Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samobójstwo...czyn wzniosły, czy tchórzostwo...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

nie, dla mnie ta teoria jest nie do pomyślenia. ja nie mogę powiedzieć, że żyłam już kiedyś, bo tego nie pamiętam. jestem tu i teraz i od roku 1984 na Ziemi, w Polsce. Nie mogę powiedzieć, że swoimi czynami odwracam złą karmę, bo NIE MAM ZŁEJ KARMY. naprawdę, urodziłam się jako niewinne dziecko, nie jako ktos, kto ma cos odpracowac, z wyrokiem. niech mi ktos pokaże dokument gdzie jest napisane, za co tak cierpię. i po co mam się starać, żeby komuś w przyszłym wcieleniu, kto dostanie moją duszę żeby jemu było dobrze? żeby urodził się nie wiem - w Beverly Hills w rodzinie kochających prawników czy inne takie ideały? ja nie pamiętam, żebym siała jakieś zło, żebym teraz musiała tak cierpieć.

 

teoria reinkarnacji jest krzywdząca i nie do przyjęcia jeśli się nad nią zastanowić.

 

ja moim rodzicom nie wypominam tego, czemu mnie urodzili, bo czemu by mieli to w ogóle zrozumieć? ważne jest to, że jak nie popełnię tego błędu i nie zrobię dla własnego widzimisię bobaska, żeby potem dzieciak miał tak przerąbane w życiu z psychiką jak ja.

 

już jako pięciolatka zastanawiałam się co ja robię tu i teraz w tym ciele i dlaczego. to potworne uczucie. kiedy uświadamiasz sobie, że nie powinno cię tu wcale być. terapie, psychologi i psychiatry - jeszcze to ostatnie jakoś pomoga ma krótką metę, tłumi tą chęć zabicia się. bo przecież muszę dla domowników żyć, tym bardziej że matka ostatnio została kaleką. ale psychologów z ich debilnym brakiem jakichkolwiek rad i wniosków dotyczących mojej osoby, z czego wynika, że nie umieją mi pomóc wysłałabym na Gibraltar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dlaczego ja mam cierpieć tylko dlaczego, że jakiś buc/debil/pedofil zawinił coś w 14 wieku i teraz ja mam za niego cierpieć, bo mamy tą samą duszę?

Co do tego to rzeczywiscie kretynizm gdyby wierzyć w reinkarnację ale ja nie wierze ze mogłoby tak byc bo to cholernie by bylo nie fer ... naprawde zaczynam się bac o Ciebie chciala bym zebyś stanęła na nogi kopnęła ta gównianą chorobę w d... tak jak co dzień od nowa ją kopie i wyganiam i nie dam się choćby ni ewiem co bede się starala żyć i byc szczęsliwa niby tak niewiele mi potrzeba miłości i zaufania no jeszcze jakieś pracy i tak wiele ale wiem choć ciezko chwilami ze musze o to walczyć sama ze soba ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem wlaśnie co do miłosci moze dlatego zyje dalej czekajac na ten cod ;) a zeby wygrac trzeba grać :smile: a ja nie gram praca coz wysyłam CV ale czy sie odezwą to nie wiem licze na to majac nadzieję ze sie nie zdołuje kolejna porazką choć w sumie zawsze jak do tej pory starałam się to olewac i szukac dalej ale jak to teraz przyjmę nie wiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BlueOrange, jak sobie z sobą radzisz (i ze swoją agresją)?

Nevada, zgadam się z teorią Blue Orange, ale nie z formą jej przedstawienia. Prawda jest taka, że masz jedną jedyną okazję w tym życiu, zmienić swój los aby w następnym wcieleniu było Ci już coraz lepiej.

 

jak sobie radzę? różnie, staram się wyłączyć, albo odwrotnie - wyżyć np grając w grę jakąś

 

co do reinkarnacji i karmy - jak już powiedziałem można sobie wierzyć w co się komu podoba, każdy ma swoje życie i wybór

chodzi tylko o to, żeby ci, którzy wierzą - wiedzieli w co wierzą, a ci, którzy nie wierzą - wiedzieli w co nie wierzą

tak na marginesie kościół kiedyś nauczał o reinkarnacji, ale na którymśtam soborze metodą losowania zmienił doktrynę

 

ja akurat studiowałem te rzeczy i wiem coś nt temat, dla mnie filozofia, że jest jedno życie i albo idziesz wiecznie do piekła, albo do nieba jest absolutnie nie do przyjęcia, bo zakłada, że Bóg jest mściwą i niesprawiedliwą istotą

ludzie, którzy nie przyjmują reinkarnacji mają wielki problem jak urodzi im się np kalekie dziecko, a ci, którzy przyjmują wiedzą, że ta dusza zrobiła coś potwornego w poprzednim życiu i teraz odbiera złą karmnę, którą wytworzyła

 

poza tym reinkarnacja nie jest celem, celem jest nie wracać do tego pełnego cierpień świata, co opisuje Jezus w pierwszym przykazaniu, ale niestety to takie łatwe nie jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak sobie radzę, żeby przeżyć każdy kolejny dzień?

 

staram się na siłę cieszyć małymi rzeczami, zamówię kolczyki z allegro, pojadę gdzieś, teraz zaczęłam na powrót brać leki, które - o dziwo - pomagają i już nie mam tego początkowego zmulenia (cloranxen).

 

tak po prawdzie, muszę znaleźć sobie jakiś cel w życiu - pracę, miłość czy coś.

 

z miłością to średnio mi na razie wychodzi - jak do tej pory coraz to bolesniejsze porażki, ale jak widzicie jeszcze żyję.

 

jest ze mną coraz gorzej, ale trzymam się dla rodziny, oni by tego nie przeżyli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

btw Nevada czegoś nie rozumiesz, piszesz znowu: " i po co mam się starać, żeby komuś w przyszłym wcieleniu, kto dostanie moją duszę żeby jemu było dobrze?"

 

nie ma czegoś takiego jak 'moja dusza', Ty jesteś tą duszą i posiadasz ciało, które jest jak ubranie, postaraj się to przemyśleć dokładniej

nikt 'Twojej duszy' nie dostanie, bo Ty jesteś duszą i po śmierci opuszczasz to ciało, które masz teraz i otrzymujesz nowe ciało, Ty otrzymujesz, a nie ktoś inny i otrzymujesz je wg uczynków, które popełniłaś i pragnień, które masz

 

to jest prawo karmy "jak posiejesz - tak pozbierasz" i żeby gdzieś zbierać to, co posiejesz - musisz mieć kolejne ciało

 

inną ideą jest jedno życie w ciele i wieczne piekło, ale jeśli nawet posiejesz bardzo złe rzeczy, to siedzenie za to w wiecznym piekle jest jakąś totalną paranoją i jeszcze do tego przychodzi Jezus i mówi, żeby kochać Boga

niby jak kochać kogoś, kto skazuje dusze na wieczne potępienie? ja nie chciałbym przynajmniej, więc ta filozofia jest dla mnie nie do przyjęcia

 

btw

"Jednak według zwolenników reinkarnacji Nowy i Stary Testament zawierają wiele cytatów nawiązujących do reinkarnacji. Często stosowanym przykładem jest stwierdzenie Jezusa, że Jan Chrzciciel "jest Eliaszem, który miał przyjść" (Mt 11,14).

 

Biblijne wersety mówiące o reinkarnacji to: Jr 1:4-5, J 1:21, Mt 11:14, Mt 17:11-13; Mt 5:25-26, Mt 11:14-15, Mk 9:11-13, Łk 1:17. Inne wersety biblijne, które mogą nawiązywać do reinkarnacji to Mt 11:25-26, Mt 26:25, J 3:1-10, J 9:1-3, Ga 6:7.

"

(z wikipedii, można sobie poczytać te wersety)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, kwestia wiary.

Ale co do jednego muszę się odnieść, bo aż mnie skręca!

nną ideą jest jedno życie w ciele i wieczne piekło, ale jeśli nawet posiejesz bardzo złe rzeczy, to siedzenie za to w wiecznym piekle jest jakąś totalną paranoją i jeszcze do tego przychodzi Jezus i mówi, żeby kochać Boga

niby jak kochać kogoś, kto skazuje dusze na wieczne potępienie?

Bóg dał Ci wolę i możliwość wyboru. To, co zrobisz ze swoim życiem, jak je przeżyjesz, jest Twoją sprawą i Ty za siebie odpowiadasz a więc i za to czy trafisz do "piekła" czy do "nieba". Ale absurdem jest rozpatrywać co jest lepsze a co gorsze!

Ja np. nie chcę iść do nieba, bo uważam, że tam się zanudzę.

A co oznacza wieczne potępienie, jak nie wieczne przeżywanie kolejnych wcieleń, aż przeżyjesz życie w taki sposób, który zapewni Ci wieczny spokój. Być może wówczas dusza po prostu przestaje istnieć.

Moi kochani - tak czy siak, uważam, że nie chodzi o robienie z siebie świętych, tylko o przeżycie życia tak, aby odchodząc z tego świata czuć się spełnionym. Nawet mając depreche i nerwice czy inne świństwa, można przeżyć życie dobrze. Chodzi o to, aby w momencie śmierci mieć czyste sumienie i świadomość, że zrobiło się w życiu wszystko co mogliśmy bez względu na efekty.

Jest jeszcze jedna kwestia: czy ktoś z was pamięta poprzednie wcielenie?

Więc o czym my w ogóle mówimy :D

Tak czy siak, nasza świadomość, wspomnienia, doświadczenia, zostaną (że tak brzydko nazwę) wykasowane. Urodzimy się ponownie jako Tabula rasa - czysta karta!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:09 pm ]

P. S. Prawda jest taka, że jest jeden Bóg, ale różne jego interpretacje. Wgłębiając się w jakąkolwiek współczesną wiarę można dojść do tego wniosku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Bóg dał Ci wolę i możliwość wyboru. To, co zrobisz ze swoim życiem, jak je przeżyjesz, jest Twoją sprawą i Ty za siebie odpowiadasz a więc i za to czy trafisz do "piekła" czy do "nieba". Ale absurdem jest rozpatrywać co jest lepsze a co gorsze!"

 

dokładnie, mamy wolną wolę i wolny wybór, co z kolei rodzi odpowiedzialność, ale nie mogę zgodzić się z Tobą, że rozpatrywanie co jest lepsze, a co gorsze nie ma sensu, wg mnie to ma zasadniczy sens, bo z tego wynika jakimi wartościami kierujesz sie w życiu i to wpływa na całe nasze życie, to jest jednak trudny temat, to prawda

 

co do pamiętania wcieleń - są różne badania nt temat np w hipnozie regresyjnej, dejavu itp, niektóre są obalane - inne nie

nie wiem dlaczego nie pamiętamy poprzednich wcieleń, nie potrafię na to odpowiedzieć rzetelnie, mogę tylko przypuszczać, że mogłoby to nie być zbyt przyjemne

well, tak to już jest po prostu, wielu rzeczy nie pamiętamy nawet z tego życia (jak ktoś skończył już szkołę, to pamięta jak obliczać np. wielomiany? ja nie pamiętam, a umiałem), ale te przeżycia gdzieś w nas siedzą i kto wie, czy jak ktoś się boi wysokości, to nie jest to przypadkiem wynikiem tego, że kiedyś spadł np. ze skały w jakimś życiu i teraz ma głęboki uraz w głębokiej podświadomości z tego powodu?

 

nie chcę robić z tego wątku jakiejś przepychanki poglądów, choć uważam że to ważne, jeśli nie najważniejsze

jeśli ktoś się tym interesuje i chce ze mną pogadać na priv, to spoko, ja lubię wymianę poglądów nt temat, ale to śliski temat czasem, więc lepiej nikogo nie niepokoić bez potrzeby

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Śmierć jest dobra. Wobec wszystkiego zła, które się dzieje na świecie, śmierć jest człowiekowi najlepszym przyjacielem.

Śmierć jest długim snem i chłodną nocą po upalnym dniu. Życie jest gorącym pyłem, a śmierć chłodną wodą.

W chwili śmierci ucisza się twoje serce i przestaje się skarżyć."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz śmierć jest dobra dla zmeczonych zyciem staruszków ktorzy juz wszystko przeszli spełnili się w zyciu i nie mają juz nic tu do zrobienia ktorzy odchodzą z tąd z poczuciem spełnienia w innym przypadku jest tragedią A ty jesteś Młodym człowiekiem masz zycie przed soba i wiele jeszcze milych rzeczy bo przecież nic nie trwa wiecznie samutek zal rrozgoryczenie poczucie pustki tez z czasem znikają... Czsami trzeba walczyć o to ale warto zyć moze dlatego "zeby nazwać nienazwane"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja już jestem zmęczony życiem dziś mam wolny dzień i strasznie się nudzę męczą mnie złe myśli, jutro idę do pracy i znowu będę musiał przerwać sen i wstać o 5:30 żeby zapieprzać 8 godzin a później znowu ciężkie nudne popołudnie.

 

Moje życie mnie nie cieszy a ja nie potrafię nic z tym zrobić nawet nie wiem gdzie mógł bym kupić narkotyki żeby się naćpać może to by mi pomogło.

Bo moje życie naprawdę jest dla mnie bardzo ciężkie.

 

A śmierć to jest mój raj w którym nie ma myśli, jedyne co mi się podoba to to że wiem że nie jestem nie śmiertelny i w każdej chwili mogę skończyć swoje cierpienie.

Tylko że ni wiem dlaczego jeszcze tego nie zrobiłem, może:

- mam jeszcze jakąś nadzieję że moje życie się zmieni bo teraz jest do dupy

- boję się że samobójstwo mi nie wyjdzie a się tylko okaleczę (bo chciał bym przyp***** w drzewo samochodem przy 150km/h tak żeby wyglądało na wypadek, ale boję się że jak poduszki się odpalą to wyląduję na wózku albo coś w tym stylu, i do tego jeszcze auto rozpierd****.)

 

Ja nie chcę robić z siebie ofiary ja chcę po prostu już nie istnieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kali, widzę, że znajdujesz się na rozdrożu. Życie Cię nudzi, męczy Cię choroba. Nie bierz do siebie tego co napszę, ale kto ma za Ciebie układać Twoje życie? Na nudę jest wiele rad: poszukaj w sobie zainteresowań i rozwijaj je. Bezczynność i czekanie aż coś się stanie jest gwoździem do naszych trumien. Kochany, nie obraź się, ale cieszę się, że masz takie rozterki:

mam jeszcze jakąś nadzieję że moje życie się zmieni bo teraz jest do dupy

- boję się że samobójstwo mi nie wyjdzie a się tylko okaleczę (bo chciał bym przyp***** w drzewo samochodem przy 150km/h tak żeby wyglądało na wypadek, ale boję się że jak poduszki się odpalą to wyląduję na wózku albo coś w tym stylu, i do tego jeszcze auto rozpierd****.)

Jakbym mogła, to przyszłabym do Ciebie i zmusiła Cię do zrobienia czegokolwiek (film, muzyka, spacer, choćby porządki, puzzle....) :D zresztą, wyglądasz na zaradnego faceta i wiem, że sam też jesteś w stanie wiele dokonać :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kali Posłuchaj mnie uważnie, jesteś potrzebny na tym Świecie.

Może lepiej zacznę na własnym przykładzie. Od 8 lat cierpię na fobie społeczną i cała się trzęsę, ostatnio rzucił mnie chłopak, przyjaciółki opuściły, jedyną osobą która pomaga mi w najcięższych chwilach jest mój najlepszy przyjaciel poznany przez GG, zupełnie przypadkowo. Z pewnością teraz myślałabym o samobójstwie, ale cieszę się, że on jest przy mnie, że dodaje mi otuchy i wspiera.

Więc proszę zastanów się nad tym. Jeśli Tobie życie wydaje się bezsensowne, to może zamiast użalać się nad własnym cierpieniem, pomógłbyś innej osobie która ma podobne problemy jak Ty....

Człowiek nie czuje się samotny, gdy wie że jest potrzebny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samobojstwo... bardzo pragnelam je popelnic, ale ostatecznie nie doszlo do tego, myslalam o nim nieustannie, przygotowujac sie na ta ostateczna chwile gdy bede juz na skraju. To bylo przerazajace, wydawalo mi sie, ze nie ma innej drogi. Zarzucalam sobie, ze nie potrafie zebrac sie na odwage, ze nawet tego nie potrafie zrobic. Teraz mysle juz inaczej. W zasadzie nie wiem jak to sie stalo, ze kroczek po kroczku wyszlam z tego stanu, trwalo to naprawde dlugo. Choc musze sie przyznac, ze czasem mysle, ze moje zycie i tak zakoczy sie smiercia samobojcza, ale wcale nie uwazam jej za wzniosla czy lepsza od innych smierci.

Uwazam, ze nie powinno sie oceniac ludzi, ktorzy popelnili samobojstwo. Owszem mozemy powiedziec, ze taka smierc nie jest dobrym wyjsciem, ze to ucieczka, ale trzeba pamietac, o tym ze kazdego moze to spotkac. Mysle, ze nie mozna oceniac kogos takiego, a jedynie to co zrobil, pamietajac o tym, ze wszyscy jestesmy podobni i wszystko to, co zle w czlowieku, wszystkie slabosci siedza takze i w nas samych. Nie ma ludzi gorszych i lepszych, sa tylko czyny ludzkie, ktore mozna ujmowac w takich kategoriach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samobojstwo... bardzo pragnelam je popelnic, ale ostatecznie nie doszlo do tego, myslalam o nim nieustannie, przygotowujac sie na ta ostateczna chwile gdy bede juz na skraju.

tez tak miałam :cry: nawet jakies proszki lezały przy łozku a wsumie za zeby nikt nie znalazł :cry: ale wkoncu wyrzuciłam je do kosza ... bo po tym to pewnie sznas na ratunek by nie bylo :cry: Było raz tak, ze obudziłam sie w srodku nocy wzielam je do ręki i zatanawiałam się co zrobić nie mialam na nic siły po tym wszystkim czułam się tak jakby ktoś wytarł o mnie buty rozdeptując najpierw :cry: ale jakoś nie wiem wytrzymałam nie wiem co tobylo chyba instynkr samozachowawczy :cry:

 

Ja tez mam zamiar kupic sobie owczarka niemieckiego juz jak się przeprowadze ... akurat do domu bo w klobu by się bidulek zamęczyl :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się może dodam jeszcze. żyję jeszcze jakoś. powoli żyję, przyszły kolczyki z Allegro i dbam na siłę o siebie, w tym znajduję nie wiem - za tą fasadą dalej jestem ja jako ja, ale wyglądając pięknie czuję się lepiej.

koncentruję się na problemach innych, żeby nie myśleć o swoich, jakoś to działa. trzymam się. byle jak, ale się trzymam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×