mu zaufał .I pewnego dnia 3.05.1987 zawołałem Jezu jestem w rozpaczy jestem grzesznikiem  ratuj .I moje życie zaczęło sie zmieniać przestałem pić,palić uprawiać magię itp  zacząłem wierzyć  , i doświadczyłem i doświadczam jednego że Bóg kocha człowieka bo Jezus Jego syn Umarł na Krzyżu za grzechy człowieka ,więcej Jezus Zmartwychwstał i właśnie tym sie dzielę tym co Bóg uczynił w moim życiu ,i dlatego zachęcam każdego  aby  mu zaufać , Też często  mowiłem sobie może jestem głupi,lecz teraz wiem że to nieprawda  pozdrawiam 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tchórzostwo? To proszę bardzo, szukam odważnego, który spróbuje skoczyć z mostu na tory. Nie? I kto tu jest tchórzem? Większość nie zrobiłaby tego, nawet jakby na dole był dmuchany materac. Nic nie tłumaczy bezsensownej egzystencji, cierpienia, znoszenia podłości innych ludzi i tym podobne. Decyzja o zakończeniu życia należy do tych, których jest to życie. Gdyby możliwa była eutanazja w Polsce albo UK, to zapisałbym się pierwszy. I nie gadać mi tu o grzechu, wstydzie rodziny itp. Gdzie była moja rodzina, gdy zażywałem wstydu w szkole? Mój ojciec był na drugim końcu kraju, a matka za granicą. Codziennie walczyłem myślami, przeżyłem tylko dzięki temu, że miałem przy sobie psa. Gówno mnie grzech katolicki obchodził, skoro na moje modlitwy, by przestali mnie gnębić, nikt nie odpowiadał.

 

Czytałem teraz artykuł o samobójczej śmierci dwóch chłopców (na Onecie). Gnojono ich w szkole, podobnie jak mnie i co? Teraz nie żyją, ich matki są samotne, a te sukinsyny które do tego doprowadziły mają się dobrze. Wszystkie polskie szkoły powinni zamknąć. A przynajmniej te, gdzie prym wiodą uzdolnione bachory dobrze sytuowanych rodziców - oni są najgorsi. Nie mają skrupułów. Im się nic nie stanie, a dzieciaki, których gnoją, giną na naszych oczach.

Edytowane przez mpConroe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×